21 listopada 2010
Schyliła się, by zaspokoić pragnienie, gdy usłyszała czyiś krzyk.Podniosła czarny łeb poruszając uszami na wszystkie strony. Krzyk dobiegał z polany. Ruszyła w kierunku centrum spotkań przeskakując kałuże i zwalone pnie drzew. Gdy dotarła na miejsce zobaczyła swoją znajomą - Marylee. Blondynka leżała w kałuży krwi. Demonica po chwili zauważyła, że dziewczyna ma ślady pazurów na całym ciele, gdzie nie gdzie miała wyżarte mięso. Uniosła przestraszone, błękitne oczy na czarną wilczycę.
- Pomóż Mi - wyszeptała Marylee
Destroy ani drgnęła, wpatrywała się nadal w leżącą blondynę. Pomóc jej? Przecież dzięki Niej spojrzała na siebie z lepszej strony, dzięki Niej zrozumiała swoje błędy.
- Destroy? - zakrwawiona dłoń dziewczyny zmierzała ku szyi demonicy. Des cofnęła się, coś w Niej drgnęło. Ponoć jesteś zimna jak lód...głos w jej głowie odezwał się śmiejąc pogardliwie. Zimna jak lód. Ale miała nie uratować przyjaciółki? Oh czyżbyś się litowała, skarbie? No właśnie, litowała się? Wychowała się w Watasze Mrocznego Snu gdzie musiała zabić bezbronne szczenię by być jednym z Mrocznych. Pamięta gdy nie mogła tego zrobić, Tiamath ją wyśmiała. Zniknęła. Wróciła dwa lata później. Na ustach Tiamath tkwił złośliwy uśmieszek, wątpiła, że zabije. Ale zrobiła to. Zabiła.
- Destroy - wycieńczona nastolatka podczołgała się z trudem do wadery która zrobiła dwa kroki w tył. Odwróciła się odchodząc. Idź w cholerę, nie pomogę Ci. Brawo kotku, brawo. Robisz coraz większe postępy. Słysząc za sobą wrzask pełen bólu i zawiedzenia skuliła delikatnie uszy. Wyprostowała je natychmiast. Zimna jak lód. Wredna suka.
Opuściła polanę zostawiając konającą przyjaciółkę na mokrej trawie. Tak jest Destroy. Tak ma być. Nie lituj się. Dobrze robisz. Stanęła gwałtownie. Czy aby na pewno dobrze zrobiła? Znowu zaczynasz? Nie. To co to za dialogi pełne troski? Jakie dialogi?
Zaczęła iść dalej. Pierwszy jej wolny wybór, pierwszy raz zrobiła coś, czego nie żałowała. Zaczynając od drastycznych metod uodporniła się na krzywdę innych. Scaaaarleeeet...
Scarlett. Scarlett. Ona jedyna zawsze będzie w Jej sercu, na zawsze. A Quick? Odwal się od Niego. Miłość życia Destroy. Tylko On i Scarlett. A Aspeney, Aldieb i inni?
- Oni nie są Moją rodziną, nie dali Mi nigdy tego, co Scar i Quick. Ale kocham ich tak samo. Lecz miejsca w sercu już nie ma.
Dobra Destroy, dobra Destroy. Ogranicz swoje serce. Sumienie, cicho. Oj nie, księżniczko. Zostanę z Tobą do końca życia. Cieszy Mnie to.
Usiadła przed spokojnym jeziorem, weszła do niego kładąc się na brzegu mając wodę po łopatki. Dobrze zrobiła.
Więcej nie wyduszę, to tyle.
Destroy ani drgnęła, wpatrywała się nadal w leżącą blondynę. Pomóc jej? Przecież dzięki Niej spojrzała na siebie z lepszej strony, dzięki Niej zrozumiała swoje błędy.
- Destroy? - zakrwawiona dłoń dziewczyny zmierzała ku szyi demonicy. Des cofnęła się, coś w Niej drgnęło. Ponoć jesteś zimna jak lód...głos w jej głowie odezwał się śmiejąc pogardliwie. Zimna jak lód. Ale miała nie uratować przyjaciółki? Oh czyżbyś się litowała, skarbie? No właśnie, litowała się? Wychowała się w Watasze Mrocznego Snu gdzie musiała zabić bezbronne szczenię by być jednym z Mrocznych. Pamięta gdy nie mogła tego zrobić, Tiamath ją wyśmiała. Zniknęła. Wróciła dwa lata później. Na ustach Tiamath tkwił złośliwy uśmieszek, wątpiła, że zabije. Ale zrobiła to. Zabiła.
- Destroy - wycieńczona nastolatka podczołgała się z trudem do wadery która zrobiła dwa kroki w tył. Odwróciła się odchodząc. Idź w cholerę, nie pomogę Ci. Brawo kotku, brawo. Robisz coraz większe postępy. Słysząc za sobą wrzask pełen bólu i zawiedzenia skuliła delikatnie uszy. Wyprostowała je natychmiast. Zimna jak lód. Wredna suka.
Opuściła polanę zostawiając konającą przyjaciółkę na mokrej trawie. Tak jest Destroy. Tak ma być. Nie lituj się. Dobrze robisz. Stanęła gwałtownie. Czy aby na pewno dobrze zrobiła? Znowu zaczynasz? Nie. To co to za dialogi pełne troski? Jakie dialogi?
Zaczęła iść dalej. Pierwszy jej wolny wybór, pierwszy raz zrobiła coś, czego nie żałowała. Zaczynając od drastycznych metod uodporniła się na krzywdę innych. Scaaaarleeeet...
Scarlett. Scarlett. Ona jedyna zawsze będzie w Jej sercu, na zawsze. A Quick? Odwal się od Niego. Miłość życia Destroy. Tylko On i Scarlett. A Aspeney, Aldieb i inni?
- Oni nie są Moją rodziną, nie dali Mi nigdy tego, co Scar i Quick. Ale kocham ich tak samo. Lecz miejsca w sercu już nie ma.
Dobra Destroy, dobra Destroy. Ogranicz swoje serce. Sumienie, cicho. Oj nie, księżniczko. Zostanę z Tobą do końca życia. Cieszy Mnie to.
Usiadła przed spokojnym jeziorem, weszła do niego kładąc się na brzegu mając wodę po łopatki. Dobrze zrobiła.
Więcej nie wyduszę, to tyle.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz