Blog ten, pamiętnik, wymyśliły Aldieb, Lady Killer i Gold Fire, podczas gdy to one opiekowały się stadem. Dzięki nim, możecie poznać historię HOTN, historię wybrańców i chwilę z życia osób ze stada. Ten blog powstał by w jednym miejscu streścić wszystkie nasze opowiadania.
`Wandessa.

Czego szukasz?

27 lutego 2010

Ognisko (27.02.2010r.)

Wyszło trochę nieskładnie. Części pisane przez Glolę, są łątwo rozpoznawalne. |D Właściwie to dzięki niej [i kilgorku innych osób] było tu coś więcej niż krwawa masakra Oo"
____________________________________

Pewnego razu w lesie na przedmieściach żyła gromada spaczonych genetycznie wilków, które żyły w ściekach ulicznych. Żywiły się one zaś ludzkim mięsem. I kiedy pewnego dnia, jeden z nich, chciał zjeść jakiegoś ludzia, ludź wyciągnął nóż i pognał za nim. Zauważył ich podziemne-ściekowe miasto. Wtedy zrobił krok w tył na widok ilości zwierząt. Podreptał więc do swego przyjaciela, który miał na imię Tadeusz. Stary znajomy kazał mu iść do jakiegoś spiecialisty, ponieważ nie uwierzył w jego opowiadania. Gdy znalazł się u lekarza, ten znając się na kłamcach, poszedł za nim w miejsce, gdzie wcześniej żyły potwory. Znalazł tam olbrzymiego członka stada. Ten kierując sie instynktem mordercy chciał rzucić sie na człowieka. Zrezygnował jednak ponieważ przywódca tej dziwnej watahy powstrzymał go stanowczym gestem .Sam podszedł do ludzi oblizał się i rzucił się na Tadeusza rozszarpując mu gardło. Odrzucił bezwładne ciało na ziemię. Podszedł do mężczyzny, który kiedyś go gonił i przemówił, zniekształconym, przez nie dostosowaną do tego krtań, głosem. Człowiek zblakł i zapewne dostałby zawału, gdyby nie to, że olbrzymi wilk, uprzedzil reakcję ciała i rzuciła się na niego, rozszarpując mu brzuch. Mszcząc się, zostawił go z wnętrznościami poza ciałem, po czym ruszył w strone ciemnego miasta. Myśląc gdzie mógłby się znów posilić. Skręcił w wązką uliczkę, kiedy przyszedła Glola, drąc się "PIS AND LOV DUPKI!". Rozdzieliła ich i każdego z nich opieprzyła. Posklejała rozgryzionego człowieka, i pociągnęła głównego wilka i ludzia za łapę i rękę, na wielką zieloną polanę. Tak zagrali kilka razy w "stary niedźwiedź mocno śpi", po czym wilk postanowił, przedstawić Gloli i człowieczkowi swoich przyjaciół, ale przyjaciele żyjący w ściekach, byli wygłodniali, po za tym nienawidzili ludzi, i zjedli ludzia, natomiast Glole przywitali z radosnymi uśmiechami, bo Glole wszyscy kochają |D i potem zaprowadzili Glolę do ... wielkiego pomieszczenia na środku którego była ustawiona scena. Wbili ją w spódniczkę z liści palmy, założyli kokosowy stanik i kazali jej zatańczyć dla nich taniec hula. Nie szło jej na początku najlepiej, parę razy potknęła się o własne nogi i spadła ze sceny z wielkim hukiem ku u ciesze publiczności która kochała porażki innych. Zaczęło jej już dobrze iść, kręciła bioderkami [XD] gdy wtem ktoś wszedł do sali. Był to zespół "MEGA HOOLA DANCE", więc Glola miała teraz podkład muzyczny. No i oczywiście szło jej o wiele lepiej. Cała sala bawiła się już doskonale, przy dźwiękach radosnej muzy, kiedy nagle usłyszeli trąbki "HOTN" oo''. Wtedy Miriel wpadła do sali, drąc się, że HOTN też się wkręca i tak wszyscy sobie tańczyli, ale niestety HOTN liczy 86 osób, i raczej wili się jak puszki w sardynce, bo pomieszczenie było dosyć małe... Wtedy Ser wymyślił, że można by przynieść coś mocniejszego, więc poszedł do nocnego po trzy skrzynki 100% czystej. Kiedy wszystko się rozkręciło na maxxxa, nagle zabrakło prądu. Rozległo się pukanie. Prąd pojawił się znowu. Aldieb podeszła do drzwi. Na korytarzu stały dwa wilczury w ciemnych okularach i garniturach. FBI, koniec impry. Nagle zza rogu wyskoczyła gwardia narodowa i stanęli jak wryci. Okazało się że każdemu z nich podobała się jakaś dziewczyna z HOTN. Któraś z nich podeszła do tego najważniejszego i jak to bywa po wypiciu za dużo bez namysłu słodkim głosem zaczęła go prosić żeby pozwolił im bawić się dalej. Gdy nikt nie zauważył Ser poszedł z jakąś dziewczyną spoza stada do innego pomieszczenia a on wrócił już bez niej (dla wyjaśnienia.. najadł się xD) nikt nie zauważył że wrócił. FBI weszło do pomieszczenia z Gwardią narodową i puścili na fula muze. Ten najważniejszy zaczoł sie wydzierać "KTO NALEWA?" zgłosiła sie Luna i nalała każdemu, a że była pijana wpadła do fontanny z galaretki i tak keżała... Impreza trwała w najlepsze. Nagle Luna stwierdziła, iż zabrakło trunków. Gwardia poszła po jakiś browar. FBI zaczęło się kąpać w fontannie z galaretką. Po chwili przyjechała gwardia z cysterną pełną browca. Ale.. Ups... Przy parkowaniu potrącili Revię. Syr rzucił się na ścierwo i zeżarł co do okruszka. Po chwili wilczur pobiegł do wc i zaczął się drzeć: aa!!! rozerwie mnie! No nie wytrzymie! Inni tylko słuchali. Zachwycona Al załatwiła samą siebie. Duch Al wyszedł z jej ciała i zabił wszystkich po kolei zapominając o... Syriuszu., który ciągle kitował w wc. Duch podszedł do drzwi i nagle pojawił się kolejny duch smrodu Syriusza xD Tymczasem.... Syr: Aaaa1!! mój zad!!! NIe wytrzymię!!! W końcu z jego zada wyszedł kosmita i zeżarł wilczura. Po chwili kosmita robił to samo co Syr. i tak w kółko. Potem nastąpiła masowa panika, wszyscy się nawzajem pożarli, oprócz kosmity. Kosmita zeżarł sam siebie. A potem ziemia się zawaliła[bo to się działo w podziemiach] i wszelkie dowody zmutowanych wilków, narodowej gwardii, FBI i całej reszty, oraz wielkiej imprezy zostały pochowane na wieki.

KONIEC.

Autorzy: Team, Glola, Aldieb, Mamarita, Miriel, Fasola_Szparagowa[Wanaye, Sarabi], Quick Furious, Syriusz, Kirianes Cano, Venus, Luna, Jenna, Akiriana.

15 lutego 2010

Kosmici, cz. 10 [Aldieb]

Kosmici, cz. 10
Autor: Aldieb

- Jak nazwiemy naszą planetę? – zapytała głośno Glola wpierniczając pączki.
- Planeta Aspeney! 8D – wydarła się As, która właśnie wybiegała ze statku i rozglądała się dookoła. - Pączki! *o* - rzuciła się do drzewa, na którym Glola biła się z sercogłową małpą o ostatniego pączka.(jak powiadają „ gdzie dwóch się bije tam trzeci korzysta” xD)
- Nie powinnam była lecieć… - wymamrotała Des, patrząc z niesmakiem na przesłodzoną okolicę i o mało się nie wywaliła, kiedy Icee przebiegła obok niej jak torpeda i z piskiem wskoczyła do oranżady. Biorąc z niej przykład wszyscy po kolei wskakiwali za nią i urządziliśmy Se oranżadową imprezę x3. Nemek, która została na brzegu, bo za nic nie chciała wejść do wody, mimo że to wodą nie było, upiła się oranżadą xD Dała się zaciągnąć na grzbiet Evy, która posłużyła jej za ponton xD
Potem ułożyliśmy się na fioletowo-niebieskiej łące, odpoczywając po imprezie i „rozkoszując” się oranżadowym kacem xD
- Patrzcie wszyscy! – wydarła się nagle Naysha pokazując coś łapą – Lukrowe kwiaty! 8D
I rzeczywiście, z granatowej ziemi, przypominając konsystencją gluta, wyrastały twarde, ale kruche, podłużne lukrowe rośliny. Przynajmniej Quick stwierdził, że to muszą być rośliny, bo planeta nie wyglądała na zamieszkaną, a nawet gdyby ktoś tu mieszkał, to raczej nie chciałoby mu się chodzić i wtykać lukrowych patyków w ziemię.
Nieco później podeszłam do Lu, mówiącej coś do wyraźnie zasmuconej Ven.
- Hejka, co jest?
- KRZESŁO ZOSTAŁO NA STATKUUUU!!! ;____; - kotka wybuchła, zanosząc się płaczem.
Zaalarmowany Kaspian zaraz rzucił się, by ją pocieszyć, ale po drodze zaplątał się we własne łapy i zaliczył glebę, lądując pyskiem w ziemi. Nie, nie podniósł się natychmiast by ratować Venus. Co Wy se myśleliście? |D” Został tam gdzie był, zapatrzony w pysznego pączka, leżącego tuż przed jego nosem i zaczął go pałaszować, zapominając o bożym świecie xD
A Ven nadal płakała i ani Lu, ani ja nie umiałyśmy jej uspokoić.
I wtedy zjawiła się Glola, która zorientowała się w końcu, że coś jest nie tak xD Widząc zapłakaną Ven, zrobiłą przerażoną minę. Szybko powiedziałam jej o co chodzi. Glola stała przez chwilę zamyślona, po czym wyszczerzyła się do Ven, mówiąc:
- Chodź kotku, idziemy podpić świat^^ - Ven spojrzała na nią jak na wariatkę – Ale oczywiście z krzesłem- Glo wyszczerzyła się, a Ven na te słowa rozpromieniła się i rzuciła się na lisicę by ją wyściskać.
Poszłyśmy na statek i gdzieś tak w połowie drogi usłyszałyśmy donośne ‘Banan wszyscy!”, po chwili ujrzałyśmy ją biegnącą wraz z Dag w naszą stronę. Dziewczyny dołączyły do naszej małej grupki i razem w końcu dotarłyśmy do pojazdu.
Wpadłyśmy do sterowni, ale krzesło wyparowało. Oo” Dag sprawdziła w łazience, Tex i Lu poszły szukać po korytarzach, a my zostałyśmy w sterowni, na wypadek gdyby krzesło się tu gdzieś jednak ukryło, albo postanowiło wrócić.
Glola próbowała nawet zaglądać między guziki i konsolki, ale jednak przeceniła swoje możliwości xD
Po kilku niezwykle dłużących się nam minutach usłyszałyśmy jakiś hałas, a potem krzyki Lu i Tex.

[Koniec.]

6 lutego 2010

Kosmici, cz. 8 [Rozalia]

Kosmici, cz. 8
Autor: Rozalia


Gdy wszyscy byli (prawie) na marsie statkiem..
Tymczasem Roz z resztą stada została na ziemi xDD'
---
Na ziemi było ze 20 kosmitów i nie którzy kosmici spadali też z nieba xD
BH stanęła na przeciwko kosmitów spoglądając na nich swoim wzrokiem,co ich zamurowywało XDD"

Honey zaczęła warczeć a inni przygotowali się w pozycji bojowej 8DD'
Miu Miu wykombinowała skądś broń i rozdała połowie stada.
Wszyscy zaczęli strzelać, ale nie przewidzieli że kosmici rozpaćkają się,
i będą spadać na nich x.x'
Wszyscy przestali atakować, żeby nie zostać w mazi..
- Eee.. to może lepiej ustalimy jak ich złapać i związać ! ? - Wrzasnęłam na całą polane.
- Yyy.. do jaskini Glo ! 8DD - nie było innego lepszego miejsca.
Wszyscy pobiegli do jaskini, tylko że tam też byli kosmici i jakiś mały glutek który bawił się rzeczami Gloli xDD'
Z nimi sobie poradziliśmy, znaleźliśmy jakąś sieć ,
poszliśmy ją rozłożyć i zakryć liśćmi.
Na środek rzuciliśmy gumową kaczuszke i lalki barbie co miało zwabić kosmitów xDD
- A jak ich tu zaprowadzimy - Spytał For patrząc na barbie |D'
- Zaprowadzimy ich tu po śladach groszków czekoladowych i musztardy ! - ktoś tam o,o
- Yee.. tak ! Ja sie zgadzam. - wrzasnęliśmy chórkiem xD
Wzięliśmy musztardę i groszki i zaczęliśmy rozkładać,
aż doszliśmy do kosmitów pałaszujących szynkę.
Podziałało na nich od razu, położyli się na ziemi i zaczęli się turlać po musztardzie i groszkach |D'
Doturlali się do siatki i każdy po kolei wpadł, potem odcięliśmy sznurek i kosmici zawiśli nad ziemią.
- Eem.. a co z nimi zrobimy ? - Spytał się Pamir .. ( no co ? xD)
- No jak to co ? ! - spojrzałam w górę patrząc na statek spadający prosto na kosmitów.
- Emm.. dobra plan B, uciekamy ! - i wszyscy odeszli daleko, żeby nie zostać rozplaćkanych i obryzganych flakami o,o'

2 lutego 2010

Kosmici, cz. 9 [Daeva]

Kosmici, cz.9
Autor: Daeva

Chodziłam spokojnie po statku (o matko! Jak ja kocham pisanie w pierwszej osobie!)Reszta uporała się z kosmitami bez problemów, dzięki czemu nie musiałam się tym martwić. Spokojnie zbliżaliśmy się w stronę Marsa. Po pokładzie goniły się zwierzęta, wszyscy wesoło się śmiali. W pomieszczeniu sterowniczym panowała jednak napięta atmosfera. Byli tam Kaspian, Aldieb, Glola, Eva i Venus. Ci rozmawiali cicho w pełnym skupieniu wpatrzeni w guziki i okno.
Weszłam tam i wręcz uderzyło mnie powaga zgromadzonych. Postanowiłam jednak zachować się tak jak zawsze i nie psuć sobie humoru.. Pewnie to tylko Eva wylała soczek na kierownice albo co.. Albo spadamy w nicość. Na pewno nic poważnego!
-Co tam?- zapytałam wesoło
-Nic, nic…- Venus i Eva zeszły z glutowatego fotela i stanęły przede mną zasłaniając okno. Ewidentnie coś ukrywały. Były cholernie zestresowane.
-Powiedzcie o co chodzi- mruknęłam ostro i przepchnęłam się obok nich chcąc za wszelką cenę zobaczyć widok za oknem, który tak usilnie próbowały zasłonić.
Moim oczom ukazał się dziwny widok. Oto zamiast Marsa- czerwonej planety bez wody zobaczyłam coś kompletnie innego!
Oto przed moimi oczami stanęła planeta tak odmienna od Marsa, który powinien tu być. Była różowa w usiana w granatowe kropki. Wokół niej rozsiewała się jasna, przypominająca ziemską atmosfera. Ten widok mnie co najmniej zdziwił. Z gębą wyglądającą mniej więcej tak -> O.O” spojrzałam na siedzącego przy sterach Kaspiana i zapytałam cichutko:
-Jak rozumiem zgubiliśmy się…
-No… Ale lądujemy! Wygląda zajebiście!- krzyknął rozładowując jednocześnie resztki nieprzyjemnej atmosfery w kabinie. Ja jednak zaczęłam się poważnie zastanawiać czy Kaspian aby na pewno nie jest gejem XD.
-Okej, lądujemy!- zaczęli śmiać się wszyscy. Nasze śmiechy sprowadziły do kabiny resztę stada i wszyscy zaczęli wesoło komentować wygląd dziwnej planety.
Kiedy statek podleciał bliżej zrozumieliśmy, że granatowe kropki to wielkie wyspy, czy jak kto woli, miniaturowe kontynenty. Wybraliśmy drogą losowania jedną wyspę-kontynent i postanowiliśmy na niej wylądować. Kiedy już wylądowaliśmy Quick (który już uporał się z latającymi rzygami i innymi świństwami) zorientowała się, że nie wiemy czy można wyjść ze statku, bowiem nie znamy składu atmosfery. Ja zaczęłam wtedy panicznie się śmiać z naszej głupoty.
- Daeva!- krzyknęła Glola- Idź sprawdzić czy się nie udusisz…
-CO?! NIE! Nigdy!- zaprotestowałam głośno, ale po chwili zostałam wypchnięta przez okno statku.
Moim oczom ukazały się Fioletowe drzewa na których rosły pączki (ma uraz po tłustym czwartku- zjadłam ich za mało..) po których beztrosko skakały małpy z głowami w kształcie walentynkowych lizaków. Oddychać dało się spokojnie, więc zwołałam resztę stada. Całe nasze zoo wybiegło ze stadku z krzykiem i zaczęło wcinać małpy O.O’ Aldieb i Venus wesoło podbiegły do brzegu i zaczęły pić różową wodę, która jak się okazało była malinową oranżadą.
-Jak nazwiemy naszą planetę?- zapytała głośno Glola wpierniczając pączki.