____
Basior siedział w pobliżu jaskini i obserwował niebo, ukradkiem zerkał na wejście do jamy. O dziewczynce wiedział już od dłuższego czasu, był świadkiem wprowadzenia jej do jaskini. Wolał jednak zostać na zewnątrz i nie ujawniać się, wyczuwał bowiem coś niepokojącego w tej drobnej istocie. Poza tym, miał nad czym rozmyślać i wolał to robić w samotności. Dopiero kiedy oczom ukazała się biała, skrzydlata wilczyca, skończyły się jego kontemplacje. Przyglądał się jej z lekkim uśmiechem, śledził wzrokiem, dopóki nie zniknęła za skałami. Zaciekawiony przerwaną ciszą wśród zebranych, podniósł zad i ruszył powoli w ich stronę. Kiedy wszedł do jaskini kilka spojrzeń powędrowało w jego stronę.
- Witam. - uśmiechnął się jak zwykle.
- Witaj Baru. - Ruda odpowiedziała mu i skinęła lekko łbem.
- O, Baru. - Dalia posłała mu zadziorny uśmiech, podobnie jak i Raksha.
- Cześć Baru. - odpowiedziała pantera. Po tym miłym powitaniu każdy skierował wzrok na śpiącą dziewczynkę, basior także.
- Kto to? - zaciekawiony skierował wzrok na Raksh. Kotka westchnęła lekko i opowiedziała skróconą wersję wydarzeń. Basior lekko zmrużył ślepia i ruszył w stronę białej wilczycy, usiadł obok i posłał ciepły uśmiech.
- Tak, chce się nią zająć, żadne dziecko nie powinno przebywać bez opieki i nie próbuj zmieniać mojego zdania. - Dalia spojrzała kątem oka na wilka.
- Nie mam najmniejszego zamiaru. - pokręcił łbem - Po prostu chciałem popatrzeć. - uśmiech nie znikał z jego pyska. Wilczyca spojrzała na niego i odwzajemniła uśmiech, odsłoniła lekko dziewczynkę i spojrzała na nią.
- Śpi. - wyszeptała i ponownie spojrzała na basiora.
- Nie na nią chciałem popatrzeć. - wilk uśmiechnął się zadziornie, Dalia zmrużyła ślepia i odwróciła łeb w drugą stronę powstrzymując śmiech, bądź uśmiech.
- Głupek... - dodała. Ruda i Raksha wymieniły się porozumiewawczymi spojrzeniami.
- No Baru, nasz Romeo, może zechciałbyś pomóc w poszukiwaniach? - Error machnęła kitą i ulokowała spojrzenie w czerwonookim. Basior skierował na nią swój wzrok.
- Pomóc? Pomogę bardzo chętnie. Tylko czego miałbym szukać? - zaciekawiony zastrzygł uchem.
- Cóż, Raksha zajmuje się Porożem Kirina, Dalia Skorupą Żmijoptaka, a więc ty znajdź Kolec grzbietowy Smoka Norweskiego Kolczastego. - posłała mu lekki uśmiech. Wilk nieco wykrzywił pysk.
- Pięknie, zawsze marzyłem o spotkaniu Smoka Norweskiego. - powiedział z lekką ironią i uśmiechnął się szeroko.
- To może jeszcze jedno zadanko? Tyle optymizmu w tym twoim spełnianiu marzeń. - dodała Raksha śmiejąc się pod nosem.
- Nie, nie, może na później, co za dużo to niezdrowo. - basior posłał panterze zadziorny uśmiech i też lekko się zaśmiał, Dalia i Error również lekko prychnęły śmiechem.
- A więc? - Ruda ponownie spoważniała.
- To mam jakiś wybór? - wilkowi nadal udzielał się humor, jednak widząc powagę Alphy uspokoił śmiech i kiwnął łbem. - Nie ma problemu, postaram się zdobyć. - w jaskini ponownie zapanowała cisza, wszystkie oczy powędrowały ku dziewczynce.
- Biedna... - wyszeptała Dalia. Nagle dało się słyszeć trzepot skrzydeł, który wyrwał wszystkich z zamyślenia. Wszystkie oczy skierowane były na czarnego kruka, wleciał on do jaskini i przysiadł na półce skalnej. Z niewyjaśnionych przyczyn zaczął robić sporo hałasu. Ruda warknęła w jego stronę, Raksha i Dalia posłały mu groźne spojrzenie, basior zastrzygł uchem i przymknął ślepia. Mimo to ptak dalej nie przestawał, zerwał się do lotu i dalej skrzeczał. Wszyscy podążali za nim wzrokiem.
- Zamknij dziób! - uniosła się pantera i skoczyła w stronę ptaka, który ponownie przysiadł niedaleko jej. Miała go już na celowniku, zirytowana machała końcówką ogona. Kruk zakrakał trzy razy i nagle usłyszeliśmy przeraźliwy krzyk. Dziewczynka się obudziła, siedziała skulona zakrywając uszy i coraz głośniej krzyczała, piszczała wręcz, wszystkich skręciło od tego hałasu, nie wiedzieli co się dzieje. Do tego płomień ogniska stał się nienaturalnie wysoki i ruchliwy. Basior skoczył szybko w stronę Dalii i dziewczyny odpychając je od ognia, zanim coś im zdążył zrobić. Dziewczynka umilkła, kruk wyleciał, a ogień wrócił do normalnych rozmiarów. Wszyscy spojrzeli po sobie mocno zdezorientowani, najdziwniejsze jednak było to, że mała znowu spała.
____
Sorki jeżeli się nie podoba, ale pomyślałam, że ożywię trochę nasze stado.
Basior siedział w pobliżu jaskini i obserwował niebo, ukradkiem zerkał na wejście do jamy. O dziewczynce wiedział już od dłuższego czasu, był świadkiem wprowadzenia jej do jaskini. Wolał jednak zostać na zewnątrz i nie ujawniać się, wyczuwał bowiem coś niepokojącego w tej drobnej istocie. Poza tym, miał nad czym rozmyślać i wolał to robić w samotności. Dopiero kiedy oczom ukazała się biała, skrzydlata wilczyca, skończyły się jego kontemplacje. Przyglądał się jej z lekkim uśmiechem, śledził wzrokiem, dopóki nie zniknęła za skałami. Zaciekawiony przerwaną ciszą wśród zebranych, podniósł zad i ruszył powoli w ich stronę. Kiedy wszedł do jaskini kilka spojrzeń powędrowało w jego stronę.
- Witam. - uśmiechnął się jak zwykle.
- Witaj Baru. - Ruda odpowiedziała mu i skinęła lekko łbem.
- O, Baru. - Dalia posłała mu zadziorny uśmiech, podobnie jak i Raksha.
- Cześć Baru. - odpowiedziała pantera. Po tym miłym powitaniu każdy skierował wzrok na śpiącą dziewczynkę, basior także.
- Kto to? - zaciekawiony skierował wzrok na Raksh. Kotka westchnęła lekko i opowiedziała skróconą wersję wydarzeń. Basior lekko zmrużył ślepia i ruszył w stronę białej wilczycy, usiadł obok i posłał ciepły uśmiech.
- Tak, chce się nią zająć, żadne dziecko nie powinno przebywać bez opieki i nie próbuj zmieniać mojego zdania. - Dalia spojrzała kątem oka na wilka.
- Nie mam najmniejszego zamiaru. - pokręcił łbem - Po prostu chciałem popatrzeć. - uśmiech nie znikał z jego pyska. Wilczyca spojrzała na niego i odwzajemniła uśmiech, odsłoniła lekko dziewczynkę i spojrzała na nią.
- Śpi. - wyszeptała i ponownie spojrzała na basiora.
- Nie na nią chciałem popatrzeć. - wilk uśmiechnął się zadziornie, Dalia zmrużyła ślepia i odwróciła łeb w drugą stronę powstrzymując śmiech, bądź uśmiech.
- Głupek... - dodała. Ruda i Raksha wymieniły się porozumiewawczymi spojrzeniami.
- No Baru, nasz Romeo, może zechciałbyś pomóc w poszukiwaniach? - Error machnęła kitą i ulokowała spojrzenie w czerwonookim. Basior skierował na nią swój wzrok.
- Pomóc? Pomogę bardzo chętnie. Tylko czego miałbym szukać? - zaciekawiony zastrzygł uchem.
- Cóż, Raksha zajmuje się Porożem Kirina, Dalia Skorupą Żmijoptaka, a więc ty znajdź Kolec grzbietowy Smoka Norweskiego Kolczastego. - posłała mu lekki uśmiech. Wilk nieco wykrzywił pysk.
- Pięknie, zawsze marzyłem o spotkaniu Smoka Norweskiego. - powiedział z lekką ironią i uśmiechnął się szeroko.
- To może jeszcze jedno zadanko? Tyle optymizmu w tym twoim spełnianiu marzeń. - dodała Raksha śmiejąc się pod nosem.
- Nie, nie, może na później, co za dużo to niezdrowo. - basior posłał panterze zadziorny uśmiech i też lekko się zaśmiał, Dalia i Error również lekko prychnęły śmiechem.
- A więc? - Ruda ponownie spoważniała.
- To mam jakiś wybór? - wilkowi nadal udzielał się humor, jednak widząc powagę Alphy uspokoił śmiech i kiwnął łbem. - Nie ma problemu, postaram się zdobyć. - w jaskini ponownie zapanowała cisza, wszystkie oczy powędrowały ku dziewczynce.
- Biedna... - wyszeptała Dalia. Nagle dało się słyszeć trzepot skrzydeł, który wyrwał wszystkich z zamyślenia. Wszystkie oczy skierowane były na czarnego kruka, wleciał on do jaskini i przysiadł na półce skalnej. Z niewyjaśnionych przyczyn zaczął robić sporo hałasu. Ruda warknęła w jego stronę, Raksha i Dalia posłały mu groźne spojrzenie, basior zastrzygł uchem i przymknął ślepia. Mimo to ptak dalej nie przestawał, zerwał się do lotu i dalej skrzeczał. Wszyscy podążali za nim wzrokiem.
- Zamknij dziób! - uniosła się pantera i skoczyła w stronę ptaka, który ponownie przysiadł niedaleko jej. Miała go już na celowniku, zirytowana machała końcówką ogona. Kruk zakrakał trzy razy i nagle usłyszeliśmy przeraźliwy krzyk. Dziewczynka się obudziła, siedziała skulona zakrywając uszy i coraz głośniej krzyczała, piszczała wręcz, wszystkich skręciło od tego hałasu, nie wiedzieli co się dzieje. Do tego płomień ogniska stał się nienaturalnie wysoki i ruchliwy. Basior skoczył szybko w stronę Dalii i dziewczyny odpychając je od ognia, zanim coś im zdążył zrobić. Dziewczynka umilkła, kruk wyleciał, a ogień wrócił do normalnych rozmiarów. Wszyscy spojrzeli po sobie mocno zdezorientowani, najdziwniejsze jednak było to, że mała znowu spała.
____
Sorki jeżeli się nie podoba, ale pomyślałam, że ożywię trochę nasze stado.