Blog ten, pamiętnik, wymyśliły Aldieb, Lady Killer i Gold Fire, podczas gdy to one opiekowały się stadem. Dzięki nim, możecie poznać historię HOTN, historię wybrańców i chwilę z życia osób ze stada. Ten blog powstał by w jednym miejscu streścić wszystkie nasze opowiadania.
`Wandessa.

Czego szukasz?

22 września 2010

Whispers in the dark. Przejście w stan "Hibernasi". [Scarlett]

21 września 2010


Monotonia dawała się już we znaki. Ciągłe ziewanie oznaczało jedno... stan przejściowy, który zaznawała każdego roku...
 Słońce zaczęło już zachodzić za drzewa, uciszając tym samym co niektóre ptaki. Po dłuższych nieudanych poszukiwaniach jakiegoś spokojnego miejsca na ponarzekanie (Ooo taaak), postanowiła wyruszyć na łowy.
Jej rasa nie miała utrudnionego zadania co do pożywienia. Raczej wystarczyło mięso. Czując w pobliżu wydeptaną ścieżynkę, którą uczęszczali ludzie, Czarna sprawnie wspięła się na wysokie drzewo, czekając na naiwnego, wieczornego "turystę".
***
Jeszcze wtedy młoda, pozornie potężna wilczyca obudziła się nad stawem w lesie gdzieś między drzewami. Na ciemnym nieboskłonie znajdował się księżyc, którego odbicie można było dokładnie zobaczyć w spokojnej wodzie.
I ta przerażająca cisza... która zaraz została zmącona czyimiś głosami.
- Słyszysz ich? Co mówią? - Czarna wilczyca odwracała się na różne strony w celu zlokalizowania dziwnych szeptów.
- Zdaje się, że mówią coś o mnie. Dlaczego mówią o mnie? - Szepty nasilały się, mówiąc jeden po drugim.
- Stworzona po to by siać zniszczenie. W końcu musi zebrać siły...
- Shikanaava nigdy nie śpi.
- Teraz musisz się poddać, by potem powstać.
- Manipulacja...
- Więc czego ode mnie chcą? - Czarnooka potrząsnęła łbem, by móc skupić się na jednym szepcie, który był w stanie Jej odpowiedzieć. Wszystkie głosy w końcu ucichły, by za chwilę zlać się w jeden zrozumiały szept.
- Hibernasi.
Coś w niej drgnęło. Skądś znała to słowo. Poczuła jak nagle zaczynają szczypać ją oczy, przymknęła je szybko, ruszając w stronę wody. Kiedy udało jej się stanąć nad brzegiem, uniosła powieki i spojrzała w odbicie.
- Pora na Ciebie, HealthyBloody.
Wcześniej czarne, niczym dwa węgielki ślepia, przybrały teraz barwę akwamarynu. Vian stała jeszcze długo, wpatrując się w lustrzaną powierzchnię wody.
I kolejny efekt Hibernasi. Nagłe uczucie wielkiego zmęczenia. Gdyby właśnie w tej chwili ktoś ją zaatakował, nie miałaby żadnych szans. Półprzytomnym wzrokiem rozejrzała się za jakąś bezpieczną kryjówką...
***
Usłyszała chrzęst gałązki. Księżyc był już wysoko. Najwidoczniej Czarna przysnęła, ale na jej szczęście znalazł się ktoś na kolację.
Średniej wielkości mężczyzna, przemierzał szlak z torbą na plecach. Biwak? Ach, jaka szkoda, że nie widziała skąd przyszedł. Zapewne ludzi było więcej. W obecnej chwili znajdował się pod drzewem, na której siedziała zabójczyni. Idealny moment. Nie miała siły na zabawę z mięsem. Wilczyca precyzyjnie wymierzyła skok na plecy mężczyzny, by po chwili wtopić kły w jego kark...
Posiliła się aż za dobrze, gdyż ledwo mogła wstać od zwłok i z jeszcze większym wysiłkiem przeciągnęła truchło w pobliskie krzewy.
Znajome uczucie zmęczenia...
Odruchowo, jakby z przerażeniem rzuciła się pędem w stronę najbliższej wody.
- Tylko nie to, tylko nie to... - powtarzała w myślach, zbliżając się do brzegu.
Niestety, stało się. Hibernasi. Znowu dopadło Shikanaavę.
Kolejny cel - znaleźć bezpieczne miejsce. Czym prędzej ruszyła na tereny HOTN w poszukiwaniu swojej nory. Gdy już takową znalazła, ułożyła się wygodnie i po raz pierwszy od prawie roku, przymknęła powieki by zapaść w sen...

=.=.=
Na ślubie będę.
Monotonne i wcześniej napisane na WI, ale cóż... Chciałam być kreatywna i ładnie wprowadzić, oraz oznajmić, iż będę mniej aktywna. Powód? Szkoła.
To chyba wszystko.
HealthyBloody Scarlett Vian (23:51)

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz