Blog ten, pamiętnik, wymyśliły Aldieb, Lady Killer i Gold Fire, podczas gdy to one opiekowały się stadem. Dzięki nim, możecie poznać historię HOTN, historię wybrańców i chwilę z życia osób ze stada. Ten blog powstał by w jednym miejscu streścić wszystkie nasze opowiadania.
`Wandessa.

Czego szukasz?

9 stycznia 2011

Księga I - Vicor Qui Patitur [Mortis Tempesta]

09 stycznia 2011


Podklad Muzyczny
Morciek rozpoczyna wychowanie muzyczne! o.o

Prelowowlosa dziewczynka z rozwiana czupryna siedziala na kolanach ojca. Wygladala smiesznie przy swej ciemnej cerze i jasnozielonym plaszczu. Wielu ludzi w Darklands twierdzilo ze Dariusz Tempest postradal rozum, ale prawda bylo to, ze chial tylko nadac swemu zyciu barw. W jego domu wszystko bylo pstre a ogrod nawet zima mienil sie tysiacami barw. Byl spokojny. Mgla w tym roku byla obfita i niedlugo mialy nadejsc zbiory.
-Vicor qui patitur... - powtarzal swej corce. Bylo to jak mantra. Cierpliwosc poplaca, pierpliwosc poplaca....
Siwa klacz klusowala przeza las swym nad podziw dlugim krokiem. Niejeden musialby galopowac by jej dorownac. W duchu smiala sie ponuro. Dopiero co dolaczyla do stada by troche odpoczac a juz galopowala na wezwanie swego Mentora. W powietrzu czula juz jego zapach i denerwowala sie. Wiedziala ze jej najnowszy pomysl 'ujarzmiania' dzikich pragnien wcale mu sie nie podoba. Co dopiero zrobi jak uslyszy o przynaleznosci do stada!
W Darklands zawsze bylo spokojnie. Ludziom nie spieszylo sie. Byli pewni siebie i zawsze mowili co mysla. Czasem moglo sie wydawac ze tak naprawde nikt sie nie odzywa tylko wszyscy byli polaczeni jednym powiazanym umyslem.
Monotonia zabiajala.
"Witaj Mortis!" znajomy glos dochodzil z posrod drzew. Klacz usmiechnela sie mimo woli i poczula jak Mgla terzeje wokol niej. Ta dziwna przemiana zawsze ja fascynowala. Najpierw jej grzywa falowala na witrze laczac sie z Mgla. Potem czula jak Mgla wypelnia jej cialo by w koncu jej cialo zmienilo sie w jej wlasciwa - ludzka postac.
Perlowowlosa dziewczyna potrzasnela niesfornymi kreconymi wlosami i przeczesala je reka. W miedzyczasie zza drzew wylonil sie ciemnooki mezczyzna w srednim wieku.
"Witaj Umbro! Mam dla ciebie fenomenalne wiesci!" Mortis przygladala sie jak jego oczy siemnieja i zaczela opowiesc o dolaczeniu do stada.
Kiedy malzenstwo Tempestow bylo znalezione martwe w ich ogrodzie jedynym slusznym wytlumaczeniem bylo samobojstwo. Przeciez byli oni tryskajacymi zdrowiem, poboznymi ludzmi?
Prosty wniosek. Trzeba bylo spalic zwloki a osierocona corke wydalic - do Gorszego Swiata po drugiej stronie Lustra.
Umbra marszyl czolo. Nie byl zadowolony z podopiecznej, narazala go na nieprzyjemnosci ale gdzies w glebi czul sie dumny z jej wizji i odwagi. Jednak rozsadek mowil zeby zatrzymac do dla siebie.
"Mortis... Oni i tak juz sie scigaja! Dla nich jestes Capite Damnare. Nawet Darklandzka Mgla ci nie pomoze jesli cie znajda. A jesli dowiedza sie ze mieszasz sie z zywymi..." Nie musial dokanczac. Mortis wiedziala co Zgromadzenie o niej mysli, ale oni wiedzieli tez co Tempesta myslala o nich.
"Ja nie zostane potworem! Owszem jestem Stracencem, ale to nie zanczy ze upadne nizej niz do dna." Dziewczyna byla spokojna i jej lilowe oczy byly wbite w Mentora. Zawsze szanowala go i wiedziala ze on sie o nia troszczy jak o corke, ale musial zrozumiec.
'Wybacz Umbro, ale to jest moja wojna. Ty chcesz pozostac neutralny, a ja powinnam wracac do stada. Mam nadzieje ze nie rozstajemy sie po raz ostatni." Dziewczyna zrobila Znak Smierci i usmiechnela sie do Mentora. "Nawet Smierc moze przyniesc Chwale!" Umbra odpowiedzial tym samym. Tak wygladaly zawsze ich pozegnania.

Ksiega 2 - Quae Nocent, Docent - ukaze sie jesli tylko ktos przeczyta ta!
Mortis Tempesta (14:10)

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz