27 września 2013
Byli samotni.
W idealnym świecie nie ma bólu.
W idealnym świecie nie ma smutku.
W idealnym świecie nie ma samotności.
Idealny świat nie istniał. Należał do sfery marzeń. A dosięgnąć go mogli tylko ci których już nie ma, których dusze wędrują w eterze.
On o tym wiedział. Ona też. Próbowali osiągnąć to co inni. Nie udało się. Musieli tu zostać. On z powodu głosu serca, Ona z powodu złego wyboru w przeszłości.
Zamknął oczy, wzdychając ciężko. Szare futro przeczesywał silny wiatr, niosący zapach zginilizny. Wilk siedział na wzniesieniu już od jakiegoś czasu. Przyglądał się terenom stada, widniejącym niżej.
Pustka.
Tym słowem dało się określić wszystko. Po lesie wędrowały już tylko cienie istot które kiedyś tędy przechodziły. Brakowało kiedyśniejszej świetności HOTN. Natura objęła panowanie nad wszystkim. Nawet nad Jaskinią w której zagnieździły się nietoperze. Nad Polaną zarośniętą wysoką trawą i leśnymi kwiatami.
Byli samotni.
Z jego perspektywy wyglądało to jak koniec. Ale nie chciał tak myśleć. Wciąż na samym dnie wszystkiego była nadzieja. Nadzieja, że powróci to co niegdyś było. Ale wiadomym jest to, że nic nie może być takie jak wcześniej. Może i wróci dawna świetność HOTN, ale nigdy nie będzie taka jk kiedyś. Kto wie, może będzie wyglądać jeszcze lepiej?
Czarne szczenię, skaczące wesoło wokół ponurego wilka w końcu usiadło z upolowanym motylem, wystającym z pyska. Miejscami na jej ciele widać było nagie kości jednak nie zwracał na to uwagi. Przywykła. Połknęła owada i trąciła pyskiem łapę wilka. Uniosła kąciki ust w uśmiechu.
Trzaski. Zgrzyty. Jego uszy reagowały same na dźwięk przemiany, na dźwięk pękającej skóry, kości i mięśni.
Dracholich machnął kolczastym ogonem, uderzając nim ziemię. Rozłożył skrzydła, łapiąc w poszarpaną błonę wiatr. Pustymi oczodołami wpatrywała się w las u ich stóp.
- Masz nadzieję, że wrócą? Że to wszystko wróci? Głupi jesteś. Nadzieja matką głupich, słyszałeś to kiedyś? To wszystko umarło. Nie ma szansy żeby wróciło. Nie zauważyłeś ile rzeczy już zostało zniszczonych? Ile więzi? Nawet jeśli wrócą, niewiele to da. Będą tu ciałem, nie duszą. Dusza będzie zajęta, będzie gdzieś indziej. Warzywka.
Kościej przeszedł na drugą stronę u boku wilka. Konflikt interesów, wiary.
- Jedno z nas wierzy w powrót, drugie w koniec. Powiedz, ma to jakiś sens? Zostawić to trzeba własnemu biegowi. Nic nie zdziałamy. Przy takich sławach.. jesteśmy niczym. To wiadome od dawna. - Przerwał na chwilę, tylko po to by parsknąć. - Trzymajmy się razem. Będziemy trzymać się razem. Żadne z nas nie ma gdzie wrócić.
Wilk uniósł zad z ziemi i odwrócił się ku zejściu z góry. Rzucił jeszcze jedno spojrzenie za siebie i pokręcił głową. Powoli, kulejąc ruszył ścieżką. Rany na łapach utrudniały mu chodzenie, ale nie miał zamiaru przestać. Przejmował się wieloma sprawami.
Dracholich parsknął śmiechem i wzbił się w powietrze. Leciała tuż nad Asmodeuszem, wykonując w powietrzu różne akrobacje. Nie przejmowała się niczym.
Ledwie żyjący wilk oraz pełen życia prawie-smok, mieszkający na tym samym terenie który jest ich domem.
A może był?
_____
Przedstawione wszystko z mojej perspektywy, niekoniecznie zgadzające się z prawdą.
Miało wyjść lepsze, ale nie umiem pisać.I krótkie jakieś.
W idealnym świecie nie ma smutku.
W idealnym świecie nie ma samotności.
Idealny świat nie istniał. Należał do sfery marzeń. A dosięgnąć go mogli tylko ci których już nie ma, których dusze wędrują w eterze.
On o tym wiedział. Ona też. Próbowali osiągnąć to co inni. Nie udało się. Musieli tu zostać. On z powodu głosu serca, Ona z powodu złego wyboru w przeszłości.
Zamknął oczy, wzdychając ciężko. Szare futro przeczesywał silny wiatr, niosący zapach zginilizny. Wilk siedział na wzniesieniu już od jakiegoś czasu. Przyglądał się terenom stada, widniejącym niżej.
Pustka.
Tym słowem dało się określić wszystko. Po lesie wędrowały już tylko cienie istot które kiedyś tędy przechodziły. Brakowało kiedyśniejszej świetności HOTN. Natura objęła panowanie nad wszystkim. Nawet nad Jaskinią w której zagnieździły się nietoperze. Nad Polaną zarośniętą wysoką trawą i leśnymi kwiatami.
Byli samotni.
Z jego perspektywy wyglądało to jak koniec. Ale nie chciał tak myśleć. Wciąż na samym dnie wszystkiego była nadzieja. Nadzieja, że powróci to co niegdyś było. Ale wiadomym jest to, że nic nie może być takie jak wcześniej. Może i wróci dawna świetność HOTN, ale nigdy nie będzie taka jk kiedyś. Kto wie, może będzie wyglądać jeszcze lepiej?
Czarne szczenię, skaczące wesoło wokół ponurego wilka w końcu usiadło z upolowanym motylem, wystającym z pyska. Miejscami na jej ciele widać było nagie kości jednak nie zwracał na to uwagi. Przywykła. Połknęła owada i trąciła pyskiem łapę wilka. Uniosła kąciki ust w uśmiechu.
Trzaski. Zgrzyty. Jego uszy reagowały same na dźwięk przemiany, na dźwięk pękającej skóry, kości i mięśni.
Dracholich machnął kolczastym ogonem, uderzając nim ziemię. Rozłożył skrzydła, łapiąc w poszarpaną błonę wiatr. Pustymi oczodołami wpatrywała się w las u ich stóp.
- Masz nadzieję, że wrócą? Że to wszystko wróci? Głupi jesteś. Nadzieja matką głupich, słyszałeś to kiedyś? To wszystko umarło. Nie ma szansy żeby wróciło. Nie zauważyłeś ile rzeczy już zostało zniszczonych? Ile więzi? Nawet jeśli wrócą, niewiele to da. Będą tu ciałem, nie duszą. Dusza będzie zajęta, będzie gdzieś indziej. Warzywka.
Kościej przeszedł na drugą stronę u boku wilka. Konflikt interesów, wiary.
- Jedno z nas wierzy w powrót, drugie w koniec. Powiedz, ma to jakiś sens? Zostawić to trzeba własnemu biegowi. Nic nie zdziałamy. Przy takich sławach.. jesteśmy niczym. To wiadome od dawna. - Przerwał na chwilę, tylko po to by parsknąć. - Trzymajmy się razem. Będziemy trzymać się razem. Żadne z nas nie ma gdzie wrócić.
Wilk uniósł zad z ziemi i odwrócił się ku zejściu z góry. Rzucił jeszcze jedno spojrzenie za siebie i pokręcił głową. Powoli, kulejąc ruszył ścieżką. Rany na łapach utrudniały mu chodzenie, ale nie miał zamiaru przestać. Przejmował się wieloma sprawami.
Dracholich parsknął śmiechem i wzbił się w powietrze. Leciała tuż nad Asmodeuszem, wykonując w powietrzu różne akrobacje. Nie przejmowała się niczym.
Ledwie żyjący wilk oraz pełen życia prawie-smok, mieszkający na tym samym terenie który jest ich domem.
A może był?
_____
Przedstawione wszystko z mojej perspektywy, niekoniecznie zgadzające się z prawdą.
Miało wyjść lepsze, ale nie umiem pisać.I krótkie jakieś.