Blog ten, pamiętnik, wymyśliły Aldieb, Lady Killer i Gold Fire, podczas gdy to one opiekowały się stadem. Dzięki nim, możecie poznać historię HOTN, historię wybrańców i chwilę z życia osób ze stada. Ten blog powstał by w jednym miejscu streścić wszystkie nasze opowiadania.
`Wandessa.

Czego szukasz?

26 stycznia 2010

Kosmici, cz. 7 [Luna]

Kosmici, cz. 7
Autor: Luna


Wpadłam zaraz za Texi do jakiegoś jasnego pomieszczenia, gdzie ciągle coś cholernie irytująco pikało, wszędzie były jakiś świecące przyciski i takie różne. Rozejrzałam się i zobaczyłam masę osób z HOTN. Nemka za jakimś czymś co miało być chyba sterem,z jakiegoś pomieszczenia wydobywały się, nie powiem, dziwne dźwięki,ale był w nim chyba Quick, Yui siedział z Dag, Ej, ale coś było nie tak. Czemu oni, czemu MY wszyscy unosiliśmy się w powietrzu?!
- Co to ma być ? - szepnęłam trochę bardziej do siebie niż do nich i rozejrzałam się z wytrzeszczonymi oczami po całym pomieszczeniu. Nagle wszystko do mnie dotarło. Pacnęłam się łapą w czoło i zaczęłam zbierać wszystkie fakty do kupy. No tak, byliśmy na statku kosmitów, jesteśmy chyba w kosmosie...?
-No to na Marsa! - Krzyknęła Nemo,a statek poderwał się do lotu.
Nie za bardzo wiedząc co mam zrobić podleciałam (?!) sobie do Aspeney i wgapiałam się we wszystkich po kolei.
-As?
-Lu 8D? - As wydawała się być zachwycona. Szczerzyła kły w wielkim uśmiechu, a jej oczy wydawały się zaraz wylecieć z gałek z radości.
-Powiedz mi, my jesteśmy na jakimś statku, nie?
-Tak jesteśmy! - As nadal nie traciła entuzjazmu, kiedy mi wydawało się,ze zaraz zejdę z przerażenia.
-I tam za drzwiami są kosmici ?
-Nie, no coś ty! Wypadli.
-Ale jak to wypadli ?
- No normalnie, Glo otworzyła tamtą wieeelką bramę i ich wywiało - O dziwo radość As nie była zaraźliwa. O tyle lepiej,że nic nie mogło nam już wtargnąć do naszej 'sterowni'.
Nadal obserwowałam poczynania innych. Destroy siedziała, hm... unosiła się lekko poirytowana obok Nem, Glola i Icee nadal kombinowały przy świecących przyciskach. O! Ven, dopiero teraz ją zauważyłam. ŁUP! Nagle wszyscy opadli na ziemie. Nasze wzroki skierowały się na rechoczącą Evę i pochylającego się nad jakimś panelem przycisków Kaspiana. Ał. Wstałam po bliskim zderzeniu się ze ścianą i podeszłam już normalnie do Venus.
-Nic nie rozumiem - pokręciłam głową i spojrzałam na Ven.
-Nie martw się, ja ogarniam tylko to krzesło. - Moja towarzyszka wskazała na zielonego gila łaszącego się u jej łap.

22 stycznia 2010

Kosmici, cz. 6 [Texi]

Kosmici, cz. 6
Autor: Texi


Ała... Coś mnie zabolało.
* * *
- Tex, Tex, Tex! - darła mi się do ucha Luna. - Żyjesz?!
- Chyba tak - złapałam się za głowę. Ktoś chyba musiał bardzo mocno uderzyć mnie w głowę. - Co się stało?
- Kosmici, dużo kosmitów. I wielkie Bum w twoją głowę! I nas tu zamknęli - jęczała wilczyca.
- Tak w ogóle to gdzie jesteśmy? - zapytałam zdezorientowana.
- Na statku!
- Statku? Jakim statku?! Jacy kosmici?! Ale kosmici nie istnieją - byłam jeszcze bardziej zdezorientowana.
- Jesteśmy na statku kosmitów. I oni istnieją Tex, istnieją.
Rozejrzałam się po pokoju. Byłyśmy same. Podeszłam do drzwi i próbowałam je otworzyć. Były zamknięte. Otwierać nas wy małe, zielone ufoludki! Czekaj. Może Lu coś zdoła? Nie. To pół wampir! Po dłuższej chwili myślenia, dostałam olśnienia! Tex baranie. Ogień. A więc ; zmieniłam się w kulkę ognia i spaliłam drzwi. Okej. Ale co dalej?
- Lu chodź! - wrzasnęłam do niej i sama wyszłam.
- Gdzie my jesteśmy?
- Jesteśmy na statku kosmitów - powtórzyłam jej zdanie.
- Fajnie wiedzieć.
- Dobra. Idziemy przed siebie.
Luna zaczęła się drzeć. Może ktoś nas usłyszy. Doszłyśmy do jakiegoś rozwidlenia korytarzy. Ich były miliony! Miliony razy miliony i to razy miliony. Ciszę przerwała Lu :
- Słyszałaś? To był chyba Yui.
- Skąd to słyszałaś?
- A co?
- Dojdziemy za głosem!
- Nie wiem. Suci... obejrzyj się za siebie - tak też zrobiłam. Ufoludki z siekierami. To nie wróżyło dobrego zakończenia.
- Czeeść. Lu na trzy biegnij przed siebie -przytaknęła. - Raz, dwa, trzy! - zaczęłyśmy biec jak szalone. Nagle coś wciągnęło mnie do szafy. - Puść mnie! - zaczęłam się wydzierać. - Puść mnie albo pożałujesz! - zaczęłam na to coś warczeć.
- Texi... Spokojnie - powiedział to znajomy mi głos. To była Glola! - Sama biegłaś?
- Nie, jeszcze jest Lu. I małe zielone ludki z siekierami.
- Aha. Jak nas tutaj przyłapią będzie super - powiedziała z ironią.
- Mam pomysł! - wybiegłam z szafy naprzeciw małym ludkom. - Tutaj jestem glonojady! Złapcie mnie jeśli mnie potraficie! - to jest chyba jakiś obłęd. Kosmici powinni być mili!
- A błudu bługu błaga! - odezwał się kosmita. Co on powiedział? To chyba miało znaczyć : Na nią! Kosmici zaczęli biec w moją stronę. Teraz nie było odwrotu. Musiało się udać! Za mną pojawiły się kości [ zwykłe kości, np jakiegoś trupiaka czy cuś. ] i pomknęły na małe ludki zamykając je w klatce. Umocniłam ją jeszcze do puki nie stała się lita. Wyciągnęłam Glo z szafy. - Teraz możemy biec.
- Okej.
Biegłyśmy i biegłyśmy. Dobrze, że Glo znała drogę. Po dłuższym czasie biegnięcia dotarłyśmy do pomieszczenia w którym byli wszyscy.
- No to na Marsa! - krzyknęła Nem.

18 stycznia 2010

Kosmici, cz. 5 [Glola]

Kosmici, 5
Autor: Glola

- No to jak... lecimy? - Zapytała Destroy, z nutką pogardy w głosie - Ja się chyba na to nie pisze... - Dokończyła.
- A ja pisze. - Syknęła Light.
Lady zwróciła błagalne spojrzenie w kierunku Quicka.
- Ja lecę. nie ma opcji! - Krzyknęłam
- Tylko że... u Nas jest tak, że jest tylko jedno miejsce, dla jednej osoby... a wszystkie są przepełnione... - Główny kosmita zaczął się wycofywać.
Zrozumieliśmy co to oznacza.
Teraz... albo nigdy!
Z jednego statku, wysiadło dwudziestu kosmitów.
Z wielkim wrzaskiem rzuciliśmy się w stronę statku, i zaczęliśmy wbiegać po blaszanych schodkach. Kosmici starali się Nas powstrzymywać, ale nie udawało się im. Kilka kosmitów, zostało brutalnie zrzuconych ze schodków. Biegłam jak oszalała przez coraz to następne korytarze, i zauważyłam wielki pokój, cały w srebrze. Reszta której udało się wtargnąć, nadal walczyła z kosmitami. Zdyszana zauważyłam wielki czerwony guzik. Z filmów kojarzę, że czerwonym guzikiem odpala się maszynę. Ale nie, kiedy tylko go nacisnęłam, wesołe disco-polo rozległo się po okolicy. O-nie.
Na szczęście kawałek dalej był guzik, z napisem POWER. Wcisnęłam go, i usłyszałam buczenie towarzyszące wciąganiu schodków. Światła się zapaliły, a ja odkryłam jeszcze kilka niezłych bajerów. Odkryłam dziwny mikrofonik, dzięki któremu w całym statku słychać było moje słowa. Wiec wrzasnęłam że wszyscy mają przyjść do tego właśnie pomieszczenia, i podałam im umiejscowienie na mapie xDD ( taka znajdowała się w każdym korytarzu). Pierwsza wparowała Icee. I co zrobiła? Zaczęła z okrzykiem radości naciskać wszystkie guziki. Właśnie wtedy, zauważyłam, że Nasz statek nadal stoi na ziemi, a kolejni kosmici starają się wdrapać na dach, i walą po szybach. Inni już wsiadali do następnych statków.
- Glola! Zobacz jakie fajne! - Wrzasnęła Icee, i nacisnęła kolejny guzik.
Statek... wytrzepał się.
- Wow! Ej, a umiesz zrobić, żebyśmy zaczęli lecieć w górę? - Mruknął Kaspian, widząc jak pokrywa na suficie zaczyna się odkręcać.
- Noł problemo. - Szatański uśmiech, kilka guzików naciśniętych, kilka dźwigni przedźwignionych, i co...? I unosimy się!!!
Byliśmy coraz wyżej 8D
- Ej... a gdzie lecimy? - Zapytała
- Na Marsa!!! - Wrzasnęła Nemesis, i opadła na zielony fotel, przypominający wielkiego gluta.
Fotel cofnął się, zrzucając ją, obwąchał ją, i zaszczekał. o.O''
Venus natychmiast zabrała się za głaskanie fotela, i bawienie się z nim w aportowanie .
Mechaniczny dźwięk -
" Język zmieniony na Polski. Cel - Mars. "
Wymieniłyśmy z Icee tajemnicze spojrzenia.
- No dobra... grupować się. Kto, jest kim. Znaczy... ile Nas jest? - Zapytała Aldieb.
Jenna wytrzepała się, i spojrzała na Al.
Kaspian wyrzucił ostatniego kosmitę za okno, i uśmiechnął się niewinnie.
Venus rzuciła jakimś sterownikiem, i kazała krzesłu aportować.
Nemesis stała z rozdziawioną paszczą i patrzyła na wielką konsolę do gier.
Light wyszczerzyła się, i oznajmiła że są dwa pokoje pełne żarcia.
Daeva wciąż spoglądała za okno.
Icee majstrowała przy guzikach z wywalonym jęzorem.
Rozalia tańczyła w rytm muzyki disco polo, której Icee nie umiała wyłączyć.
Yuno wciąż tuliła się do Taty.
Asharad wciąż tulił się do córy.
Quick wyglądał jakby miał zaraz puścić pawia.
Dark Clanderice przełknął ślinkę, widząc fioletową twarz Quicka.
Dag pędem wzięła foliową torebkę spod fotela, i podsunęła Quickowi.
Eva... Eva?
Spojrzałam w jej kierunku.
To Eva!!!
Podbiegłam z wrzaskiem, i ją przytuliłam.
Kilka osób widząc to, też się na nią rzuciło.
Oprócz Quicka, ponieważ właśnie siedział w łazience.
Tworzyliśmy uroczą kanapkę, gdy nagle podnieśliśmy się w górę...
Wszyscy odkleiliśmy się od siebie, i z okrzykiem radości pływaliśmy po całym statku...
Icee zrobiła wielkie oczy, i podpłynęła do sterów.
- Inni kosmici zawrócili! Wysłali kosmo- smsa że nie chcą Nas ścigać, i że HOTN dostanie większy podatek... i że Nas olewają, ale mamy dla nich zrobić zdjęcia Boga Hauru, i im wysłać. O, podali maila. - Uśmiechnęła się, i poruszyła brwiami xD.
Nagle cisze przeszył wrzask Quicka.
- RATUNKU! Moje rzygi zaczęły latać, i mnie zaatakowały! -
- Nie otwieraj drzwi, bo zaatakują Nas wszystkich! - Krzyknęła w stronę łazienki Daeva, i podpłynęła w jej kierunku.
- Spoko... dam radę... - Mruknął Quick.

15 stycznia 2010

Kosmici, cz. 4 [Daeva]

Kosmici, 4
Autor: Daeva


Wszyscy niepewnie czekali na przybycie tak zwanych „ufoludków”. To było takie dziwne i nie zrozumiałe. Żeby właśnie do naszego stada przyszli kosmici? Do nas? Dlaczego nie do ludzi?- te pytania od pierwszej chwili gdy zobaczyłam Duo kołatały mi się w głowie. Do jego samego pochodziłam z rezerwą, nie wierzyłam, czy aby na pewno pochodzi z innej planety. To raczej nie możliwe… Nie było mnie jeszcze na świecie gdy Duo się pojawił, lecz nie miałam do niego zaufania. Minęło już wiele czasu, a jego koledzy nadal nie przychodzili. Dla nas to właściwie dobrze, czyż nie?
Któregoś dnia nie wytrzymałam. Podeszłam do Duo’a i zapytałam;
-Skąd jesteś, po co tu dokładnie przyszedłeś?- po chwili dopowiedziałam- I kim jest Wielki Bóg Hauru?
Ufoludek już chciał odpowiedzieć na dwa pierwsze pytania, lecz słysząc tajemnicze imię Boga zbladł i padł na ziemię przede mną- małym wilczątkiem.
-Wielki Hauru ma się tu zjawić?! Hauru?! I Wy się jeszcze nie przygotowujecie! To cud, że Władca Światów ma zamiar zstąpić właśnie tu! Szykujcie stado! Hauru nie pojawił się na Eris-3 od tysięcy lat! Nigdy go nie widziałem! Zaszczyt! Zaszczyt dla Ziemi, że właśnie na takiej paskudniej planecie ma zamiar się pojawić! – gadał bez sensu i składu. Patrzyłam na ludzika z jajowatą głową z powątpiewaniem.
- Uspokój się rzesz!- prychnęłam i mrugnęłam kilka razy dużymi czerwonymi oczami- Kim jest Houru? Dokładnie mi powiedz… Albo nie!- olśniło mnie nagle- Chodźmy prosto do Wandessy!
I poszliśmy. Wandessa czekała przy swojej jaskini, jakby wiedziała, że idziemy. Zapewne też wiedziała, jej myśli tak samo jak myśli ufoludka były dla mnie nie do odczytania. A szkoda…
- Wandesso. Bóg Houru, tutaj…- teraz i ja nie umiałam znaleźć słów.
- Aesmo, wiem.. – powiedziała cicho i spojrzała na Duo’a. Ten w tym momencie zaczął mówić.
- Na naszej planecie wyznajemy Houru. Czcimy szynkę, chleb tostowy i nutellę, bowiem z tego Houru stworzył kosmos. Wierzymy, że cały wszechświat znajduje się w jego kuchni. Podania mówią, że Houru kiedyś robił sobie kanapki. I zostawił jedną niezjedzoną kanapkę na stole. To właśnie z pleśni na tej osobliwej kromce powstał kosmos. Oto jest prawdziwe stworzenie świata. Ponoć Houru wrócił do domu i gdy zobaczył Eris-3 i inne wspaniałe formy życia nie wrzucił nas do kosza. Składamy mu teraz ofiary, by zostawił nas w spokoju i nie zepsuł Wszech Pleśni, z której jesteśmy stworzeni.
-PROSZĘ?! – zwykle opanowana Wndessa miała oczy jak spodki.- Ty się dobrze czujesz?!
Ja sama stałam jak głupia i nie wiedziałam co powiedzieć. W tym samym czasie na horyzoncie pojawiły się wielkie czarne cienie. Wiadomo, już było że przyjaciele Duo’a pojawiają się w najgorszym momencie. Nagle jak z pod ziemi wyrośli Dag, Venus i Blade którzy zaczęli drzeć się w niebogłosy „Panie polocie, ma pan dziurę w samolocie!”. Wszystko stało się jeszcze bardziej odrealnione…
Wkrótce statki wylądowały. Było ich dwanaście. Na szczęście Duo przesadzał. Wszystkich jego kumpli było około setki. I tak dużo, ale lepsze to niż tysiąc. Wszyscy oni wybiegali swych statków i przyozdabiali stado obrazkami zgniłych kanapek. To było dziwne… Naprawdę nie wiedziałam co jest grane. Czułam tylko podekscytowanie takim dziwactwem…
Aldieb przerwała moje rozmyślania krzykiem. Kosmici myli wszędzie. Wszystko było w obrazkach zapleśniałych kanapek. Podbiegłam do Al i zapytałam cicho;
-Co jest?- mój głos jak zawsze usłyszało całe stado, mimo że prawie szepnęłam, takie moje szczęście.
- Ptaki.. – jęknęła- Daeva, chodź, sama posłuchaj, nie gadaj! Chodźcie tu wszyscy!- krzyknęła i popędziła w stronę drzewa gdzie po między obrazami przedstawiającymi tosty z nutellą i szynką siedziały stada kruków. Te zawołały na nasz widok;
-Houru nie przybędzie! Houru przybędzie na Marsa!
-CO?!- taka mniej więcej była reakcja stada.
Wtem Icee wpadła na genialny pomysł. Wszyscy poleciemy na Marsa statkami mieszkańców Eris-3 i ukradniemy Houru…

9 stycznia 2010

Kosmici, cz. 3 [Tequila_Isha]

Kosmici, cz.3
Autor: Tequila_Isha


Wszyscy patrzyliśmy na fioletowego ludka w zachwyceniu .W końcu Glola wyszła na przód.
-Ja być Glola -machnęła łapą-A to być moja rodzina-Ufoludek zachichotał cicho.
-Miło cie poznać Glola- popatrzył na nas i was też -kiwaliśmy głowami oniemiali.A ja zaczęłam się jąkać:
-Ale jak...co...nio..ja..boze
-Dokładnie-powiedział Quick. Aldieb przewróciła się ,a potem wstała.
-Nie no ludzie ufoludki?
-No na to wygląda -odpowiedział jej BW.Ja jako szczwany lis okrążyłam ich i podeszłam od tyłu zauważając, że nasze ufoludki mają zapięcie z tyłu.Podbiegłam do jednego i siup pociągnęłam za zamek ,ubranie ufoludka i pojawiła się Inciak chichrająca się wniebogłosy,doskoczyłam do drugiego i odpięłam ,a tam Danonek doskoczyłam do trzeciego ,ale ten się nie odpinał.Popatrzyliśmy po sobie, a Inciak powiedziała:
-To nie nasza sprawka-Dan pokiwał głową na potwierdzenie. Okrążyliśmy go kołem.
-Więc kto ty?-spytaliśmy się równo.
-Ja pochodzę z dalekiej planety... Mam na imię Duo -fioletowy ufoludek zamienił się w fioletowego wilka.-I mogę zmieniać kształty.-Ja z Glolą i Tiff pisnęłyśmy z radości.A wszyscy zaczęli się przekrzykiwać:
-Zostaniesz z nami1Zostan !Prosimy!-Wtedy weszła Wan .Zrobiło się dziwnie cicho .Podeszła do fioletowego wilko-ufoludka i powiedziała:
-Jeśli chcesz możesz zostać-lecz ufoludek pokręcił głową :
-Muszę wrócić do domu-posmutnieliśmy. A Icee wykrzyknęła:
-Zróbmy imprezę -i po chwili pod jej łapami znalazł się cały sprzęt a muzyka poniosła się po polanie .Tańczyliśmy wszyscy z ufoludkiem bawiliśmy się.Potem ufoludek powiedział:
-Zmieniłem zdanie .ale wezwę tu swoich braci żeby zobaczyli jak tu jest fajnie.Popatrzyliśmy po sobie ,w końcu ja zadałam pytanie:
-Ile ich jest?
-Gdzieś około tysiąca-wszystkim opadły szczęki,niestety po mimo naszych protestów ufoludek już wezwał braci.Nie długo miało się tu zaroić od ufoludków.

6 stycznia 2010

Kosmici, cz. 2 [Quick Furious]

Kosmici, cz. 2
Autor: Quick Furious


Zauważyłem Glolę i Aldieb sprawdzające czy Icee i jakiś wilk są dobrze przywiązani.
- Em... Co robią czcigodne panie? - Spojrzałem na nie nieco zdziwiony i podszedłem.
- My? A, nic. Kilka minut temu Icee chciała zabić jakiegoś wilka, a potem okazało się że to jej brat... ale tak oprócz, to nuda. - Aldieb wyglądała chyba na nieco zszokowaną.
Nie odpowiedziałem tylko spojrzałem na nią szeroko otwartymi oczyma.
Faktycznie, ten wilk zakneblowany jakąś wiewiórką był całkiem podobny do naszej szalonej wilczycy.
Fajnie że ma brata.
Ja zawsze chciałem takiego mieć.
- No dobrze. A czemu ich zakneblowałyście i powiązałyście? - Podniosłem jedną brew.
- Żeby się nawzajem nie pozabijali! - Glola wskazała na Icee starającą się dosięgnąć pazurem drzewa z bratem.
- Słyszałyście o wielkim bogu Hauru? - Zapytałem.
Od wczoraj tylko o tym trąbiły wszystkie okoliczne ptaki.
" Zstąpi tu do Was wielki bóg Hauru ze swoim ludem! On jest taki dobry! " - Te słowa obudziły mnie rano, towarzyszyły mi przy polowaniu, wystraszyły moją zwierzynę, towarzyszyły mi w drodze nad jezioro, wystraszyły wszystkie ryby, i też te słowa wypowiadał ptaszek, którego z głodu i z wściekłości zjadłem na śniadanie.
A teraz powoli zaczynałem mieć ich dosyć.
- A, ten o którym śpiewał mój ukochany Menuś od rana? To ptaszysko potrafi dokopać. Widziałeś go gdzieś? Ostatnio się nie odzywa. - Aldieb spojrzała mi w oczy.
O ou...
- Nie, nigdzie go nie widziałem. - Skłamałem nie patrząc jej w oczy. A może nawet nie skłamałem? Czy to jest ten wnerwiający ptak na świecie?
Aldieb westchnęła.
Wtedy Dark zaczął machać łapą i coś mruczeć.
- Ej, Brat Icee albo bardzo musi w krzaczki, albo wie coś o Twoim ptaszku. - Glola wskazała na wierzgającego wilka.
Wilczyca wyciągnęła mu z pyska wiewiórkę, i odrzuciła ją gdzieś w bok, na co ruda od razu uciekła.
- Tak? - Po chwili ciszy ponagliłem Darka.
- No co się tak gapicie! Bardzo muszę w krzaczki! - Oczy związanego stały się niebezpiecznie duże.
Glola wybuchła śmiechem i rozwiązała wilka.
Wtedy podbiegła no Nas Silver.
- Chodźcie! Szybko! Nie ma odmowy! Z Neferetti dzieje się coś dziwnego! - Krzyknęła i zawróciła.
Spojrzeliśmy po sobie. Jak mus, to mus.
Ruszyliśmy biegiem w stronę stada, ale stłumiony przez wiewiórkę krzyk Icee sprawił że zrobiliśmy tył zwrot, rozwiązaliśmy ją, i pogalopowaliśmy. Dołączył do Nas też Dark usiłując przepraszać Icee.
Zatrzymaliśmy się przy Neferetti, która coś majaczyła i wskazywała w niebo.
- Ona na pewno mówi o tym wielkim bogu Hauru! - Nemesis zagryzła wargę.
- Ty też o nim słyszałaś? - prawie jednocześnie powiedziało kilka osób.
Nef zaczęła krzyczeć, i przewróciła się.
Naysha delikatnie ułożyła ją na Shesay i poszły w kierunku jaskini szamanki.
- Zobaczymy co ją opętało. - Naysha miała wyraźnie zatroskaną minę.
Nagle coś wielkiego rzuciło na Nas cień.
Pierwsza w jego kierunku odwróciła się Krasa, i zaczęła krzyczeć.
Frezys szybko stanął przed nią.
- Wszyscy zejść z zacieniowanego miejsca! - Krzyknęła Wandessa i stanęła dęba.
Zwierzęta rozpierzchły się na wszystkie strony byle zejść z zagrożonej części.
Teraz dało się zauważyć jakiś zielony krążek, podobny do statku kosmicznego, chyba mający zamiar wylądować właśnie tutaj.
Członkowie HOTN ustawili się w bezpiecznej odległości.
I Faktycznie, zielony obiekt wylądował robiąc potężną dziurę w ziemi.
Światła po obu stronach statku pogasły miarowo, a właz otworzył się z sykiem.
Po pionowej ciemnozielonej "zjeżdzalni" bez problemu zszedł zielony ludek i uśmiechnął się tak energicznie, że aż zatrzęsły mu się macki na głowie.
- Witajcie kosmici. My dobzi być, my lubić Waszą planetę, i nam się skończyć benzyna... No i Nasz kumpel fioletek mówić Nam że tu być fajnie całkowicie!- Odezwał się .

3 stycznia 2010

Kosmici, cz. 1 "Impra w HOTN" [Icee]

"Kosmici" - Opowidanie Stadne

„Impra w HOTN”
Autor: Icee

Kolejny piękny dzionek w HOTN ^^ Słoneczko świeciło, ptaszki ćwierkały, ktoś darł mi się do ucha... Postanowiłam podjąć pewien wysiłek i wysłuchać tego kogoś.
- WSTAWAJ K****!!!
Mruknęłam, żeby się odpieprzył i przekręciłam się na drugi bok.
- Ice! Wstawaj, ty krowo! - Poznałam, że to Al.
- Nnnnneeeeiiiiinnnn! - Jęknęłam.
- Icee... A ja mam budyń!
Otworzyłam gały i zerwałam się na równe łapy.
- GDZIE?!
- W DUPIE! Chodź, idziemy!
Złapała mnie za łapy i wywlokła z jaskini.
- Dokąd mnie wleczesz?! - Wrzasnęłam.
Puściła mnie i spojrzała na mnie zdziwiona.
-To ty nic nie wiesz? - Zapytała.
-No..Wiem, że mnie kitujesz z tym budyniem... A co do reszty to nie jestem pewna.
-Wand robi imrezę! Będzie całe HOTN! No, chodź wreszcie, ślimaku T.T
-Super! - Powlokłam się za nią, entuzjastycznie machając ogonem- A czemu zrobili imre?
-No, bo już zalatuje nudą. A my musimy być wcześniej, bo ty jesteś DJ i musisz się zaopiekować muzą :]
-Zajebiście. tylko, że ja nie lubię wcześnie wstawać T.T
-Cóż, taki już los DJ-a...
Polazłyśmy na jakąś zasraną polankę. Było tam już parę osób, np. Szera, Wand, Kaspian, Honey, Wenus, Lady Killer... Siedzieli, jak te kołki, gapiąc się w puste szklanki. Od razu zaczaiłam czemu. Nie było muzy. Wskoczyłam na podium i zawołałam:
-SIEMASZKO, LUDZISKA!!! Yyy... Wilczyska, kociska, koniska i inne dziwactwa! Łejk ap ewrybody!
Wszyscy skoczyli na równe łapy. Nagle skądś wyskoczył Legion i zaczął wymachiwać kopytami w powietrzu, wrzeszcząc:
-METTALLICA RZĄDZI!!! BEHEMOT!!
-No dobra, masz Mettallicę xD - Krzyknęłam i puściłam "Seek & Destroy" (może ktoś zna?? ^^)
Po chwili wszyscy zaczęli tańczyć :D A potem znowu mnie coś napadło i włączyłam Biesiady Śląskie i Disco polo xD
Fufno było =] Przyszła reszta i zrobiła się rozpierdułka.
-Dobra, Al, ja też chce się zabawić! Dajesz! Zastąp mnie! - Powiedziałam i skoczyłam w tłum.
-Ale..Ale ja nie umiem..!- Jęknęła Aldieb i zagubiona stanęła nie wiedząc co robić.
Znalazłam Nay i zaczęłam z nią tańczyć oberka.
-Chrześcijanin tańczy, tańczy, tańczy, tańczy!!!-Wrzeszczałyśmy.
Zrozpaczona Al włączyła Autopilota xD (mówiłam wam, że moje podium ma autopilota? Nie? No to już wiecie xD) i do nas dołączyła, Latałyśmy jak jakieś debilki (zauważyłam, że ostatnio nadużywam słowa "debil" O.o) i wrzeszczałyśmy, czy ma ktoś marmoladę. Okazało się, że nikt nie ma, ale Eva miała śmietanę, to jej wpieprzyłam całą ^^" Eva się wkurzyła i zaczęła za mną latać z miotłą, to nadleciała Glola, drąc się, że to nie jest zlot czarownic xD Zostawiłyśmy kłócące się i spierniczyłyśmy dalej xd Wskoczyłyśmy na podium i zaczęłyśmy tańczyć can cana. Przylazła do nas Glola z podbitym okiem i też zaczęła tańczyć a potem po kolei zaczęłyśmy rzucać się w tłum. Najpierw była Naysha, potem Aldieb, ja i Glola. Zajebiaszcza impra x]
Kiedy mnie nieśli, zauważyłam jakiegoś skrzydlatego wilka, który dołączył do nas, ale nie był ze stada.
-Hej, ty!-Krzyknęłam i zaczęłam się wiercić, no i niestety mnie nie utrzymali i jebłam w ziemię i przygniotłam jakąś wiewiórkę.
Natychmiast się podniosłam i zaraz koło mnie pojawiły się Naysha, Albied i Glola. Zaczęłam biec w stronę tego gościa.
-Ej, Icee! Co ty?! Poczekaj!- Wrzeszczały dziewczyny.
-Ruszcie tyłki i chodźcie!- Odwrzasknęłam (yyy.. O.o)
Mrucząc coś pod nosami dogoniły mnie, a ten gościu, do którego biegłyśmy, nas zobaczył i zaczął spierdylać. Gały mu się wytrzeszczyły i zaczął spierdylać jeszcze szybciej, jak mnie zobaczył.
-Ej, ty! Czekaj!-Wrzasnęłam.
Gościu dalej spierdzielał. Uciekł w las, a my za nim, Przebiegł przez jakieś dziwnie śmierdzące pole. Dopiero po chwili zaczaiłyśmy, czemu tak śmierdziało T.T
-Ej! Uważajcie! Tu jest mnóstwo niespodzianek! >.<- Krzyknęłam.
Dziewczyny zgrabnie przebiegły, omijając wszelkie kupy. A ja? Yh T.T Dam wam skróconą wersję przebiegu wydarzeń: Tup tup tup tup... Plask! K****! Tup tup tup tup...Plask! K****! Tup tup tup tup... Plask! K****! Tup tup tup tup tup tup tup... Juhu! Plask! K****!!! xD
Kiedy już przeszłyśmy przez tą drobną przeszkodę (T.T) to była jakaś mała polanka, a tam leżał ten koleś, tuż koło jakiegoś drzewa i głośno klął.
-Ej! A tobie co?- Zapytałam.
-******!! Walnąłem w ******** drzewo!
Al, Nay i Glola spojrzały po sobie porozumiewawczo i wybuchnęły śmiechem.
-Co mi to przypomina?!-Wrzasnęła Glola, wspominając ostatni tydzień (wyjątkowo ciężki dla mnie- rany, ile w tym lesie drzew xD i każde z sadystycznymi myślami :/)
-To nie jest śmieszne! Te drzewa planowały na mnie zamach!!
Gościu podczołgał się do drzewa i stanął na chwiejnych łapach.
-Właśnie, a ty to kto? I co robisz na terenie HOTN? - Zapytałam.
-Eee... No... ja... tego.... Mam na imię Dark...
-Acha. Super. I co tu robisz?
-Noo... Teges... Yyy...
-Acha. Dużo nam to mówi.
-Nooo... Ja tutaj... Przyszedłem... i... no, tego...
-Zdążyłyśmy zauważyć.
Dark spojrzał na mnie wzrokiem męczennika i westchnął.
-No dobra, śledzę cię.- Wyrzucił z siebie.
Wytrzeszczyłam gały. zaczęłam dygotać na całym ciele.
-Ups... Nie jest dobrze..-Jęknęła Al.
I wtedy nastąpił wybuch.
-CO TY SOBIE K**** MYŚLISZ??!!! TO JEST ZAMACH NA PRYWATNOŚĆ!!!!!!! JAK JA CI ZARAZ...!!!!! - Rzuciłam się na niego, ale Nay w porę mnie załapała.
-Spokojnie Icee, zaraz damy ci te fajne ciasteczka i zaprowadzimy do tego fajnego miękkiego pokoiku, pamiętasz? - Powiedziała kojącym głosem.
-NIE CHCĘ!!! - Wydarłam się - A TE CIASTKA I TAK ŚMIERDZIAŁY!!!!
Dark stał i wszczepił się pazurami w drzewo, cały odrętwiały z przerażenia.
Po pewnym czasie uspokoiłam się na tyle, że mogłam wydukać coś sensownego.
-Przepraszam, nie chciałem cię zdenerwować!- Jęczał Dark.
-Spadaj - Warknęłam gapiąc się na niego spode łba. Siedziałam przywiązana do drzewa, ze względów bezpieczeństwa.
-Naprawdę nie chciałem!
-Spadaj.
-Wiem, że jestem idiotą, ale nie miałem wyjścia! To było silniejsze ode mnie!
-Spadaj.
-Może to nawet dobrze, że cię śledziłem, bo wreszcie mam odwagę z tobą pogadać...
-Spadaj.
Dark westchnął.
-Icee, cholera, jestem twoim bratem!
-Spa...- Zacięłam się, wytrzeszczyłam gały, jebłam głową w pień a potem jedyne co pamiętam to spazmatyczne krztuszenie się Gloli i Al która wywrzaskiwała przekleństwa.