Blog ten, pamiętnik, wymyśliły Aldieb, Lady Killer i Gold Fire, podczas gdy to one opiekowały się stadem. Dzięki nim, możecie poznać historię HOTN, historię wybrańców i chwilę z życia osób ze stada. Ten blog powstał by w jednym miejscu streścić wszystkie nasze opowiadania.
`Wandessa.

Czego szukasz?

17 stycznia 2011

Powiedzcie mi w końcu, kim jestem. [Hecate]



Była już późna pora nocy, a niebo pokryło się setkami lśniących gwiazd. W jego migoczącą kopułę wpatrywała się ciemnoszara wilczyca.Powiedzcie mi w końcu, kim jestem.
Przymknęła oczy, próbując dosłyszeć choćby najcichszy szept górujących nad ziemią istot niebieskich...
~*~
Wielka Równina zajmowała olbrzymi obszar od Lasu Borcelańskiego, aż po podnóże Gór Skalistych. Należała do miejsc niezwykle spokojnych, licznie zamieszkanych przez nieme zwierzęta i ludność plemienia N'aanu, których przodkowie zdecydowali przed wielu laty porzucić miejską codzienność i rozpocząć nowe życie na łonie natury.
Po jej ziemiach od lat krążyła opowieść o magicznych wilkach, posiadających zdolność mowy i rozumowania. Być może i Ty, jeśli wsłuchasz się w szmer poruszanych przez tchnienie wiatru traw, także ją usłyszysz. Ona trwa cały czas, a to dopiero jej początek...
Słońce chyliło się już ku zachodowi, jednak zbliżający się koniec dnia, nie oznaczał wcale zakończenia na dzień dzisiejszy spraw mieszkańców Wielkiej Równiny. Wręcz przeciwnie, to miejsce tętniło życiem. Tuż u stóp Śnieżnego Szczytu, w wyrzeźbionej w skalnym stoku góry jaskini, znalazła schronienie niewielka grupa samotnych wilków - samiec i samica z dziećmi.
-To ona - wadera trąciła delikatnie nosem małą, puchatą kulkę. -Jak jej nadamy na imię ?
-Hecate -odrzekł po chwili ciszy wilk, wznosząc pysk ku górze, jakby chciał odczytać właśnie to z gwiazd.
Hec rosła i rozwijała się jak każdy normalny wilk, zawsze pełna energii i wesołości. Gdy tylko nauczyła się stawiać kroki, trudno ją było zagonić z powrotem do groty. Pewnego dnia sama postanowiła wyruszyć na wycieczkę, nie zważając na konsekwencje wynikające z owej wyprawy. Szła przez ogromny step, zdający się nie mieć końca. Trawa była bardzo wysoka jak dla niej, tak, że spośród zielonych ździebeł wystawała jedynie głowa młodej wilczki. Idąc owym szlakiem, po niedługim czasie trafiła na duże jezioro. Obok jego brzegów stało kilka glinianych chatek. Przy jednej z nich było wykonane z trzciny gniazdo, wewnątrz którego było umieszczone niezwykłej wielkości jajo.
Jak zwykle ciekawa świata Hecate podeszła bliżej, aby móc się jemu dokładniej przyjrzeć. Jajo miało połyskujący, czerwony kolor, mieniący się różnymi odcieniami opisanej wcześniej barwy. Trąciła delikatnie łapką jego skorupę. Wyglądała na niezwykle twardą i nie do przebicia, niczym prawdziwy szlachetny kamień.
Nagle jajo zaczęło z niewiadomej przyczyny samo się trząść. Zaskoczona Hec od razu odskoczyła na bezpieczną odległość, aby po chwili znów przybliżyć się do ciekawiącego ją obiektu. Wtem skorupa zaczęła pękać, uwalniając postać młodej istoty. Była pokryta śliskimi, karmazynowymi łuskami. Posiadała skrzydła i lśniące, złote ślepia. Na widok przyglądającego się jej szczeniakowi otworzyła szeroko pysk i wydała dźwięk podobny do radosnego pisku. Podeszła bez wahania do nieznajomej i zaczepiła ją lekko skrzydłem.
-Witaj -skinęła łbem ku przybyszce.
-Cześć -Hecate wyglądała na nieco zaskoczoną. -Nie spodziewałam się, że potrafisz mówić.
-Wszystkie smoki posiadają zdolność mowy -usłyszała w odpowiedzi. -A tak poza tym, to na imię mi Nadir.
-A ja jestem Hecate.
-Miło mi -smok poruszył gwałtownie głową, jakby czegoś szukał. -Przepraszam, ale muszę przerwać naszą jakże miłą konwersację -tu zniżył ton niemal do ledwo słyszalnego szeptu. -Zbliżają się ludzie, uciekaj... Nie wiem, jak zareagują na twoją obezność.
Hec już szykowała się do odejścia, jednak przebiegłszy kilka kroków, odwróciła się i spojrzała pytająco na Nadira:
-A ty ?
-Ja już jestem ich częścią...
Zdziwiona tym, co usłyszała, po kolejnych namowach smoka ruszyła przed siebie. Dzięki dobremu węchowi nietrudno jej było wrócić z powrotem do domu.
Nagle stanęła jak wryta. Nie takiego widoku się spodziewała. Cała grota została zasypana przez kamienie. Nigdzie nie było widać rodziców. Od tej chwili zaczęła się błąkać po całej równinie, szukając zgubionej rodziny. Nawet nie zorientowała się, że dorosła. Nie był już tą małą, bezbronną "kulką", stała się wilczycą.
Idąc coraz bardziej w głąb równiny, przekroczyła po pewnym czasie jej granice i po długiej wędrówce dotarła do Stada Nocy, które stało się i jest jej domem...
~*~
Zrozumiała. Jej historia tworzy się cały czas, choć obraz tamtych lat przybrał już bardziej zrozumiałą postać. Kiedyś pomści to, co straciła, bo nie sądzi, aby jaskinia zawaliła się sama z siebie. Kiedyś... Na pewno...
---
O.o' Pierwsze opowiadanie, które uważam za trzymające się kupy. Ale dziwne, jeżeli chodzi o pomysł i akcję. xD' Może będzie kontynuacja, jeśli wena dopisze i o ile Wam się spodoba.
Hecate (16:51)

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz