Blog ten, pamiętnik, wymyśliły Aldieb, Lady Killer i Gold Fire, podczas gdy to one opiekowały się stadem. Dzięki nim, możecie poznać historię HOTN, historię wybrańców i chwilę z życia osób ze stada. Ten blog powstał by w jednym miejscu streścić wszystkie nasze opowiadania.
`Wandessa.

Czego szukasz?

26 listopada 2010

... [Serenity]

26 listopada 2010


"Tak długo śniłam,
By odnaleźć znaczenie, by zrozumieć,
Sekret życia.
Dlaczego jestem tutaj, by spróbować znów?"
Within Temptation - Jillian

Mrok ogarniał tereny HOTN. Ciemność spowiła lasy i łąki. Większość członków stada siedziała przy ognisku, opowiadając sobie przeróżne historie, czy chociażby dowcipy.
Serenity przystanęła na chwilę przy skraju lasu. Spojrzała na nich ze smutkiem i głośno westchnęła. Zazdrościła im. Zazdrościła przyjaźni, jaka wszystkich łączyła, miłości, którą się darzyli i tego, jak potrafią cieszyć się z życia.
Według niej życie zawsze było nie fair. Potrafiła cieszyć się tylko nielicznymi dniami.
Spojrzała jeszcze raz na wszystkich, odwróciła się i ruszyła w głąb lasu. Była tak głodna, że paliło ją w gardle. Spacerując na ofiarę wybrała dorodnego dzika. Przyczaiła się za krzakami, uważając by przypadkiem nie wdepnąć w jakąś gałązkę.
Jeszcze jedno spojrzenie na zwierzę i skoczyła. Od tego momentu wszystko zaczęło dziać się jakby w zwolnionym tempie.
Przed jej pyskiem przeleciała strzała. Pudło, trafiła w pień tuż obok niej. Przednie łapy w końcu dotknęły trawy, gdy coś wbiło się w jej ciało, tuż za lewą łapą.
Od razu upadła na bok, wbijając przy tym włócznię jeszcze głębiej. Zbliżyła łeb i odgryzła kawałek wystającego z niej drewna. Resztę postanowiła zostawić, by przypadkiem nie spowodować krwotoku.
Powoli wstała i rozejrzała się, szukając napastnika. Spojrzała na prawo, lewo i w górę.
Kompletna cisza.
Powoli rana i miejsce wokół niej zaczynały piec. Normalka. 5 minut i ból stał się nie do zniesienia.
Obraz przed nią zaczynał się rozmazywać. Już miała zamknąć oczy, gdy zobaczyła przed sobą zarysy potężnego, czarnego wilka o 7 rogach.
- Bethrezen.. a niech cię!
Niemal wypluła to imię. Warknęła, lecz nie miała ani odrobiny sił na walkę. Łapy zaczynały odmawiać posłuszeństwa i drżeć pod jej ciężarem.
Padła na ziemię, bezbronna jak inne wilki, które kiedyś padały jej ofiarą. Teraz to ona nią była.
Nic już nie widziała, więc zamknęła oczy i skupiła się na zmyśle słuchu. Stąpał powolnym krokiem, przystanął i przybliżył łeb do jej oczu.
- Niewidoma Serenity? Niee, może nie tym razem. Jeszcze nie.
Szybko uniósł pysk i złapał ją za kark, wbijając w skórę swe długie kły.
Skamlenie dałoby się usłyszeć na pół lasu.
- Czego chcesz? - szepnęła
Wiedziała, że gdyby chciał jej śmierci, już by to zrobił A może najpierw wolał się pobawić..?
- Zerwałaś już dawno pakt z Ramothem i ze mną, więc teraz zabiorę ci twój jeden atut. A za jakiś czas..kto wie?
Wstał. Wyczuła, że wpatruje się w nią swoim przenikliwym spojrzeniem.
- Żegnaj.
I odszedł, jak błyskawica.
Uchyliła powieki, jednak ból oczu i karku wcale nie zmalał.
Chwila - pomyślała - czuję krew.
Normalnie rana na karku już by się zabliźniła.
Zdolność leczenia siebie samej zniknęła. Czuła, jak krew strużkami spływała po jej ciele. Spróbowała po omacku wstać, jednak łapy dalej nie chciały współpracować.
- Cholera.Zbierając siły podczołgała się pod inne drzewo, zostawiając za sobą kałużę krwi. Przypadkiem walnęła głową o drzewo.
Głowa pulsowała jej, jakby miała za chwilę eksplodować. Gdzieś w pobliżu usiadł ptak, skrzypnęło drzewo, szeleściły trawy...każdy najmniejszy dźwięk doprowadzał ją do szaleństwa.
Zakryła uczy łapami, by choć w minimalnym stopniu stracić kontakt z otoczeniem.
Westchnęła, czekając, aż trucizna przestanie działać.
I zasnęła.
Serenity (19:05)

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz