Wróciłam i jak zauważyłam niewiele się
zmieniło. Niektórzy sądzą, że Stado podupada. Nie oszukując się mają
rację. Inni mają po prostu obojętne podejście do tej sytuacji. Ich
sprawa? Sama nie wiem…
Stado tworzymy MY. Nie blog, nie ramki,
nie uzupełnianie wszystkiego, to jest tylko część. Ważna, ale część.
Stado Nocy – to nasze rozmowy, opowiadania, wspólna gra, ZABAWA. To
powinna być zabawa, coś, co w większym co najmniej stopniu sprawia
przyjemność. A niektórzy po prostu robią z tego przykry obowiązek i
zmuszają do wszystkiego. Trzeba nas samych do siebie zachęcić. Jakieś
pomysły…? Wątpię, ale cóż. Nie ma sensu zwalać winy dotyczącej upadku na
kilka osób. Zasłużonych, dumę, alphę, Bethę, Gammę i innych, którzy po
prostu jakoś zasłużyli na wyróżnienie . Że niby powinni robić więcej i
to wszystko ich wina, że nie żyjemy. Bo akurat oni nie dają przykładu,
czy co? Stado tworzy blisko 40 osób, a nie tylko kilka, ogarnijmy się
więc. To osobista sprawa każdego z osobna, a jednak nasza wspólna.
Myślę o zorganizowaniu eventu. Jakiś
czas temu nawet się sprawdziły, może dałoby radę, jeśli tylko zechcecie.
Pytam więc, ile osób byłoby chętnych na taką zabawę? Jeśli uzbiera się
jakaś grupka ustalimy datę, temat i tak dalej.
Inna sprawa – aktywność na chacie. Są
wakacje, nie każdy chce siedzieć przed komputerem, ale trochę czasu
można poświęcić na stado, jeśli komuś naprawdę zależy. Ogniska w piątki.
Ile osób przychodzi, ma chęć? Niestety, ja znów odpadam, ale to już
siła wyższa.
I coś, co chciałabym Wam przekazać. Nie
opierdalam Stada, jak to Seth pięknie ujął. Codziennie przed snem leżę
sobie i myślę o tym, co można by zrobić, aby ożywić nas wszystkich. Brak
weny. Ale gdyby każdy tak przez chwilę pomyślał coś by z tego wyszło,
jestem pewna. I wiem, że niektórzy jeszcze to robią. Nie jesteście mi
obojętni, kocham to stado i cały czas robię sobie listy dotyczące tego,
co trzeba ogarnąć. Czemu nie ogarniam w takim razie, zapytacie? Nie
skłamię, że to brak czasu, jego mam aż za dużo. W głowie mi się
poprzestawiało. Jak tylko wchodzę na bloga, to już sama nie wiem co
chciałam zrobić. Bezsensowne tłumaczenie się i robienie z siebie ofiary,
powiecie. Nie, po prostu jest taki stan psychiczny zwany depresją.
Niech pod tą notką napisze coś każdy,
komu jeszcze zależy na stadzie i przynależności do niego. I nie chodzi
mi tu o puste ‚jestem’, tylko o coś głębszego. Może Wasze zdanie
dotyczące obecnej sytuacji, pomysł na ożywienie Stada, cokolwiek
dłuższego niż kilka literek. Taka trochę lista obecności, tylko
silniejsza. Liczę na Was.
LadyKiller, Jenna, Tiff,
co z Wami? Jesteście w Zasłużonych, a Was nie ma. Już nie mówię tu o
niewiadomoczym, ale o samej aktywności jako takiej. Może Wy macie jakieś
pomysły? Pomóżcie, jeśli jesteście.
Dziękuję też Sethowi, Naomi i Anaid za zajęcie się Stadem podczas mojej nieobecności.
Przepraszam za tak chaotyczną notkę.
Dużo emocji, mało w głowie. Mam nadzieję, że chociaż trochę
zrozumieliście. I proszę. Dajmy Stadu żyć.
Otóż to moje głębsze jestem. Jestem. |
~Seth Della San De’Kairn, 2012-08-02 17:04 |
… znam. | ||||
~Tin2012-08-02 17:21 |
Normalnie ograniczyłabym się do zwykłego: ha ha ha. I na tym by się skończyło. Jednak ze względu na Anaid, która jako jedyna do mnie napisała, coś zrobię. Postaram się wrócić, chociaż nikt nie ma pojęcia, ile mnie to kosztuje. Leżenie w łóżku i rozmyślanie nic nie da. Moja nieobecność jest łatwa do zmotywowania: nienawidzę, kiedy ktoś zasadniczo ma mnie w du.pie, tak jak właśnie Ty, Tin. Pisałam do Ciebie dwukrotnie z prośbą o zmianę wizerunku, obie te wiadomości mam zapisane. Nie doczekałam się. Postaram się wrócić i ożyć. W końcu jestem w Zasłużonych. Amen. |
~LadyKiller, 2012-08-02 17:24 |
LadyKiller, nie możesz nic o mnie powiedzieć, bo mnie nie znasz, a jeśli już się widziałyśmy, to byłaś do mnie dziwnie negatywnie nastawiona. Jak już wspominałam wielokrotnie – nie mogę nic zrobić z albumami. Nie działa mi uploader, po prostu się nie uruchamia. Przykro mi, ale to już nie zależy ode mnie. Chyba większość osób ma ten sam problem. Przynajmniej z tego, co wiem. | ||||||
~Tin, 2012-08-02 20:46
|
||||||
|
Ech…. a cóż ja mam napisać? Nie mogę wystukać „jestem”. Bo nie wiem, czy to prawda. Niby czasem zajrzę, zrobię coś na blogu. Aktualnie leżę w łóżku i katuję się czterdziestostopniową gorączką. Ale… chyba odejdę. Nie mam siły na stada, nie mam siły podnosić HOTN z gruzów. Po prostu nie mam siły… | ||||||||||||
~Naomi, 2012-08-02 21:27
|