Blog ten, pamiętnik, wymyśliły Aldieb, Lady Killer i Gold Fire, podczas gdy to one opiekowały się stadem. Dzięki nim, możecie poznać historię HOTN, historię wybrańców i chwilę z życia osób ze stada. Ten blog powstał by w jednym miejscu streścić wszystkie nasze opowiadania.
`Wandessa.

Czego szukasz?

2 lutego 2010

Kosmici, cz. 9 [Daeva]

Kosmici, cz.9
Autor: Daeva

Chodziłam spokojnie po statku (o matko! Jak ja kocham pisanie w pierwszej osobie!)Reszta uporała się z kosmitami bez problemów, dzięki czemu nie musiałam się tym martwić. Spokojnie zbliżaliśmy się w stronę Marsa. Po pokładzie goniły się zwierzęta, wszyscy wesoło się śmiali. W pomieszczeniu sterowniczym panowała jednak napięta atmosfera. Byli tam Kaspian, Aldieb, Glola, Eva i Venus. Ci rozmawiali cicho w pełnym skupieniu wpatrzeni w guziki i okno.
Weszłam tam i wręcz uderzyło mnie powaga zgromadzonych. Postanowiłam jednak zachować się tak jak zawsze i nie psuć sobie humoru.. Pewnie to tylko Eva wylała soczek na kierownice albo co.. Albo spadamy w nicość. Na pewno nic poważnego!
-Co tam?- zapytałam wesoło
-Nic, nic…- Venus i Eva zeszły z glutowatego fotela i stanęły przede mną zasłaniając okno. Ewidentnie coś ukrywały. Były cholernie zestresowane.
-Powiedzcie o co chodzi- mruknęłam ostro i przepchnęłam się obok nich chcąc za wszelką cenę zobaczyć widok za oknem, który tak usilnie próbowały zasłonić.
Moim oczom ukazał się dziwny widok. Oto zamiast Marsa- czerwonej planety bez wody zobaczyłam coś kompletnie innego!
Oto przed moimi oczami stanęła planeta tak odmienna od Marsa, który powinien tu być. Była różowa w usiana w granatowe kropki. Wokół niej rozsiewała się jasna, przypominająca ziemską atmosfera. Ten widok mnie co najmniej zdziwił. Z gębą wyglądającą mniej więcej tak -> O.O” spojrzałam na siedzącego przy sterach Kaspiana i zapytałam cichutko:
-Jak rozumiem zgubiliśmy się…
-No… Ale lądujemy! Wygląda zajebiście!- krzyknął rozładowując jednocześnie resztki nieprzyjemnej atmosfery w kabinie. Ja jednak zaczęłam się poważnie zastanawiać czy Kaspian aby na pewno nie jest gejem XD.
-Okej, lądujemy!- zaczęli śmiać się wszyscy. Nasze śmiechy sprowadziły do kabiny resztę stada i wszyscy zaczęli wesoło komentować wygląd dziwnej planety.
Kiedy statek podleciał bliżej zrozumieliśmy, że granatowe kropki to wielkie wyspy, czy jak kto woli, miniaturowe kontynenty. Wybraliśmy drogą losowania jedną wyspę-kontynent i postanowiliśmy na niej wylądować. Kiedy już wylądowaliśmy Quick (który już uporał się z latającymi rzygami i innymi świństwami) zorientowała się, że nie wiemy czy można wyjść ze statku, bowiem nie znamy składu atmosfery. Ja zaczęłam wtedy panicznie się śmiać z naszej głupoty.
- Daeva!- krzyknęła Glola- Idź sprawdzić czy się nie udusisz…
-CO?! NIE! Nigdy!- zaprotestowałam głośno, ale po chwili zostałam wypchnięta przez okno statku.
Moim oczom ukazały się Fioletowe drzewa na których rosły pączki (ma uraz po tłustym czwartku- zjadłam ich za mało..) po których beztrosko skakały małpy z głowami w kształcie walentynkowych lizaków. Oddychać dało się spokojnie, więc zwołałam resztę stada. Całe nasze zoo wybiegło ze stadku z krzykiem i zaczęło wcinać małpy O.O’ Aldieb i Venus wesoło podbiegły do brzegu i zaczęły pić różową wodę, która jak się okazało była malinową oranżadą.
-Jak nazwiemy naszą planetę?- zapytała głośno Glola wpierniczając pączki.