Jedynie blade światło Księżyca i kilka towarzyszących mu Gwiazd
rozjaśniało szare pustkowie.
Szare pustkowie
które
było
zalane…
Krwią…
Ślady te pozostawiało stworzenie,
inne niż wszystkie…
które właśnie teraz chwiejnym krokiem wchodziło do ciemnego lasu…
kierując się w stronę stada…
nic nie spodziewających się wilków.
Do czasu kiedy stworzenie zbliżało się coraz bliżej,
Wilki zareagowały gwałtownie, stawiając na równe łapy z podniesionymi
uszami i sterczącymi ogonami.
Pełne niepokoju, lęku, strachu ale także i z narastającym napięciem
agresji.
A kroki nieznajomego im jeszcze stworzenia, już było słychać
zza krzaków i drzew mrocznego lasu.
Wszyscy wybiegli na pozycje obronną chcąc ochronić swoje terytorium
a przy okazji sprawdzić kim jest lub czym jest to co wzbudza
w nich te napięcie.
Całemu stadzie ukazała się…
Wilczyca…
Wyczerpana, z Krwawiącymi ranami, która trzymała w pysku…
Trupią… Głowę… Smoka…
Z dwoma rogami i wywalonym długim językiem.
Mimo wyczerpania, ściskała ją w kłach coraz mocniej marszcząc
groźnie oczy i pysk. Stado uspokoiło się na moment widokiem Wilczycy
ale niepokój wrócił kiedy Ciemno-Szara Wilczyca upuściła Smoczą Głowę i pustym
wzrokiem przeleciała po stadzie, zatrzymując się na Alfie…
Stado cicho warcząc, gotowe do ataku, zwlekało do ostatniej chwili
Wilczyca jedynie co zrobiła to otworzyła lekko pysk…
i runęła na ziemię, unosząc pył piachu w górę
Napięcie Stada rozładowało się widząc że Alfie i im,
nic nie grozi, gdyż Wilczyca była w pełni nieprzytomna…
Pytanie było tylko jedno…
„Co oni z nią zrobią?”Nie wiadomo jakie ma zamiary
…
Czy okaże się ich Wrogiem czy Przyjacielem
…
Czy Stado dobije ją zanim odzyska przytomność?
…
Czy też spróbują ją uratować i dowiedzieć się
Kim ona jest…?
>>>KLIK<<<
(P.S. Bardzo dziękuję za zaproszenie i obiecuje że jeżeli dacie mi tą szansę nie będzie
nigdy pusto z mojej strony)
3 Komentarz:
-
Lisica pomknęła w stronę nieprzytomnej, gdy tylko jej ciało gruchnęło o poszycie. Trąciła jej łapę nosem, a gdy utwierdziła się w przekonaniu, że coś jest nie tak, spojrzała wyczekująco w stronę zgromadzonych. – Kurde. Zróbmy z Nią coś. – Wyskamlała. Nie miała pojęcia, co powinna zrobić, nigdy nie zajmowała się medycyną. Jeżeli samica przyszła na teren stada i padła u ich stóp, ruda czuła się zobowiązana, by jej pomóc.
-
*Poszła w ślad za Acodine lustrując wzrokiem głowę smoka, później przeniosła spojrzenie na nieprzytomną* Trzeba zatrzymać krwawienie.. *poszła na chwilę i wróciła z szybko znalezionymi bandażami próbując owinąć je w okół ran. Dała resztę dla lisicy, żeby pomogła, samej będzie trudno* I hmm nie wiem co dalej, może jakieś zaklęcie? Na zielarstwie znam się średnio.
-
*wilczyca poruszyła się, ostatkiem sił podniosła łeb i spostrzegła bandaż… spokojnie i powoli położyła łeb z powrotem na ziemię i przyglądała się lisicy i klaczy które ją opatrywały…*