Blog ten, pamiętnik, wymyśliły Aldieb, Lady Killer i Gold Fire, podczas gdy to one opiekowały się stadem. Dzięki nim, możecie poznać historię HOTN, historię wybrańców i chwilę z życia osób ze stada. Ten blog powstał by w jednym miejscu streścić wszystkie nasze opowiadania.
`Wandessa.

Czego szukasz?

12 lipca 2009

Wybrancy, obrońcy stada, cz. XV [Aldieb]

Pogrzeb.

Autor: Aldieb


Wracaliśmy do stada. Szłam obok Lady, trochę z tyłu. Reszta szła przed nami. Popatrzyłam na Lady, obserwowała Goldi i Rose. "Taa, Rose wreszcie znalazła swoją rodzinę, pewnie będzie szczęśliwa...". Poczułam na sobie wzrok Lady... spojrzałam na nią, a w jej oczach zobaczyłam jakby cień smutku... a może mi się wydawało. Zmarszczyłam czoło. Czy to możliwe że Lady przywiązała się do Rose, no w sumie.. opiekowała się nią dość długo, Lady wbrew pozorom wcale nie jest taka nieczuła, musiała polubić Rose, a teraz wygląda to tak jakby ją straciła... Znowu zerknęłam na wilczycę jednak ona wyglądała na nie poruszoną jak zwykle, zbliżyłam się do niej i szepnęłam tak żeby tylko ona mogła usłyszeć.
- Ważne że mała jest szczęśliwa, po za tym nadal się możesz nią zajmować.
Na te słowa tylko obdarzyła mnie tym jednym ze swoich zimnych spojrzeń i ruszyła dalej, trochę przyspieszając kroku. O mało nie powstrzymałam sie od chichotu. Jednak od razu spoważniałam. Nie ma sie z czego śmiać. Czeka nas dużo pracy.. najpierw pogrzeb Black Hollow, potem od razu musimy wyruszać na kolejną misję.. echh.. mam nadzieję że nam się uda...
Przekroczyliśmy już tereny stada. Nay poprosiła Eleuzis, żeby wykopała grób, Goldi miała wybrać odpowiednie miejsce. A ona razem ze mną i Szerą[bo ta sie uparła żeby z nami iść] poszłyśmy do jaskini gdzie zostało złożone ciało Black Hollow. Zastanawiałam się jak to będzie wyglądało. Nigdy nie byłam jeszcze na pogrzebie, jednak słyszałam kiedyś, że ludzie chowają swoich bliskich w drewnianych skrzyniach. Zastanowiłam się.. my nic takiego nie mieliśmy, jednak moglibyśmy chociaż wrzucić kilka desek na dno... w sumie nie wiem co by to dało, ale chociaż tak symbolicznie...
Stanęliśmy przed jaskinią, Nay już znikała w środku, a ja podeszłam do Szery i przedstawiłam jej swój pomysł, ona kiwnęła głową na zgodę i zaoferowała się, że ona może to załatwić. Posłała mi ciepły uśmiech i pobiegła w stronę lasu.
Weszłam do jaskini, Nay stała nad ciałem, przykrytym płachtą i zastanawiała się jak je przenieść. Stanęłam obok niej.
- Mogę je przenieść z pomocą powietrza, zaoszczędzimy sobie dźwigania.
Nay się zgodziła, ale zauważyła że gepardzica zniknęła...
- A gdzie Szera? - spytała zdziwiona.
- Poszła coś załatwić - mrugnęłam do niej - będzie na nas czekać, przy grobie.
Nay na to tylko skinęła głową, ale mogłabym się założyć że główkowała nad tym co takiego Szera miała zrobić. Uśmiechnęła się pod nosem, cała Nay...
Szłyśmy raźnym krokiem, do miejsca w którym nasza grupa się rozdzieliła i nagle zdałam sobie z czegoś sprawę.
- Nay! Powinnyśmy zawołać resztą stada!
- Spokojnie – uśmiechnęła się – Lady Killer już się tym zajęła.Odetchnęłam z ulgą. Sama nie wiem czemu się tym wszystkim tak przejmowałam….
- Za to ja jestem ciekawa jak znajdziemy miejsce pogrzebu… - odezwała się Nay, w momencie kiedy weszłyśmy na polanę.
Ale na szczęście czekała tam na nas Shesay; dziewczyny o wszystkim pomyślały. Prowadziła nas ścieżką w stronę Posągu Wandessy.. na początku się zdziwiłam, ale po namyśle stwierdziłam, że to rzeczywiście dobre miejsce. Na miejscu byli już wszyscy. Eleuzis świetnie się spisała, dół był idealnej wielkości. Ostrożnie włożyłam ciało do grobu. Zaległa okropna cisza. W końcu po kilku minutach zrobiłam parę kroków do przodu i wygłosiłam mowę pożegnalną w końcu Black była moją przyjaciółką.. Gdy skończyłam, znowu cofnęłam się w tłum, potem każdy po kolei występował i żegnał się z nią. Na koniec Eleuzis zasypała dół ziemią i starannie ułożyła na nim kamienie. A potem ktoś wyniósł z za krzaków nagrobek, na nim były wypisane imię, oraz dzień śmierci zmarłej. Daty narodzin nie znaliśmy… Spojrzałam na całość, uznałam że prezentowała się naprawdę godnie. Niektórzy zaczynali już się rozchodzić małymi grupkami. Kilka osób jeszcze zostało. Siedziałam jeszcze kilkanaście minut przy grobie i rozmyślałam nad wszystkimi sprawami, które się ostatnio wydarzyły. Gdy zaczęło się robić naprawdę ciemno, ruszyłam do swojego drzewa. Położyłam się na gałęzi i momentalnie zasnęłam.

Następnego ranka, nasza grupa wybrańców zebrała się na dużej polania, tam już czekała na nas Magika….

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz