Blog ten, pamiętnik, wymyśliły Aldieb, Lady Killer i Gold Fire, podczas gdy to one opiekowały się stadem. Dzięki nim, możecie poznać historię HOTN, historię wybrańców i chwilę z życia osób ze stada. Ten blog powstał by w jednym miejscu streścić wszystkie nasze opowiadania.
`Wandessa.

Czego szukasz?

11 lipca 2011

Tak, właśnie tak. [Tequila Isha]

11 lipca 2011
Nie każdemu może ona pasować do tego opa.

Happiness hit her like a train on a track
Coming towards her stuck still no turning back

Biegła jej futro smagał wiatr, serce tłukło się jak oszalałe , już dawno się tak nie czuła.Łapy miarowo uderzały o leśne podłoże, jej pysk delikatnie marszczył się odsłaniając kły ,można było uznać to za uśmiech. Wbiegała do znajomego jej lasu , z gracją mijała drzewa . W jej życiu nic nie układało się tak jak powinno ,a jednak nie miała ochoty się smucić. Wbiegła na polanę której drzewa otaczały ją dookoła i chroniły przed wzrokiem innych. Przeciągnęła się leniwie , słychać było gruchot rozprostowanych kości.Spojrzała na swoje łapy i wyciągnęła pazury , położyła uszy po sobie i przylgnęła do ziemi. Słyszała kogoś , uniosła łeb i wyłapywała nosem zapachy niosące przez wiatr. Na jej pysk wypłynął szeroki uśmiech , dobrze znała ten zapach. Podbiegła do drzewa i schowała się za nim, wychyliła się tak żeby jednym okiem obserwować sytuacje. Na polanę wbiegł lis , jego wąsy poruszały się w zabawny sposób. Wilczyca zaśmiała się cicho ,ale lis skierował pysk w jej stronę. Wyszła zza drzewa, rozbiegła się i skoczyła na lisa powalając go na ziemie. Lis odwrócił łeb w jej stronę i sapnął niezadowolony :
- Teq no. Przed chwilą się myłem . - wilczyca uśmiechnęła się i przyłożyła łapę do jego boku ,pozostawiając błotny ślad łapy wilka.
- No i trudno trzeba się było za mną nie skradać.- odpowiedziała i zeszła z niego. Po chwili skakała zadowolona po polanie, lis siedział i próbował wyczyścić futerko z błota. Spojrzał na nią i znowu poruszył wąsami.
-Jesteś..Niemożliwa. -wilczyca podbiegła do Asha. Zatrzymała się kawałek przed nim.
- Maruda - wystawiła język , odwróciła się i wybiegła z polany. Za sobą usłyszała nawołujący głos Asha.
- TeQ! Poczekaj.. 
Uśmiechnęła się pod nosem ,ale nie zatrzymała się , nad sobą usłyszała łopotanie skrzydeł , uniosła wzrok i machnęła zadowolona ogonem. Biegła przed siebie ,przedzierając się przez gęstwinę krzaków.W oddali słyszała szum wodospadu , tam właśnie zmierzała. Zatrzymała się gwałtownie , przed nią leżała kupa liści i różnorakie gałązki. Z tej mieszaniny wydobywał się zapach drażniący jej nos i wywołujący łzy w oczach. Podeszła bliżej i przesunęła pazurami po liściach , przyczepiły się one do szponów wilczycy ,a jej oczom ukazał się przerażający widok. Jej oczy rozszerzyły się delikatnie , pod jej łapami leżał martwy wilk. Zaczęła odrzucać liście z całej kupki. Wilk miał puste oczodoły z których wydobywały się larwy , jego nos był popękany i rozwarty, pysk nie posiadał owłosienia, był otwarty wydobywała się z niego woń gnijącego mięsa. Reszta ciała nie wyglądała najlepiej. Futro posiadły tylko grzbiet i łapy, na grzbiecie widoczne były szkarłatne plamy. Krew. Ogon, był wyrwany ,a na środku ciała zionęła wielka dziura , która niegdyś była brzuchem. Wadera miała ochotę zwymiotować. 
-Ash! - krzyknęła ,jej głos był ochrypły , zachwiała się na łapach. Na ziemię zleciał lis ,wiatrem zwiał resztę liści odsłaniając szkielet wilka do końca. Oczy lisa powiększyły się nieco .
- Matko, Teq chodź tu , chodź tu szybko..- wilczyca jednak nie potrafiła odejść od ciała , lis podbiegł do niej i pociągnął za ogon. Odwróciła się do niego i wybuchnęła płaczem , otulił ją delikatnie skrzydłami.
-Cicho , już wszystko w porządku - wilczyca czuła jak lis wzdryga się patrząc na martwe ciało. Odsunęła się od niego , na jej pysku widać było wysychające ślady łez.
- Kto to zrobił ? - mruknęła pod nosem.
- Myślę ,że ..że nikt z Nas.-odpowiedział Ash- Jakaś bestia, może niedźwiedź. 
-Nie to nie mógł być niedźwiedź , one nie często się pojawiają się na naszych terenach.
-Myślę ,że trzeba zgłosić to Al. - wilczyca pokiwała głową , spojrzała na martwe ciało. Zawrócili , całą drogę biegli ramię w ramię nie odzywając się do siebie. Gdy wbiegli na polanę ,Ash pobiegł prosto do groty Alphy , wilczyca zanurzyła łapę w jeziorze . Było przyjemnie chłodne. Zamknęła oczy ,a w jej głowie pojawił się oraz martwego ciała,otworzyła je natychmiast.
-Mój ..-nie dokończyła zdania , przecież nie miała swojego Boga. Nie wierzyła w nic ,więc jakim prawem miała się do kogoś zwracać. Poczuła delikatnie klepnięcie, odwróciła łeb i zobaczyła swojego brata. 
-Myślę TeQ,że powinnaś iść odpocząć - na pysku lisa widniała troska . Wilczyca pokiwał głową i zmierzała w stronę jaskini, Ash nie odstępował jej na krok. Gdy kładła się wnętrzu jaskini zauważyła ,że lis siada przed nią.
-Ash co ty robisz? -spojrzała na niego zdziwiona.
-Będę tu siedział , a jeśli przyśni ci się..to coś..To postaram się to odegnać. - wilczyca kiwnęła łbem i ułożyła go na łapach , po chwili uniosła delikatnie pysk .
-Dziękuję - powiedziała cicho w stronę brata ,a jej myśli zaczęły pędzić w nieznanym kierunku.
Tak była szczęśliwa , tylko czasami nie mogła powstrzymać się od wrażenia , że ktoś nie chce aby taka była.

Happiness hit her like a bullet in the head
Struck from a great height by someone who should know better than that

*****
Takie sobie opowiadanko. Bezsensu prawda? No, ale jakąś taką potrzebę poczułam.
Mam brata ;3
I wyjeżdżam jutro na wieś, gdzie nie będę miała neta. Także nie ma mnie dwa tygodnie.
Tequila_Isha (15:51)

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz