jakbyście mnie wtedy poznali zanim to się wszystko zaczęło nie
uwierzylibyście mi że taka kiedyś byłam...
Ale wszystko po kolei...
Kiedy byłam szczeniakiem może i nie miałam zbyt kolorowo ale to był
częściowo najlepszy okres mojego życia przynajmniej pierwsza połowa mojego
dzieciństwa
Byłam zawsze pełna energii i ciekawa świata
Bardzo szanowałam moich rodziców.
Po mojej Matce odziedziczyłam kolor sierści brązowo-szarawy miała
piękne błękitne oczy, Ojciec natomiast miał ciemniejszą sierść również
Szarą
prawie że Czarną po nim odziedziczyłam złotawe oczy
Chętnie słuchałam opowiadań mojego Ojca o różnych rzeczach jakie widział
ile złych wilków zabił, chciałam być taka jak on
być szanowaną i zobaczyć niezwykłe miejsca...
Matka natomiast uczyła mnie jak polować i skutecznie zabić po cichu
często mi się nie udawało ponieważ byłam jeszcze za młoda na polowanie
i poważne podchodzenie do życia. Moja mama śmiała się często z moich
daremnych prób a ja ze smutkiem wracałam do niej i wtulałam się w jej
sierść
- Znowu mi się nie udało...
- Nie martw się z czasem wszystko przyjdzie łatwiej
otarła swój łeb o mój uśmiechając się ciepło
Na dziś wystarczy wracamy do jaskini
uśmiechnęłam się do niej i jak zwykle po każdym polowaniu ścigałam się
z Matką w drodze powrotnej do groty...
Aż pewnego razu kiedy szybciej wróciłam do domu moim szczenięcym oczom
ukazał się widok który mnie sparaliżował...
Zobaczyłam mojego Tatę który krwawił z poszarpanych i bardzo głębokich
ran... stałam jak zamurowana... a oczy mi się zaszkliły
Za mną stanęła Matka i od razu zareagowała nie zwracając na mnie uwagi
cała drżałam chciałam wykrztusić z siebie
"Tatusiu... kto ci to zrobił"
Ale słowa utknęły mi w gardle tak jakby niewidzialna ręka mnie chwyciła.
Mama zabrała go w głębszy kąt jaskini też chciałam iść ale stanowczym i
agresywnym
głosem mnie wygoniła
Słyszałam... krzyki... płacz, później przerodziły się one w agresję i
kłótnie
nadal nie dowierzałam w zaistniałą sytuację
usłyszałam mały strzępek rozmowy moich rodziców...
- To nie możliwe... nie zgodzę się na to
Powiedziała Mama
- Musimy to zrobić widzisz do czego są zdolni
Odpowiedział Tata
- Nie nie zostawię jej tu samej
- Musisz jeśli chcesz żeby przeżyła!!!
Gwałtownie oczy mi się powiększyły w strachu a żółte ślepia zmniejszyły
Podeszłam do nich mimo zakazu
- Czy... ja umrę...?
Spojrzeli na mnie oboje, Matka przytuliła mnie płacząc gorzko
a Tacie zaszkliły się oczy...
"Stanowczo mogę powiedzieć że na tym zakończyła się ta dobra część
mojego dzieciństwa..."
- Musimy iść... zwrócił się Tata do Matki
Zaczęłam płakać, Matka odsunęła się ode mnie i powiedziała drżącym
głosem
- Nie kochanie... ty nie umrzesz...
Odeszła w stronę wyjścia z jaskini z wielkim trudem.
Wiedziała że musi, ale nie mogła. Zaraz za nią poszedł Tata
lekko trącając mnie w głowę mówiąc
- Bądź silna... pamiętaj co ci mówiłem, jeszcze wiele osiągniesz
pamiętaj...
Nie... nie, nie mogłam uwierzyć że to się dzieję
- Dlaczego mnie zostawiacie...?!
Krzyknęłam z płaczem za nimi
- Nie mamy wyboru... to dla twojego dobra
Odpowiedział Ojciec
- Ucieknijmy razem... proszę nie zostawiajcie mnie...
Dalej nalegałam i nalegałabym dłużej gdyby nie zawyłyby wilki
- Szybko! uciekaj już tu są!!!
Krzyknął Tata
Przestraszyłam się... uciekłam... mogłam zostać, wiedziałam że powinnam
była tam zostać...
Gdybym była wtedy odważniejsza i mogłabym cofnąć czas wszystko by
potoczyło się inaczej...
Moich rodziców zabrano do Krainy Cienia gdzie wilki są opętane
i wykorzystują innych dla własnych korzyści.
Chowałam się za drzewem i patrzyłam jak ich zabierają, chciałam
krzyczeć... ale nie mogłam znowu niewidzialna ręka mnie chwyciła
za gardło...
łzy powoli mi leciały... zostałam sama, zdana na siebie, nic nie mogłam
zrobić nic... zupełnie nic...Kiedy odzyskałam kontrole nad sobą, zaczęłam biec a może uciekać?
nie wiem biegłam... jak najszybciej od domu... byłego domu. Z czasem
poczułam zmęczenie a także coraz bardziej narastający głód, mogłabym
zapolować ale nie miałam już siły.
Straciłam przytomność...
Cdn...
uwierzylibyście mi że taka kiedyś byłam...
Ale wszystko po kolei...
Kiedy byłam szczeniakiem może i nie miałam zbyt kolorowo ale to był
częściowo najlepszy okres mojego życia przynajmniej pierwsza połowa mojego
dzieciństwa
Byłam zawsze pełna energii i ciekawa świata
Bardzo szanowałam moich rodziców.
Po mojej Matce odziedziczyłam kolor sierści brązowo-szarawy miała
piękne błękitne oczy, Ojciec natomiast miał ciemniejszą sierść również
Szarą
prawie że Czarną po nim odziedziczyłam złotawe oczy
Chętnie słuchałam opowiadań mojego Ojca o różnych rzeczach jakie widział
ile złych wilków zabił, chciałam być taka jak on
być szanowaną i zobaczyć niezwykłe miejsca...
Matka natomiast uczyła mnie jak polować i skutecznie zabić po cichu
często mi się nie udawało ponieważ byłam jeszcze za młoda na polowanie
i poważne podchodzenie do życia. Moja mama śmiała się często z moich
daremnych prób a ja ze smutkiem wracałam do niej i wtulałam się w jej
sierść
- Znowu mi się nie udało...
- Nie martw się z czasem wszystko przyjdzie łatwiej
otarła swój łeb o mój uśmiechając się ciepło
Na dziś wystarczy wracamy do jaskini
uśmiechnęłam się do niej i jak zwykle po każdym polowaniu ścigałam się
z Matką w drodze powrotnej do groty...
Aż pewnego razu kiedy szybciej wróciłam do domu moim szczenięcym oczom
ukazał się widok który mnie sparaliżował...
Zobaczyłam mojego Tatę który krwawił z poszarpanych i bardzo głębokich
ran... stałam jak zamurowana... a oczy mi się zaszkliły
Za mną stanęła Matka i od razu zareagowała nie zwracając na mnie uwagi
cała drżałam chciałam wykrztusić z siebie
"Tatusiu... kto ci to zrobił"
Ale słowa utknęły mi w gardle tak jakby niewidzialna ręka mnie chwyciła.
Mama zabrała go w głębszy kąt jaskini też chciałam iść ale stanowczym i
agresywnym
głosem mnie wygoniła
Słyszałam... krzyki... płacz, później przerodziły się one w agresję i
kłótnie
nadal nie dowierzałam w zaistniałą sytuację
usłyszałam mały strzępek rozmowy moich rodziców...
- To nie możliwe... nie zgodzę się na to
Powiedziała Mama
- Musimy to zrobić widzisz do czego są zdolni
Odpowiedział Tata
- Nie nie zostawię jej tu samej
- Musisz jeśli chcesz żeby przeżyła!!!
Gwałtownie oczy mi się powiększyły w strachu a żółte ślepia zmniejszyły
Podeszłam do nich mimo zakazu
- Czy... ja umrę...?
Spojrzeli na mnie oboje, Matka przytuliła mnie płacząc gorzko
a Tacie zaszkliły się oczy...
"Stanowczo mogę powiedzieć że na tym zakończyła się ta dobra część
mojego dzieciństwa..."
- Musimy iść... zwrócił się Tata do Matki
Zaczęłam płakać, Matka odsunęła się ode mnie i powiedziała drżącym
głosem
- Nie kochanie... ty nie umrzesz...
Odeszła w stronę wyjścia z jaskini z wielkim trudem.
Wiedziała że musi, ale nie mogła. Zaraz za nią poszedł Tata
lekko trącając mnie w głowę mówiąc
- Bądź silna... pamiętaj co ci mówiłem, jeszcze wiele osiągniesz
pamiętaj...
Nie... nie, nie mogłam uwierzyć że to się dzieję
- Dlaczego mnie zostawiacie...?!
Krzyknęłam z płaczem za nimi
- Nie mamy wyboru... to dla twojego dobra
Odpowiedział Ojciec
- Ucieknijmy razem... proszę nie zostawiajcie mnie...
Dalej nalegałam i nalegałabym dłużej gdyby nie zawyłyby wilki
- Szybko! uciekaj już tu są!!!
Krzyknął Tata
Przestraszyłam się... uciekłam... mogłam zostać, wiedziałam że powinnam
była tam zostać...
Gdybym była wtedy odważniejsza i mogłabym cofnąć czas wszystko by
potoczyło się inaczej...
Moich rodziców zabrano do Krainy Cienia gdzie wilki są opętane
i wykorzystują innych dla własnych korzyści.
Chowałam się za drzewem i patrzyłam jak ich zabierają, chciałam
krzyczeć... ale nie mogłam znowu niewidzialna ręka mnie chwyciła
za gardło...
łzy powoli mi leciały... zostałam sama, zdana na siebie, nic nie mogłam
zrobić nic... zupełnie nic...Kiedy odzyskałam kontrole nad sobą, zaczęłam biec a może uciekać?
nie wiem biegłam... jak najszybciej od domu... byłego domu. Z czasem
poczułam zmęczenie a także coraz bardziej narastający głód, mogłabym
zapolować ale nie miałam już siły.
Straciłam przytomność...
Cdn...