21 czerwca 2011
Witajcie
starzy znajomi, nowi znajomi i ci, których nie miałam okazji poznać. Dziś
chciałam wam dać pierwszą część mojego opowiadania o mojej
przeszłości,moją historię. Na początek chcę jeszcze przypomnieć, że
Strange to moje trzecie imię i oznacza ono "Obcy". Imię jak w notce
powitalnej już wspominałam dostałam od stada.Już nie będę przedłużać. Oto
i ono:
__________________
Zawiał chłodny
wiatr. Zima powoli się zbliżała. Według wyroczni to będzie krwawa
zima. Dalszych szczegółów nie chcieli mi zdradzić.Las wydawał się
spokojny. Do mych uszów jedynie dobiegały szepty wiatru.Wyglądałam
inaczej niż teraz. Bez swoich kolców i zapełnionych bielą oczu Byłam
zwykłym wilkiem. Takie przynajmniej sprawiałam wrażenie...
-Nattra!-krzyknął młody wilk biegnący w moim kierunku-Nattra,wszyscy ciebie szukają. Zebranie za chwilę się rozpocznie
-Zebranie?O czym ty mówisz,Dimond?-zdziwiłam się
-No jak to o czym?Za kilka dni będzie Samhain
-No tak,ale po co ja jestem tam potrzebna na tym zebraniu. Przecież to nie jest zebranie stada tylko rady.
-Ale ty jesteś tam potrzebna. Może w innej sprawie. Nie zapominaj że jesteś córką Bethy
-To
nic nie ma do rzeczy.To że jestem córką Bethy nic nie
oznacza-westchnęłam-A po za tym Samhain nie ma ze mną wspólnego w
przeciwieństwie do Alphy,która urodziła się tego dnia
-To jest też rocznica Wielkiej Bitwy na polanie Somhow
-Skąd możesz o niej coś wiedzieć jak my nawet jeszcze pewnie nie byliśmy na świecie
-Nattra...
-Nie nazywaj mnie tak!
-Proszę chodź.Jak już wspominałem-może w innej sprawie
-Ehh...Zgoda-wzruszyłam ramionami i ruszyłam do ruin świątyni gdzie zwykle tam były zebrania rady stada.
Gdy
doszłam na miejsce pożegnałam się z przyjacielem,który mnie zaprowadził
tam i powędrowałam do Alphy. Widocznie wszyscy na mnie czekali,ale
dlaczego?
-Usiądź proszę-wskazała łapą Alpha na miejsce obok jednej z wilczyc należących do wyroczni
Tak
jak mnie prosiła usiadłam na swoim miejscu. Czułam się obserwowana przez
wszystkich z rady. Prawie wszystkich. Nie było mojej mamy. Jej miejsce
było puste. Jeszcze rano mogłam przysiąść że widziałam ją przy jaskini
gdy ruszałam z Dimondem i Sarą do lasu bawić się w liściach.
-Droga rado. Dzisiaj zebraliśmy się nie tylko z powodu zbliżającego się dnia Samhain,ale też z powodu odkrycia pewnego "sekretu"
Sekretu? Jakiego sekretu? Nie wiem o co ma z tym chodzić, ale jestem niemal pewna że ja mam z nim pewien związek.
-Na
początek przypominam że Samhain wiele znaczy dla naszego stada ponieważ
nie tylko tego dnia urodziłam się,ale też rozegrała się na naszej
polanie bardzo ważna bitwa.Kiedyś ta polana należała do stada naszych
wrogów z za granicy-Wataha Ice.Te stado dowodzone przez Varrior i
Demen-dwóch braci ma władzę nad lodem,zimnem i śniegiem.Od tamtego ataku
straciliśmy wszystkich magów cienia.Prawie wszystkich.Wśród młodszych z
nas jest jeden,który umie kontrolować cienie-zachłysnęłam się cicho gdy
to usłyszałam i nie tylko ja-Na razie nie wiemy o kogo chodzi
Czy
chodziło o mnie?A może o kogoś innego.Kogoś z kim się zadaję.On pewnie
sam nie wie jakie ma zdolności,ale jak sam nie wie to skąd ma pewność
rada że jednak jest.Może coś ukrywa...
-A jak chodzi o ten
"sekret" to wiemy w końcu coś więcej o Krwawej Zimie.Tej zimy rozegra
się kolejna bitwa.Kolejna bitwa z Watahą Ice.Zima to ulubiona ich pora
roku.Wtedy mają najwyższy punkt ich mocy,a zwłaszcza w dniu
Colthena.Dzień Colthen to dzień ojca dwóch braci,który sprawił że słońce
stało się niebieskie tam tego dnia...
-Niebieskie?-wtrącił się wilk na przeciw mnie siedzący-Czy to oznaczało że słońce straciło swoją moc?
-Tak,ale
na 5 minut.Jednak podczas tych kilku minut Wataha Ice może nas
wszystkich powybijać.Lecz my też mamy swoją własną broń-powiedziała
tajemniczo-W Samhain zaatakujemy ich-szykowała się wojna-31 października
każdy członek naszego stada zyskuje jakąś moc,ale nie wiadomo jaką on
będzie miał.Tego dnia też możemy odkryć ostatniego maga cienia
-A jak?Skoro każdy dostanie jakąś moc...-odezwałam się,ale szybko mi przerwano
-Milcz-warknęła wilczyca obok
-Spokojnie,Sehin.Pozwól jej dokończyć-powiedziała spokojnym głosem Alpha-Mów dalej...
Zdziwiłam się,ale zaczęłam mówić dalej.
-Jak już wcześniej mówiłam:Skoro każdy dostanie jakąś moc to jak poznamy maga cienia?-dokończyłam
-Dobre
pytanie.Widzę że zebranie rady ciebie zainteresowało-uśmiechnęła
się-Więc każdy dostanie jakąś zdolność,ale tylko jeden będzie posiadał
moc kontrolowania cieni.Jak ją użyje to będziemy wiedzieć kto jest
magiem cieni
-A skąd wiecie że jest wśród nas mag?-zadałam kolejne pytanie
-Stąd że Sehin-główna wyrocznia miała wizję
-Aha...-mruknęłam cicho już się więcej nie odzywając
Już
nie słuchałam dalej naszej władczyni,która z tego co słyszałam mówiła
jak zaatakuje stado.Czasami ktoś się wtrącał.Miałam spuszczony pysk w
dół i ciągle patrzyłam się na swoje łapy.Po co ja tu jestem?Jak czegoś
ode mnie chcą nie mogli mnie na przykład o to zapytać rano ?Lub po
prostu przed albo po zebraniu?Nie rozumiałam tego.Byłam jeszcze małym
szczeniakiem,którego jego matka to Betha i najlepsza przyjaciółka
Alphy,a ojciec...A ojca nawet nie znałam.Mama nigdy o nim nie
opowiadała.Nie rozumiałam dlaczego wszystkie szczeniaki z wyjątkiem mnie
mają obu rodziców.
-Nadia?
Chyba tylko dorośli
poza mamą używają mojego pierwszego imienia.Szczeniaki lub nastolatki
nazywały mnie Nattrą.Mama też.Wzięłam głowę do góry i spojrzałam na
władczynię.
-Tak?-wymruczałam
-Nie zauważyłaś pośród swoich znajomych jakiś dziwnych wydarzeń?-zaskoczyła mnie tym pytaniem
-Nie-odpowiedziałam krótko
Tylko
po to ja tu jestem?!Starałam ukrywać swoją złość i rozczarowanie,ale
jednak na tym się nie skończyło.Alpha podeszła do mnie.
-Droga
Nadio...-zaczęła-Muszę ciebie poinformować że od dziś
musisz obserwować to co się dzieje wśród szczeniaków i także wśród
nastolatków.To bardzo ważne.Na razie jedyne co wiemy na temat ostatniego
maga cienia to to że jest jeszcze młode. Jego dzień urodzenia wypada
wtedy kiedy ginął z dnia na dzień nasi magowie.Trwało to ok. miesiąc.W
tym miesiąc całym urodziło się 5 szczeniąt...
-A co z nastolatkami?-przerwałam nagle
-Jak
już mówiłam też ich obserwuj bo mogą coś wiedzieć czego my nie wiemy i
to ukrywają by chronić swoje rodzeństwo-odpowiedziała-Obserwuj też swoje
zachowanie-dodała-Koniec zebrania
-Ale dlaczego ja?-zadałam kolejne pytanie,ale nie dostałam odpowiedzi bo Alphy już nie było
Nikogo
właściwi nie było.Siedziałam na ziemi całkiem sama.Wtedy zdałam sobie
sprawę że gdy oni się rozchodzili i wracali do swoich spraw nawet się
nie poruszyłam.Tylko siedziałam ze spuszczonym łbem.Miałam misję do
spełnienia.Pewnie chcieli by bym trzymała to w tajemnicy.Po chwili
zobaczyłam Dimonda,który biegł w moim kierunku.
-Widzę że już dawno po zebraniu-powiedział gdy już stał obok mnie-Co ty tu tak sama siedzisz?
Wzięłam głowę do góry by spojrzeć w oczy przyjaciela.Miałam misję do spełnienia. Dlaczego akurat ja?Nie wiedziałam.
-Ej,wszystko w porządku? Co powiedziała ci Alpha?-musiał jednak zadać to pytanie
-Tak, wszystko jest jak najlepiej-westchnęłam-A Alpha nic nie mówiła ciekawego.
-A o czym ona tak mówiła?
-O Samhain'ie, o Krwawej Zimie...
-To po co ty byłaś tam potrzebna?
-Prawdopodobnie zastępowałam swoją matkę-kolejne westchnięcie
-Ouu...
Ruszyliśmy
do jaskini. Sara bawiła się właśnie ze swoją siostrą-Reminbella. Ta
nastolatka była szalona i pełna energii. Ja nigdy nie miałam
rodzeństwa,ale nie jestem jedyną jedynaczką w stadzie. Nastolatka o
imieniu Fantasary od wyrazu Fantasy też jest jedynaczką. Alpha tak
samo. Dimond już nie długo stanie się starszym bratem.Fantasary nie
należy do osób najmilszych.Jest samotnikiem. Nie przepada za swoim
towarzystwem.Zawsze trzyma się z boku.Jej ojciec chce by poszła w jego
ślady i też została dowódcą wojowników. Widać że nie chce tego,ale
pogodziła się ze swoim przeznaczeniem.Dimond dołączył do zabawy w
przeciwieństwie do mnie.Ja wolałam się zastanowić nad tym co powiedziała
mi Alpha i obserwować zabawy innych wilczków. Niektórzy próbowali
mnie zaprosić do zabawy,ale ja odmawiałam. Dimond wiedział że coś się
stało na zebraniu,ale nie odzywał się na ten temat. Byłam jeszcze za
młoda by uczestniczyć na zebraniach rady. Nawet do niej nie
należałam. Dlaczego mnie wybrali? Dlaczego? Wtedy przypomniałam sobie że
kogoś tu brakuje. Że nie ma tu całego stada. Zaczęłam
się rozglądać .Szukałam tej zaginionej duszy. Nie było jej. Gdzie jest moja
mama?
CDN
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz