Blog ten, pamiętnik, wymyśliły Aldieb, Lady Killer i Gold Fire, podczas gdy to one opiekowały się stadem. Dzięki nim, możecie poznać historię HOTN, historię wybrańców i chwilę z życia osób ze stada. Ten blog powstał by w jednym miejscu streścić wszystkie nasze opowiadania.
`Wandessa.

Czego szukasz?

22 czerwca 2011

[Przemyślenia] Krwawa łza... [Szera]

22 czerwca 2011

Podkład trochę krótki... Ale jakoś pasuje do tego więc nie zmieniam...

Znowu słowa. Dlaczego one? Niby niewinne, a pod powłoką kruchości i lekkości kryją się ostre sztylety. Jednak jest coś jeszcze. Ich ostrza są nasączone trucizną. Wbijają się one prosto w serca pozwalając truciźnie dostać się do obiegu. Krew miesza się z nią zatruwając życie. Czy istnieje na to lekarstwo? Nie… Każde słowo nawet powtórzone otwiera coraz głębszą ranę sącząc nowe porcje jadu. W końcu zastępuje on krew. Tak rodzi się bezduszność. Niegojąca się rana za raną. A ja tylko patrzę na krew i ból wyciekający z mojego ciała pod postacią łez. Bezradna… Czy dlatego, że czasami wolę milczeć jestem tak traktowana? Czy dlatego, że wolę pozostać w cieniu? Ala ja czasami krzyczę... Szept dostrzeżony, krzyk niezauważony... On  niknie w fali nienawiści, która nadchodzi z każdej strony. A ja stoję patrząc na to. Czując jak pochłania mnie fala za falą. Zanurzam się coraz głębiej. Marzenia, życie… uciekają ze mnie z każdą próbą złapania oddechu. Bo próbując coś naprawić wszystko rujnuję. A ja po prostu nie chcę istnieć w tym otoczeniu. Chcę, aby na mnie nie patrzono.Dlaczego?! Dlaczego zatem moje istnienie przeciwstawia się mnie?! Dlaczego, gdy pragnę zniknąć nagle wszyscy mnie widzą?! Jednak dostrzegają tylko to co chcą… Patrzą aby móc po prostu na kogoś zwalić winę… Wyżyć się… Bo jestem niczym worek treningowy. Przy każdym kolejnym ciosie zużywam się. W końcu trzeba będzie mnie jednak wyrzucić… Więc czemu nie teraz? Po co mnie tu trzymać skoro nie jestem potrzebna? Lecz istnienie bywa złudne… Działa też w druga stronę. Kiedy to nie ja jestem workiem moje usta mimowolnie się otwierają. I w tedy cios kieruje się we mnie… Kiedy w końcu ktoś zauważy, że pora mnie wyrzucić? Sama już tego pragnę. Nie potrzebuję fałszywej litości i współczucia. Raz pocieszana lecz po toby po chwili być odrzucana. Sama dla siebie byłam naftą dolewaną do ognia nienawiści. Ognia, który pochłaniał mnie z każdą kolejną sekundą. Czy innych to bawi? Czują potrzebę krzywdzenia mnie? Zadania kolejnego ciosu? Kolejnej rany?Kolejnej krwawej łzy zastąpionej trucizną sączoną do mego serca? Ale i ono niedługo wyczerpie swą siłę. Stanie w cichej melancholii, niezauważenie. Może wtedy nikt go nie pożałuje? Splunie na nie z wrogością. Silniejszy słabszego… Bo taka jest kolej rzeczy na tym świecie. Mając coś skazujesz się na ból. Dlatego ja chcę się wyzbyć tego. Ale nie potrafię…  Stoję tylko niczym tarcza strzelnica.. W oczekiwaniu na kolejny cios… kolejny sztylet… kolejną ranę… kolejną krwawą łzę.Teraz posłusznie przyjmując cios… Kiedyś się znowu odgryzę, jednak tylko po toby przyjąć kolejny ból. Kolejną krwawą łzę istnienia…
____________________________________
Nie do końca przemyślenia, ale to nic... Mi się osobiście nie podoba. Coś tu nie gra. Nie wiem...
Szera (21:47)

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz