Blog ten, pamiętnik, wymyśliły Aldieb, Lady Killer i Gold Fire, podczas gdy to one opiekowały się stadem. Dzięki nim, możecie poznać historię HOTN, historię wybrańców i chwilę z życia osób ze stada. Ten blog powstał by w jednym miejscu streścić wszystkie nasze opowiadania.
`Wandessa.

Czego szukasz?

22 listopada 2009

Ludzie, Cz. 4 [Quick Furious]


Listopad 2009 rok

-To nie może być prawda...- zakrakał Total
- No zamknij się wreszcie! Jedna krowa nie uratuje świata! Mamu tera poważniejszy problem- ludzi na karku, a Ty o krowie! - Warknąłem na niego.
Szczerze mówiąc cieszyłem się z nagłego zniknięcia wielkiej mućki.
Już kilka razy miałem wielką ochotę ją zjeść, ale gdy tylko się zbliżałem między nami z ziemi wyrastał kruk...
Stałem przed jaskinią, i patrzyłem na stado w rozsypce, kulejąca Nef, tnąca się [-.-''] Nelsi, i Glola uganiająca się za piątką łobuziaków...
I najgorsze- brak Venus... a raczej fakt iż zabrali ją odwieczni wrogowie...
Którzy rozbili obozowisko na Naszych terenach!
- Musisz pozbierać myśli... - Podeszła do mnie jedna z córek Gloli - Florka - Będzie dobrze, zobaczysz, uda Nam się.
Spojrzałem na nią nieco prażony...
Taka mała, a gada jak prorocznia...
Nieważne, nad tym zastanowimy się potem.
Stałem tak chwilę rozmyślając, gdy nagle usłyszałem wołanie Szery - Wandessa prosi o zebranie się w wielkiej jaskini! - Już od jakiegoś czasu zauważyłem że Szera pełni tu miejsce niejakiego powiadamiacza. Ale chyba czuła się z tym dobrze, ponieważ biegła, a za nią jakaś ruda kulk... a nie, to Raksha biegła zaraz za Szerą, i starała się złapać gepardzicę za ogon.
Spojrzałem na rozpaczającego kruka, który tym razem lamentował wraz z Neferetti, która wyraźnie nie słuchała o czym kracze mój podopieczny.
Gdy tylko ruszyłem w stronę jaskini spotkań, Total oderwał się od rozmowy i usiadł mi na ramieniu.
- Ależ gdzie ona może byy - Przerwał widząc mój lodowaty wzrok.
Zapamiętaj - Nigdy nie pozwól totalowi się rozgadać.
- Zrozum mnie, Quick, wczoraj była, dziś nie ma! - Total wyraźnie smutny spojrzał na mnie. To było chyba najkrótsze zdanie jakie wypowiedział od kiedy go spotkałem...
Doszliśmy do jaskini.
Usiadłem obok Lady Killer, i spojrzałem na resztę stada.
Zebrali się już prawie wszyscy, i rozmawiali w trwodze.
Wandessa musiała spojrzeć na Glolę, Szerę Icee i Kirke by zapadła cisza, bo one głównie gawędziły na cały głos.
-Wiecie, że od jakiegoś czasu na naszych terenach znajdują się ludzie... Nie wiem skąd się wzięli, nasz teren znajduje się gdzieś na odludziu, wcześniej nikt tu nie dotarł... Zauważyliście pewnie też, że posługują się dziwnymi i prymitywnymi narzędziami, i nie są wielce zdumieni widząc Nasz umiejętności. - Klacz spojrzała na Nas czujnie. - Macie może jakieś propozycje, co możemy zrobić?.
Pierwsza łapę podniosła oczywiście Glola.
- Proste, wejdź wśród nich, i wszystkich zabij wzrokiem. - Powiedziała jednym tchem.
- To nie jest takie proste... Nie mogę zabijać bo tak mi się podoba. Mam zadanie, i muszę go dokonać, to nie jest to moc, tylko obowiązek. - Wandessa chyba była zirytowana.
Teraz odezwała się Aldieb
- Musimy z nimi walczyć... - Mruknęła
- Popieram... - Chyba trochę przerażona Krasa uśmiechnęła się do Aldieb.
- Ej, a widział ktoś może wielką krowę ze skrzydłami? - Total zakrakał ile sił
- Ale musimy to zrobić raczej szyyybko. - Moony uśmiechnął się chytrze, i nie spojrzał nawet na obrażonego za ignorancję kruka - Bo oni mogą zaatakować pierwsi...
- No to zaatakujemy jutro.- Kirke spojrzała na Wandessę. - Damy radę?
To pytanie było skierowane do Wandessy, jednak wszyscy jednocześnie zaczęli burczeć różne odpowiedzi, co dało efekt szumu.
- Cisza, no proszę Was! - Czarna klacz podniosła ton. - O takich rzeczach nie mogę decydować sama... Dumo, a chwilowo Rado HOTN, co sądzicie?
Aldieb skinęła głową, Silver poszła w jej ślad. Legion zawachał się, jednak przytaknął. Lady Killer uśmiechnęła się złowrogo i rzuciła krótkie - jasne że damy - a Naysha wyszczerzyła się - popieram-. Gdy przenieśliśmy wzroki na Glolę i Evę, patrząc pytająco te nadal gawędziły. Eva spostrzegła zabójczy wzrok Wandessy, i trąciła łokciem opowiadającą coś Glolę. Ta też odwróciła się w Naszą stronę i rzekła - Ta... zgadzam się. Eva też.
Więc decyzja podjęta.
Gdy wychodziliśmy z jaskini usłyszałem rozmowę Evy z Glolą.
- Ej. Glola, ale na co się zgadzamy ?
- No... nie wiem.... ale wolę to niż obdarcie ze skóry!
Total podleciał do nich i uśmiechnął się - Chodzi o to, czy na walkę z ludźmi wyruszamy jutro, czy później.-
- A, no to później, nie damy rady, mamy dzieci, i tak dalej... ej, Total, i za czym zagłosowałyśmy? - Do Gloli docierało na co się zgodziła. Total się zaśmiał.
-Za tym żeby była jutro...
- Nie, nie, ej, wracać do tej jaskini! wiem jaki mamy stan, jesteśmy ranni, mamy... No nie damy rady! - pokrzykiwała Glola, jednak stado rozeszło się już dawno...
-Szlak! - Glola zagryzła wargę i spojrzała na kruka błagalnie.
- Damy radę. - podszedłem do niej i uśmiechnąłem się pocieszająco.
- Mam nadzieję... - Lisica spojrzała w stronę dymu z niepokojem...







[ Dalsze części opowiadania przepadły.]