Never Let Me Go
Nie rób tego. Zranisz nas.
Głos w mojej głowie, druga podświadomość
towarzysząca mi od śmierci Setha. Od smutku An. Od ocalenia mojego
dziecka. Od rozpoczęcia się problemów. Podobno każdy je ma, ale co z
tego? Kiedy dopadają Ciebie nie myślisz o tych Wszystkich, ważny jest
tylko Twój smutek, Twoje rany i Twoje przyszłe blizny. Tylko Twoje łzy
siedzące w środku, czające się na odpowiedni moment, by się odezwać. Tak
samo, jak On. Z jednej strony posiadanie świadomości Setha w swojej
głowie jest ciekawym oświadczeniem. Z drugiej zaś koszmarem. Dzielenie
się z nim każdą myślą, uczuciem, najdrobniejszym pragnieniem potrafi
doprowadzić do szału nawet istotę szaloną.
Ale pomaga. Ciągle zadziwia mnie jego
mądrość sytuacyjna, to, jak łatwo przychodzi mu udzielanie dobrych rad i
myślenie racjonalne. Nawet teraz, kiedy jest źle, wręcz BARDZO źle,
Seth potrafi być. Jest wtedy, kiedy nic nie pomaga.
Obiecałam, że go uratuję. Tylko, czy ja
obietnic potrafię dotrzymywać? Przysięgałam też coś, gdy Al oddawała mi
stanowisko. Złamałam. Łamię wciąż.
Ciało, dusza, smoła, ciało, Kali, Kali, pył, smoła, ciało, Seth, dusza, Tristan, złodziej, ciało, pył.
PRZEPRASZAM
Jestem tylko kolejnym członkiem.
Trzema literami wpisanymi na czarne tło.
Które tak łatwo mogą zniknąć i nawet nikt nie zauważy.
Trzema literami wpisanymi na czarne tło.
Które tak łatwo mogą zniknąć i nawet nikt nie zauważy.