13 listopada 2014
In your soul time
When you're closing down
Shadow sun
On the white sleep
Of death
I am standing still
In the blackest rain
Denying you
Breaking day
Misternie utkana sieć cieni. Ciche wycie przeplatane łkaniem. Cisza. Czarna, ciężka cisza. A potem zimny świst wdychanego powietrza. Czyjś oddech. Urywany, przyspieszony, niepewny. Lepka plątanina nici, utkana przez pająka czasu. Otaczająca cię dokoła. Pułapka.
Czyjeś ciche kroki. Cień postaci przemykających na pograniczu widnokręgu. Niewyraźne sylwetki i mroźny podmuch wiatru. Biel gołej kości. Tak naprawdę brudnożółtej, jednak wśród zbutwiałych liści zdaje się jasno świecić. Plamy rdzawej krwi. Słodkawy zapach rozkładu. Larwy wypełzające z oczodołu. Rozerwana skóra i mięśnie, wiszące na pojedynczych włóknach.
Absurdalna rzeczywistość. Masz ochotę płakać. A potem się śmiać. I już nie wiesz czy to świat oszalał, czy to tylko ty. Sen? Śmierć? A może nie istniejesz?
Pustka. Cisza. A potem śmiech.
In the name of nothing
When we break apart
I will raise the dead
The chain of lies
Widzę jak się oddalasz. Krzyczę Twoje imię. Lecz ty nie słyszysz. Nie słyszysz. I znów myślę, że oszaleję. Nie wiedząc czy płakać, śmiać się czy krzyczeć. A potem wracasz i mówisz "Śniłaś mi się.". I znów łzy chcą płynąć po policzkach. I równie głośno wołam byś mnie zostawiła i równie głośno byś nigdy nie opuszczała. Plątam się, plątam i duszę. Wśród uczuć rozrywających, rozdzierających mnie na strzępy.
A pamiętasz ten mur ciszy, który nas rozdzielił? Pamiętasz to uczucie jakby palono cię żywcem? Nie, nie. Bo to byłam ja, a mur był Twój. Ale to nie ważne. Bo to już minęło. Minęło, prawda? Tak myślę.
I rozumiem dlaczego. Ale nie chcę rozumieć. Bo krwawię. A krew płynie przez szczeliny. I rozpadam się. Nie mogąc puścić Twojej ręki, pozwalam Ci ciągnąć się w dól. Lecz nic nie powiem. Bo wtedy sama byś mnie uwolniła. A ja nie wiem czy bym to przeżyła. Wiec spadam dalej.
I am freezing over
Crystal mountain clay
Cloud of darkness
Defeating pain
Niepewny krok. W tył, w przód. Z otchłani ciemności, krainy cieni. Pojawia się. Unosi wzrok. Mętne, ponure spojrzenie. Ślepia ciemne. Nie, jasne. Złote? Być może. Choć raczej chłodne. Sylwetka drobna. Ciało chude, wycieńczone. Drży przy podmuchu mroźnego wiatru. Spogląda w dal, w dół. W głębiny niespokojnego jeziora.
Myśli i serce zdają się być czarne jak smoła. Jakby krucze skrzydła oplotły je dokoła. Nie chciały puścić. Myśli ponure. Przez moment. Pustka. Cisza. Tak gęsta, że aż bolesna.
Kły błyskają w uśmiechu. Cierpkim, ironicznym. Horyzont spowija się w czerni. Nie ma już na co patrzeć. Lecz znów można pomyśleć. Czy jest się chorym, czy to tylko świat?
And then you fell
Becoming darkness
Shadow sun
Zza kurtyny czarnych włosów wyziera złote ślepię. Krwawi atramentem.
LIFE IS MEANINGLESS.
Lyrics: Shadow sun - Moonspell