Blog ten, pamiętnik, wymyśliły Aldieb, Lady Killer i Gold Fire, podczas gdy to one opiekowały się stadem. Dzięki nim, możecie poznać historię HOTN, historię wybrańców i chwilę z życia osób ze stada. Ten blog powstał by w jednym miejscu streścić wszystkie nasze opowiadania.
`Wandessa.

Czego szukasz?

12 kwietnia 2012

Zaprzepaszczone siły [Membu]

12 kwietnia 2012
[Muzyka: http://www.youtube.com/watch?v=33H5zM-ErlA&feature=related ]
 Stałem nad urwiskiem i patrzyłem przed siebie pustym, zimnym wzrokiem. Tak daleko od siebie, a jednak tak blisko. Coraz bliżej… Ręce tkwiły w kieszeniach. Przymknąłem oczy i wciągnąłem zimne powietrze, które rozwiewało białe włosy. Powieki podniosły się i spojrzałem na swoją dłoń.
I co? Mówiłem.. Tak łatwo się dała, tak szybko odeszła. Ja będę zawsze przy tobie.
Głos w głębi mnie zbliżał się coraz bardziej. Żądny krwi i jeszcze bardziej obojętny ja, schowany tak głęboko od długiego czasu, wychodził coraz bardziej na zewnątrz.
Mówiłem, że cię jej nie oddam.
Przyglądałem się nadal dłoni, zacisnąłem ją w pięść i spojrzałem przed siebie. Słuchałem co ma mi jeszcze do powiedzenia.. Coraz mniej się broniłem i coraz bardziej znowu mu ufałem.
Trudno to zrozumieć, lecz nic
Nie daje siły by żyć,
Jakaś misterna część
W konstrukcji zdarzeń
Pękła.
Schowałem dłoń z powrotem do kieszeni i zeskoczyłem prosto do urwiska. Rozkładając ręce na boki dałem ponieść się silnemu podmuchowi po czym wylądowałem na jednej ze skarp przykucając. Wstałem powoli i otrzepałem się z pyłów. Spojrzałem za siebie.
Nie patrz.. Przecież nawet nie walczyła. To nie ty tu się zmieniłeś.
Słuchałem, ale nadal stałem w miejscu z głową skierowaną w stronę polany. Jedno spotkanie, kilka słów zadecydowało. Tak musi być, po postu.
_________

- Naprawdę sądzisz, że to ty jesteś celem mojej zemsty? – zapytał z równie wrednym uśmiechem jak mój. Spojrzałem na niego obojętnie, nie do końca wiedziałem do czego dąży.
- To nie mnie chciałeś zabić? – odpowiedziałem pytaniem.
- Ona sprawi ci o wiele więcej bólu.. – zaśmiał się podle – Ona to najlepsza trucizna. – kpiący uśmieszek nie znikał z jego twarzy.
- Ona nie jest dla mnie ważna.. – łobuzerski uśmiech zagościł na mojej twarzy, kiedy domyśliłem się o co mu chodzi.
- Nieco inaczej to wygląda… – zbliżył się do mnie.
- To nic więcej jak tylko zabawa… – spojrzałem mu prosto w oczy z podłą minką.

_________
I niby wszystko jest
Tak jak powinno być,
Za chwilę zbudzi mnie
Szary świt,
Tylko, dlaczego ja
Z takim nieludzkim strachem
Nie potrafię.
Wystarczy. Stop. Usuwam się w cień. Pierwszy raz to poczułem i nie chcę więcej. Zeskoczyłem na samo dno urwiska i ruszyłem przed siebie.
Tak, idź, choć tu do mnie. Zostaw ją, niech zamilknie.
Zarzuciłem kaptur na głowę i oblizałem lekko wargi. Aktor.. Nie czuły.. Cham.. Ulokowałem spojrzenie w ciemnych chmurach, dawały jasno do zrozumienia, że niebo zacznie zaraz swój płacz. Chłodny wiatr rozgrzewał moje jeszcze zimniejsze ciało. Poczułem kroplę deszczu na nosie, a po chwili miliardy jej sióstr spadły na ziemię mocząc mnie od stóp do głowy.
Szeroka droga
Nie była moja.
Jasna siła
Utracona.
Oddalam się coraz bardziej od siebie. A może od mojego niby ja? Pozwalam by drugi ja przejął stery nad moim życiem. Szał nie do opanowania znowu wrócił.. Już czas, ostatnia brama stoi przede mną otworem. Czy wyjdę z niej cało? Tego nie wiem, ale wiem, że kiedy już wyjdę, mogę zostać jaki jestem albo się zmienić. To czy posłucham siebie czy siebie nie jest zależne już tylko ode mnie.
Tak! Zostaniemy sami, tylko ty i ja przyjacielu.
Wspiąłem się na urwisko i ruszyłem w stronę domu powolnym krokiem. Cały mokry wszedłem do środka i ruszyłem na górę. Otworzyłem szafę i zacząłem wyciągać swoje ciuchy. Powoli zapakowałem się i ruszyłem na dół. Położyłem klucze na stole i przysiadłem na kanapie spoglądając w okno.. Chyba czas zniknąć…

Zaprzepaszczone siły wielkiej armii świętych znaków,
Niepożądane myśli, klęska wiary, fale strachu,
Z nieodwracalnym skutkiem burzą trwały senny azyl
I oto trzeba będzie dumnym krokiem iść bez twarzy…
W kolejny dzień.

Membu (23:02)