Centaury II
Autor: Gold Fire
Pobiegliśmy przed centaury, tak jak prosiła Lady.Te od razu zaczęły nas gonić, i nie trzeba było czytać im w myślach by odgadnąć czego pragnęły.
Nikt nie oglądał się za siebie, jedynie Naysha zamykająca pochód robiła uniki.
Około czternastu wielkich centaurów z czarnymi włóczniami biegło za nami krok w krok.
Skaza mocno trzymała się mojej szyi przyciskając głowę do mojego karku.
Nagle poczułam iż mała zeskoczyła ze mnie.
Odwróciłam się, Rose biegła do nie przytomnej Lady.
Zaraz za nimi, za wielkim kamieniem stał centaur, wyraźnie stary, nie mógł za nami biec, jednak chciał się na coś przydać, celował włócznią w Skazę.
Odwróciłam się, po czym zaczęłam biec w przeciwnym kierunku. Nie zrobiło to na nikim wrażenia, ponieważ też byłam przy końcu, i jedynie Naysha spojrzała na mnie wzrokiem "Nie rób tego!"
Ale to zrobiłam.
-Rose! uważaj!- krzyknęłam sprowadzając na siebie uwagę centaurów.
kilkoro z nich pogalopowało do mnie, i wpędziło mnie w ślepy zaułek
Gdy już miało być za późno mój demon zjawił się obok mnie i rozdarł bok wroga najbliższego nas.
Jego ciało było pokryte ogniem, a w oczach miał iskry i żądze śmierci.
Poszłam w jego ślady, ugryzłam jednego w udo, a ten kopnął mnie w oczy.
Przewróciłam się.
Krew poleciała mi z nosa i z buzi. Była gorzka. Nie byłam przyzwyczajona do takiego bólu. Leżałam na ziemi skulona, widziałam jak wybrańcy idąc w ślady moje i demona przystąpiła do walki. Lady, czy Natessa mówiły o bólu jako o czymś normalnym, jak o zwykłym członku życia, którym były już wręcz znudzone, jednak ja nie mogłam walczyć nawet z prawdopodobnie złamanym nosem. Wiedziałam że przedstawiam bardzo żałosny obraz kogoś kto nie umie się pozbierać.
Zauważyłam jak jeden z centaurów wbija ostrze głęboko w łapę Aldieb, jednak ta się nie poddaje,. walczy dalej, i prawie go zabija. Zaczynał padać deszcz, a raczej walić, tak jak to się zdarza gdy jest oberwanie chmury.
Widząc to zebrałam siły, i pobiegłam w stronę jaskini, gdzie leżał martwy stary centaur zabity przez Bakarę, Lady i Rose.
-Rose pomóż mi!- krzyknęłam wlokąc Lady do jaskini gdzie była bezpieczna od walki.
Czułam się winna, wiedziałam że nie mamy szans z taką przewagą centaurów.
-Mała, zawołaj jakoś Eleuzis, musimy uciekać, i wziąć ze sobą zwłoki Derlisa!- Prychnęłam plując krwią.
Wtedy uświadomiłam sobie co zrobiłam.
Wysłałam Skazę na pole walki?
Wybiegłam z jaskini i łapiąc Rose za kark wrzuciłam ją do środka, sama biegnąc do Eleuzis.
-Musisz wziąć jakoś tego trupa w jaskini, i uciec do stada, jak będziesz w bezpiecznej odległości daj nam znak! Naysha!- krzyknęłam do niej- Znasz się na chorobach, idź i zrób coś z Lady!-
Stanęłam z boku, ponieważ nie byłam zdolna do walki.
Słyszałam w głowie łomotanie, czas płynął tak szybko.
usłyszałam głos Nayshy -UCIEKAJMY! ZA MNĄ! JUUZ!-
Jednak nie byłam zdolna się ruszyć.
Zauważyłam Lady kulejącą do mnie
-Chodź Goldi, dasz radę!- podniosła mnie pyskiem., byłam cała mokra, po niej też ściekał deszcz strugami.
-Lady... Nie dam rady... idź, zaraz będzie za późno...- szepnęłam.
-Goldi! Masz tylko złamany nos! to przecież nic!- Mówiła.
Obydwie wiedziałyśmy że mnie nie zostawi...
Obydwie wiedziałyśmy też, że już jest za późno.
Lady ukryła się w trawie
-idą- szepnęła.
Siedziałyśmy niesłyszalne, jednak po chwili krzyknęłam, ponieważ jeden ze zwierząt nadepnął mi na nogę boleśnie ją łamiąc, a ja jak już mówiłam nie jestem odporna na ból.
-Tu jesteście- powiedział śmierdzącym oddechem.
Gdy wkładali mnie na kark jednego z nich nie opierałam się, widziałam że Lady walczyła z nimi, na co jeden kopnął ją w pysk, straciła przytomność.
Ja też zostałam kopnięta tylko że w tył głowy...
…
Obudziłam się, w jakiejś mokrej jaskini, zupełnie sama.
Nagle obok mnie pojawiła się Magika.
-Nie bój się, jeśli one mają wypełnić misję, musisz żyć. ich następna misja właśnie na tym polega.
Ty na pewno się nie uwolnisz, twoja czaszka jest pęknięta przez całą długość.
żyjesz tylko dzięki demonowi.
Nie martw się, wszyscy doszli żywi, jednak bardzo pokaleczeni.
acha, i jeśli chcesz wyzdrowieć, nie chodź.
Masz łapę pękniętą w dwóch miejscach.
Nie zabiją Was tu, jedynie... zobaczysz.
Ich następna misja, polega na odnalezieniu, i uwolnieniu Was.
Ty, i Lady, za dużo już zrobiłyście, reszta też ma się wykazać.-
-Magika!- krzyknęłam, lecz jej już nie było.
Byłam tylko ja
W ciemnym, pustym pomieszczeniu, z jednej strony obślizgła jaskinia, z innych kraty.
Czy ona jest po naszej stronie?
Czy po...
Właśnie, kto jest z kim, kto jest dobry a kto jest zły?
Kto nas tu uwięził?
Czemu nas tu trzymają?
I Co mam zobaczyć?
Czułam się jak małe dziecko.
ktoś wyraźnie opatrzył mi rany, czaszka tak bardzo nie bolała.
I czemu nie mogę się skontaktować z moim demonem?
Tylko my miałyśmy demony..
i tylko my już nie mamy z nimi kontaktu...
Czułam że to ma z tym coś wspólnego.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz