27 czerwca 2011
Medyk
Treść zadania:
"Szłaś spokojnie przez las. Wędrowałaś na granicy terenów. I wtedy to znalazłaś. Zwierzę, którego tak naprawdę nieznałaś. Nowy gatunek. Zwierzę leżało zakrwawione i dopadnięte z sił. Nagle widzisz obrazy gonitwy. Orientujesz się, że to bezradne zwierzę pokazuje Ci co się stało. Grozi Wam niebezpieczeństwo. Ostrożnie, aby nie zrobić nic zwierzęciu przenieś je w bezpieczne miejsce, wylecz i zdobądź informacje na jego temat."
Szłam spokojnie przez las. Wędrowałam nagranicy terenów. I w tedy to znalazłam. Zwierzę, którego tak naprawdę nieznałam. Nowy gatunek. Zwierzę leżało zakrwawione i dopadnięte z sił. Nagle widzie obrazy gonitwy. Orientuje się, że to bezradne zwierzę pokazuje mi, co się stało. Grozi nam niebezpieczeństwo, wyczułam, iż agresor nie uciekł daleko. Zaciągnęłam zwierze do pobliskiej jaskini, którą przez przypadek ją okryłam i położyłam zwierze w jej głębi. Najpierw zbadałam je i znalazłam tylko parę otwarty raz i jedna porządne rozcięcie. Moja łapa zaczęła emanować zieloną aurą i kolejno przykładając ją do ran one po chwili znikały, ale rozcięcie zajęło mi o wiele więcej czasu. Zmęczona spojrzałam na nowe zwierze, było trochę większe ode mnie, kły i pazury były haczykowate, na ogonie mieściły się kolce, a sierść o barwie smoły pokrywały złote znaki, a najdziwniejsze było to, że wyglądało jak wilk, ale tak strasznie chudy, że dziwiłam się, że jeszcze żyje. Teraz zostało mi tylko czekać, aż zwierze się obudzi, abym mogła się dowiedzieć, czym jest. Przyznam, ze widzę takie coś pierwszy raz. Uleczyłam go za pomocą mych sił witalnych i to powodowało, iż usnęłam. Ze snu wydobył mnie dziwny ryk, jego sprawca okazał się uratowane zwierze, które się już przebudziło. Nie zwlekając dalej podeszłam do niego.
- Witaj jestem Arjuna, a ty? - Ocalony dziwnie się na mnie spojrzał po czym, odpowiedział.
- Jestem Miltark, jak się to stało, zenie mam żadnej ranki? - Spojrzał się na mnie swymi białymi oczami, a mnie przeszedł dreszcz. Nie miał źrenic ani tęczówek, nic tylko biała przestrzeń.
- Jak się przechadzałam po okolicy znalazłam ciebie poranionego, ale zauważyłam też ślady walki. Czułam, ze agresor nie uciekł daleko, więc cię tu przeniosłam i wyleczyłam.- Wpiłam w niego swój wzrok.
- Dziękuję, ale ja już muszę iść - Wstał i ruszył ku wyjściu, a ja zatarasowałam mu przejście.
- Czekaj, nie mogę cie teraz puścić, skąd mam wiedzieć czy nie planujesz czegoś zrobić stadu, odpowiesz na moje pytania i cię puszcze - Zmarszczyłam brwi przygotowując się do obrony. Miltark tylko uderzył łapa w ziemie tuż prze mnie i się zaśmiał.
- No dobrze, a co chcesz wiedzieć? - Ponownie się zaśmiał
- Po pierwsze, czym jesteś? bo pierwszy raz cie widzę i jak to możliwe, że jeszcze żyjesz skoro widać ci wszystkie kości, co do jednej? - Usiadłam na przeciw niego, a on powtórzył ruch.
- Jestem innym rodzajem wilka, Innopopem- Już chciałam coś powiedzieć, ale mi przeszkodził.
- Innopopy żyją w górach 50 km stąd. Żyjemy w watahach, a charakterystycznymi cechami jest czarna sierść, oczy takie jak moje i kolce na ogonie i tym, że wystają nam kości, po znakach na sierści się rozpoznajemy. Jesteśmy 2x szybsi i silniejsi od zwykłych wilków. Każdy osobnik panuje nad powietrzem, żyjemy w pokoju. - Z zainteresowaniem słuchałam Innopopa.
- Skoro żyjecie w pokoju, co to była za walka i co ty tu robisz? - Spojrzałam się pobłażliwie na Miltarka.
- To był zdrajca, i pozwól, że sam się nim zajmę. A tu jestem, ponieważ go ścigam zaraz po schwytaniu opuszczę wasze teren - już miałam coś powiedzieć, ale znowu mi przeszkodzono. To te same ryki, co wydawał Innopop. Wyszliśmy z jaskini, a tam było czterech Innopopów i jeden zagryziony przed nimi.
- To są posiłki, zdrajca został zabity, więc zgodnie z obietnica opuścimy wasze tereny. Dziękuję za piekę i zegnam.- Chwycił zabitego wilka i pobiegł z resztą na wschód.
Ja natomiast wróciłam do stada i zdałam raport Al.
Treść zadania:
"Szłaś spokojnie przez las. Wędrowałaś na granicy terenów. I wtedy to znalazłaś. Zwierzę, którego tak naprawdę nieznałaś. Nowy gatunek. Zwierzę leżało zakrwawione i dopadnięte z sił. Nagle widzisz obrazy gonitwy. Orientujesz się, że to bezradne zwierzę pokazuje Ci co się stało. Grozi Wam niebezpieczeństwo. Ostrożnie, aby nie zrobić nic zwierzęciu przenieś je w bezpieczne miejsce, wylecz i zdobądź informacje na jego temat."
Szłam spokojnie przez las. Wędrowałam nagranicy terenów. I w tedy to znalazłam. Zwierzę, którego tak naprawdę nieznałam. Nowy gatunek. Zwierzę leżało zakrwawione i dopadnięte z sił. Nagle widzie obrazy gonitwy. Orientuje się, że to bezradne zwierzę pokazuje mi, co się stało. Grozi nam niebezpieczeństwo, wyczułam, iż agresor nie uciekł daleko. Zaciągnęłam zwierze do pobliskiej jaskini, którą przez przypadek ją okryłam i położyłam zwierze w jej głębi. Najpierw zbadałam je i znalazłam tylko parę otwarty raz i jedna porządne rozcięcie. Moja łapa zaczęła emanować zieloną aurą i kolejno przykładając ją do ran one po chwili znikały, ale rozcięcie zajęło mi o wiele więcej czasu. Zmęczona spojrzałam na nowe zwierze, było trochę większe ode mnie, kły i pazury były haczykowate, na ogonie mieściły się kolce, a sierść o barwie smoły pokrywały złote znaki, a najdziwniejsze było to, że wyglądało jak wilk, ale tak strasznie chudy, że dziwiłam się, że jeszcze żyje. Teraz zostało mi tylko czekać, aż zwierze się obudzi, abym mogła się dowiedzieć, czym jest. Przyznam, ze widzę takie coś pierwszy raz. Uleczyłam go za pomocą mych sił witalnych i to powodowało, iż usnęłam. Ze snu wydobył mnie dziwny ryk, jego sprawca okazał się uratowane zwierze, które się już przebudziło. Nie zwlekając dalej podeszłam do niego.
- Witaj jestem Arjuna, a ty? - Ocalony dziwnie się na mnie spojrzał po czym, odpowiedział.
- Jestem Miltark, jak się to stało, zenie mam żadnej ranki? - Spojrzał się na mnie swymi białymi oczami, a mnie przeszedł dreszcz. Nie miał źrenic ani tęczówek, nic tylko biała przestrzeń.
- Jak się przechadzałam po okolicy znalazłam ciebie poranionego, ale zauważyłam też ślady walki. Czułam, ze agresor nie uciekł daleko, więc cię tu przeniosłam i wyleczyłam.- Wpiłam w niego swój wzrok.
- Dziękuję, ale ja już muszę iść - Wstał i ruszył ku wyjściu, a ja zatarasowałam mu przejście.
- Czekaj, nie mogę cie teraz puścić, skąd mam wiedzieć czy nie planujesz czegoś zrobić stadu, odpowiesz na moje pytania i cię puszcze - Zmarszczyłam brwi przygotowując się do obrony. Miltark tylko uderzył łapa w ziemie tuż prze mnie i się zaśmiał.
- No dobrze, a co chcesz wiedzieć? - Ponownie się zaśmiał
- Po pierwsze, czym jesteś? bo pierwszy raz cie widzę i jak to możliwe, że jeszcze żyjesz skoro widać ci wszystkie kości, co do jednej? - Usiadłam na przeciw niego, a on powtórzył ruch.
- Jestem innym rodzajem wilka, Innopopem- Już chciałam coś powiedzieć, ale mi przeszkodził.
- Innopopy żyją w górach 50 km stąd. Żyjemy w watahach, a charakterystycznymi cechami jest czarna sierść, oczy takie jak moje i kolce na ogonie i tym, że wystają nam kości, po znakach na sierści się rozpoznajemy. Jesteśmy 2x szybsi i silniejsi od zwykłych wilków. Każdy osobnik panuje nad powietrzem, żyjemy w pokoju. - Z zainteresowaniem słuchałam Innopopa.
- Skoro żyjecie w pokoju, co to była za walka i co ty tu robisz? - Spojrzałam się pobłażliwie na Miltarka.
- To był zdrajca, i pozwól, że sam się nim zajmę. A tu jestem, ponieważ go ścigam zaraz po schwytaniu opuszczę wasze teren - już miałam coś powiedzieć, ale znowu mi przeszkodzono. To te same ryki, co wydawał Innopop. Wyszliśmy z jaskini, a tam było czterech Innopopów i jeden zagryziony przed nimi.
- To są posiłki, zdrajca został zabity, więc zgodnie z obietnica opuścimy wasze tereny. Dziękuję za piekę i zegnam.- Chwycił zabitego wilka i pobiegł z resztą na wschód.
Ja natomiast wróciłam do stada i zdałam raport Al.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz