25 czerwca 2014
Wyprawa do miasta. 25.06.2014r.
[19:55:24] <_Baru_> *Czarny basior wchodzi na polanę i
rozgląda się za zainteresowanymi wycieczką, siada wygodnie przy wypalonych
pieńkach z ogniska i obserwuje tereny*
[20:02:57] <Ves_> Obładowana w dziarskie kijki Ves
parodiowała starego mędrca, podpierając się badylem większym od niej. Udawała,
że patyki w spodniach to sztylety, a ten wielki badyl to różdżka. Poganiała im
wlokącego się Fujarę. - No chodź, dziadzie! Chcę w końcu znaleźć tę polankę.
[20:06:44] <Fujo> Naprawdę miał jej już dość. Dzielnie
znosił te jej wszystkie odpały, dręczenie i inne wygłupy przez większość drogi.
Też miał swoje granice które tylko Ves mogła przekroczyć. Wyrwał jej z dłoni
kij i złamał go na dwie ładne połówki. Wiedział, że teraz sobie zrobi z nich
miecze. - Idź jak trzeba, a nie jak dzieciak. Gdbyś nie zatrzymywała się po te
kije to bylibyśmy już wcześniej. - Mruknał, rozgladajac się. Zaczarodziejska
polanka, hm, ładnie. Zwłaszcza, że jeszcze łatwo dało się ja znaleźć. Wyszedł
na nia,
[20:07:07] <Fujo> zatrzymujac się i spogladajac na
Baru. - He, udało się.
[20:09:07] <_Baru_> *spojrzał zaciekawiony na obie postacie wchodzące na
polanie, nie kojarzył ani Jej, ani Jego. Czuł, że nie są to zwykli ludzie, ale
dla pewności wstał i bacznie ich obserwował* A wy to?
[20:11:35] <Syriusz_> Wszedł na polanę już w ludzkiej
postaci. Z rękoma w kieszeniach, rozejrzał się po okolicy. Widział już kilka
postaci, ale znał tylko Baru. -No cześć. - przywitał się, podchodząc bliżej.
Zasłonił dłonią usta, by ziewnąć.
[20:12:24]
<Ves_> - O nie, ooo nie, jak żeś mógł?! To mój najlepszy badyl! -
pisnęła. Wygięła usta w podkówkę, przejęta utratą różdżki. Pociągnęła nosem.
Zaraz jednak wpadła na kolejny genialny pomysł: pochwyciła połówki magicznej
laski i złapała je buntowniczo, celując dookoła i bijąc pobliskie pnie. I
oczywiście Fujo. - HA-JA, HIIIII-JA! - Udawała nindżę. Znudziło jej się szybko,
bo przed nimi ukazał się cel drogi. Ucieszona wyleciała przed siebie. - O,
piesek! Gadający! Patrz, Fujoś, jak osioł ze Shreka.
[20:12:25] <Ves_> Wyszczerzyła się. - My jesteśmy
dzielnymi wędrowcami ze Śródziemia
powiedziała poważnie, głośniej, żeby piesek ją słyszał.
[20:15:16] <Fujo>
- Fujo, a to Ves. - Mruknał, wskazujac dłonia potwora. - Mieliśmy w planach
dołaczyć do tego.. Stada. -Zasłonił dłonia usta Ves, żeby nie wyskoczyła z
kolejnym debilnym tekstem.
[20:15:23] <_Baru_> *wilk przybrał ludzką postać i
spojrzał na nowych* Em... no nie do końca piesek *zaśmiał się i spojrzał na
wchodzącego Serka* O jakaś znajoma twarz. Hej Ser. *uśmiechnął się szeroko*
[20:17:56]
<Ves_> Chciała już palnąć kolejne głupie uwagi, ale wielka dłoń Fujo
zasłoniła jej pół ryja. Parsknęła w nią, obśliniła, ale ten dalej uparcie
trzymał. Poddała się. Pomachała wesoło do Pieska, a kiedy zauważyła kolejną
osobą, do niej również ochoczo pomerdała ręką.
[20:23:12]
<Fujo> Skinał głowa kolejnej osobie która zawitałana polanie i zabrał
dłoń z twarzy żonki. No tak, mógł się tego spodziewać. Wytarł dłoń o spodnie,
wzdychajac ciężko. Na razie nic nie mówił bo nic nie przyciagało na tyle jego
uwagi bardziej niż pilnowanie pomarańczowłossego upiora.
[20:23:23]
<Syriusz_> Uśmiechnął się, widząc tę dwójkę. A fakt, że ta dziewczyna była
taka narwana, po prostu go bawił, przez to uśmiechnął się szerzej. -Jestem
Syriusz. Ale mówcie mi Ser, Serek bądź Seru. Miło mi Was poznać.
[20:24:11] Syriusz_->Ale i tak mam pustkę w głowie
szczerze mówiąc. xD Lol. Zwykle pamiętam kogo Ser całował o-o
[20:24:53] <_Baru_> *zaśmiał się widząc zachowanie
dziewczyny* Tak, a ja jestem Baru, również miło Was poznać. A skoro planujecie
dołączyć to zapraszam na nasz stadny wypad do miasta.
[20:29:06] <Ves_> - Dziękuję, mości książę ciemności -
parsknęła, kiedy zabrał rękę. Oczywiście wygłupiała się, ale lubiła robić
Fujarze dramy, tak po prostu. - Chodź, co będziesz tak stać jak debil do końca
roku. - Pociągnęła go za ubrania, za nogi, za ręce, za wszystko, ale ten kolos
ani drgnął. Tupnęła nogą. - DOBRA, jak sobie chcesz, dobra! - Żachnęła się i
samodzielnie poszła bliżej morfującego pieska i Syriusza. - Ser? - Rozejrzała
się za myszami albo szczurami, które według niej powinny się kłębić wokół jego
nóg.
[20:29:07] <Ves_> - Ciekawie. - Wyciągnęła rękę, żeby
przybić z nim żółwika. Szczerzyła się przy tym jak głupi do... Sera. Zerknęła
na Baru. - Do miasta?
[20:31:15] <_Baru_> Tak do miasta, dobrze trafiliście,
jutro jest impreza z jeszcze jednym stadem *uśmiechnął się do Niej, był już w
ludzkiej formie* Właśnie chcieliśmy iść po zakupy.
[20:31:49] <Fujo> Poszedł za nia dopiero wtedy gdy ta
podeszła do chłopaka który mianował się mało wymyślnym imieniem. Pokręcił
głowa, nic nie mówiac. Wolał oczywiście nikogo nie obrażać, zwłasszcza, ż był
obcy. Przygladał się wszystkiemu, pozwalajac by to Ves czyniłv honory rozmowne.
[20:32:28] <Ves_> - No to świetnie. Idę z wami, idę! -
Zaczęła skakać w miejscu z tej radości. Równie szybko skończyła. - A po co
konkretnie idziemy?
[20:32:44] <Syriusz_> -Ooo, no tak. Idziemy do miasta.
Seks, dragi, rock'n'roll~ - zaśmiał się, spoglądając z zaciekawieniem na Baru.
-Jeszcze jedno? A kto właściwie będzie? Bo ja to jak zawsze taki
niedoinformowany jestem. - wzruszył ramionami, odgarniając włosy z czoła.
[20:33:59]
<_Baru_> Alkohol, no i... *wskazał na Sera* kolega mnie uprzedził
*zaśmiał się* Po prostu idziemy po to na co mamy ochotę *wzruszył ramionami i
skierował wzrok na Sera* HOLS też jest zaproszone.
[20:34:40] <Fujo> - Więc też idę, wyboru nie mam. -
Podrapał się po policzku, patrzac znów na Ves i jej reakcję. Dragi, jasne, i co
jeszcze.
[20:35:47] <_Baru_> Będzię weselej w czwórkę *patrzy
na Fujo, później znowu na Ves* Zdecydowanie weselej *zaśmiał się i ruszył w
strone miasta* Nie ma co wielce czekać, raczej juz nikt więcej nie przyjdzie.
[20:35:59] <Syriusz_> -Aa... No okej. W sumie raczej
ich nie znam, ale chętnie poznam. Przygarnę sobie kogoś na umilenie wieczoru i
będzie super miło. - no tak. W końcu nie może sobie pozwolić, żeby się
zestarzeć. Musiał korzystać, póki mógł.
[20:36:41]
<_Baru_> Jak będzie Dali to też mogę mieć super miło *spojrzał na Sera i
znowu się zaśmiał*
[20:36:47]
<Ves_> - Eeej, to moje klimaty. - Wymierzyła Syriuszowi kuksańca łokciem,
kiedy wspomniał o seksie, narkotykach i muzyce. Uśmiechnęła się wesoło.
Zerknęła na Fusię. - Czemu udajesz drzewo? Idziesz, idziesz, samego Cię nie
zostawię, przecież się boisz ciemności. - Pokiwała mądrze głową. - Na co
czekamy? - zwróciła się do nowo poznanych panuw. - Chooodźmy.
[20:38:36] <Fujo> - Uważaj lepiej. - Mruknał z
naciskiem w stronę Vesi. - Kto się boi ten się boi. - Westchnał ciężko,
przesuwajac dłonia po twarzy. Już miał dość.
[20:39:27] <_Baru_> *skieorwał wzrok na Fujo* Chyba
masz ciekawe życie dzięki towarzyszce *uśmiecha się szeroko* Skąd włąciwie
przybywacie?
[20:39:54] <Ves_> - Niezwykle ciekawe! - poprawiła
szybko Baru. - Ale on tego nie docenia.
[20:40:51] <_Baru_> *patrzy na Ves* No tak, jak to wy
baby mówicie "ci faceci" *udaje kobiecy głos przy dwóch ostatnich
słowach, a uśmiech nie znika mu z twarzy*
[20:41:18] <Fujo> - Tak bardzo ciekawe, że czasami aż
go nie chcę mieć. - Uniósł kacik ust w uśmiechu. - Z miasta. Innego, dalszego.
[20:42:53] <Ves_> - Ciiii faaaaacecii! - sparodiowała
parudiącego Baru, machnęła teatralnie ręką. Zaśmiała się. Słysząc, co mówi
Fujo, podeszła bliżej i przykleiła się do jego ramienia. Była dość wysoka, ale
przy nim wyglądała na śmiesznie małą. - Tak, tak, moje kochane jest za mądre na
życie, tak.
[20:43:15] <_Baru_> *pokiwał głową* Coś o tym wiem,
też jestem z wulkanem energii, ale szczerze mówiąc to mój wulkan wymieka przy
Ves *zaśmiał się*
[20:44:11] <Fujo> - Uważaj na to co mówisz, wszędzie
znajdzie podtekst. - Poradził Baru, stanowczo odsuwajac od siebie przyklejona
dziewczynę. Która znów się przykleiła. Drugi raz już nie próbował.
[20:45:32] <_Baru_> *dopiero teraz dotarło do niego,
że "wulkan" mógł zostać opacznie zrozumiany i po prostu wybuch
śmiechem* Wybacz, często walne jakiś tekst tego typu, a później się zastanawiam
co innych tak bawi.
[20:46:30] <Ves_> Oparła wygodnie policzek o męskie
ramię. Jedyny plus był taki, że nie skakała jak pojebana na wszystkie strony.
Jedynie uśmiechała się do Baru. - Przy mnie każdy wymięka.
[20:47:18]
<_Baru_> Możliwe *uśmiecha się lekko* A jak z waszymi drugimi formami?
Czym jesteście?
[20:48:37] <Fujo> - Jagurar w melanistycznej wersji
potocznie zwany czarna pantera. - Odpowiedział dość formalnie i wskazał Ves. -
a to lis.
[20:49:40] <_Baru_> O, kolejna czarna pantera,
ciekawie. Obstawiałem, że jesteście tego samego gatunku.
[20:50:14] <Ves_> Potajemnie wyciągnęła kij ze spodni.
Ograniczała ruchy ręki do minimum, nie chcąc, by Fujo cokolwiek wyczuł.
Pozwoliła mu skupić się na rozmowie z Baru, specjalnie milknąc. W każdym swoim
działaniu miała coś za kurtyną. Niespodziewanie palnęła Fujarę patykiem. - HA!
Nie żyjesz! - Zanim zdążył zareagować, Ves już uciekła. Stała parę metrów
dalej, śmiejąc się.
[20:51:17] <_Baru_> *zaśmiał się lekko* Jest młoda?
*spojrzał roześmianym wzrokiem na chłopaka*
[20:51:56] <Fujo> - Tak wypadło, że nie. - Westchnał,
sstojac wciaż ze stoickim sspokojem. - Ma okolo trzydziestu lat, ja również. -
Pokręcił głowa. - Ona po prostu nigdy nie spoważnieje.
[20:53:15]
<_Baru_> *wyraźnie się zdziwił, spojrzał na Ves kiedy się do niej
zbliżali* Kij w spodniach? Wolę nie wiedziec co tam jeszcze chowasz.
[20:56:52] <Syriusz_> -Trzydzieści? Serio? - zdziwił
się trochę. Przedten szedł obok nich bez słowa. -Ej, Baru. A w sumie to ile Ty
masz, co? Tak na ludzkie.. Chcę porównać czy jestem tu najmłodszy pod tym
względem. - chociaż w sumie... On to już będzie miał ciągle swoje lata, a Baru
musiał by być praktycznie dzieciakiem, jakby miał być najmłdoszy.
[20:57:21] <Ves_> Rzeczywiście Ves i Fujo byli w tym
samym wieku, z tą różnicą, że Ves wyglądała na nastolatkę i zachowywała jak
dziecko. Chichocząc, przytruchtała do nich z powrotem. Dopiero zmierzchało, ale
to wystarczyło, by Ves trzymała się niebezpiecznie blisko Fujary. - Chowam
wszystko. Mam drugi! - Wyjęła z drugiej strony kolejny kij i podała go Baru,
przybliżając się doń.
[21:00:08] <Fujo> - Niedługo zobaczycie co ja muszę
znosić. - Zerknał na kryjaca się Ves i rozejrzał. No tak, ciemność. - Będzie
dobrze. - Poklepał ja po głowie jak pieska.
[21:01:58] <_Baru_> *podrapał się po głowie i spojrzał
na Sera* Jak mam być szczery to dopiero w tym stadzie zacząłem używac tej
postaci i ... nie wiem ile mam lat w niej *zaśmiał się, po cheili spojrzał na
kij* Ym... To dla mnie czy na mnie?
[21:02:49] <_Baru_> [po chwili*]
[21:03:40] <Ves_> - Broń się! - Palnęła swoim kijem
jego kij, po czym odskoczyła. Pogłaskana przez Fujarę nabrała pewności siebie,
więc będzie skakać, hasać i biegać, dopóki nie przypomni sobie, że zaraz
płachta nocy otuli niebo. Śmiała się, próbując dźgnąć drewnianym mieczem Baru.
[21:04:16] <Syriusz_> Spojrzał na niego, nibym okiem
znawcy. -Dobra... Powiedzmy, że to ja zatrzymałem się na wieku jeszcze gówniarza
i jestem najmłodszy. - odparł, przyglądając się nowopoznanej dwójce. -Ves...
tak? - nie do końca był pewny czy pamięta imię. -Byłem kiedyś naprawdę wesołym
dzieciakiem, ale do Ciebie to sporo mi brakuje.
[21:06:38] <Fujo> Szedł spokojnie za nimi,
przygladajac się Ves i innym. Dziwił im się tak naprawdę, że przyjęli ich bez
zbędnych pytań czy zastrzerzeń, W końcu tamci z natury byli zwierzętami,
najwidoczniej bez instynktu ssamozachowawczego.
[21:06:41] <_Baru_> *zaśmiał się i spojrzał na kij
dziewczyny, po chwili dookoła jego kija pojawiło sie wiotkie pnącze, które
chwyciło kij dziewczyny przy jednym z obronnych zderzeń i kije zostały
połączone. Uśmiechnął się szeroko* Całkiem spoko to machanie kijkami.
[21:10:55] <Ves_> Ta macki Baru wybiły ją z równowagi
i z rytmu. Potknęła się o własne buty i wyrżnęła się, obijając dupę o ziemię.
Skrzywiła mordkę, patrząc przez chwilę na te dzikie cuda, które Piesek
powyczyniał. - Jak żeś to zrobił? - spytała, ochoczo podnosząc się z ziemi i
wycierając tyłek z piachu. Zerknęła też na Syriusza. - Chcesz się ścigać o
miano gówniarza? - zagadnęła całkiem poważnie, po czym uśmiechnęła się po jego
dalszym komentarzu. Zwróciła uwagę na Baru.
[21:12:28] <_Baru_> A... *oddaje jej oba kije* Takie
tam wrodzone umiejętności *uśmiecha się, a pnącze jakby wraca do jego dłoni.
Kiwa głową stronę granicy lasu* Zaraz będziemy w mieście.
[21:13:18] <Syriusz_> Uniósł brew, śmiejąc się.
-Nieee. Chyba wolałbym nie. Jestem za leniwy i już dawno nie biegałem. Jeszcze
bym się kontuzji nabawił i chętnych by nie było do ratowania.
[21:13:59] <_Baru_> *zaśmiał się patrząc na Sera*
Chyba zbyt dosłownie zrozumiałeś słowo wyścig.
[21:14:12] <Fujo> Czyli te zwierze były jeszcze
mutantami. O lepszch warunkach nie mógł sobie wyobrazić. Uśmiechnał się pod
nosem, milczac wciaż.
[21:16:28] <Ves_> - Dziwny jakiś jesteś - stwierdziła,
odpowiadając Baru. - No jak chcesz, Serku. Czyli przegrałeś. - Pokazała mu
język. Miała w nim parę kolczyków. - O, to już? Fujo, Ty mnie musiałeś
prowadzać specjalnie po jakichś kurde bagnach lasach łąkach chuja rzekach! A
phi! - Walnęła go obydwoma kijami naraz.
[21:18:22] <_Baru_> Nawet nie wiesz jak bardzo *dodał
z lekkim uśmiechem, który znikł kiedy ich oczom ukazało się miasto. Zaraz
jednak uśmiech wrócił na swoje miejsce, obejrzał się na parę* To co? Jakieś
konkretne pomysły czy kupujemy na spontana?
[21:19:17] <Fujo> - Ja kupuję wódkę. - Mruknał i
pacnał Ves delikatnie w ramię. - Wstym mi robisz, siedź cicho no.
[21:19:26] <Syriusz_> -Do przegrywania też się
przyzwyczaiłem. - podrapał się po głowie, wzdychając ciężko. Widząc granicę
lasu, czuł się coraz lepiej. Jakoś ostatnio odzwyczaił się od tego, żeby
przebywać w lesie. -Przydał by się alkohol, napoje i przekąski. Tylko jak my to
wszystko zabierzemy, co? - zaśmiał się.
[21:19:36] <Ves_> - Ja biere wszystko! - Z tym
okrzykiem bojowym Ves pobiegła przed siebie, celując kijami w niebo.
[21:20:37] <Fujo> - Reklamówek sklepowych nie masz? -
Parsknał śmeichem i poszedł za Ves. - Idę z nia, wolę jej pilnować.
[21:20:59] <_Baru_> Chyba mają jakieś worki co?
*spojrzał ze biegnącą dziewczyną, zaraz jednak oczy skierował na Sera* Jak nie
mają, to coś wykombinuję, uplote tam z krzaków koszyki *zaśmiał się*
[21:23:22] <Syriusz_> -Do reklamówek to się nie zmieści
wszystko. A nawet jeśli, to my możemy nie dać rady wszystkiego zabrać ze sobą.
- skomentował, kręcąc głową. -No, ale ja tam i tak pomogę, co byście nie
wymyślili.
[21:23:55] <Fujo> - Geniusz coś wymyśli, spokojnie. -
Tu wskazał głowa, hasajaca dziewczynę.
[21:24:35] <_Baru_> Idziemy chyba do tego molocha
*wskazał widoczny market* Przynajmniej wydaję mi się, że Ves tam biegnie...
[21:25:20] <Ves_> Wparowała do marketu przez samo
otwierające się drzwi, oczywiście krzycząc pradawne zaklęcia, by się otworzyły.
Wróciła się jednak, przypominając sobie wózku; wzięła jeden z wózkowego
parkinku i z kijkami w środku zaprowadziła go z powrotem do sklepu. Zaraz
jednak rozmyśliła się i sama wpakowała do wózka. - Popchaj mnie ktoś!
[21:26:47] <_Baru_> *zaśmiał się, nigdy nie był w
takim miejscu więc starał sie ogarnąć wzrokiem budynek, a zarazem spoglądał na
dziewczynę, co wyrabia. Kiedy podszedł do wuzka popchnął ją jednorazowo,
bardziej zainteresowany działaniem dziwnego pojazdu*
[21:28:05] <Syriusz_> Był naprawdę zdziwiony
zachowaniem dziewczyny. Chyba pierwszy raz widział kogoś tak roztrzepanego, a
przecież chodził z Asmo. Odetchnął znów, uśmiechając się. W sumie to mogła być
fajna zabawa. Więc, gdy tylko Baru puścił wózek, on za niego złapał i zaczął
popychać do przodu, praktycznie biegnąc.
[21:29:22] <Fujo> Boże. Co za ludzie. Jak ta można?
Nie rozumiał ich. Szedł znów z tyłu za nimi, nie przyznajac sie. Posłał
przepraszajace sspjrzenie obssłudze sklepu. Żałował, że tu zawitał.
[21:29:32] <_Baru_> *teraz spojrzał na Sera, tym
bardziej zdziwiony jego nagłym wyskokiem, znowu się zaśmiał* No pięknie,
wszyscy się patrzą.
[21:30:35] <Ves_> - WOOOOO-HOO! - Podniosła ramiona ku
górze, ciesząc ryj. Ani trochę nie bała się; może trochę, kiedy o mały włos
mieli rąbnąć o półkę sklepową, ale co tam. Zgarniała każdą rzecz, która miała
ładne opakowanie.
[21:32:25] <_Baru_> *ruszył za nimi, po chwili zaczął
biec* Ejże! Stop z tym need for spidem!
[21:32:57] <Syriusz_> Parsknął śmiechem, nagle
zatrzymując. -Oj, sorka. -w końcu tam była czekolada. Wrzucił jej do wózka
kilka różnych czekolad. I żelki. Odwrócił wzrok, patrząc na Baru. -Spokojnie,
chyba nas nie wygonią, nie?
[21:33:50] <_Baru_> *dogonił ich i przystanął* Chyba
nie, dopuki nie wyjedziemy z tym całym towarem bez płacenia to po prostu będa
pewnie dziwnie się patrzeć *rozgląda się po markecie*
[21:34:32] <Fujo> On za to, jako jedyny z tej bandy
normalny sobie posszedł do działu z alkoholem. Wbrał zwykła czyssta, kilka
butelek. Wział jeszcze trochę piwa dla Ves i to wszystko wpakował do wózka.
Uroczo dla Ves musssiał wygladać. - Idźcie lepiej do kasy bo mi pieniędzy
zabraknie..
[21:34:44] <Fujo> [ Baru też zbyt zacieszny na Fujo
XD]
[21:35:06] <Ves_> I wraz z momentem, jak Ser spytał o
wygonienie, nadciągnął pan ochroniarz, informując o zagłuszaniu ciszy sklepu
(wtf?) i poprosił Ves o zejście z wózka, ponieważ nie jest dzieckiem. Chciała
się upierać i kłócić, ale gdzieś przed oczami mignęła jej surowa mina Fujo i
potulnie wylazła z wózka. No nie do końca. Wywróciła się razem z nim.
[21:35:23] <Theoden> *starał się zakryć swoje rajstopy
za stosami puszek i udawał, że ten kolorowy pyłek wszędzie wokół to nie jego*
[21:38:00] <_Baru_> *ładny facepalm kiedy wózegł legł
na ziemi, spojrzał za oddalającym sie ochroniarzem i posłał mu głupawy uśmiech*
Ser postaw ten wózek *zaśmiał się i zaczął zbierać rzeczy z podłogi* Połowa z
tego raczej się nie przyda... *chwycił ładnie zapakowane rolki papiero
toaletowego i spojrzał pytająco na Ves*
[21:39:12] <Theoden> *chyba rozpoznawał niektóre
twarze, ale nie miał na tyle odwagi żeby się przywitać. Trochę nieswojo czuł
się w miejscu, w którym nie mógł swobodnie lewitować*
[21:39:13] <Syriusz_> Widząc przewracający się wózek,
zacisnął powieki, jakby dzięki temu ten upadek miałby nie dojść do skutku.
Podniósł zaraz wózek, wkładajac tylko serio potrzebne rzeczy do środka. -Ej,
Fujo. W razie czego to ja mam kasę. Głupio by było, jakbyś płacił, a nawet tu
nie należysz.. - podrapał się po głowie.
[21:39:42] <Ves_> Podniosła dupę z ziemi. - No co?
Patrz jakie ładne, ma lisa na opakowaniu. - Pokazała, stając obok Baru. - To
ja!
[21:40:21] <Fujo> - Kurwa, wódka! - No tak, tylko to
go interesowało. Mimo wszystko, dał radę ogonem wszystko zgarnać żeby się nic
nie pobiło. I szybko to włożył sobie w dłonie, coby ogona nie widział nikt
nieodpowedni. - Sam zapłacę.
[21:40:45] <Ves_> - Wódka śmierdzi!
[21:43:13] <_Baru_> *odłożył niepotrzebne rzeczy na
półkę* Myslę, że Ty jako lis i Ser w zupełności wystarczycie, nie potrzebujemy
tego z opakowania *uśmiecha się szeroko i patrzy na wódkę* Ojej, pamiętam jak
to pierwszy raz piłem *zrobił głupią minę*
[21:44:21] <Theoden> *zauważył owocowe soczki z rurką
w kartonikach z Piotrusiem Panem. Osobiście go nie znosił, więc kartonik
zniknął. Zachichotał złowieszczo*
[21:45:46] <Ves_> - Lis? - Spojrzała na Sera. - Kurde,
byłam przekonana, że się zmieniasz w ser, ale... Siema bracie! - Doskoczyła do
niego od razu i wyszczerzyła twarz. - Choooodź po żaaarcie - wyszeptała mu do
ucha. Zakradła się po tony słodyczy.
[21:46:12] <_Baru_> *jego uwagę przykuły nagle
znikające kartoniki z półki, rozejrzał się i zatrzymał wzrok na wróżku* Mam
wrażenie, że jest tu więcej nadprzyrodzonych...
<Syriusz_> -W ser? Nieee. Chociaż słyszałem takie
teksty jak "Serek nam dojrzewa". - zaśmiał się i poczochrał ją po
włosach. Ot, taki nawyk. Zaraz poszedł za nią po te słodycze.
[21:48:07] <Theoden> *poczuł się zdemaskowany i
zawstydził się. Nie mógł latać, więc czuł się jakby był zamknięty w klatce*
[21:48:45] <Fujo> Stał przy wózku czekajac na
wszystkich.
[21:49:06] <_Baru_> *zmarszczył wzrok i dopiero teraz
skapnął się, że stoi tylko z Fujo* O... *rozejrzał się* A reszta gdzie?
[21:49:29] <Theoden> Cześć! *zawołał głośno,
zauważając że ktoś stoi w pobliżu*
[21:50:08] <Fujo> - Jest debilami.
[21:50:45] <Ves_> Jej włosy wyglądały na ułożone i
rozczesane, ale tak naprawdę było tam najwięcej kołtunów świata. Głównie
dlatego nie przejęła się czochraniem. Kazała Serowi zrobić kołyskę z koszulki i
pakowała do pseudokangurzejalelisiejtorby wszystkie słodycze, które napatoczyły
jej się pod ręce. Szybko nie starczyło miejsca, więc zaczęła je pakować
wszędzie - a to Serowi do kieszeni, a to sobie do cycków, a to mu pod brodę.
[21:50:52] <Theoden> *kichnął pyłkiem*
[21:50:59] <_Baru_> *znowu skierował wzrok na podejrzanego
typa* Chowasz się w tych puszkach? *zapytał zaciekawiony i zerknął kątem oka na
Fujo, jednak nie skomentował*
[21:51:58] <Theoden> Słyszałem, że normalni faceci nie
chodzą w rajtkach i nie chcę się zanadto wyróżniać. *zaśmiał się niespokojnie*
[21:53:30] <_Baru_> *zaśmiał się i ruszył w jego
stronę, przestał się smiać kiedy zobaczył, że On serio stoi w rajtkach,
spojrzał na Niego podejrzanie* Czyli Ty nie jesteś normalny... *wypalił tylko*
[21:54:28] <Theoden> A normalni umieją latać? *zapytał
niepewnie. W tych czasach już niczego nie można być pewnym*
[21:55:28] <_Baru_> *uznał go za niezbyt zdrowego więc
uśmiechnął się delikatnie* Nie, chodzą twardo p ziemi, ogólnie są dosyć
prymitywni...
[21:56:01] <Syriusz_> W sumie pozwalał wpychać te
wszystkie słodycze na siebie. W końcu pewnie i tak by z nią nie wygrał, a wózek
został z tamtymi. -W sumie przydało by się jeszcze coś oprócz słodyczy, bo nas
tam zmuli...
[21:56:56] <Theoden> Co wy tu robicie? To miejsce jest
straszne.
[21:57:55] <_Baru_> *rozejrzał się za Serem i Ves,
spojrzał jeszcze na minę Fujo i stwierdził, że jednak spędzi jeszcze chwilkę z
typem w rajtkach* Zakupy na imprezę *skierował na Niego wzrok i zamrugał
szybciej* Zaraz... skąd wiesz, że nie jesteśmy stąd?
[21:58:37] <Ves_> - To zaraz, są przecież priorytety.
Chodź, odłożymy. - Ostrożnie wróciła do wózkowego postoju i wypakowała wszystko
z siebie, wrzucając słodycze do wózka. Uśmiechała się niewinnie do Baru i
Fujary, dobrze wiedząc, że to właśnie ona ciągle go ograbia z pieniędzy. Pomogła
Syriuszowi rozpakować się i szybko zabrała go, biegnąc do innego działu.
Właściwie nie wiedziała, gdzie konkretnie. - To co teraz?
[21:59:31] <Theoden> A no wiesz *chciał zachowywać się
szarmancko, żeby odciągnąc uwagę od swoich rajstop* Bywam tu i tam, potem znam
parę osób, co nie. *oparł się ręką o puszki, co skończyło się tragicznie, bo
cały stos zwalil się na ziemię*
[22:01:53] <_Baru_> *nie wytrzymał, wybuch śmiechem. Dopiero
kiedy zauważył tego samego ochroniarza biegnącego w jego stronę cofnął się do
wózka* Wiaaać! Chyba wzieli nas za jakąs huligankę *wraz z ochroniarzem byli
jego koledzy, Baru chwycił wózek i zaczął z nim zwiewać między półkami,
wyraźnie uhahany*
[22:02:08] <Syriusz_> W sumie nie miał nawet serio
czasu, żeby się odezwać. Zakupów osobiście nie lubił, ale jako facet musiał
pomóc. -Jakieś chipsy, paluszki i takie tam różne? Będziemy pić, więc będzie
trzeba trochę jeść jednak. - złapał ją za łokieć i zaprowadził do działu z
przekąskami.Puścił ją wtedy i zaczął brać różne smaki chipsów. -A później
trzeba wziąć napoje.
[22:02:41] <Theoden> *pstryknął palcem, na ziemię
spadło trochę pyłku i włala, był niewidzialny*
[22:03:38] <_Baru_> *wjechał w dzia ze słodyczami*
ścigają mnie, szybko pakować to żarcie *prawie wjechał Serowi wózkiem w dupe,
nie bardzo umiał tym prowadzić więc biegł sporym slalomem*
[22:03:51] <_Baru_> z przekąskami*
[22:05:19] <Ves_> - Ej, moment. Słyszysz? - Zamarła z
paczkami paluszków i chipsów w rękach. Ściągnęła brwi. Wydawało jej się, że
słyszy krzyk Baru, a ten zaraz wyleciał zza rogu. Zgarnęła Syriusza na bok, a
Piesek przeleciał obok, uciekając przed strażnikami. Zaczęła się tak śmiać, że
zapomniała o tym, że wypadałoby pomóc.
[22:06:02] <Theoden> *gwizdał sobie pod nosem, ale
stwierdził że to jednak kiepski pomysł. Rzucił okiem na pozostałe kartoniki z
Piotrusiem Panem, ale stwierdził, że nie będzie już robił zamieszania*
[22:07:48] <_Baru_> *leciał między półkami, w końcu
wskoczył na wózek* Jesu! Gdzie tu są hamulce?! *zaczął macać ścianki wózka z
zakłopotaną miną, nie zauwarzył, że jedzie prosto na jedną z półek, ocknął się,
gdy był naprawdę blisko, wyskoczył przed wózek i zdążył go zatrzymać opierając
się o półkę*
[22:08:38] <Fujo> Mu, jako jedynemu ogrniętemu
wypadało wytłumaczyć ochronie sytuację, że rodzina jakaś przyjechała, powiedzmy
z arktyki, laponii czy inych Indii i że ie mvja tam czegoś takiego Jakoś udało
mu się to ogarna ale zotali wyproszeni ze sklepu. Podszedł do Baru, zgarna
wózek i poszedł do kasy.
[22:09:22] <Syriusz_> -Kurcze... To jest trochę
kłopot. Co byśmy nie zrobili, mamy problemy. -pociągnął Ves za sobą. W końcu
nie mogli zostawić tak Baru samego. -Ej, chłopie. Nic Ci nie jest. - zaczął się
śmiać pod nosem. -To była godna przejażdżka. Jak się czujesz?
[22:10:14] <_Baru_> *dumny z faktu, że ocalił zakupy i
półkę ruszył za wyraźnie zirytowanym Fujo, po drodze zgarneli Ves i Sera,
zaśmiał się* Powiem Ci, pierwsza moja taka, ale niezapomniana.
[22:10:40] <Theoden> *przechadzał się po sklepie,
chichocząc. Korzystając z tego, że jest niewidzialny, pstryknął Syriusza w
ucho*
[22:12:16] <Ves_> Baru, to nie ma hamulców - zaśmiała
się. - Nie szarżuj tak z wózkiem, bo zrobisz wziułułuu. - Pokręciła palcem w
powietrzu, tocząc kółka. Widząc Fujarę, odstawiła żarcie do wózka i uciekła,
biorąc ze sobą tragarza Syriusza. Poleciała z nim szybko po picie, zgarniając
po drodze kolorowy kocyk. Nie mogła przebiegnąć obok niego obojętnie.
[22:13:32] <Fujo> Milczał,ae był wyraźnie
niezadowlony, zdenerwowany i miał ochotę im wszystskim skopac dupy. I wciaż mu
coś dokładali do tego wózka jakby nie miał nic innego do roboty.
[22:14:35] <_Baru_> To dobrze, bo myślałem, że
dodatkowo będzie trzeba płacić za urwanie hamulca czy coś ... *szedł już
grzecznie przy wózku i spogladał na podbiegających i odbiegających usmiechając
się pod nosem*
[22:14:38] <Syriusz_> Czując dotyk na uchu, zdziwił
się i aż podskoczył, rozglądając się wokół. Stwierdził jednak, że musiało mu
się wydawać, więc to zignorował. Tylko i tak dołożył Fujo pieniędzy,
uśmiechając się przepraszająco. -Sorka, jakoś tak samo wyszło... Mogłeś bawić
się z nami.
[22:16:18] <Fujo> - Nie jestem dzieckiem. Wy też ine.
Jesteśmy w miejscu publicznym gdzie sa ZWYKLI ludzie. Powinniście wziać do pod
uwagę. - Warknał cicho, pakujac teraz to wszystko do reklamówek. Oby tylko się
ine rozerwały. Zapłaił ładnie, nic nie mówiac już na tema tych dołożonych
pieniędzy.
[22:16:50] <_Baru_> W sumie lepiej, że się nie bawił,
pewnie mielibyśmy nie małe problemy gdyby nie jeden... normalny. *zaśmiał się
mimowolnie pomagając w pakowaniu*
[22:19:53] <Theoden> *podśpiewywał sobie pod nosem,
skacząc po sklepie. Coraz bardziej zaczęło mu sie tu podobać*
[22:27:17] <Syriusz_> -Noo.. Niech Ci bedzie. Ale
myślę, że więcej już tu nie będziemy mogli przychodzić... Chyba, że w innej
grupie, bardziej ogarniętej. -Pokazał Ves język i już był grzeczny. W końcu nie
chciał, by reszta się na niego złościła.
[22:29:28] <_Baru_> No znajdzie się kilku bardziej
ogarniętych w stdzie *uśmiecha się szeroko i łapie reklamówki, kieruje się do
wyjścia* Pamiętam jak pierwszy raz polazłem do miasta na tego typu zakupy,
dobrze, że ktoś przy mnie był, bo nie znałem wtedy pojęcia płacenia za jedzenie
*zaśmiał się na wspomnienie* Wtedy chodziliśmy po sklepikach, ale też było
zabawnie.
[22:30:20] <Fujo> On też był obadowany torebkami, a
sszedł milczac. Ves jednak potrafi wzędzie wprowadzić anarchię i wesołość.
[22:32:19] <Ves_> - Jestem najbardziej ogarniętą osobą
świata - burknęła. Skrzyżowała ramiona i szła jak naburmuszone dziecko,
owinięta swoim nowym, kolorowym kocykiem, którego kupno perfidnie wymusiła na
mężu. Szła małymi kroczkami, nie oddalając się od grupy jak poprzednio. Chyba
jako jedyna niczego nie niosła.
[22:33:12] <_Baru_> Dyskutowałbym na ten temat
*zaśmiał się zerkając na dziewczynę*
[22:33:32] <Syriusz_> Zaczął przyglądać się Fujo.
-Chyba jesteś cholernie zły, co? - wziął od niego część zakupów. W sumie, on
tam się cieszył, że ich poznał. Już nie pamiętał, kiedy ostatnio tak dobrze się
bawił i miał nadzieję, że następnym razem też będzie tak fajnie.
[22:35:32] <Fujo> - Tak, jestem zły. Dorośli, którzy
zachowuja się jak dwuletnie dzieci. - Mruknał, zerkajac na żonę.
[22:35:43] <_Baru_> Przeciwieństwa się podobno
przyciągają, to chyba jeden z takich przykładów *spojrzał na Fujo i Ves nadal z
uśmiechem. Nie należał do osób wnikających czy komuś dane zachowanie się podoba
czy nie.*
[22:36:08] <Ves_> - Żeby ogarnąć chaos, trzeba być
geniuszem - powiedziała mądrze do Baru. - Ogarniam chaos, czyli jestem mędrcem.
- Zerknęła na Syriusza i Fujo. - On jest zdegustowany - poprawiła go. - Chociaż
wkurza go cały świat.
[22:37:35] <_Baru_> *posłał Jej uśmiech* Mądrze
powiedziane. Bez tych bardziej gburowatych świat też byłby nudny więc co tu
dużo gadać *wzruszył ramionami*
[22:39:19] <Syriusz_> -Chyba trochę po nim ciśniecie,
wiecie? - zaśmiał się, sprawdzając, co właściwie niesie. -Teraz idziemy już na
polanę, nie?
[22:40:52] <_Baru_> Ciśniemy? *przekrzywił głowę
zaciekawiony* Ja raczej głośno myslę, nie uważam, że powiedziałem coś
nieodpowiedniego *rozgląda się i wchodzi do lasu* Tak, na polanę, trzeba gdzieś
to wszystko pochować.
[22:40:53] <Fujo> - Nie robi to na mnie wrażenia. -
Się Serkowi trafiło akurat zapas różnego rodzaju słodyczy i przysmaków które
sam rzucał do wózka. - Ves, chodź bliżej.
[22:41:36] <Ves_> Uśmiechnęła się pod nosem i zrównała
krok z Fujo. Opatulała kocykiem ramiona, którymi w dalszym ciągu się
obejmowała. Nie mogła wejść mu pod ramię ani przykleić się jak rzep, bo miał
zajęte ręce. Więc jedynie szła. - Oj, nie denerwaj się. Cóż chciałeś?
[22:43:30] <Theoden>
*powlókł się za nimi na polanę i uśmiechnął się szeroko. Wreszcie mógł sobie
trochę polewitować. Pstryknął palcami i znów był zauważalny. Następnie położył
się w powietrzu, zakładając ręce za głowę*
[22:44:39] <Syriusz_> Nagłe
pojawienie się jakiegoś latającego człowieczka sprawiło, że znów podskoczył.
Trzymał jednak mocno reklamówki, więc nic mu nie wypadło. -Matko... Idzie zejść
na zawał. A Ty to kto? - spytał nieznajomego, przyglądając mu się uważnie.
[22:44:40] <Fujo> - Chcę Cię pilnować. -Uśmiechnał się delikatnie, nie mvjac zamiaru jej mówić, że jest już ciemno. - Rzucvmy to gdzi wszystko?
[22:44:40] <Fujo> - Chcę Cię pilnować. -Uśmiechnał się delikatnie, nie mvjac zamiaru jej mówić, że jest już ciemno. - Rzucvmy to gdzi wszystko?
[22:45:48] <_Baru_>
*spojrzał na typka w rajtkach* Wiedziałem, że coś z Tobą nie tak *zaśmiał się i
położył worki pod jedno z drzew* Walnijcie to tutaj, resztą ja się zajmę*
[22:47:17] <Ves_> Skuliła się, trochę kryjąc za Fujo,
kiedy jaki dziwny pan się nagle pojawił z dupy. Przypomniała sobie dziwnego
kota z Alicji w Krainie Czarów. Upewniwszy się, że Fujara jest obok,
wyprostowała się i pewniej spojrzała na dziwnego pana (ze stocku). - Co to?
[22:49:15] <Theoden> *usiadł po turecku w powietrzu*
Jestem Theoden *powiedział nieco zasmucony. Myślał że jest fejmem, a tu nikt go
nie pamięta*
[22:50:41] <_Baru_> Theoden? *spojrzał na Niego
pytająco* obiło mi się to imię o uszy... *zastanowił się chwilę i nagle złapał
za głowę* O matko... *zamrugał kilka razy oczyma* Pasożyt też Cię kojarzy, coś
jest na rzeczy.
[22:51:26] <Ves_> - Twoje imię brzmi jak
"bęben" - zauważyła inteligentnie. Zerknęła na Baru, kiedy wspomniał
o pasożycie. Niekoniecznie chciała wiedzieć, o co chodzi. Robaki są... ble.
[22:51:46] <Fujo> - Latajaca mucha. - Wesstchnał
cicho, kładac torby pod drzewem. Gdy już to zrobił, wział koc od Vess, poprawił
go i cała ja nim otulił.
[22:52:49] <Syriusz_> -Ser. Znaczy Syriusz.. -
przedstawił się, uśmiechając. Położył reklamówki i zaczął w nich szperać,
wyciągając czekoladę. Już nawet nie pamiętał, kiedy ją jadł. W sumie zaczął ją
pałaszować, nie pytając czy też chcą. Taki z niego samolub.
[22:53:50] <_Baru_> *spojrzał na Sera i i zaśmiał sie
pod nosem* Widzę, że niektórzy zaczynają dzisiaj imprezę
[22:54:05] <Theoden> *zastanawiał się, kim jest
pasożyt, ale stwierdził, że lepiej udawać że wiadomo o co chodzi* Byłem tu
jakieś dwa lata temu, przez co zostałem niemal wywalony przez Matkę wróżków
[22:55:44] <Theoden> *spojrzał na czekolady,
zastanawiając się czy serio po to była ta cała akcja w sklepie. Wzruszył
ramionami, pstryknął, i po chwili w jego rękach pojawiła się tabliczka
czekolady*
[22:56:39] <Ves_> Zrobiła śmieszną minę. Wyglądała jak
chińczyk, kiedy tak mrużyła oczy. Wysunęła czubek języka i wlazła w końcu
Fujarze pod ramię, zginając się trochę. Była owinięta kocykiem w taki sposób,
że przypominała chodzący, kolorowy kokon, chociaż w ciemności niezbyt był
widoczny. Jej entuzjazm przygasł właśnie z tego powodu: Ves po prostu bała się
ciemności.
[22:58:33] <_Baru_> Wiem *klasnął w dłonie* Znasz
Padmę? *spojrzał pytająco na Theodena*
[22:58:39] <Syriusz_> -Serio? To ja Cię w ogóle nie
kojarzę... Może akurat byłem gdzie indziej... Albo może się nie poznaliśmy.
-odparł, cicho pomrukując. Dla niego jedzenie czekolady, było po prostu
przyjemnością i pewnie nikt nie mógłby tego zrozumieć.
[22:59:33] <Fujo> Objał ramionami Vess, przytulajac ja
i głaszczac po głowie zupełnie jak dziecko. Mimo, że normaine wygladał
strasznie, teraz nabra wygladu kochajaego i opiekuńczego ojca.
[23:02:48] <Ves_> - Zrób ogień - poprosiła.
Spoglądnęła do góry, na jego twarz. Mógł się spodziewać, że jeśli Ves zostanie
dłużej w mroku, zacznie zwyczajnie świrować. Zerkała też w stronę głosów,
próbując rozpoznać, który do kogo należy, a także usiłowała zobaczyć zarysy
postaci.
[23:03:34] <Theoden> Znam *powiedział trochę
niepewnie, trzymając czekoladę w dwóch rękach trochę za blisko twarzy*
[23:04:52] <_Baru_> *dopiero teraz odszedł od worków i
przysiadł obok paleniska, posłał Fujo i Ves lekki uśmiech i ponownie patrzy na
wróżka* To już wiem, skąd koajrzę to imię *pokręcił głową* Ciesz się, że już
jej tu nie ma *zaśmiał się*
[23:06:25] <Theoden> Czemu nie ma? *kichnął pyłkiem*
Coś chyba kwitnie *pociągnął nosem*
[23:08:16] <Syriusz_> Przysłuchiwał im się uważnie.
Miał dziurę w pamięci, jeśli chodzi o tamte wydarzenia. Zwykle był, ale nie
udzielał się, dlatego też mało co zapisało się w jego głowie.
[23:08:39] <Fujo> Uniósł dłoń, zginajac nieznacznie
palce. Kulka ognia była na tyle duża by rozświetlić mrok dookoła nich, a także
rozpędzić koszmary Ves. Pocałował ja w czoło i zaprowadził ja do ogniska i
usiadł obok paleniska, kulę zawieszajac nad nim.
[23:09:54] <_Baru_> Mieszka w lesie z ... *patrzy na
Sera* Neban to jej narzeczony czy chłopak? A może mąż... *podrapał się po
głowie* No w każdym bądź razie ostatnio kiedy tu była to z córką i tylko na
chwile.
[23:11:45] <Syriusz_> -Ee... Nie mam pojęcia. Jakoś
nie wnikałem w ich relacje. - podrapał się po głowie, padając zaraz na trawę.
Zaczął bawić się trawą, nadal im przysłuchując.
[23:12:34] <_Baru_> *wzruszył ramionami* Mniejsza,
byle by się im układało.
[23:12:41] <Theoden> *znów połozył się w powietrzu*
Neban? Chyba coś kojarzę... A może nie... *kichnął* No nic. Muszę się zbierać.
Już po ciszy nocnej! *pstryknął palcami i zniknął*
[23:13:43] <_Baru_> *spojrzał na puste miejsce po wróżku*
Typek w rajtkach *zasmiał się lekko* Ciekawe kogo jeszcze spotkam w swoim
życiu.
[23:14:01] <Ves_> Uśmiechała się, mimo że oczy paliły
ją od wgapiania się w blask ognia. Światło było jak włącznik jej wesołości.
Natychmiast wyprostowała się i zamiast kulturalnie usiąść, zrzuciła kocyk i
poleciała po zostawione przez Fujarę torby. Chciała je przytargać, ale jej siła
na to nie pozwoliła; dogrzebała się więc do piwa i wzięła jedną puszkę.
Przybiegła w podskokach, ale potknęła się o leżącego Syriusza. Zaliczyła
kolejną glebę tego dnia.
[23:15:30] <_Baru_> *wpatrzony w ogień zdziwił się
kolejną wywrotką Ves* Żyjesz? Piwo całe?
[23:15:57] <Syriusz_> Syknął cicho, gdy Ves
praktycznie glebnęła się na niego. A raczej na szczęście tylko częściowo.
-Kobiety też na mnie lecą, ale zwykle robią to delikatniej.. -mruknął, starając
się dzielnie znieść fakt, że przy okazji coś mu się wbiło w bok. Pewnie jakiś
patyk. -Nic Ci nie jest?
[23:16:35] <Fujo> Podparł brodę na dłoni, patrzac w
ogień. Jakoś się nie przejał gleba Ves, ale tekstem Syriusza już tak. - Nie
radzę Ci się nawet do niej zbliżvć.
[23:18:29] <_Baru_> *zaśmiał się* Spokojnie Fujo, Ser
chyba nie jest zainteresowany płcią tak zwaną "piękną" *chwycił jakiś
patyk i pogrzebał w palenisku*
[23:19:29] <Ves_> - Całe! - Zeszła z Syriusza, ale
usiadła obok. Obejrzała dokładnie puszkę, czy aby na pewno nic jej się nie
stało. Uśmiechnęła się. - Tak, całe. Mniejsza ze mną, ja jestem życiową kaleką.
- Pokazała blizny na ryju jako dowód. -
No widzisz, mnie zapamiętasz, Sereł. - Dla odwetu teraz ona poczochrała
Syriusza. - Fujoś, spokojnie. Ja się zbliżam, on leży. - Po komentarzu Baru
wyszczerzyła się do Syriusza dwuznacznie.
[23:21:26] <_Baru_> *spojrzał w ich stronę z
uśmiechem* Mam nadzieję, że jutro też się pojawicie co?
[23:22:00] <_Baru_> Nie jesteście w sumie jeszcze
jednymi z nas, ale im nas więcej tym lepiej.
[23:22:13] <Fujo> Mimo wszystko miał zamiar bronić
swojego. Mruknał coś i prychna. Już jako pantera swoimi rozmiarami
przekraczajaca stadardy o ponad połowę podzedł do Ves, zirytowanie okazujac
machnięciami długiego, niekociego ogona. Wepchał wielki łeb pod ramię Vesi
położył się z niezbyt wesoła mina patrzac na Sera. Ot, groźba śmierci widniała wypisana
mu namordzie.
[23:26:11] <_Baru_> *chłopak też przybrał formę
czarnego wilka, fiołkowe oczy zostały zastapione krwistoczerwonymi. Również był
większy od typowego wilka, jednak szału nie robił. Przeciągnął się i ziewnął
szeroko*
[23:26:48] <Ves_> - Kocie, kocie, no co Ty robisz. -
Wygięła kąciki ust, chcąc uchronić się przed uśmiechem. - Jaki terytorialny
koteł. Zamiaucz. Zrób miau! - Złapała go za policzek, telepiąc jego łbem dopóki
nie wydał z siebie agresywnego dźwięku. Wtedy uniosła ręce, udając, że to nie
ona. - Wpadniemy, wpadniemy. Tylko we dwójkę jesteście? Ah, i co to za zjawisko
w rajtkach było? - Otworzyła piwo.
[23:28:31] <_Baru_> Hm w jakim sensie we dwójkę?
*zastrzygł uchem i skierował swoje slepia na dziewczynę, nie bardzo zrozumiał
pytanie* Ach, ten... to męska wersja wróżki, też dziś go dopiero poznałem, ale
słyszałem o nim nieco.
[23:30:04] <Ves_> - Dziwne to niesłychanie. Też do was
należy? Chodzi mi o to, czy... - Przez chwilę zapomniała, jak miało brzmieć jej
pytanie. - Czy oprócz was ktoś tutaj jeszcze przychodzi?
[23:32:04] <_Baru_> Nie, to taki gość, najwyraźniej
bywał tu już wcześniej *uśmiecha się lekko* Powinni pojawić się jeszcze inni,
od nas i z sąsiedniego stada, ale czy będą trudno stwierdzić…
[Rozmowa toczyła się dalej, ale ekscesów już nie było, a
więc publikowanie zakończę w tym miejscu. Dzięki całej czwórce za przybycie i udaną grę.]
ZAPRASZAM NA JUTRZEJSZĄ ZABAWĘ!