18 kwietnia 2011
Zgodnie z instrukcjami ochotnicy zebrali się nad ranem na polanie. Kits wyszła na środek, przedstawiając nam "regulamin".
- Tym razem, wszyscy mamy wrócić żywi. Nie rozdzielamy się. Będzie ciężko, nie jest to krótka droga i w każdej chwili możemy nie mieć co jeść. Mam nadzieje, że jesteście na to przygotowane.
Parę osób kiwnęło głową.
- Tym razem, wszyscy mamy wrócić żywi. Nie rozdzielamy się. Będzie ciężko, nie jest to krótka droga i w każdej chwili możemy nie mieć co jeść. Mam nadzieje, że jesteście na to przygotowane.
Parę osób kiwnęło głową.
***
Szły
bez ustawienia, obok siebie. Słychać było świst wiatru, przeczesujący
sierść. Żadna z nich nic nie jadła od paru godzin. Zbliżała się ósma,
gdy słońce oślepiło je po długim marszu w cieniu.
Milczały. Było to pierwsze grupowe opuszczenie terenów HOTN w tym roku. Destroy zatrzymała się. Spojrzała kontem oka, na pobliskie ptaki zajadające się robakami. Szybkim ruchem udusiła je, zostawiając plamy krwi na trawie. Zjadła je i dołączyła do grupy. Było gorąco - jak na tę porę roku, postanowiły znaleźć wodę i cień. Nim dalej szły, tym mniej było roślinności, pożywienia.
Milczały. Było to pierwsze grupowe opuszczenie terenów HOTN w tym roku. Destroy zatrzymała się. Spojrzała kontem oka, na pobliskie ptaki zajadające się robakami. Szybkim ruchem udusiła je, zostawiając plamy krwi na trawie. Zjadła je i dołączyła do grupy. Było gorąco - jak na tę porę roku, postanowiły znaleźć wodę i cień. Nim dalej szły, tym mniej było roślinności, pożywienia.
___
Nie było to nic wielkiego ale coś się w końcu stało x.x
Wena mnie opuściła i wrócić nie chce..
Nie było to nic wielkiego ale coś się w końcu stało x.x
Wena mnie opuściła i wrócić nie chce..
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz