Blog ten, pamiętnik, wymyśliły Aldieb, Lady Killer i Gold Fire, podczas gdy to one opiekowały się stadem. Dzięki nim, możecie poznać historię HOTN, historię wybrańców i chwilę z życia osób ze stada. Ten blog powstał by w jednym miejscu streścić wszystkie nasze opowiadania.
`Wandessa.

Czego szukasz?

14 września 2010

No i zwiałą ruda suka... cz.I [Destroy]

14 września 2010


Miedziana wilczyca uciekała przez las wydeptaną ścieżką. Około 50 metrów dalej biegły trzy demony. Na czele
biegła Destroy, za Nią były dwa inne. Brunatny basior - Vad i młody, popielaty samiec - Hec. Z zawrotną
prędkością ścigali rudą uciekinierkę. Po chwili zgubili jej ślad. Zahamowali gwałtownie.
- Gdzie Ona jest? - warknęła Destroy. Młody węszył w powietrzu. Prychnął cicho.
- Hard będzie wściekły - rzucił Vad i skrzywił się. Obaj z Destroy znają złość Hard'a i jej skutki.
- Hard core - zachichotała Hec. Wadera złapała go za skórę na karku i przycisnęła do ziemi. Puściła Go i 
wysyczała.
- Długo nie pożyjesz szczylu...
- Skupmy się raczej na misji, Hec, chcesz nadal żyć, to zamknij łaskawie pysk - brązowy wilczur wlepił w Niego miodowe ślepia.
- To już drugi dzień szukania rudego szczura - Des wtrąciła się z niesmakiem. - Mamy na znalezienie tej suki
jeszcze dwie godziny.
- Wątpię że w ten czas uda Nam się ją odnaleźć. - szary wstał z ziemi i dodał - skoro mamy ją zanieść do Harda to trzeba już biec. 
Destroy zawołała ich.
- Mam świeży trop, ruszajcie się.
Cała trójka biegła po śladach ściganej samicy. Po paru kilometrach zapach wilczycy był coraz intensywniejszy.
Zbliżali się do celu. Aż tu nagle przed Nimi pojawiło się trzech gargulców. Zaczepili łańcuchy o ich metalowe 
obroże i skręcili w prawą krętą ścieżkę. Czas upłynął. Vad spojrzał ukradkiem na Destroy. Wpatrywała się w ziemię przed swoimi łapami. Wiedziała co ich czeka. Gargulec, który trzymał dorosłego samca krzyknął coś, chyba chodziło Mu o to, by nie patrzył na demonicę. Posłusznie przerzucił wzrok na drzewa. Stanęli przed mrocznym zamczyskiem. Weszli do środka. Szli spokojnie po schodach do góry. Znajdując się już na 4 piętrze otworzyli drzwi numer 127. 
- O nie...- szepnęła Des.
Stali w zaciemnionym pomieszczeniu. Ogień w kominku trzeszczał co chwilę. W śliwkowym fotelu siedział mężczyzna wyglądający na około 30 lat. W rzeczywistości miał ponad dwadzieścia tysięcy. Z głowy wyrastały mu krwisto-czerwone rogi. Miał na sobie aksamitną szatę - to był Hard. Zawiesił wzrok na trzech wilkach.
- Zostawcie Nas samych, chłopcy.
Strażnicy opuścili salę. Vad, Destroy i Hec podeszli do Niego. Wbili wzrok w podłogę, położyli po sobie uszy. Ciężkie łańcuchy zawieszone na ich szyjach zniknęły rozpływając się w powietrzu.
- Macie tą małą? - zapytał.
- Nie, Panie. - demonica z pokorą odpowiedziała półszeptem.
- Mieliście tyle czasu. Na co go wykorzystaliście? Na zabawy? - syknął Hard.
- Chwilę przed końcem czasu...- zaczął się tłumaczyć Hec.
- Milcz! - krzyknął - Wiem, że Hector jest młody i niedoświadczony, ale żeby tacy zawodowcy jak Wy nie mogli znaleźć jednej głupiej wilczycy? - zwrócił się do starszej dwójki.
Nie odpowiedzieli, byli szkoleni od małego, tropili ludzi i wielką zwierzynę mając 3 miesiące. Jako półroczne szczeniaki zostali pozostawieni sami sobie w srogą zimę. Dali radę, ale nie złapali nędznej ofiary...
- Czy ją już mieliście w pazurach, czy nie i tak spotka Was kara. - Hard zdjął im metalowe obroże i rzucił na dywan z lisich skór. Spojrzeli po sobie. Było źle. Założył im natomiast obroże zrobione z czarnego onyksu. Przy Nich niespodziewanie stanął jeden młody inkub. Podszedł do samicy i przebił skórę na Jej jedynym uchu gwoździem. Zacisnęła mocno kły. Założył jej srebrny kolczyk wielkości orzecha laskowego. Powtórzył czynność u pozostałych wilków. Pogłaskał waderę po łbie.
- Grzeczna sunia...- powiedział jak do psa. Warknęła obnażając delikatnie kły. Hard kopnął Ją w bok. Uspokoiła się. Mężczyzna który przekłuł im uszy wstał mówiąc. - Te srebrne kolczyki to są chipy, dzięki nim można oszacować położenie tej trójki...- wyszedł.
Ich Pan rzekł twardo.
- Wyjdźcie i wróćcie, gdy zdobędziecie tą małą. Jest bardzo cenna, na szyi nosi łańcuch który pokryty jest krwią bestii. Dzięki Niej armia Kvaarn stanie się potężna...
Wyszli.
Parę kilometrów od posady Hard'a Destroy syknęła.
- Daję się pomiatać jakiemuś ludkowi.
- No niestety - uśmiechnął się cynicznie Hec. - Psinko Harda'...jesteś grzeczną sunią.
Czarna rzuciła się młodzikowi do gardła i zatrzasnęła szczęki na jego szyi. Zabiła go.
- Ładna robota - pochwalił Ją Vad podchodząc do martwego ciała. - Ale niepotrzebnie mu to zrobiłaś, mógł przecież tak fajnie cierpieć..
- Dłużej bym nie wytrzymała, od początku tej misji miałam ochotę zarżnąć Heca.
- A to heca - zarechotał jadowicie. - Teraz naszym partnerem w pracy będzie Kharnave De Sue.
- Wiem, znam go bardzo dobrze, ale wątpię by pracował z nami.
- Dlaczego?
- Bo ja juz nie mam zamiaru służyć Hard'owi w ten sposób, chcę awansować bo zostały mi jeszcze tylko 3 misje do najwyższej rangi. A jeżeli będę pierwsza to...hoho, będę mieć klawe życie.
- Takie jakie masz od początku, masz wspaniałe życie.
- No coś ty, muszę dopaść jeszcze dwie idiotki by awansować na Hurta Magrouna. 
- Jakie?
- Netitity i tą rudą...
- Przecież ty z Netitity już dawno rzeź zrobiłaś.
- Tak, ale jej "mocuszki" zwane normalnie mocami nie wiedzą, co to śmierć.
- A ty nie wiesz, co to litość.
- Wiem, że nie wiem. Ale jestem tego świadoma w stu procentach a Net jest przekonana że żyje wiecznie, nie wie, że te mocuszki się niedługo wyczerpią jak bateryjki do radyjka babci.
- Przestań z tymi zdrobniunieszkami bo mnie to zaczyna wkurwiać.
- Niech cię dalej wkurwiaszkuje - uśmiechnęła się zajadle - No chodź, trzeba uczcić śmierć Heca..
///////////////////////////////////////////////////////
DUPNE -.- najgorsze jakie moze być o.O'
oceniajcie szczerze, ja to oceniam na...yyym jak to się mówi? xD
A!!
3/10
DestroySueySlim Oddech Piekieł (15:36)

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz