Synu mój
Ojciec i syn.. Często słyszy się wspaniałe opowieści. Byli na
rybach.. Pływali łódką.. Naprawiali samochody… Mmm.. super. Nie, nuda.
Wsparcie? Ojciec podobno daje wsparcie.. Heh, zabawne. Powinienem dodać
,,dobry,,. Dobry ojciec owszem, daje wsparcie. Czy ja będę dobrym?
Nieurodzony synu mój,
mam być opoką z mięśni i ścięgien,
będę pustym sklepem i kwitem za węgiel.
Wychować. Ale jak?
- tak jak Ciebie wychowali- kilka razy to usłyszałem. To co? Mam się go wyprzeć i iść do przodu, niech sam sobie radzi. Nie.. Zresztą, zawsze miałby Tin. Tyle, że to nie rozwiązanie. Dobry ojciec jest… Hah to jak zabawa w dokończ zdanie. A gdyby tak były dwie odpowiedzi?
a) surowy,
b) uległy.
Co by odpowiedział? On, czy kto inny. Mój mnie nie kochał, nie wychował.. Ale wyrosłem na silnego i zaradnego wilka. Chamski czy nie, to teraz nie o to chodzi. Mogę powiedzieć, że mój był surowy. Uległy? Ja? … No nie wiem.
Skręcimy na prostej drodze w bok,
znaki wodne zamiast hartu ogniem,
to przecież do mnie tak niepodobne.
Zawsze wydawało mi się, że ulegli są słabi. W sumie.. dzieciaki wtedy zwykle wyrastają na rozpieszczone siusiumajtki. On taki nie będzie.. Ja za młodu byłem cichy, dorastając zacząłem się rozkręcać. Tyle, że mnie ktoś odnalazł i dotarł do mnie. Jak będzie u niego?
Jak tu za ciosem we własną twarz pójść,
im bardziej będziesz cichym chłopcem,
tym krzyczeć ze złości będziesz chciał głośniej.
-Syn. Chłopak, nastolatek, mężczyzna. Symbol siły. Musi być twardy, musi sobie radzić. A ojciec? Powinien być surowy, dążyć do jego samodzielności, ale i pomagać. Rozmawiać, nie karcić. Ale trzymać swoje zasady i tylko za złamanie ważniejszych ustalać surowszą karę.
To chyba najlepsza odpowiedz jaką usłyszałem. Moja odpowiedz. Nie zmienia to faktu, że podobno nie tak łatwo być surowym dla własnego dziecka.
Synu licz się z tym że byś był dziewczynką wolałbym,
byś był kobietą wolałbym,
byś był córeczką wolałbym.
Synu wybacz mi lecz byś mógł się załamać wolałbym,
byś mógł się rozpłakać wolałbym,
byś mógł się cofnąć wolałbym.
Ale nie będziesz… i nie możesz.
Nieurodzony synu mój,
mam być opoką z mięśni i ścięgien,
będę pustym sklepem i kwitem za węgiel.
Wychować. Ale jak?
- tak jak Ciebie wychowali- kilka razy to usłyszałem. To co? Mam się go wyprzeć i iść do przodu, niech sam sobie radzi. Nie.. Zresztą, zawsze miałby Tin. Tyle, że to nie rozwiązanie. Dobry ojciec jest… Hah to jak zabawa w dokończ zdanie. A gdyby tak były dwie odpowiedzi?
a) surowy,
b) uległy.
Co by odpowiedział? On, czy kto inny. Mój mnie nie kochał, nie wychował.. Ale wyrosłem na silnego i zaradnego wilka. Chamski czy nie, to teraz nie o to chodzi. Mogę powiedzieć, że mój był surowy. Uległy? Ja? … No nie wiem.
Skręcimy na prostej drodze w bok,
znaki wodne zamiast hartu ogniem,
to przecież do mnie tak niepodobne.
Zawsze wydawało mi się, że ulegli są słabi. W sumie.. dzieciaki wtedy zwykle wyrastają na rozpieszczone siusiumajtki. On taki nie będzie.. Ja za młodu byłem cichy, dorastając zacząłem się rozkręcać. Tyle, że mnie ktoś odnalazł i dotarł do mnie. Jak będzie u niego?
Jak tu za ciosem we własną twarz pójść,
im bardziej będziesz cichym chłopcem,
tym krzyczeć ze złości będziesz chciał głośniej.
-Syn. Chłopak, nastolatek, mężczyzna. Symbol siły. Musi być twardy, musi sobie radzić. A ojciec? Powinien być surowy, dążyć do jego samodzielności, ale i pomagać. Rozmawiać, nie karcić. Ale trzymać swoje zasady i tylko za złamanie ważniejszych ustalać surowszą karę.
To chyba najlepsza odpowiedz jaką usłyszałem. Moja odpowiedz. Nie zmienia to faktu, że podobno nie tak łatwo być surowym dla własnego dziecka.
Synu licz się z tym że byś był dziewczynką wolałbym,
byś był kobietą wolałbym,
byś był córeczką wolałbym.
Synu wybacz mi lecz byś mógł się załamać wolałbym,
byś mógł się rozpłakać wolałbym,
byś mógł się cofnąć wolałbym.
Ale nie będziesz… i nie możesz.