Blog ten, pamiętnik, wymyśliły Aldieb, Lady Killer i Gold Fire, podczas gdy to one opiekowały się stadem. Dzięki nim, możecie poznać historię HOTN, historię wybrańców i chwilę z życia osób ze stada. Ten blog powstał by w jednym miejscu streścić wszystkie nasze opowiadania.
`Wandessa.

Czego szukasz?

5 października 2012

Czas wracać do domu. [Tiffany?]


Muzyka: 
https://www.youtube.com/watch?feature=player_embedded&v=i67ZXLPeg9s


Wystukałam palcami melodię, która od pewnego czasu siedziała mi w głowie. Ptaki siedzące na jednej ławce, czując drganie, poderwały się do lotu. Wymijając mnie parę z nich, musnęło moje ramię piórami. Pozostało tylko parę zadrapań po szponach i rozrzucone kawałki chleba, którymi jeszcze chwile temu się żywiły. Teraz siedziałam całkiem sama na starym placu. 
Zardzewiałe huśtawki były w tamtym momencie instrumentem. Tak samo jak i karuzela, na której parę lat temu bawiło się mnóstwo dzieci. Wtedy wyłącznie wiatr, jako jednoosobowa kapela wygrywał swoje piosenki na zabawkach z dzieciństwa. 
Wystająca łopatka i połamane wiaderko leżące w piaskownicy, pokazywały czas jaki minął od kiedy ktoś się tu bawił. Byłam jedyną osobą, która bywała tu na tyle często by to zauważyć. Niegdyś popularny plac dla dzieci, był wtedy jedynie miejscem na, którym wiele nastolatków pozbywało się trzeźwości. 
Powoli podniosłam się z ławki. Przysunęłam się powoli do piaskownicy. Ukucnęłam i wyciągnęłam dłoń w stronę piasku, który przesypał się między moimi palcami. Powtórzyłam tę czynność parę razy. Po pewnym czasie natknęłam się na coś ostrego. Rozbita butelka przecięła płytko moją skórę na palcu. Spojrzałam na czerwoną ciecz, która spływała na piasek. 
Westchnęłam cicho. Uśmiechnęłam się i wyprostowałam. I krzyczałam… krzyczałam na cały głos. Nikt i tak mnie nie słyszał. Wyłam najgłośniej jak mogłam. Pomieszałam wszystkie uczucia razem. W jednym ryknięciu zamieściłam tęsknotę, radość, smutek, pustkę, nadzieje, ulgę, szczęście, troskę, zaufanie, bezradność, lęk, niepewność, przerażenie, rozpacz i… wolność.
Czułam to wszystko na raz. Niszczyło mnie to od środka, budując przy okazji. Najdłuższy krzyk w moim życiu. W którym ukryłam między emocjami moje wspomnienia. Gdyby mnie ktoś wtedy zobaczył pewnie uznałby, że jestem chora psychicznie… Ale czy tak właśnie nie było? Każdy normalny… a raczej każdy bez wyobraźni człowiek uznałby, że coś jest ze mną nie tak. To, że nie bałam się być inną, że pozwalałam sobie żyć pełnią siebie, było całkiem nadzwyczajne dla nudnych i szarych ludzi.
***
Zamachnęłam lekko ogonem i przeciągnęłam się, ilustrując plac wzrokiem. Poprawiłam talizman na szyi, a następnie zawyłam nieco ciszej, niż poprzednio, po czym skierowałam się między drzewa. Koniec zabawy w real, czas wracać do rodziny. Uśmiechnęłam się na tą myśl. Stęskniłam się za ogniskami, misjami i nic nie robieniem na polanie.
-Czas wracać do domu. – szepnęłam do siebie.