,,
(...) - Rozumiecie? On.. zjadł moją.. ŁOPATKE! - zaczęła się walić
jakimś korzeniem dinozaura po łbie - jak mogłeś! dam tę sprawę do W-11
Nagle stwór się podniósł i spojrzał na zebranych dziwnym wzrokiem, po czym bez słowa wyszedł z groty.
- Ej to dobry moment żeby zwiać - szepnęła Anaid
- okey
Wszyscy wymaszerowali cichaczem z groty i ruszyli dalej. "
Kiedy udało im się umknąć w głąb lasu z dala od groty dinozaura, wreszcie odetchnęli z ulgą.
- No dobra, musimy odpocząć - westchnęła Aspeney i glebnęła pod najbliższym drzewem mocno już zmęczona
- Ale As..
Zobaczyła na sobie kilka zdenerwowanych par oczu.
- No dobra ale ja chce do taczki. - wskoczyła do taczki i położyła się obok Anaid i Acebira.
Ruszyli dalej kiedy nagle usłyszeli dziwne dźwięki. Ktoś puścił na cały regulator piosenkę >>>Klik<<<
- No nie tego nie wytrzymam ! - wrzasnęła Aldieb która jakoś nie mogła tego słuchać, po czym schowała łeb do dziupli w pniu drzewa.
- Al nie wygłupiaj się, nie takie rzeczy się przeżyło.. -westchnął Tee i poszedł w stronę z której najwyraźniej wydobywał się dźwięk.
Wszyscy poszli za nim oprócz Al która nie mogła wyswobodzić łba z tej szczeliny. Zostawili ją na pastwę losu nie zauważając że jej nie ma.
-patrzcie! to Jen! - zarżała z radości że mogą już wracać do domu Rozalia
Faktycznie ona, siedziała w tym momencie na najwyższym drzewie na najwyższej gałęzi z radyjkiem z którego wydobywała się dziwaczna muzyka. Machała ogonem wyraźnie zadowolona, nie słysząc nawoływać z dołu.
- Jen wyłącz to bo ogłuchnę! - wrzasnęła Dag, ale i tak jej nie usłyszała.
W pewnym momencie udzieliło się kilku innym osobom. Acebir i Anaid wyszli z taczki i zaczęli śpiewać i tańczyć do rytmu. Nagle Mi zauważyła nieopodal tańczącego dinozaura, a obok niego stał Robin Hood i wymachiwał jakimś patolem. Wszystko było tak zagmatwane że właściwie nikt nie wiedział co am zrobić. Wtem Mikey wskoczył na pień drzewa i zaczął wspinać się w górę. Dag opłukała łopatkę w strumieniu i rzuciła nią w Robina. Ten natychmiast znalazł się przy nich.
- Ej koleś? Co tu się wyprawia?
- Bo, bo tego dinozaura osłabia ta piosenka. Zaraz uśnie.
- taa - mruknęła zirytowana As.
Wtedy właśnie muzyka przestała grać, gdyż Mikey wchodząc na gałąź Jenn, niechcący trącił ją i radio wypełzło jej z łap i spadło na ziemię.
-ups.. - wyszczerzył się do wilczycy, a ta wstała i zaczęła szykować się do skoku - Jenn!
- Jenn będzie skakać! - wydarła się Anaid patrząc w górę.
- Rozalia dawaj tę taczkę.
Podbiegła z taczką próbując asekurować jej lot. Radio gruchnęło o ziemię i od razu muzyka przełączyła się na coś spokojniejszego i milszego dla ucha. Dinozaur wstał i podszedł do Drzewa, chwycił Jennę do pyska i ostawił na ziemię po czym po prostu odszedł. Mikey też przetransportował się trzymając się jej ogona. Tee wskoczył na Robina, powalając go tym samym na ziemię.
- Tee spokojnie, miał racje.
- Ale.. - wciąż zdezorientowany wilk nie mógł pojąć o co chodzi i posłusznie ustąpił miejsca As
- Dobra kolego, my teraz wrócimy do domu nie krzywdząc Cię, a ty również zostawisz nas w spokoju.
- okey- rzucił krótko, zabrał i wyłączył radio i znikł im z oczu.
Cała grupka zaczęła szykować się do powrotu do HOTN. Lecz kogoś znów brakuje. Aldieb
Po kilku minutach wstępnego rozglądania się zaczęli śledztwo.
- Gdzie widzieliście ją ostatnio?
- To było jak zaczęli śpiewać: Moje miasto to Białystok!- krzyknęła Mi
- Ej a jak to nie było radio tylko Ufo? i porwało ją? - rzucił mądrością Acebir
Poszli więc tam gdzie ostatnim razem była widziana. Faktycznie była tam. Jej łeb wciąż tkwił w pniu drzewa. Wyglądało to dość dziwnie, gdyż ta z braku sił po prostu sobie wisiała.
- Aldieb? - spytała niepewnie
- taa, a tyś się kogo spodziewał? - dało się słyszeć warknięcie jakby z zamkniętej butelki.
Po Czterogodzinnych staraniach w końcu udało się oswobodzić wspaniałą Alphę. Jej sierść była posklejana i rozczochrana.
- Oj Al, masz strasznie krzaczastą fryzurę - zaśmiała się Aspeney
- dzięki za komplement.. - westchnęła.
Wtedy dopiero wszyscy mogli powrócić do domu. Do HOTN. Po drodze minęli Shreka z dzidą, Luke Skywalkera który wreszcie odnalazł Królową i zacieszał na max'a. Pole kwiatków, przy których kilku osobom zaczęło się udzielać. W końcu doszli do chatki. Ostawili taczkę na miejsce i powrócili na tereny stada Po powrocie każdy zaczął rozkładać się jeden obok drugiego układając się do snu.
- Nigdy więcej żadnych spacerków - jęknęła Jenna z miną w stylu : @_@.
- Dobry pomysł Jenn.. - westchnęła Mi.
Powstała spora grupka zwierząt leżących "na kupie" Jeden wtulony w drugiego - wszyscy zasnęli.
- Robin nie oddał mi łopatki! - wrzasnęła Dag po błogich 15 minutach ciszy.
- teraz mówisz? (-.-) - zdenerwowana Rozalia miała ochotę czymś jej przyłożyć
- ...
Wystąpili: Aldieb, Aspeney, Mi -Chan, Acebir, Anaid, Dag, Rozalia, Mikey, Jenna, Tee_Saatus oraz osoby które już do nas nie należą: Nyna, Roy
i postacie filmowe/bajkowe: Robin Hood, Luke Skywalker, Dinozaur Shrek ( z dzidą [ By Tee xD] ) i nie pamiętam już oO'
~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~
KONIEC :D
mam nadzieję że moja 4 częściowa seria się wam podobała. A teraz idę na urlop. Skończyły mi się pomysły.
Może kiedyś coś podobnego skrobnę, ale na razie to koniec :>
- Ej to dobry moment żeby zwiać - szepnęła Anaid
- okey
Wszyscy wymaszerowali cichaczem z groty i ruszyli dalej. "
Kiedy udało im się umknąć w głąb lasu z dala od groty dinozaura, wreszcie odetchnęli z ulgą.
- No dobra, musimy odpocząć - westchnęła Aspeney i glebnęła pod najbliższym drzewem mocno już zmęczona
- Ale As..
Zobaczyła na sobie kilka zdenerwowanych par oczu.
- No dobra ale ja chce do taczki. - wskoczyła do taczki i położyła się obok Anaid i Acebira.
Ruszyli dalej kiedy nagle usłyszeli dziwne dźwięki. Ktoś puścił na cały regulator piosenkę >>>Klik<<<
- No nie tego nie wytrzymam ! - wrzasnęła Aldieb która jakoś nie mogła tego słuchać, po czym schowała łeb do dziupli w pniu drzewa.
- Al nie wygłupiaj się, nie takie rzeczy się przeżyło.. -westchnął Tee i poszedł w stronę z której najwyraźniej wydobywał się dźwięk.
Wszyscy poszli za nim oprócz Al która nie mogła wyswobodzić łba z tej szczeliny. Zostawili ją na pastwę losu nie zauważając że jej nie ma.
-patrzcie! to Jen! - zarżała z radości że mogą już wracać do domu Rozalia
Faktycznie ona, siedziała w tym momencie na najwyższym drzewie na najwyższej gałęzi z radyjkiem z którego wydobywała się dziwaczna muzyka. Machała ogonem wyraźnie zadowolona, nie słysząc nawoływać z dołu.
- Jen wyłącz to bo ogłuchnę! - wrzasnęła Dag, ale i tak jej nie usłyszała.
W pewnym momencie udzieliło się kilku innym osobom. Acebir i Anaid wyszli z taczki i zaczęli śpiewać i tańczyć do rytmu. Nagle Mi zauważyła nieopodal tańczącego dinozaura, a obok niego stał Robin Hood i wymachiwał jakimś patolem. Wszystko było tak zagmatwane że właściwie nikt nie wiedział co am zrobić. Wtem Mikey wskoczył na pień drzewa i zaczął wspinać się w górę. Dag opłukała łopatkę w strumieniu i rzuciła nią w Robina. Ten natychmiast znalazł się przy nich.
- Ej koleś? Co tu się wyprawia?
- Bo, bo tego dinozaura osłabia ta piosenka. Zaraz uśnie.
- taa - mruknęła zirytowana As.
Wtedy właśnie muzyka przestała grać, gdyż Mikey wchodząc na gałąź Jenn, niechcący trącił ją i radio wypełzło jej z łap i spadło na ziemię.
-ups.. - wyszczerzył się do wilczycy, a ta wstała i zaczęła szykować się do skoku - Jenn!
- Jenn będzie skakać! - wydarła się Anaid patrząc w górę.
- Rozalia dawaj tę taczkę.
Podbiegła z taczką próbując asekurować jej lot. Radio gruchnęło o ziemię i od razu muzyka przełączyła się na coś spokojniejszego i milszego dla ucha. Dinozaur wstał i podszedł do Drzewa, chwycił Jennę do pyska i ostawił na ziemię po czym po prostu odszedł. Mikey też przetransportował się trzymając się jej ogona. Tee wskoczył na Robina, powalając go tym samym na ziemię.
- Tee spokojnie, miał racje.
- Ale.. - wciąż zdezorientowany wilk nie mógł pojąć o co chodzi i posłusznie ustąpił miejsca As
- Dobra kolego, my teraz wrócimy do domu nie krzywdząc Cię, a ty również zostawisz nas w spokoju.
- okey- rzucił krótko, zabrał i wyłączył radio i znikł im z oczu.
Cała grupka zaczęła szykować się do powrotu do HOTN. Lecz kogoś znów brakuje. Aldieb
Po kilku minutach wstępnego rozglądania się zaczęli śledztwo.
- Gdzie widzieliście ją ostatnio?
- To było jak zaczęli śpiewać: Moje miasto to Białystok!- krzyknęła Mi
- Ej a jak to nie było radio tylko Ufo? i porwało ją? - rzucił mądrością Acebir
Poszli więc tam gdzie ostatnim razem była widziana. Faktycznie była tam. Jej łeb wciąż tkwił w pniu drzewa. Wyglądało to dość dziwnie, gdyż ta z braku sił po prostu sobie wisiała.
- Aldieb? - spytała niepewnie
- taa, a tyś się kogo spodziewał? - dało się słyszeć warknięcie jakby z zamkniętej butelki.
Po Czterogodzinnych staraniach w końcu udało się oswobodzić wspaniałą Alphę. Jej sierść była posklejana i rozczochrana.
- Oj Al, masz strasznie krzaczastą fryzurę - zaśmiała się Aspeney
- dzięki za komplement.. - westchnęła.
Wtedy dopiero wszyscy mogli powrócić do domu. Do HOTN. Po drodze minęli Shreka z dzidą, Luke Skywalkera który wreszcie odnalazł Królową i zacieszał na max'a. Pole kwiatków, przy których kilku osobom zaczęło się udzielać. W końcu doszli do chatki. Ostawili taczkę na miejsce i powrócili na tereny stada Po powrocie każdy zaczął rozkładać się jeden obok drugiego układając się do snu.
- Nigdy więcej żadnych spacerków - jęknęła Jenna z miną w stylu : @_@.
- Dobry pomysł Jenn.. - westchnęła Mi.
Powstała spora grupka zwierząt leżących "na kupie" Jeden wtulony w drugiego - wszyscy zasnęli.
- Robin nie oddał mi łopatki! - wrzasnęła Dag po błogich 15 minutach ciszy.
- teraz mówisz? (-.-) - zdenerwowana Rozalia miała ochotę czymś jej przyłożyć
- ...
Wystąpili: Aldieb, Aspeney, Mi -Chan, Acebir, Anaid, Dag, Rozalia, Mikey, Jenna, Tee_Saatus oraz osoby które już do nas nie należą: Nyna, Roy
i postacie filmowe/bajkowe: Robin Hood, Luke Skywalker, Dinozaur Shrek ( z dzidą [ By Tee xD] ) i nie pamiętam już oO'
~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~
KONIEC :D
mam nadzieję że moja 4 częściowa seria się wam podobała. A teraz idę na urlop. Skończyły mi się pomysły.
Może kiedyś coś podobnego skrobnę, ale na razie to koniec :>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz