14 maja 2011
Chłód skały na której leżała, przemykał między gęstym włosiem, muskając skórę. Patrzyła na dolinę rozciągającą się przed jej ulubionym punktem widokowym.
Uwielbiała obserwować codzienny, a jednak za każdym razem piękniejszy taniec Dnia i Nocy. Aksamitny, czarny płaszcz powoli pełzł w górę, zbliżając się do niej z każdą sekundą. Zdarzało się, że ognista kula na moment posyłała jej porozumiewawcze, ostre promienie, nie przerywając ucieczki przed nocnym chłodem. Jak dwaj dręczący się nawzajem kochankowie, jak najdłużej odwlekający chwilę rozkoszy...
Jeszcze moment a gra się skończy. Jak zwykle serce pumy tłukło się o żebra pełne podziwu dla tej niesamowitej chwili. Cień musnął końcówki jej wysuniętych pazurów, światło zajaśniało cudownym, gorącym blaskiem, przemykając po aksamitnej sierści. Kocica zamknęła oczy. Niemal usłyszała trzask rozpadającej się jasności i poczuła chłodny powiew nocy. Drzewa zaszumiały, żegnając piękną kochankę, trawa zakołysała, dołączając się do pożegnalnej pieśni.
Lady uniosła wysoko łeb, napawając się świeżym powietrzem. Otworzyła oczy, w których przez ułamek sekundy błyszczało zatrzymane wcześniej słońce, tylko po to, by spojrzeć wprost na wspinający się po kaskadzie gwiazd księżyc. Jej źrenice rozszerzyły się, wyłapując jak najwięcej srebrzystego blasku. Mimowolnie uniosła kąciki pyska w uśmiechu, pełnym tak niepodobnego do niej szacunku i podziwu.
Coś szło w jej kierunku. Nie odwróciła się, choć wiedziała, że to żaden z Demonów. Nie chciała przerywać chwili uniesienia, a obecność zbliżającej się istoty czuła już od dawna. Podświadomie oczekiwała tego spotkania, wiedząc, że na zawsze zmieni jej życie.
-Księżyc jest z nami ściśle związany. Znika na pewien czas, jego wpływ na zmysły ucieka przed nimi zapamiętale, by pojawić się znów, z tą samą lub większą siłą.-Usłyszała. Kątem oka zobaczyła siadającą obok smukłą wilczycę o ciemnej sierści. Łzy na moment rozmazały wszystko wokół, jednak zaraz zmusiła je do wyschnięcia. Znała doskonale ten głos i te słowa. Jej słowa. Znała doskonale tę drobną samkę. Jednak nie spojrzała w jej stronę, nie chcąc pozbyć się uczucia, że ona naprawdę jest obok. Nie chcąc zobaczyć rany po postrzale na jej klatce piersiowej.
-Powiedziałaś mi kiedyś, że nigdy nie można przysięgać na Księżyc, bo on zmienia swój blask, który za dnia maleje. Ale ja przysięgałam, patrząc w Jego okrągłą tarczę po raz ostatni. Przysięgałam, że kiedyś odpłacę Ci się za wszystko, co dla mnie zrobiłaś.
-Nie jesteś mi nic winna.-Puma przymknęła powieki, oddychając równo i spokojnie.-Gdyby nie to, że się Tobą zaopiekowałam, mogłabyś tutaj być.
-Nie,kochana. Wszystkie ścieżki mojego życia, ozdobione srebrzystym pyłem, urywały się w jednym miejscu. Księżyc wziąłby mnie we swe objęcia, gdziekolwiek bym nie była. To do niego od zawsze przynależało moje życie i to jemu z radością je podarowałam. Ta radość była tym większa, że Ty odegrałaś w nim największą rolę.
Cisza jaka zapadła między dwoma tak bliskimi sobie niegdyś istotami, które teraz rozdzielała ogromna, niemożliwa do przeskoczenia przepaść, zmieszała się z szelestem liści.
-Zastanawiałaś się kiedykolwiek, dlaczego masz na imię tak, a nie inaczej?
-Nie musiałam się zastanawiać. Morduję z przyjemności.-Lady leniwie uderzała końcówką ogona w skałę, nadal mając przymknięte powieki. Rozkoszowała się 'obecnością' czarnej wilczycy.
-Nie pytałam o TO imię. Bo Ty się tak nie nazywasz.-Samka urwała, dla podkreślenia swoich słów. Serce pumy zabiło szybciej.-MoonDance. Tancerka Księżyca. Tak nazwała Cię Rege, Twoja matka. Wierzyła, że zrozumiesz, a Ty ciągle się go wypierasz. Dlaczego?
-Nie jestem go godna.
-Nie jesteś czy nie chcesz być?
Zamilkła, gwałtowniej poruszając końcówką ogona. Zacisnęła zęby.
-Posłuchaj, kochana. Od setek lat wybierano Córy i Synów największych potęg świata. Wielu z nich rzeczywiście nie było godnych swych imion, dlatego byli likwidowani podczas wielkich pojedynków. Zostało ich niewiele. Ty zaliczasz się do tej grupy. Przynależysz Księżycowi.
-Nie.
-Nie przerywaj mi, proszę. Wiem, że dojrzałaś do tego stanowiska. Twoja przeszłość była podległa Jego woli. Chciał, żebyś była taka, jaka jesteś.
Teraz musisz wyruszyć i zniszczyć Tych, którzy pozostali. Oczyścić miejsce dla innych, pięknych duchów. Bo Dawni Władcy są pochłonięci przez własną potęgę i nie wiedzą, jaką rolę mieli pełnić na Ziemi.
-Dlaczego ja mam ich oceniać? Jestem taka jak Oni.
-Uwierz mi, że nie. Zresztą, sama się przekonasz kiedy spotkasz chociażby Pierwszego z nich. Przygotuj się i podążaj za Jego wskazówkami.
Lady dostrzegła, że wilczyca uniosła łeb ku okrągłej tarczy Księżyca. Sama zamknęła oczy, nieświadomie godząc się z jej słowami. Kiedy je otworzyła, obok niej nie było nikogo. Była tylko cisza z którą współgrał szum liści.
Podjęłam się tego. Naprawdę nie wiem, czy dam radę napisać ten zbiór opowiadań.
Dużo Nightwisha, dużo rąbanki. I dużo piękna.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz