Blog ten, pamiętnik, wymyśliły Aldieb, Lady Killer i Gold Fire, podczas gdy to one opiekowały się stadem. Dzięki nim, możecie poznać historię HOTN, historię wybrańców i chwilę z życia osób ze stada. Ten blog powstał by w jednym miejscu streścić wszystkie nasze opowiadania.
`Wandessa.

Czego szukasz?

18 grudnia 2010

Opowiadanie stadne cz. XIII [Szera]

17 grudnia 2010


Ciche szepty...
Nieustannie towarzyszyły mi w tych ciemnościach...
Znane głosy...
Co ja tu robię? Nie mogę się ruszyć. Wisiałam bezwładnie w tym mroku.
Nie...
<PODKŁAD>
To nie do końca była ciemność. Widziałam obrazy, ale były dla mnie niejasne, rozmyte. Zmrużyłam oczy czując ból pulsujący w moich skroniach. Czułam narastający niepokój. Nie wiedziałam dlaczego. Obrazy nagle nabrały ostrości. Widziałam postać biegnącą przez las.
As?
Nie byłam pewne dopóki nie ujrzałam Jej twarzy. Oczy były pełne niepokoju i bólu. Poczułam, że coś jest nie tak, ale nie miałam czasu nic zrobić. Obraz już się zmienił. Widziałam innych siedzących pod chatą. Tam też nie było najlepiej. Ale zaraz... Nie było wszystkich. Obraz się zmienił. Byłam w lesie. Widziałam ich. Reszta grupy zmierzała w tylko sobie znanym kierunku. I znowu obraz się zmienił. Ale już nie dawałam rady rozpoznać co się dzieje. Obrazy zaczęły zbyt szybko przeskakiwać. Uderzenie łap i stóp o trawę. Szelest. Jęk. Szmer. Uderzenie łap. Szelest. Jęk. Szmer. I tak w kółko aż w końcu wszystko się rozmyło i dał się słyszeć szelest. I w tedy się tam znalazłam. Czułam Jej obecność. Patrzyłam Jej oczami. Nie. Ja na ułamek sekundy stałam się Nią. Lady.. Nie.. Tylko to zdołałam pomyśleć. Nagle poczułam się jakbym wróciła do żywych. Wiedziałam co muszę robić choć nie wiedziałam jak. Na obolałych łapach biegłam przed siebie. Słyszałam jak mnie gonią. A więc cały czas byli gdzieś obok. Ale nie mogłam dać im iść ze mną. Widziałam ślady zostawione przez As. Biegłam po Jej tropie. Ale to nie było to samo miejsce co chwilę temu. Na świat wokół mnie zaczęła spływać mgła. Czułam, że to moja sprawka, ale nie zastanawiałam się jak to robię. Poczułam mrowienie na łapie, na której znajdował się symbol wody - pamiątka po dawnej misji. Blizna z boku również zaczęła piec. Mrowienie zaczęło się przesuwać. Rozciągało się to w kierunku mojego znaku na łopatce. Czerwony połysk zaczął delikatnie oświecać mgłę. Znaki jakby dążyły do połączenia się. I w tedy ujrzałam ciało leżące na trawie. Znaki zaczęły piec. Poczułam tą siłę.Wyprężyłam grzbiet i odbiłam się w stronę ciała. Kiedy znalazłam się nad nim powietrze jakby zasyczało, a znaki połączyły się. Stały się jednym symbolem, który został na moim ciele. Nagle znalazłam się zupełnie gdzie indziej. Zawisłam w powietrzu, które zafalowało delikatnie. Otoczenie zaczęło się zmieniać, ale coś było nie tak. Czułam obecność obydwu Demonów. Dla mnie byli to Aniołowie Stróże, ale coś mówiło mi, że nie powinnam czuć ich częściowej obecności. Coś musiało pójść nie tak. I znowu stałam się Nią. Widziałam otoczenie w jakim się znalazła. Była bezpieczna... Nagle wróciłam do swojego ciała. Znalazłam się w miejscu gdzie przed chwilą była przyjaciółka. Obróciłam łeb kątem oka widząc Aldieb. Widząc Ją całą uśmiechnęłam się w Jej stronę. I w tedy zobaczyłam gdzie lecę. Była to wnętrze połyskującej kapsuły. Ale już nie miałam szans się zatrzymać... Zbyt blisko...
________________________________________
Opowiadani nie jest najlepsze, ale żeby już nie przeciągać...
1. Naprawili mi neta.
2. Przepraszam za nieobecność.
3. Witam wszystkich.
Szera (15:24)

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz