21 lutego 2013
Jedyny Słuszny Pan #3
Szkarada, jak co wieczoru udawała się na polowanie. Tak, polowanie.
Pomimo tego, że kopytne gustują raczej we wszelkiego rodzaju roślinach,
ona była wszystkożerna. Z biegiem lat utworzyła sobie taki jadłospis, bo
gdzież zimą znaleźć zapasy 'zielonego'? Nie miała w zwyczaju
przechowywać pożywienia, toteż szukała sikorek, kawek, a nawet sów.
Biegając tak po lesie w poszukiwaniu ptactwa natknęła się na miejsce ceremonii upamiętniającą Kitsune. Cicho i ponuro. Szara mgła spowiła otoczenie. Jednakże szkapa dostrzegła coś, co pomimo mroku wyróżniało się na śniegu. Chcąc przyjrzeć się tajemniczemu przedmiotowi podkłusowała doń. Nieufność nawet do rzeczy martwych kazała jej się zatrzymać na półtora metra od celu. Schyliła łeb i powoli zaczęła się zbliżać. W końcu była na tyle blisko, że mogła dotknąć tejże rzeczy chrapami. Materiał, a na nim ludzki zapach. Ludzkie dziecię. Zerknęła na ślady za kocem. Stopy, a obok towarzyszące ślady łap lisich i kocich. Szybko zapomniała o głodzie, była całkowicie zdezorientowana. Co człowiek robił na terenie Stada Nocy? Jeszcze tak młodego wieku. Mgła wydawała się gęstnieć, nie czekając ruszyła przed siebie galopem.
***
Będąc już nieopodal jaskini, ludzki zapach wydawał jej się natężać. Czyżby ktoś faktycznie zechciał się zaopiekować człowieczym stworzeniem? Przyspieszyła, mimo iż nienawidziła ludzi, za to co jej zrobili, ciekawa była, czy węch i wzrok jej nie omylił.
Zauważyła już płomień i zarys postaci przed nim zgromadzonych. Przeszła do kłusa, śnieg wymuszał unoszenie jej kościstych nóg nienaturalnie wysoko. Takim też tempem wbiegła do jaskini. Stukot jej kopyt spowodował zebranie na sobie wszystkich par oczu. Zatrzymała się i przeszywając każdego wzrokiem szukała tego, co wydawało jej się dziwne. I znalazła. Wbiła wzrok na otuloną w skóry dziewczynkę. Fuknęła znacznie się cofając. Usłyszała znajomy chichot Error. -Czy ty naprawdę myślisz, że taka mała istota mogłaby Ci coś zrobić? -lisica spojrzała na widocznie wystraszoną szkapę. -Skądże to małe ustrojstwo się tu wzięło? Ślady z miejsca pochówku Kitsune mnie tu przywlokły. -niepewnym głosem skierowała pytanie do Rudej. Ta jednak nie odpowiedziała. -Czyli się nie dowiem? -uniosła łeb i już z widocznie mniej wystraszonym wzrokiem spojrzała na lisicę. Error kiwnęła przecząco głową. -Przynajmniej na razie.
Niezadowolona z odpowiedzi Rudej ułożyła się przy ognisku odwracając od niego całkowicie łeb. Różne myśli zaprzątały jej umysł, jednak chyba najbardziej ta, że nie nasyciła dzisiaj swego żołądka. Z kaprysem na pysku oparła łeb o skalną posadzkę i przymknęła oczy. Nie na długo, gdyż wyczuła na sobie czyiś wzrok. Niezadowolona z tego faktu, że ktoś ją bacznie obserwuje otworzyła ślepia. Zdążyła zauważyć chowającą się w okrycie młodą damę. Prychnęła pod jej adresem. -Chyba nie masz zamiaru wystraszyć naszego gościa, BlackHollow? -usłyszała znajomy głos hybrydy wilka i smoka. Przeniosła wyraźnie niezadowolony wzrok na Setha, jednak nie odpowiedziała. -Dobrze by było gdybyś się w końcu na coś przydała, rusz upolować jakieś strawne dla niej ptactwo. Dziewczę pewnie jest głodne. Zjadła tylko jeden gęsi udziec. -wyraźnie poddenerwowana szkapa wstała na polecenie Setha, jeszcze raz spojrzała na wystraszone dziecię i wyszła z jaskini, aby zaszyć się w mroku lasu i znaleźć jakąś zwierzynę.
__________________________________________________________________
Kto wymyślił, żeby koń pisał opowiadanie, macie efekty, zepsułam wam zabawę. XD
Musicie wybaczyć mi wszelkie błędy stylistyczne, ortograficzne, interpunkcyjne, bo ostatnio nawet na lekcjach j. polskiego ledwo czego idzie się dowiedzieć.
A, no i książek też nie czytam, więc ciężko o plastyczny język użyty w opowiadaniu.
Tak, tak. Nic nie wniosłam do fabuły, bo wolę, żeby zrobiła to osoba o większej wyobraźni.
Więc ode mnie to tyle.
Aha i jeszcze jedno. Miało być ładnie, ale nie będzie, bo tablet posłuszeństwa odmówił ((: Tak to bym wam ilustracje nabazgrała.
Biegając tak po lesie w poszukiwaniu ptactwa natknęła się na miejsce ceremonii upamiętniającą Kitsune. Cicho i ponuro. Szara mgła spowiła otoczenie. Jednakże szkapa dostrzegła coś, co pomimo mroku wyróżniało się na śniegu. Chcąc przyjrzeć się tajemniczemu przedmiotowi podkłusowała doń. Nieufność nawet do rzeczy martwych kazała jej się zatrzymać na półtora metra od celu. Schyliła łeb i powoli zaczęła się zbliżać. W końcu była na tyle blisko, że mogła dotknąć tejże rzeczy chrapami. Materiał, a na nim ludzki zapach. Ludzkie dziecię. Zerknęła na ślady za kocem. Stopy, a obok towarzyszące ślady łap lisich i kocich. Szybko zapomniała o głodzie, była całkowicie zdezorientowana. Co człowiek robił na terenie Stada Nocy? Jeszcze tak młodego wieku. Mgła wydawała się gęstnieć, nie czekając ruszyła przed siebie galopem.
***
Będąc już nieopodal jaskini, ludzki zapach wydawał jej się natężać. Czyżby ktoś faktycznie zechciał się zaopiekować człowieczym stworzeniem? Przyspieszyła, mimo iż nienawidziła ludzi, za to co jej zrobili, ciekawa była, czy węch i wzrok jej nie omylił.
Zauważyła już płomień i zarys postaci przed nim zgromadzonych. Przeszła do kłusa, śnieg wymuszał unoszenie jej kościstych nóg nienaturalnie wysoko. Takim też tempem wbiegła do jaskini. Stukot jej kopyt spowodował zebranie na sobie wszystkich par oczu. Zatrzymała się i przeszywając każdego wzrokiem szukała tego, co wydawało jej się dziwne. I znalazła. Wbiła wzrok na otuloną w skóry dziewczynkę. Fuknęła znacznie się cofając. Usłyszała znajomy chichot Error. -Czy ty naprawdę myślisz, że taka mała istota mogłaby Ci coś zrobić? -lisica spojrzała na widocznie wystraszoną szkapę. -Skądże to małe ustrojstwo się tu wzięło? Ślady z miejsca pochówku Kitsune mnie tu przywlokły. -niepewnym głosem skierowała pytanie do Rudej. Ta jednak nie odpowiedziała. -Czyli się nie dowiem? -uniosła łeb i już z widocznie mniej wystraszonym wzrokiem spojrzała na lisicę. Error kiwnęła przecząco głową. -Przynajmniej na razie.
Niezadowolona z odpowiedzi Rudej ułożyła się przy ognisku odwracając od niego całkowicie łeb. Różne myśli zaprzątały jej umysł, jednak chyba najbardziej ta, że nie nasyciła dzisiaj swego żołądka. Z kaprysem na pysku oparła łeb o skalną posadzkę i przymknęła oczy. Nie na długo, gdyż wyczuła na sobie czyiś wzrok. Niezadowolona z tego faktu, że ktoś ją bacznie obserwuje otworzyła ślepia. Zdążyła zauważyć chowającą się w okrycie młodą damę. Prychnęła pod jej adresem. -Chyba nie masz zamiaru wystraszyć naszego gościa, BlackHollow? -usłyszała znajomy głos hybrydy wilka i smoka. Przeniosła wyraźnie niezadowolony wzrok na Setha, jednak nie odpowiedziała. -Dobrze by było gdybyś się w końcu na coś przydała, rusz upolować jakieś strawne dla niej ptactwo. Dziewczę pewnie jest głodne. Zjadła tylko jeden gęsi udziec. -wyraźnie poddenerwowana szkapa wstała na polecenie Setha, jeszcze raz spojrzała na wystraszone dziecię i wyszła z jaskini, aby zaszyć się w mroku lasu i znaleźć jakąś zwierzynę.
__________________________________________________________________
Kto wymyślił, żeby koń pisał opowiadanie, macie efekty, zepsułam wam zabawę. XD
Musicie wybaczyć mi wszelkie błędy stylistyczne, ortograficzne, interpunkcyjne, bo ostatnio nawet na lekcjach j. polskiego ledwo czego idzie się dowiedzieć.
A, no i książek też nie czytam, więc ciężko o plastyczny język użyty w opowiadaniu.
Tak, tak. Nic nie wniosłam do fabuły, bo wolę, żeby zrobiła to osoba o większej wyobraźni.
Więc ode mnie to tyle.
Aha i jeszcze jedno. Miało być ładnie, ale nie będzie, bo tablet posłuszeństwa odmówił ((: Tak to bym wam ilustracje nabazgrała.