Słońce
już schodziło coraz niżej,chowając się powoli za horyzontem.
Znerwicowana Reav'zhotka wróciła na tereny Stada Nocy. Powarkiwała,a jej
pyska kapała posoka przeciwnika. Z daleka zauważyła zarysy kilku
zwierząt,wylegujących się na polanie spotkań przy gasnącym,lecz jeszcze
rozżarzonym ognisku. Bez zastanowienia wpadła na ów polanę z impetem.
Stanęła. W jej oczach malowało się coś na kształt strachu. Zebrani
HOTN-owicze spojrzeli na nią ze zdziwieniem,nie wiedząc co się dzieje i
jakiej reakcji mogą się spodziewać po prawie dwumetrowej waderze,która
wyglądała,jakby wpadła w amok,czy coś w ten deseń. Kitsune znała te
osoby. To była Tiffany,Szera,Rozalia,Leiko oraz Destroy. Na widok
ostatniej trochę oprzytomniała i uspokoiła się. Des podniosła łeb ze
swoich chudych łap,odwróciwszy go w kierunku ciemnoszarej.
- Coś nie tak, Kits? - zapytała natychmiastowo,mierząc wzrokiem swą przyjaciółkę,a zarazem siostrę.
-Bardzo
nie tak... - odparła,oddychając z trudem. Usiadła na chwilę by
odsapnąć. Destroy wiedziała,że coś jest nie tak. Starała się zachować
powagę. Kitsune wzięła parę głębokich wdechów i wydechów. Gdy się
uspokoiła i wyrównała oddech zaczęła mówić co i jak - Gdy polowałam
zaatakował mnie posłaniec Yuuv. Przekazał mi od niej wiadomość. Chce,
żebym odwiedziła ją w siedzibie na północ od dawnej Watahy Wilków
Cienia. Jest mi toakurat na rękę,bo już rok usiłuje ją dorwać i zemścić
sięna niej za zabójstwo mojego męża. Wiem,gdzie przesiaduje ta suka.
Potrzebuje tylko ochotników z którymi mogłabym pójść - gdy skończyła
mówić nastąpiła chwila ciszy. Destroy milczała. Ruszyła tylko swoje
chude cielsko i dołączyła do kręgu,wokół ogniska. Skrzydlata wilczyca
zaczęła naradzać się z resztą zebranych samic. De'Ayamari domyślała się o
co chodzi,lecz wolała nic nie mówić. Tiffany nagle zbliżyła się do
Reav'zhotki żwawym krokiem i ogłosiła:
- Idziemy z Tobą, Kits.
- A przemyślałyście to aby na pewno? No wiecie... - zaczęła niepewnie,ale zaraz Tiff jej przerwała,mówiąc z lekkim oburzeniem.
-
Przecież jesteś jedną z nas. Herd of The Night jest rodziną, a Ty,jak
każdy inny też - powiedziała, uśmiechając się szczerze. Kitsune nie
wiedziała co powiedzieć. Odwzajemniła tylko uśmiech, mówiąc
pierwsze, lepsze słowo,które przyszło do jej głowy:
-Dziękuje
Wam... - skinęła do każdego łbem,a zaraz potem ruszyła w kierunku
swojej jaskini - Spotkajmy się tutaj jutro nad ranem. Resztę ogłoszę
potem - dodała na odchodne i zniknęła w wysokich trawach.
-------------
Nie rozpisywałam się zbytnio, bo już trzecia. Nie zauważyłam nawet, kiedy to zleciało o:
Każdy napiszę tylko jedną część, więc pewnie znajdziecie chwilę czasu na napisanie czegoś krótkiego c:
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz