A
więc wróciłam, myślę, że aż tak długo mnie nie było. xDD Przynoszę od
razu też moje wypociny, to znaczy zadanie, które miałam wykonać. Nie
umiem za bardzo pisać w 3. osobie, tak wyszło, w dodatku brak weny
spowodował, że to opowiadanie jest jednym słowem beznadziejne. Ale cóż,
mam nadzieję, że oczy wam nie odpadną. >D
--- Szara wilczyca biegła przez zasnuty mgłą las. Podróżowała już kilka dni i nie sądziła, że cel jej zadania będzie położony tak daleko. Ciernie wbijały jej się w opuszki łap, jednak nie czuła bólu - czuła nową przygodę, wyzwanie otwierające przed nią swoje bramy. Myśląc o tych wszystkich otaczających ją sprawach nawet nie zauważyła, że znalazła się w pradawnej osadzie. Po chwili uświadomiła sobie, że to musi być ta wioska, o której wspominał Acebir. Ludzie zajęci byli swoimi sprawami, wykazywali brak zainteresowania jej obecnością. Najwyraźniej myśleli, że jest jedną z wielu włóczących się po ulicach psów. Wioska wywarła na niej duże wrażenie, choć czuła się w niej dość nieswojo. Rozbudowane betonowe budynki, ulice z wykutą w gładkim marmurze drogą i poruszające się po nich pojazdy robiły wrażenie. Jednak to nie było celem jej wyprawy. Starając się jak najmniej zwracać uwagi na cuda techniki kręciła się tam i z powrotem szukając wejścia do podziemi. Okrążyła osadę z kilka razy, jednak ich nie znalazła. Rozglądając się, gdzie oczy popadły zauważyła tajemnicze kamienne głazy z wyrytym napisem w nieznanym jej języku. Za jednym z nich mieściła się krzemienna płyta, zasłaniająca najprawdopodobniej jakieś wejście. Oparła głowę przy jej krawędzi i z całej siły pchała ją naprzód. Miała wrażenie, że zaraz pęknie jej czaszka, jednak dotrwała do końca i po chwili ujrzała stare, porośnięte mchem schody. Instynkt kazał jej zejść po nich. Znalazła się w podziemiach, dookoła niej była tylko ciemność. -Witaj -usłyszała za sobą czyjś głos. Na jego brzmienie momentalnie zapaliły się pochodnie zawieszone wzdłuż ścian, a jej oczom ukazało się oblicze starca. Biała broda miała długość kilku metrów, a poszarpane odzienie i zarośnięta pleśnią drewniana laska śmierdziały zgnilizną. -Co cię tu sprowadza ? -Przyszłam po zagadkę -odpowiedziała twardo. Chciała jak najszybciej mieć już spokój i wykonać to zadanie. Obrzydliwy zapach niepotrzebnie drażnił jej nozdrza. -Wiele osób przechodziło -zaśmiał się starzec. -I żaden z nich nie odpowiedział. Jesteś tego pewna ? Potem już nie będzie odwrotu. -Jestem -powiedziała bez chwili zastanowienia. -A więc dobrze. Oto zagadka - "Co rankiem chodzi na czterech nogach, po południu na dwóch, a wieczorem na trzech ?". O zmierzchu poproszę cię o odpowiedź. Jeśli będzie zła, pożałujesz swojego zuchwalstwa... -mówiąc te słowa oddalił się i zniknął w ciemności. Wilczyca myślała, zastanawiała się, a pora zmierzchu zbliżała się momentalnie. Bała się, że nie zaliczy tego zadania. "Rzeczywiście było trudne, ale jak powiedział starzec nie ma już odwrotu" -pomyślała. "Muszę się skupić i wreszcie niech w mojej głowie zaistnieje ta prawidłowa odpowiedź... A więc, co chodzi na czterech nogach ? Wszelka zwierzyna, ale to na pewno nie jest to. A jeśli pytanie ma też sens przenośny ? " - w jej głowie zaistniał obrazek raczkującego dziecka widzianego przed kilkoma godzinami na ulicy. "Człowiek chodzi na czterech nogach jak jest mały, jak jest dorosły to na dwóch..." -czuła, że jest już coraz bliżej sedna, jednak zostało już jej tylko kilka minut na rozmyślanie. "Ale na trzech ? Homo sapiens nie ma tylu dolnych kończyn, chyba że je sobie przykręci" -zaśmiała się cicho z myślą o protezie, którą przed wielu laty ludzkość wynalazła. "Ale nie używają tylko tego... Jeszcze..." -z ciemności zaczął powoli się wyłaniać starzec. Miała bardzo mało czasu. Spojrzała na jego laskę i wiedziała już wszystko. Całe to zagadka, z pozoru łatwa zabrała jej kilka godzin. -Tak ! -krzyknęła, wiedząc, że to na pewno dobra odpowiedź. -A więc ? -zwrócił się do niej posępnym tonem. -Człowiek -uspokoiła się, czekając na potwierdzenie. -Dobrze... -zmarkotniał. -Idź dalej, przed tobą jest wyzwanie Księżycowego Lustra -mruknął. -Wątpię, czy je wykonasz, ale mimo tego i tak życzę powodzenia -mówiąc to znowu zniknął, a wilczyca udała się w głąb korytarza. Po chwili znalazła wielkie drewniane drzwi. Ku jej zadowoleniu okazały się otwarte. Znalazła się w niewielkiej komnacie, w której centrum widniało lustro o jakby krystalicznym odbiciu. Całe to miejsce wydawało jej się podejrzane. Przestrogi przywódcy zupełnie wyleciały jej z głowy. Podeszła do owego tajemniczego przedmiotu, by zobaczyć swoje naturalne odbicie, jednak go nie znalazła. Ujrzała postać o rysach i sylwetce podobnej do jej, lecz o obliczu tak szkaradnym, że samo patrzenie na nie przyprawiało każdego o mdłości. -Co się gapisz ?! -warknęło odbicie łypiąc czerwonymi ślepiami na wilczycę. Była zbyt zdziwiona i zaskoczona, by odpowiedzieć. Spojrzała na swoje "alter ego" tylko suchym, nieprzyjemnym wzrokiem. -Kim ty w ogóle jesteś ? -zapytała po chwili nieprzyjemnej ciszy okrążając ze wszystkich stron lustro. -Hecate -odparło odbicie. -Tą, której się wydaje, że jest tak fajnie w HOTN. Oni cię nienawidzą i chcą abyś jak najszybciej odeszła. Nie odzywają się do ciebie, sądzą, że jesteś największą debilką w stadzie. Denerwujesz tylko innych swoją obecnością. -To nieprawda ! -warknęła. Postać z lustra potrafiła doskonale trafić w najczulsze miejsca jej osobliwości łamiąc wiarę i podejście do stada. -Prawda. Przyjęli cię tylko dlatego, bo im było żal takiego szczeniaka. Każdy czeka tylko, aż powiesz "odchodzę". Odejdź, nie zasługujesz na nich. Powinnaś trzymać się od nich z daleka. W końcu przecież sama wiesz, że nie jesteś wśród nich szczęśliwa i... -Zamknij się ! -donośny krzyk wilczycy przerwał potok bluźnierstw. Wściekła rzuciła się na lustro i rozbiła kryształową powłokę. Od razu kamień spadł jej z serca. Nie wierzyła w zabobony, ani w to że ma ją czekać 7 lat nieszczęścia. Z ulgą udała się z powrotem na HOTN'owską polanę, by poinformować przywódcę o wykonanym zadaniu... --- Bla bla bla. Szkoda gadać. Jeśli coś przekręciłam, przepraszam. xD |
Blog ten, pamiętnik, wymyśliły Aldieb, Lady Killer i Gold Fire, podczas gdy to one opiekowały się stadem. Dzięki nim, możecie poznać historię HOTN, historię wybrańców i chwilę z życia osób ze stada. Ten blog powstał by w jednym miejscu streścić wszystkie nasze opowiadania.
`Wandessa.
Chat
(25)
Event: "Poszukiwania zaginionego Orzecha"
(1)
Event: "Uchronić Stado przed Klątwą"
(4)
Event: "Wyprawa do Tinolandii"
(1)
Historia Stada
(29)
Historie
(10)
Inne
(10)
IPCY
(6)
Jedyny Słuszny Pan
(7)
Koniec początku początek końca
(4)
Konkursowe
(28)
Kosmici
(10)
Ludzie - opowiadanie stadne
(4)
Misja różowego rycerza
(2)
Nasza przeszłość
(25)
Nie powiązane ze stadem
(31)
Ogniska
(5)
Opowiadanie stadne
(20)
Opowiadanie świąteczne
(5)
Pierścień Czarnego Feniksa
(9)
Początek bez końca
(14)
Podobni do nas lecz bardziej okrutni
(7)
Poezja
(20)
Pożegnania
(12)
Proza
(420)
Przemyślenia
(7)
Tajemnica chatki
(4)
The Rush
(7)
Wybrańcy obrońcy stada
(23)
Z dziennika mamuśki
(4)
Z życia stada
(16)
Zadania
(36)
Zloty
(10)
Acebir
Acodine
Ai
Aldieb
Alethia
Altair
Anaid
Arashi
Arjuna
Asmodeusz
Aspeney
Baru Saya
Batista
BlackHollow
Corey
CrystalGlace
Dalia Seron
Destroy
Dragon Soul
Error Buen
Fene
Fragaria
Glola
Gold Fire
Hecate
Hiacynt
Imloth
Ireth
Jah
Jenna
Kayoko
Kirke
Kitsune
Koga
Kuo
Lady Killer
Liam
Luna
Membu
Mi-Chan
Michelle
Midnight
Mortis Tempesta
Naphill Naomi
Naysha
Neferetti
Nikita
Nitroglyzerin
Nyks
Padma
Quick Furious
Raksha Morte
Rozalia
Scarlett
Setenes
Seth
Syriusz
Szera
Team
Tee Saatus
Tequila Isha
Texi
Theliss Gesha
Tiara
Tiffany
Tin
Tristan
Valkkai
Vendela
Venus
Viera
Zbiorowe
Zoltan
Czego szukasz?
13 września 2010
Zadanie na wojownika. [Hecate]
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz