Blog ten, pamiętnik, wymyśliły Aldieb, Lady Killer i Gold Fire, podczas gdy to one opiekowały się stadem. Dzięki nim, możecie poznać historię HOTN, historię wybrańców i chwilę z życia osób ze stada. Ten blog powstał by w jednym miejscu streścić wszystkie nasze opowiadania.
`Wandessa.

Czego szukasz?

2 lipca 2012

Księga, cz. 1 [Padma]


Stoję po jednej stronie chodnika, wpatrzona w dom stojący przede mną. Syrena, mnóstwo ludzi, kilka osób przebiega obok mnie. Jakbym była powietrzem. Do budynku wbiega młoda kobieta, za nią policja i lekarze, chcą ją złapać… Upada, tuż przed nim, jej krzyk dociera do moich uszu. Podnoszę wzrok na okna mieszkania, w którym przebywa. Ludzkie szepty, płaczące dzieci, przejęte kobiety i wściekli mężczyźni. Znaleźli go. Mężczyzna z wyżartym gardłem. Wiozą go na noszach, do karetki.
- Po co? I tak już nie żyje.. – te słowa wydobywają się w moich ust. Kilka oburzonych twarzy kieruje się w moją stronę.
- Nieczuły potworze.. – rzuca jakaś starsza kobieta w moją stronę i kręci głową. Hmm.. może tak? Wzruszam ramionami i ruszam w przeciwną stronę, naglę słyszę przejęte głosy i czuję pełno spojrzeń na swoim karku. Obracam się powoli, wszyscy patrzą na ślady, które zostawiam za sobą. Spoglądam na swoje buty, które po prostu ociekają krwią. Jej zapach dociera do moich nozdrzy, a kły wysuwają się mimowolnie. Kilka kobiet mdleje, inne zaczynają chować dzieci w ramionach, cała reszta chwyta za jakieś ostre lub twarde przedmioty, moja postać nagle zostaje oświetlona przez tajemnicze latarki.
- To jej sprawka! Brać ten wybryk natury! … – słyszę i rzucam się na nich z kłami.
Budzę się gwałtownym szarpnięciem i chwytam poduszkę obok. Pierwszy raz nikt na niej nie leży.
- Neban? – odwracam głowę, ale go nie ma. Nieprzyzwyczajona rozglądam się nerwowo po pokoju, kiedy dociera do mnie, że przecież zniknął na dłużej. Wzdycham z ulgi i wtedy sen przypomina mi się klatka po klatce. Chwytam czoło i zerkam na swój brzuch. – Mała paskudo, co ty mi robisz hm? – uśmiecham się pod nosem kładąc dłoń na lekko wypukłym już brzuchu. Znowu ten sen, tylko że dłuższy. Opadam na poduszkę i spoglądam na puste miejsce w łóżku, gładzę je lekko dłonią. – Ty byś pewnie coś zaradził wesołku.. – podnoszę się na równe nogi z uśmiechem i naciągam za dużą koszulkę za tyłek.
Od jakiegoś czasu działy się ze mną dziwne rzeczy. Mam dziury w pamięci, a z tego co mi wiadomo wybieram się na ,,wampirze polowania,, o których nie mam pojęcia, więc łączę te fakty w jedno. Wczoraj wybrałam się do swojej dawnej krainy po ogromną księgę, przekazywaną tam z pokolenia na pokolenie, aby dowiedzieć się co jest grane. Czy jest jakieś normalne wytłumaczenie tego. Jeszcze te sny.. Nie mam pojęcia czy to kwestia sumienia. Przez mój brak kontroli mam już jedną ofiarę na sumieniu, nie chcę już powtórki z rozrywki.
Ruszyłam w stronę kuchni i wyciągnęłam fiolkę krwi.
Od kiedy jestem w 3 miesiącu, mała zaczęła się buntować i krew muszę ograniczać dosyć mocno. Nic dziwnego, w końcu przez ,,tabletki antykoncepcyjne,, wymysłu mojego narzeczonego, Chloe nie będzie miała w sobie ani odrobiny wampira. Co na moje ma swoje plusy.
Wypiłam krew na raz i zjadłam moje udziwnione śniadanie typu ogórek z majonezem, ketchupem itp. Teraz pora przeszukać te kilkaset stron w poszukiwaniu odpowiedzi. Wyszłam na ogród z księgą, która nie należała do najlżejszych, zaśmiałam się pod nosem.
- Oj wesołku, jakbyś to zobaczył to byś mi nogi z tyłka pourywał. – ponownie się zaśmiałam przypominając sobie słowa Nebana, jak to nie powinnam dźwigać, przemęczać się lecz dużo odpoczywać. Usiadłam wygodnie na ławce i zaczęłam wertować stare, pożółkłe strony. Już wczoraj zaczęłam przegląd więc otworzyłam na mniej więcej środku.
Kiedy już zaczęłam tracić nadzieje, a na niebie zawitały ciemne kolory, moje w połowie przymknięte powieki doczytały się dziwnego przypadku w lecznictwie.
Księga ogólnie jest spisem pacjentów z dziwnymi przypadkami chorób czy właśnie ciąży lub innych takich bajerów.
Trafiłam na wzmiankę o hybrydzie, która była w ciąży z wilkołakiem, ale z niewyjaśnionych przyczyn młode w brzuchu było 100% wilkołakiem, mimo jej wampirzej części genów. Jej organizm podawał dziecku potrzebne składniki do przeżycia ale źle działał na sama matkę. Nie były to problemy zdrowotne ale psychiczne.
- Tak, jestem w domu.. – powiedziałam na głos i przebudziłam się błyskawicznie. Podniosłam się gwałtownie z ławki, co spowodowało lekkie rwanie w brzuchu, ale szybko przeszło. Zostało mi dużo stron do przeczytania o tym przypadku. Może dzięki temu rozwiąże nasze problemy, albo chociaż znajdę odpowiedz dlaczego tak się dzieje.
/możliwa kontynuacja/
__________
Wiem, nudne, ale jakoś mnie natchnęło…