Tygrys
biegł między drzewami na granicy terenów stada. Nie zastanawiał się
dokąd biegnie, poprostu biegł. Co jakiś czas w krzakach migneła Mu
sylwetka drugiego tygrysa, który jak zawsze był gdzieś blisko. Biegł.
Czerpał przyjemność z samego widoku przemykających drzew, szelestu
lisci, plam słońca, które przebilo się miedzy liśćmi drzew. Powoli
zbliżali się do granicy od strony morza. Drugi tygrys wyrownał i biegł
przez chwilę obok w milczeniu. Nagle odwrócił pysk i usmiechnął się do
Midnighta.
- Kanion przed nami. Przeskoczmy przez cienie.
Midnight
tylko skinął głową Shadow'owi, i razem wbiegli w cień przechodząc do
krainy bez słońca. Mid podszedł do granicy skały na której się pojawili i
spojrzał na tereny w dole.
- Nie rozumiem jak Ty możesz tu żyć. Nie
ma słońca, księżyca, nie ma cieni, bo wszystko tu jest cieniem. -
spojrzał na drzewa troche dalej - Ani jak TO może tu żyć. Nawet nie wiem
jaki to rodzaj drzew.
- Nikt kto się nie narodził w krainie cieni
tego nie wie - Shadow stanął obok przyjaciela - Nie ma na to nazwy w
waszym języku. A jak moge tu żyć? Nie mogę. Dlatego tak często
przesiaduje w Twoim świecie. - uśmiechnął się.
- Hm. Skoro o tym
mowa, to chodźmy z tąd zanim się znajde. - Mid skrzywił pysk - Nie mam
teraz ochoty na walke o moje ciało z przeklętym przez cienie fragmentem
mojej duszy.
Shadow skinął głową i pobiegli wzdłuż skały na samej granicy zapadając się w ziemie.
Wyskoczyli
z cieni po drugiej stronie kanionu i biegli dalej. Wrócili do jaskini
Mid'a już w nocy. Shadow poszedł na swoje standardowe miejsce w głębi
jaskini, gdzie tylko lekkie lśnienie oczu mogło zdradzić obecność
czarnego tygrysa, a Midnight położył się w wejściu obserwując księżyc i
się zamyślił.
- Wiesz Shad, chciałbym chociaż raz przejść przez
cienie nie zamartwiając się czy kiedy wyjde to nadal będę Ja. Wyjść tak,
żeby nie musieć sprawdzać czy z łap unosi mi się czarny dym, moje
kolory nie pociemniały i czy nadal wiem kto jest moją rodziną i
przyjaciółmi. Chciałbym zwiedzić Twój świat na spokojnie, bez
przekradania się, szybkich przejść przez między Światłem a Cieniem.
Shadow wyprostował się i spojrzał na Midnight'a spokojnym jak zawsze wzrokiem.
- Jest na to sposób.
Midnight poderwał się i wbił w niego wzrok
- I dopiero teraz mi o tym mówisz?
- Owszem. Wcześniej myślałem że wystarczy Ci zdolność przechodzenia przez cienie, nie sądziłem że chciałbyś poznać mój świat.
- Jaki to sposób?
Shadow zamilkł nagle zmieszany i spuścił lekko wzrok
- Hmm, musiałbyś.... tak jakby... musiałbyś się zabić.
Mid spojrzał na Shadow'a nic nie rozumiejącym wzrokiem
- Co? Masz na myśli zabicie swojej przeklętej cząstki duszy która się błąka gdzieś tam w krainie Cienia?
-
Niee.... - Shad wyglądał na jeszcze bardziej zmieszanego - mówie
doslownie. Musiałbyś się zabić. Zabijając tamtą część poprostu
straciłbyś kontrole nad cieniami.
- A jak samobójstwo miało by mi pomóc?
- Zabijając się odrywasz swoją duszę od ciała...
- Taa i wysyłam ją do Otchłani, a tam nie mam ochoty iść.
-
... i STANDARDOWO jest ona wysyłana do Otchłani. W przypadku
Wędrujących w Cieniach, jest to nieco bardziej skomplikowane. Wasze
dusze nie mogą przepaść, bo są rozdzielone. - Shadow zaczął rysować mały
krąg przed sobą - Jestem kimś w rodzaju kapłana w krainie cieni. Gdy
twoja dusza się uwolni mogę nadać jej cielesny kształt, no, prawie
cielesny. Twoja śmierć sciągnie do ciebie przeklęty fragment duszy, a
tobie zostaje podporządkować go sobie.
- Ale przecież staram się, za
każdym razem gdy mnie opęta, podporządkować go sobie. I widzisz efekty.
Ostatniego ataku prawie nie odparłem, gdyby nie fakt że Anaid i ja
akurat spadaliśmy z góry, nie miałbym się na czym skupić, zapomniałbym
kim są moi przyjaciele i bym przepadł.
- Połączyc się możecie tylko w
Cieniach. - Shadow poderwał głowę i spojrzał na Midnight'a twardym
spojrzeniem - Dosyć. Powiedziałem prawdę. Wiesz to. A teraz się decyduj.
Midnight stał przez chwilę, po czym odwrócił się, usiadł i spojrzął w księżyc.
- Jeżeli mi się nie uda, strace kontrole. Stane się samoniszczącął się maszyną do zabijania innych.
Shadow usiadł obok i spokojnym już głosem powiedział cicho
- Jeżeli ci się uda. Już nigdy nie będziesz musiał się martwić o Cienie.
- Zastanowie się
Zamilkli wpatrzeni w księżyc, powoli wędrujący po niebie......
...
- Shadow, tak właściwie to jeszcze nie powiedziałeś mi jak mam się zabić.
Tygrys stał pośrdku kręgu runicznego, wyrysowanego przez Shadow'a. Byli w krainie Cieni.
- Och, to akurat prosta sprawa. Wezwiesz cień, owiniesz się nim i się udusisz.
Midnight spojrzał na niego z dziwnął miną
- Ach, no tak. Uduszę się. Że też o tym nie pomyślałem.
Shadow spokojnie kończył rysowanie runów.
-
Spokojnie - krytycznym spojrzeniem obejrzał swoje dzieło, po czym wziął
się za poprawki - Jeżeli wszystko dobrze wyrysowałem, twoja dusza
powinna się tu pojawić pare sekund po twojej śmierci. Nie ma się czym
martwić.
- Będę martwy.
- Tylko przez chwilę. Gdy połączysz się ze swoją przeklętą duszą, będziesz mógł wrócić do ciała.
- Martwy.
- Co prawda nie wiem czy cię to jakoś nie odmieni. Magia śmierci krainy cieni jest nieco dziwna.
- Jak skała
-
Nie wiemy też czy twoją cząstka nie opanowała mocy krainy cieni tak jak
ty. Może się okazać potęzniejsza niż sądzimy, ale i tak powinieneś
sobie poradzić
- Jak ten kamyczek - pokazał na kamyk obok niego.
Shadow westchnął z lekką irytacją.
- Nie, nie jak ten kamyczek. W tobie jeszcze cała masa bakterii będzie cię powoli zżerać. Daj spokój, zgodziłeś się przecież.
- Dobra tylko w takim razie zacznij już zanim się rozmyśle i uciekne.
-
Chyba już - Shadow obejrzał uważnie ostatni run, po czym lekko musnął
go pazurem. Całość zaczeła się świecić cmentarnym blaskiem. - No,
działa. - uśmiechnął się zadowolony. - Gdyby nie działało, właśnie byśmy
wylecieli w powietrze a nasze szczątki opadły by parę kilometrów stąd.
Mid spojrzał na niego z żałosnym wyrazem pyska
- Ja tu umieram, a ty mi mowisz że mogłem zginąć? Dziękuje bardzo....
- Dobra dobra nie gadaj. Zabijaj się.
Midnight
westchnął i się skupił. w krainie gdzie wszystko jest cieniem łatwo
przyzwał swoje moce. Zebrał wiązke cieni i owinął ją sobie na szyji.
Spojrzał na Shadow'a
- A więc. Do zobaczenia po tamtej stronie.
Zacisnął
cienie i poczuł jak odcinają mu dostęp do powietrza. Zagęścił je
jeszcze, żeby po omdleniu utrzymywały się dłużej i stracił
przytomność...
... Po chwili przez ciemnośc przebił się jaśniejszy
błysk i już stał w kręgu obok swojego ciała. Usłyszał lekko stłumiony
głos Shadow'a
- Możesz przekroczyć krąg. Wezwij duszę. I do cholery
jasnej nie staraj się kożystać z cieni! Nie masz ciała które by je
powstrzymały.
Midnight skinął lekko głową nadal trochę dziwnie się
czując, po czym wysłał mentalny zew i odebrał odpowiedź z południa.
Odwrócił się akurat gdy jego przeklęta dusza się pojawiła.
- Naresssssszciee....
Midnight
przyjżał się sobie. Wielki, czarny tygrys, z długimi pazurami,
czerwonymi pasami i bardziej futrzastym ogonem stał przed nim z
szaleństwem w oczach.
- Nareszcie przyszedłeś - Dusza nie poruszyła ustami, ale Mid i tak jakoś ją usłyszał.
- Teraz mogę Cię pochłonąć i raz na zawsze się uwol...Hyyy!
Midnight
nie czekał aż dusza dokończy. Zaatakował pierwszy, wbijając pazury w
bok szalonego tygrysa i wydzierając kawałek jego jestestwa. Przez chwilę
strzęp migotał mu w pazurach, po chwili jednak tygrys poczuł jak strzęp
jest wchłaniany przez jego nie opętaną duszę i zrozumiał co musi
zrobić.
- Zapłacisz mi za to!
Dusza wykorzystała chwilę, gdy Mid
wpatrywał się w strzęp i skoczyła mu na grzbiet wbijając głęboko pazury.
Przez jakiś czas się ciężko szamotali, wreszcie Midowi udało się
odrzucić Duszę i stanął ciężko dysząc.
- Mid! Pośpiesz się. Nie utrzymam kręgu zbyt długo.
Shadow
był już mocno zmęczony. Jeszcze chwila i krąg przestanie działać, a
wtedy Witaj Otchłanio. Midnight zdesperowany zrobił jedyną rzecz jakiej
Dusza się nie spodziewała. Wezwał cienie.
- NIE! - krzykneli jednocześnie Shadow i Dusza.
Shadow
wpatrywał się przerażony jak Dusza zostaje opleciona cieniami i
rozerwana, a jej strzępy lecą w kierunku Midnight'a. Mid spojrzał na
niego i się uśmiechął jakby chciał powiedzieć: Już po wszystkim. Mam go.
Ale Shadow wiedział lepiej. Wielka płachta cienia poderwała się z ziemi
i owineła się wokół Mid'a. Shadow patrzył jak ostatnie fragmenty
przyjaciela są pochłaniane i zaczął szybko recytować zaklęcie. Gdy
dotarł do ostatniego wersu, zamknął oczy, wymówił go i zniknął....
....
Promienie słońca przebiły się przez liście padając na pysk tygrysa,
który obudził się i wstał ciężko. Rozejrzał się nic nie rozumiejącym
wzrokiem
- Światło?... co ja tu kurde robie?
- Wyrwałem Cie ciemności w ostatniej chwili
Midnigh rozejrzał się szybko
- Shad? Gdzie jesteś?
-
Wymówiłem słowa zaklęcia, które jest jednorazowe Mid. Przekierowałem
swoją siłę życiową w ciebie dzięki czemu wyrwałeś się ciemności i
wróciłeś do tego świata.
- Shad...
- To koniec Mid. Mówie do
ciebie bo zaklęcie było wycelowane w twoim kierunku, ale to nie potrwa
długo. Masz teraz więcej mocy, Kraina Cienia jest dla ciebie bezpiecznym
miejscem. I koniecznie sprawdź jak wyglądasz w jakimś jeziorze. Zabawa
cieniami w kręgu trochę cię odmieniła. A teraz... do zobaczenia w
niebycie, Mid.
Wrażenie obecności zanikło. Midnight stał przez chwilę
w miejscu opłakując towarzysza, po czym wziął się w garść i ruszył do
stada, do swoich przyjaciół.
Moje nowe zdjęcie:
http://dragonka.deviantart.com/gallery/?offset=48#/d10x6v8
(mam pozwolenie od autorki :3)