Blog ten, pamiętnik, wymyśliły Aldieb, Lady Killer i Gold Fire, podczas gdy to one opiekowały się stadem. Dzięki nim, możecie poznać historię HOTN, historię wybrańców i chwilę z życia osób ze stada. Ten blog powstał by w jednym miejscu streścić wszystkie nasze opowiadania.
`Wandessa.

Czego szukasz?

3 czerwca 2011

RIP Glola [Glola]

Bez znajomości postaci i sytuacji w wirtualu nie ma szans na ogarnięcie tego opowiadania.
Przedstawia ono śmierć postaci, Gloli. Ostatnia część jest o Jah, która ma teraz wejść w ciało Gloli, na co czekała od bardzo dawna.
Powiązanie Gloli i Jah oraz wyjaśnienie znajduje się [TUTAJ]



~***~

"Śmierć zatańczy obok Ciebie. Bądź ostrożna.” – usłyszała od siostry.

Nie kwapiła się, a mimo to przyszła na wyzwanie wilka. Przygnębiona, pewna że kara klacz miała na myśli Jej córkę. W końcu choroba zwana losem jest wyjątkowo zaraźliwa. Najchętniej nie wyściubiałaby nosa ze swojej samotni do końca świata. Ale ktoś oczekiwał jej, pytał. Nie chciała walczyć. Nie miała siły się bronić. Osowiała nie dałaby nawet rady przywołać swojego demona.

How the fuck are we supposed to know…
When Im a monster, the way you refuse to die?
How the fuck are we supposed to know…
If were in love or if were in pain..?
You never said Ill end up like this.

Masywna wilczyca szarpnęła pyskiem po raz kolejny, kłami rozrywając tętnicę lisicy. Krew pociekła po gęstym futrze, zawiłe bordowe ścieżki oznaczyły trawę piętnem utraty sił. Ruda odruchowo kłapnęła na oślep pyskiem, ciemne ślepia przeszkliły się. Podkuliła łapy. Buchnęła żarem, ostatnim ogniem jaki zdołała z siebie wykrzesać wprawiła w rdzawy taniec otoczenie w promieniu kilku metrów. Języki czerwieni lizały poszycie. Najjaśniejszy płomień spowił rudą i jej zabójczynię, unosił się kilka metrów w górę. Kiedy iskra w ślepiach gasła, futro płowiało. Świadomość odpłynęła. Wkrótce i płomienie tliły się już tylko tu i ówdzie pośród popiołów.

I drained my heart and burn my soul,
I trimmed the cord to stop my growth .
I pray to die in space,
To cover me in snow.

Zimny dreszcz przeszył cielsko bestii. Zaśmiała się krótko, wyszczerzając pożółkłe kły w nienaturalnie szerokim uśmiechu. Kroczyła, a każdy kolejny krok był chaotyczny, przypadkowy. Jakby porwany ciąg słaniającego się, wijącego przez tiki nerwowe potwora. Wydała z siebie cichy pomruk, dostrzegając dywan kwiecia posoki pośród popiołu. Zatrzymała się o krok przed ciałem i postawiła uszy, spuszczając pysk. Jakiś grymas wykrzywił jej oblicze. Wzdrygnęła się, odruchowo przekrzywiając głowę na bok, uderzyła łysym ogonem o ziemię. Polizała czoło rudej postaci i odskoczyła energicznie, prychając cicho. Pusta, pusta, pusta. Parzy. Szkoliła się. Starała. A ktoś zrobił wszystko za nią. Pusta. Już, teraz. Przecież umiesz. Najeżyła szpony, którymi pokryty był jej grzbiet. Podskakując radośnie podeszła raz jeszcze do ciała. Stąpanie po owych popiołach sprawiło że krew pociekła z jej opuszek. Zdziwiona uniosła łapę. I zaraz wykrzywiła pysk w uśmiechu aż po blizny niemal pod oczyma. Umiesz. Szkoliłaś się. Na moment zgarbiła plecy w jakimś opętańczym tiku, po czym skupiła spojrzenie na łapie. Zaraz później czarny ogienek okalał jej szponiaste odnóże. Zaśmiała się przez zaciśnięte kły. Umiesz. Rzuciła ukradkiem spojrzenie za ciało przed sobą, by po chwili zastanowienia, podczas którego to bez skutku usiłowała rozważyć sens czynu, położyć płonącą łapę na jego boku. Patrzyła z obłąkańczą radością w ślepiach jak lisica zajmuje się ciemnym żarem.

1, 2, 3, he is a speed bump mannequin…
1, 2, 3, he can’t move just stand still…

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz