Blog ten, pamiętnik, wymyśliły Aldieb, Lady Killer i Gold Fire, podczas gdy to one opiekowały się stadem. Dzięki nim, możecie poznać historię HOTN, historię wybrańców i chwilę z życia osób ze stada. Ten blog powstał by w jednym miejscu streścić wszystkie nasze opowiadania.
`Wandessa.

Czego szukasz?

25 kwietnia 2012

Zrodzeni z popiołu, zatraceni w śniegu. [Tin]

24 kwietnia 2012
Muzyka

*****
Włosy dziewczyny wydawały się dużo ciemniejsze niż zazwyczaj. Jakby czarne światło wpadające do pomieszczenia przez zamknięte, zabite deskami okna zmieniały kolor niemalże wszystkiego na kruczoczarny. Bose stopy ostrożnie wędrowały pomiędzy kawałkami szkła i sadzą omijając tynk, który odpadł z osmolonego sufitu. Wszystko było zadziwiająco stare i… zabawne. Schizofreniczne, a ona lubiła schizofrenię. W rogu pokoju coś zamigotało w słabych, nieistniejących promieniach. Dziewczyna podeszła bliżej i dłonią przesunęła po gładkiej powierzchni zsuwając z niej obrus popiołu. Odsunęła się kawałek i stała nieruchomo przed lustrem. Jego oprawki odlane z brązu wciąż pokryte były czarnym pyłkiem, ale srebrna tafla nie pozostawiała nic do życzenia, była idealna. Dziewczyna zrobiła niepewny krok w przód oglądając swe blade niczym ściany policzki, czoło i takie same ręce.. Sukienka w biało-czarne paski przykryta była osmolonym, niegdyś białym fartuszkiem wygiętym nieco do przodu tam, gdzie znajdował się brzuch czarnowłosej. Marszcząc lekko swe cienkie brwi położyła chude, kościste dłonie w okolicach pępka i ze zdziwieniem stwierdziła, że brzuch stał się wypukły. Lustro jakby zamazywało obraz pokazując teraz coś zupełnie odmiennego od realności. Mały chłopiec o oczach w kolorze czekolady, białych, krótkich włosach i nieskazitelnych ubraniach tego samego koloru stał naprzeciwko dziewczyny. Miał około dwóch lat. Czarna poruszyła ręką. On zrobił to samo. Ich światy były tak różne od siebie, on stał jakby w śniegu, ona w popiele. Nagle jej wargi rozchyliły się, a spomiędzy nich wydobył się chichot. Histeryczny śmiech słyszalny tylko dla niej i chłopca, który również upadł na ziemię zwijając się ze śmiechu. Wszystko było tak cholernie chore, że aż zabawne.
I wtedy się obudziła. Przetarła oczy dłonią by następnie położyć ją na wypukłym brzuchu. Było normalnie. Nic się nie zmieniło oprócz jednego. Czuła, była pewna, że sen nie był wytworem jedynie jej umysłu, bo teraz te umysły były dwa. I nigdy nie sądziła, że tak właśnie może wyglądać ciąża.

*****
Przepraszamprzepraszamprzepraszam za kolejne opowiadanie w formie ludzkiej. Ale miałam wenę na schiza. Przepraszam.
Tin (21:41)