Blog ten, pamiętnik, wymyśliły Aldieb, Lady Killer i Gold Fire, podczas gdy to one opiekowały się stadem. Dzięki nim, możecie poznać historię HOTN, historię wybrańców i chwilę z życia osób ze stada. Ten blog powstał by w jednym miejscu streścić wszystkie nasze opowiadania.
`Wandessa.

Czego szukasz?

7 sierpnia 2012

Event: "Uwolnić Nikogo. Krokotropa." I (7.08.2012)


Jest ciemno. Jest zimno.
Mit głosi, że to Prometeusz dał ludzkości ogień. A kto dał go zwierzętom? Wiedźmy i starcy mówią, że był to Nikt. Zobaczył on stworzenia potrafiące zmieniać formę i postanowił, że podaruje im jeden z najważniejszych żywiołów władających światem. Ogień. Co jednak, jeśli Nikt zostanie uwięziony? Ogień zabrany?
Tak też się stało. Stado Nocy potrzebuje płomieni, by odbywały się ogniska, które mają zostać wznowione. Trzeba więc żywioł ten odnaleźć, uwolnić stworzenie, które nam go dało. Pomożecie?
07.08 o godzinie 17.30 na polanie HOTN odbędzie się event. Poprowadzimy go ja i Seth, proszę o jak najliczniejsze przybycie i aktywność na chacie. Mam nadzieję, że będziemy się dobrze razem bawić. //Tin.
_________________________________________________________________________________

Event: Uwolnić Nikogo. Krokotropa. (I)



<_Seth_>  – Mitem rzecze, mitem głosi, Prometeusz, zbawienny ludziom, boski ogień skradł, boski ogień ludziom dał, zostawił zwierzę, które ognia bało się niczym śmierci. Nikt, jak ozwano boskiego zwierzyńca, dostrzegłszy moc, jaka drzemie w mocywładnej zmiennokrztałtnej Duszy, oddał i krztę iskier, by te nie płochliwe na jaśnie moc. – Rzekł wolno, donośnie, chrapliwym głosem rozniósł go wzdłuż, wrzesz i wspak polany, rozkładając miarowo skrzydlicę swoją.
[17:38:44] <Fene> *Przekrzywiła ułomnie łeb, wgapiając się nierozumnie w Setha.*
[17:38:48] <Wylle> Ależ ją korciło, żeby skoczyć do skrzydła Setha..!
[17:39:51] <XxPadmaxX> Nie dość, że to zawsze jest zagadka to jeszcze w ustach Setha brzmi jak taka niedorozwiązania
[17:40:31] * __Nadia__ usiadła w pobliżu zgromadzonych i słuchała uważnie*
[17:41:00] <Reiu> Mądrymi błękitnymi oczami spojrzała na Setha. Końcówka ogona leniwie falowała.
[17:42:01] <_Seth_>  – Jak Proteusza (Myśl. Prometeusza) do skały przybito, tego łańcuchem przykłóto do bram klaty sokoła, który wyżerał wątrobę ogniodajnemu, gdzieś w lochach Tartaru, gdzieś w głębi strącenia ukryty Krokotrop, którego o ogień święty prosić należy, którego ogień podsycany będzie w tradycji ognisk stada.
[17:42:17] <XxPadmaxX> *przyglądała się zbierającej grupce i słucha*
[17:43:21] <Fene> *Podniosła się i biorąc przykład z reszty ruszyła wolnym krokiem w mańkę pana wykładowcy.*
[17:45:33] <Reiu> Wstała. Zgrabnym krokiem oraz z podniesionym ogonem ruszyła ku Sethowi.
[17:46:33] * ~Summer_ słucha*
[17:47:06] <_Seth_>  – Ogień wzniećcie, ognień czyńcie, kręgiem wielki wokół ognia tradycji, spalcie drzewo dębowe, a popiołem wokół kręgu tego, w trójcy usypcie znaki Słońca, Księżyca i Ziemi, a droga ku Tartarom otwartą będzie. Nie wyjdziem, póki ognia nie weźmiem, ale wyjdą te, które nie mają woli takiej, jeżem nie będziemy ostrożnymi.
[17:48:07] <Fene> *Posadziła dupę na ziemi z klasycznym „dafuq” na mordzie.*
[17:48:29] <Wylle> Przysiadła tuż za Sethem. Cholera, te skrzydła… Fuknęła cichutko, otuliła się ogonem, żeby tylko nie zaatakować nic, co należy do Setha. Jego słowa docierały do niej jakby z dużej odległości.
[17:49:27] * ~Summer_ zastanowiła się czy mag wody może iść po ogień. Po chwili namysłu stwierdziła że tak. Nawet mag wody potrzebuje ognia…*
[17:51:59] <_Seth_> Zirytował się już zachowaniem małej. – Odejdź paskudo, zasiądź że z dala. – Myśli przez głowę przenikały wszystkich, których myśli w powietrzu niesione. – Summer, droga, Ty magiem wody, ja wody magiem. Komu czas, temu w drogę. – Wskazał wzrokiem miejsce ogniska. – Wypalcie dębowym drzewem krąg wokół, żarzącym się jeszcze popiołem na ziemi znaki uczyńcie. Droga roztworzy się.
[17:52:41] <Wylle> Warknęła w stronę Setha, po czym poniosła puchatą dupę z ziemi i przemaszerowała w stronę krzaków. Obrażona, ukryła się między gałęziami.
[17:54:20] <~Beetween> Młoda klacz przed jakiś czas bacznie przyglądała się otoczeniu z bezpiecznej odległości. Smoliste uszy przecinały powietrze wyłapując najcichsze nawet dźwięki. W końcu miała dość samotnego posiedzenia, więc zatopiła kopyta w miękkiej ziemi wędrując nieco bliżej zebranych tych znanych oraz nieznanych. – Bonum Mane. – rzekła cicho unosząc lekko aksamitne chrapy wraz ze skinięciem smukłego łba.
[17:54:25] <XxPadmaxX> ogień tradycji *oblizała pysk* czyli dobrze myślałam.. *podniosła się* też potrafię władaać wodą *dodała i ruszyła po drewno dębu*
[17:55:20] <Reiu> Kangei. -Rzekła w stronę przybyszki. Wstała i ruszyła do lasu po drewno dębowe.
[17:55:54] <XxPadmaxX> *układa okrąg z drewna dookoła paleniska*
[17:56:18] * ~Summer_ pobiegła  po drewno*
[17:56:57] <Fene> *Spojrzała tępo za Summer, Padmą i Reiu.*
[17:57:07] <XxPadmaxX> *zerka na Setha* słońce, księżyc i co?
[17:57:09] <__Nadia__> -Jaka wola,taka zostanie spełniona *powiedziawszy te słowa ruszyła po więcej drewna,a następnie pomogła Padmie z okręgiem*
[17:58:06] <_Seth_>  – Słońcem, Księżyc, Ziemia. – Mówił, głowę nisko niosąc, do kręgu podchodząc, czekając, aż ten zostanie złożony.
[17:59:02] <XxPadmaxX> *spojrzała na Nadie z lekkim uśmiechem, kiedy okrąg został ułożony spojrzała na resztę* rozpali ktoś?
[17:59:12] * ~Summer_ wróciła na polanę z drewnem dębowym i ułożyła dookoła paleniska*
[17:59:54] <_Seth_>  – Sanctus Ignis. – Ogień święty z płuc wykrztusił, ogień święty drewno trawi.
[18:00:04] <Fene> *Zastrzygła uszami i polazła za Sethem. Co tam. Patrzyła na Summer i Padmę ciekawsko.*
[18:00:28] <Reiu> Wróciła z lasu, bez drewna. Nie była dobra w poszukiwaniach, tym bardziej że miała światłowstręt.
[18:01:01] <~Beetween> Widząc aż nader ruchliwe towarzystwo nie wiedziała gdzie podziać swe ciemne ślepia. Cofnęła się kilka kroków z uszami postawionymi na sztorc. Napinając lekko mięśnie zniżyła łeb chcąc zerwać kilka źdźbeł soczystej trawy.
[18:01:49] <XxPadmaxX> *kiedy drewno zaczęło się wypalać zaczęła kreślić popiołem znak słońca*
[18:02:41] <~Summer_> Mogę księżyc? *spytała mając na myśli znak księżyca. Nie czekając na odpowieć zaczęła kreślić znak księżyca*
[18:02:50] <XxPadmaxX> pewnie że możesz
[18:03:27] <XxPadmaxX> *zaśmiała się lekko i kiedy skończyła spojrzała po wszystkich* znak ziemi?
[18:03:38] <__Nadia__> ja *wilczyca nakreśliła znak ziemi*
[18:04:08] <XxPadmaxX> *kiwneła łbem i wyszła z okręgu*
[18:04:09] <Fene> *Gapi się.*
[18:05:46] <__Nadia__> *gdy skończyła,dołaczyła do Padmy*
[18:05:57] <~Beetween> Zdezorientowana przestała ruszać się całkowicie. Po raz pierwszy widziała coś, co przypominało jej rytuału tańca godowego. – Tak to wygląda? – skrzywiła się mrucząc cicho sama do siebie. Przechyliła lekko łeb na prawo prychając z przejęciem. – Alienis…
[18:06:17] <Wylle> Co chwilę powarkiwała cicho, poirytowana. Otuliła się ogonem. Chwilę później zwyczajnie zasnęła.
[18:06:22] * ~Summer_ skończyła podbiegając do Nadii i Padmy*
[18:07:04] <_Seth_>  – Viam ad finem. – Skwitował, kiedy popioły raził światłem, a ogień palił mocą, ziemia wydała szczęk cichy, zniżył fragment o fragmencie, niczym schody ku dołu prowadząc.
[18:08:44] <XxPadmaxX> *spogląda w dół schodów*
[18:09:49] <~Beetween> – Do końca? – wyrwało się jej a zaraz później wzrok przeniosła na Seth’a. Pojęcia nie miała o co w tym wszystkim chodzi. Ciekawość miała wrodzoną, ot tak. Nic nie mogła na to poradzić. Kładąc uszy po sobie postanowiła milczeć aż do końca „przedstawienia”.
[18:09:58] * ~Summer_ niepewnie postawiła krok do przodu*
[18:10:53] <XxPadmaxX> *ruszyła powoli przed siebie* dobrze zrozumiałam że nie każdy może tu wejść? *zerka na Nadie i Summer*
[18:11:06] * __Nadia__ spojrzała w kierunku schodów*
[18:12:08] <_Seth_>  – Porywczaś, Padmo. Stój, nie Ty przewodzisz, ku przodom idę ja.
[18:12:52] <Fene> *Zaczęła głupio merdać ogonem.*
[18:13:05] <XxPadmaxX> no przecież stoję *nie poruszała się już do przodu, czekała aż ją wyminie*
[18:13:27] * ~Summer_ tylko patrzy co tam jest*
[18:14:25] <_Seth_>  – Niech każdy, które chce, ten śledzi mnie krok za krokiem, nie ręczę za życie, nie ręczę za nic. – Mruknął, zwinął skrzydła ciasno, a jak wężem byłby niczym sunął po schodach, ludzką postacią się brzydząc. W powietrzu w głębinie unoszą się płomyki, ogniki, jak świetliki kapryśne.
[18:14:51] <__Nadia__> *w mgnieniu oka pojawiła tuż za Sethem i Padma*
[18:15:12] <XxPadmaxX> *była za nim rozglądając się uważnie*
[18:20:57] <__Nadia__> *Z ciekawska mina na pysku rozgląda się dookoła. Spróbowała złapać jednego ognika, ale na marne*
[18:21:32] <XxPadmaxX> *spogląda na rażące po oczach płomyki* i co dalej? Pełno tu tych światełek.. *zaciekawiona zaczęła skakać bardziej na boki, aby upewnić się czy czegoś tam nie ma, robiła to jednak dość delikatnie*
[18:21:47] <Wylle> – Pater! – Krzyknęła. I naprawdę nie obchodziło jej teraz to, że mogłaby go rozzłościć. – Pater! Pater! – Krzyczała dalej, biegnąc co sił w malutkich łapkach tam, gdzie był Seth. A przynajmniej gdzie jej się zdawało, że jest.
[18:23:42] <_Seth_> Milczał, nie odpowiadając ni Padmie, ni paskudzie goniącej za nim. Przynętą dobrą za pewno będzie. Schody raz szersze się zdały, raz głębsze jeszcze. Powoli krąg stawał się czworokątem, chwilę rósł, co raz szerszy.
[18:25:55] * ~Summer_ ruszyła za Sethem*
[18:26:02] <XxPadmaxX> *idąc już normalnie spoglądała na zmieniające się kształty pomieszczenia, milczała nie otrzymując odpowiedzi*
[18:26:03] <Wylle> Schody. Większość młodych zwierząt ma problem z chodzeniem po nich. I tutaj Wylle wcale się od większości młodych nie różniła. W końcu z któregoś stopnia spadła. Sturlała się po schodach dalej, zatrzymując się jakimś cudem około pół kroku za Sethem.
[18:26:05] <__Nadia__> *Choć na chwilę zaczynała się bać tego co może ja tam spotkać,ciekawość wzięła górę.Nie miała pojęcia czego może się tam spodziewać i to właśnie zdawało jej się interesujące*
[18:26:55] <Fene> *Rozglądała się ciekawsko, błądząc wzrokiem po… po wszystkim. I przez to łapy jej się omsknęły, toteż zaczęła turlać się w dół, boleśnie obijając. Ach, te szczeniaki.*
[18:28:44] <XxPadmaxX> *spogląda na Wylle i stawia jedno ucho słysząc spadającą Fene* chyba ekipa nam się powiększa *powiedziała cicho*
[18:30:14] <__Nadia__> *szybko złapała Fene i z przyjaznym uśmiechem wzięła ją na grzbiet, by szczeniak sobie nic złego nie zrobiło*
[18:31:20] <Fene> *Uśmiechnęła się z wdzięcznością, przylegając do grzbietu Nadii. Ogonem owinęła ją wokół talii, żeby nie spaść.* Dzięki.
[18:32:17] * ~Summer_ rozglądnęła się*
[18:32:27] <XxPadmaxX> *szturcha nosem Wylle* żyjesz?
[18:33:02] <__Nadia__> Nie ma za co*Rzekła wilczyca.Choć miała ponad 100 lat to i tak czuła się pełna sił.W końcu jest nieśmiertelna*
[18:33:45] <_Seth_> Idać wgłąb wciąż, schody ustąpiły, a znalazły ujście w pomieszczeniu, z którego bram kilka było, tknął pierwszych, zamknięte, tknął kolejnych, zamknięte. Tylko jeden korytarz długi, jak i szeroki wiódł wgłąb nieregularną prostotą.
[18:34:41] <XxPadmaxX> *chwyciła szczeniaka i ułożyła na swoim grzbiecie, dogoniła Setha*
[18:35:03] * ~Summer_ zadrżała i poszła za Sethem*
[18:36:54] <Wylle> Rozejrzałą się, zdezorientowana. Była na czyimś grzbiecie.. Jak nigdy. Ciekawsko zaczęła niuchać tuż przy uszach Padmy, co musiało ją trochę łaskotać.
[18:36:58] <__Nadia__> *Spogląda na bramy,a następnie na Setha.Nie wyrażając tym razem żadnych emocji podeszła do niego*
[18:38:49] <XxPadmaxX> *poruszała delikatnie uszami czując lekkie łaskotanie*
[18:39:23] <Fene> *Postawiła uszy na sztorc, rozglądając się.*
[18:39:44] <Wylle> Dmuchnęła jej w ucho, zupełnie nieświadoma tego, że nie jest to dla Padmy najprzyjemniejsze odczucie. I zastrzygła swoim, rozdartym porządnie.
[18:39:55] <__Nadia__> *Poprawiła jeszcze Fene na grzbiecie by upewnić się że nie spadnie*
[18:41:50] <XxPadmaxX> *uśmiechnęła się pod nosem i potrzepała lekko łbem* a tamte bramy.. wiesz co się za nimi kryje? *patrzy na Setha nadal idąc za nim*
[18:42:06] <Fene> *Zaskoczyła się nagłym podskokiem, przez co wbiła instynktownie pazurki w barki Nadii. Szybko jednak opamiętała się.* Wybacz…
[18:43:02] <_Seth_> Z głębi słuchy niosą skowyty i ryki, walki i cierpienie. Stóręcy, cyklopi i tytani. Demony, które chce się zobaczyć, by nigdy nie wspomnieć już o nich. Jasny punkt gdzieś w głębi zbliżał się niemiłosiernie. – Za nimi? Kryją czeluście potworów i to, czego widzieć się nie chce.
[18:43:12] * ~Summer_ machnęła żółtym ogonem wpatrując się w bramy. *
[18:43:13] <__Nadia__> Nic nie szkodzi*Na chwilę uśmiechnęła się do Fene*
[18:43:47] <~Summer_> Skąd wiesz  że nie chcemy? *przekrzywiła łeb*
[18:44:07] <_Seth_>  – Więcej byś nie chciała. – Odparł.
[18:44:30] * ~Summer_ kiwnęła łbem* Mhm..
[18:44:38] <XxPadmaxX> *postawiła uszy na sztorc i kiwnęła łbem na znak że rozumie*
[18:45:19] <Fene> *Położyła uszy po sobie, przylegając do grzbietu wilczycy.*
[18:48:20] <Wylle> – Pater. Quid? – Spytała, układając się wygodnie na karku Padmy.
[18:50:41] <__Nadia__> *Wbite pazurki Fene nawet nie poczuła.W przeszłości tyle bólu przeżyła że się po prostu przyzwyczaiła*
[18:51:17] <_Seth_>  – Tin prosiła, by odzyskać ogień, by uwolnić Nikogo. Krokotropa.
[18:52:12] <XxPadmaxX> a wiesz chociaż gdzie go trzymają? Oprócz tego, że tam gdzie Prometeusza
[18:52:18] <~Summer_> Jak to zrobimy? *spytała patrząc się na ziemię*
[18:52:33] <Wylle> Kiwnęła lekko głową. Oho! W końcu jakiś krok do przodu. Chyba Seth powoli zaczynał akceptować nazywanie go ojcem.
[18:53:04] <Fene> *Uniosła łeb i zaczęła niuchać, strzygąc uszami.*
[18:53:18] <_Seth_>  – Padmo, Prometeusz nie wiedzieć, gdzie jest, gdy go Herakles od kamienia uwolnił. Krokotrop do klaty sokoła przywiązany.
[18:54:18] <XxPadmaxX> *zdziwiła się trochę na słowa Wylle, ale potrząsnęła łbem i spojrzała na Setha* no tak, pamiętam… tylko gdzie ta klata?
[18:58:18] <_Seth_> Światło, które widoczne było z dala, przekroczonym teraz. Wielką jaskinię choćby to było. Ogromną i nieogarniętych rozmiarów. Wokół kładki ciągnęły się, jak schody bardzo płytkie wokół i znikały za horyzontem widocznym w dół i horyzontem widocznym w górę. Gdzie bądź ze schodów jak mosty wielkie skały prowadziły, jednak wciąż i wciąż się poruszały, a w powietrzu unosiły się kamienne wyspy, jak ostoja do bój i walk dla upadłych tytanów.
[19:00:06] <Wylle> Rozglądała się z ciekawością. Wydała z siebie cichy pomruk, który mógł oznaczać jedynie zadowolenie. Tak, podobało jej się tutaj. I to wybitnie podobało.
[19:02:07] <XxPadmaxX> *rozgląda się po okolicy, jej też się podoba ale nadal stara się być czujna*
[19:03:05] <__Nadia__> *Jej oczy błysnęły na widok wysp unoszących się w górze. To miejsce przypominało nieco opowieści dawnej opiekunki, przybranej matki,kiedy jeszcze była szczeniętem*
[19:03:32] <Fene> *Szczeknęła na schody. No co, pierwszy raz widzi. A na to-to latające zaczęła warczeć, przekonana, że jest tu tylko po to, by ją zjeść.*
[19:04:39] <_Seth_> Kamienne posągi z jakby armatami czekały na jeden zły ruch w powietrzu. Kiedy pokonany tytan upadał martwy w głąb mroku, te rozdzierały ciało na kawałki, nie dając błogo lecieć ku dołowi. Jedynie mosty pozwolą do klaty na samym środku do niewiadomego sklepienia przybita.
[19:04:44] <__Nadia__> Fene*zaśmiała się wilczyca*
[19:05:25] <_Seth_>  – Milczeć, póki nie widać, żeśmy tutaj.
[19:05:52] * ~Summer_ nic nie powiedziała. To miejsce przypominało jej ruiny znajdujące się w pobliżu jaskini Cristala gdzie spędziła tak dużą część swego krótkiego dość życia*
[19:06:32] <Fene> *Przestała, zachowała ciszę. Jedynie się rozglądała. Nowe miejsce, dziwne miejsce, ale i tak fajne, nowe dziwne miejsce. Więc się gapiła, w sumie nie kontaktując.*
[19:06:36] <__Nadia__> *ucichła nagle i spoważniała podchodząc bliżej do Setha*
[19:07:36] <XxPadmaxX> *milczała od samego początku, dziwnie czuła się w tym miejscu*
[19:08:36] <~Summer_> *łzy napłynęły jej do oczu, ale starała się to ukryć. Czy historia miała się powtórzyć? *
[19:09:32] <__Nadia__> *podeszła do Summer i poklepała łapa w jej ramię na pocieszenie*
[19:10:18] <Wylle> Jak to szczeniak, głupio odważna, zeskoczyła w końcu z grzbietu Padmy. Podreptała z wysoko uniesionym ogonem za Sethem.
[19:10:36] <~Summer_> „czyli jednak nie udało mi się ukryć łez.” *stwierdziła. Westchnęła i pozwoliła łzom wypłynąć z oczu*
[19:11:19] <XxPadmaxX> *spojrzała na Summer, a potem na Wylle, zatrzymała ją łapą* a ty gdzie się wybierasz?
[19:13:25] <Wylle> Warknęła i udziabała ostrymi kiełkami łapę Padmy. A później odbiegła, znalazła się pół kroku za Sethem.
[19:15:07] <XxPadmaxX> *pokręciła łbem, nie bardzo poczuła ból, ruszyła się kilka kroków w przód nadal sie rozglądając*
[19:18:13] <_Seth_> Z wnętrza żeliwnej, zdobionej klatki, choć ta daleko, słyszalny ryk sokolego gardła. – Tytany (Celowo) walczą między sobą, a ten, którego uważają za najpotężniejszego ma klucz do wszelkich bram i zamków. Otworzyć nim się uda zamek, jakim przykuty jest Krokotrop.
[19:19:45] <Wylle> – Pugnare..? – Błękitne oczka rozszerzyły się, zabłysły radością, kiedy brudnoróżowa samiczka popisała się znajomością kolejnego słowa, jakiego raczej nie powinno się po niej spodziewać.
[19:23:12] <_Seth_>  – Te manere. – Rozkazał Wylle. – Reszta, kto zdolny walczyć szuka właściciela klucza.
[19:23:55] <Fene> *Zeskoczyła z grzbietu Nadii i usiadła. Nie, ona do walki nie idzie, nie nadaje się, nie chce.*
[19:24:59] <XxPadmaxX> *spojrzała na swój ciężarny brzuch, nie była pewna czy ryzykować walką więc zastygła w bezruchu zamyślona*
[19:25:06] <__Nadia__> *Pogłaskała Fene po głowie*siedź tutaj,dopóki nie wrócę*Następnie ruszyła w poszukiwaniu klucza*
[19:25:50] <Fene> Dobrze. *Skinęła głową i odprowadziła ją wzrokiem.*
[19:26:33] <Wylle> Warknęła cicho. Machnęła puszystym ogonem. – Bene. Pater. – Mruknęła, zwijając się w kłębek.
[19:26:52] <XxPadmaxX> *ocknęła się i ruszyła poszukiwać klucza, najpierw wolno ale potem przyspieszyła tępa*
[19:27:05] <__Nadia__> *Na chwilę się zatrzymała i zerknęła w stronę Padmy*Przypilnuj szczenięta.Nie jesteś w stanie walczyć,chyba że chcesz zaszkodzić maleństwu
[19:27:26] <XxPadmaxX> *zatrzymała się na jej słowa*
[19:27:52] <XxPadmaxX> masz racje.. *wyszeptała cicho i cofnęła się do szczeniąt*
[19:27:54] <_Seth_>  – Polazły, nim cokolwiek powiedz… – Mruknął. Klucz z pewnością nie jest noszony przy byle kim. Ktokolwiek jest w posiadaniu, ten trzyma się lądu większego, by nie przypadkiem zrzucić klucza, by przypadkiem nie być zrzuconym.
[19:28:59] <XxPadmaxX> *usiadła przy nich i bacznie obserwowała towarzyszy*
[19:29:06] <_Seth_>  – Wycofaj się z nimi głębiej, w korytarz, abyśmy drogę powrotu znaleźli. – Rozłożył skrzydła, by nie iść, a szybować wzdłuż schodów, gdzie odstrzał kamiennych strażników niemożliwy.
[19:30:34] <__Nadia__> *wzięła głęboki wdech,a następnie wydech i ruszyła*
[19:31:32] <XxPadmaxX> Fene, Wylle.. chodźcie *szturchnęła je lekko nosem w kierunku korytarza*
[19:32:17] <Fene> *Podniosła się i ciągnąc ogon po ziemi ruszyła za Padmą, spoglądając za siebie.*
[19:33:08] <Wylle> Kazał zostać tutaj. Naprawdę niechętnie poszła za Padmą.
[19:33:46] <__Nadia__> *Starała się robić jak najlepsze uniki przed odstrzałami strażników*
[19:34:09] <XxPadmaxX> Zostajemy tutaj, ale kawałek dalej.. *siada w korytarzu* lubicie jakieś zwierzaki? *patrzy na szczeniaki*
[19:35:05] <Wylle> Popatrzyła niezbyt przyjaźnie na Padmę. Usiadła, otoczyła łapy ogonem i wbiła spojrzenie w jeden punkt.
[19:36:03] <Fene> Zwierzaki? *Postawiła uszy na sztorc. Jej wzrok skupiał się to na Wylle, to na Padmie.*
[19:36:25] <XxPadmaxX> tak *kiwnęła łbem* jakie lubisz Fene?
[19:37:09] <Fene> Nie wiem. *Położyła uszy po sobie, jakby ta niewiedza była błędem.*
[19:38:07] <_Seth_> Co metrów kilka żeliwne bramy trzymały na uwięzi potwory w kamiennych celach, które rykiem budził pobratymców, kiedy zawitały istoty ze świata innego. Z pewnością szukać będę przejścia, jakim dostały się do ich złego domu.
[19:38:21] <__Nadia__> *Wilczyca czuła zmęczenie. Korytarz wydawał się nie mieć końca. Żałowała że nie ma skrzydeł, tak jak Seth, bo tak to by miała przynajmniej z głowy strażników*
[19:41:33] <XxPadmaxX> *uśmiechnęła się lekko, a po chwili obok Fene pojawiła się mała kulka wody, która nabrała kształt motyla, który zaczął latać nad jej głową*
[19:51:28] <_Seth_> Coś go za skrzydła łapnęło, a rękę ciąg wyrwał, połsmoczystko w ziemię przyrytło, aż schody pokruszyło. Warknął głośno, przyparł do ściany i mijając wyrwę wbiegł na most, chydy, kamienny, niczym nie chroniony. Choćby tylko miał osłony, by bezpieczniej iść.

Jeżeli przeczytałeś, zapraszamy do grania jutro (Czwartek 08.08) i dokończenia z nami Eventu.