Blog ten, pamiętnik, wymyśliły Aldieb, Lady Killer i Gold Fire, podczas gdy to one opiekowały się stadem. Dzięki nim, możecie poznać historię HOTN, historię wybrańców i chwilę z życia osób ze stada. Ten blog powstał by w jednym miejscu streścić wszystkie nasze opowiadania.
`Wandessa.

Czego szukasz?

22 października 2009

Fioletowy glut [Aldieb]

?, 2009

Zeskoczyłam z gałęzi swego drzewa (jeśli ktoś jeszcze nie wie, albo zapomniał, mieszkam obecnie na drzewie, którego imię brzmi Euzebiusz) lądując miękko na trawie, jeszcze mokrej od rosy. Przeciągnęłam się ziewając, po czym ruszyłam lekkim krokiem w stronę jeziora. Westchnęłam cicho. Jakże brakowało mi radosnej Goldi... oraz LadyKiller, zdążyłam się już przyzwyczaić do obecności obu... Ech... gdyby brakowało mi tylko tych dwóch, to może... a tak... Potrząsnęłam łbem, próbując się pozbyć niechcianych myśli. Szera miała rację, nie powinnam tyle myśleć. Stanęłam na brzegu jeziora. Schyliłam się by się napić i ujrzałam bąbelki powietrza na powierzchni wody. Usiadłam zdziwiona, gdy wtem wyskoczyła z okrzykiem "Dzieńdoberek!" oraz wielkim wyszczerzem na pysku Szera, przy okazji ochlapując mnie litrami wody. Nie wiem jaką zrobiłam minę, jednakże musiała wyglądać co najmniej głupio, ponieważ z pyszczka gepardzicy nieprzerwanie wydobywały się salwy śmiechu, aż ta zaczęła się tarzać na ziemi. No cóż, tak to jest jak się "wychodzi z domu" przed dokładnym obudzeniem się. W końcu Szerze udało się uspokoić.
- To gdzie dziś idziemy?^^ - Spytała mnie, nie przestając się uśmiechać.
- My?
- No tak. - Wyszczerzyła się - Jest taki piękny dzionek. Należałoby go należycie wykorzystać.
Mruknęłam coś niewyraźnie, ale oczywiście się zgodziłam. XD
- To co powiesz na to, żebyśmy się pościgały? - zapytała z chytrym uśmieszkiem. - Jak za starych dobrych czasów. ;]
- No cóż, takiej propozycji nie mogę odmówić. - powiedziałam z szerokim uśmiechem.
Zaznaczyłam łapą linię startu.
- Jestem ciekawa, czy uda się którejś z nas w końcu wygrać. XD
- Jestem pewna, że to będę ja ;p - stwierdziła Szera, wyszczerzając sie do mnie.
Stanęłyśmy na starcie. Zaczęłam odliczanie.
- CZTERY... TRZY... DW...
- START!!! - krzyknęła Szera i wystartowała z zawrotną prędkością.
- Ej! - Zawołałam, ledwo powstrzymując się od śmiechu i pognałam za przyjaciółką.
Kiedy ją dogoniłam, powiedziałam oskarżycielskim głosem:
- Oszukałaś!
- Wcale nie! ;p Nie ustalałyśmy zasad.
Zachichotałam, przez co nieświadomie zwolniłam, co natychmiast wykorzystała Szera. Chwilę potem byłam znów obok niej i coś sobie uświadomiłam.
- A gdzie meta?
- Może i lepiej, że jej nie ma, pewnie i tak byśmy do niej nie dobiegły. XD
Obie wybuchłyśmy nieopanowanym śmiechem. Biegłyśmy tak, drocząc się nawzajem i co chwila śmiejąc się z byle czego. Kiedy właśnie udało mi się wyprzedzić Szerę (akurat byłyśmy na łące, zero drzew, na które można by było wpaść XD), ujrzałam coś oczojebnie fioletowego o.o W pierwszej chwili pomyślałam, że to Naysha (XD), ale ona nie była aż tak duża i płaska o.o" Będąc kilka metrów przed niezidentyfikowaną jeszcze substancją wyhamowałam gwałtownie. Niestety Szera, która biegła tuż za mną, nie zauważyła oczojeba, gdyż zasłaniałam jej go moim szanownym ogonem XD, więc zaskoczona, nie zdążyła wyhamować, wpakowała mi się w tył i obie wylądowałyśmy w fioletowym czymś. Jako że, to Szera mnie popchnęła, ja wylądowałam na twarzy, a ona przeturlała się po mnie i wylądowała na grzbiecie.
- No pięknie - prychnęłam, próbując wstać, jednakże glut trzymał mocno.
- Przecież ja nic nie zrobiłam! - obruszyła się Szera.
- A czy ja coś mówię? XD
- No... niby nie. Ale w takim razie, co zrobimy? - spytała, próbując oderwać łapę od gluta, jednak ten postanowił udawać roztopiony ser i się ciąągnąąąć, ale puścić za nic nie chciał. XD Zrezygnowana Szer dała spokój.
- Przynajmniej się... yyy... opalimy! - popatrzyłam niemrawo na Szerę, która mówiąc to, wystawiła twarz do słońca.
- Taa... super. - Wymamrotała, krzywiąc się.
- Oj, nie marudź. Chciałaś odpocząć, no i masz odpoczynek.^^
- Chciałam, ale nie w fioletowym glucie!
Prychnęła.
- Weź wyluzuj. Zamiast marudzić mogłabyś się na chwilę zamknąć, skoro już tu siedzę, zamierzam się rozkoszować pięknym ptasim śpiewem, jakoś nigdy nie mam kiedy...
- Nic dziwnego, skoro ciągle biegasz. - Mruknęłam, jednak ta już nie słuchała.
Siedziałyśmy tam przez jakąś godzinę. Na początku nawet próbowałyśmy wołać o pomoc, ale niezbyt dużo to dało... XD Po jakimś czasie Szera wynalazła bardzo wciągającą i pasjonującą, według niej zabawę. Odskakiwała z całych sił, po czym glut przyciągał ją z powrotem. No cóż, nie zamierzałam nawet próbować tego zrozumieć.
I gdy właśnie Szera postanowiła zaintonować niezwykle wzniosłą pieśń "Wlazł kotek na płotek..." w polu naszego widzenia pojawiła się Icee z wyszczerzem na gębie.
Kiedy zbliżyła się na tyle, by zobaczyć w czym siedzimy, jej reakcja była następująca...
- Budyń! 8D'
(...)

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz