Blog ten, pamiętnik, wymyśliły Aldieb, Lady Killer i Gold Fire, podczas gdy to one opiekowały się stadem. Dzięki nim, możecie poznać historię HOTN, historię wybrańców i chwilę z życia osób ze stada. Ten blog powstał by w jednym miejscu streścić wszystkie nasze opowiadania.
`Wandessa.

Czego szukasz?

9 października 2010

Century (Cz. 2) [Setenes]

09 października 2010
Noc... Ciemność... Wiatr ustąpił miejsca nocnej symfonii. Wezbrane potoki napełniona aż po krańce deszczami, które przybyły za sprawą zachodnich wiatrów szalały między górskimi szczytami, od gór Akanastro, aż po krańce Doliny Słonecznego Zaćmienia, zwano Lądami Przymierza. Woń bagiennej zgnilizny roznosił się aż po horyzont, ale mimo to trudno jest uwierzyć, że tak piękne miejsce posiada tak haniebny teren. Liście spokojnie szemrzą miedzy gałęźmi rozrośniętych dębów miejscowych kniei. Czarne zwierze, krojone świetlistymi błękitnymi pasami strudzone odpoczywało nerwowo, pomiędzy wysokimi wilgotnymi trawami. Jego spokojny temperament i rozwaga zupełnie zniknęły, jak księżyc przyćmiony blaskiem słońca... Nic nie obchodziły go głosy zmartwionych przyjaciół, którzy w czasie polowania zadawali mu przeróżne pytania. Ten tkwił w niespokojnym letargu, dopóty dopóki nie nastały poranne ciepła. Słońce wyglądające zza zaspanych gór rozlewało krwistą poświatę na obszarze wieluset kilometrów wokół. Krótki wdech... Chwila ciszy. Krótkie ścięcie mięśni w łapach i wydech. Tygrys ponawiał te czynności, aż zupełnie się nie przebudził. Otworzył zmęczone oczyska i gwałtownie wstał, orientując się co stało się poprzedniej nocy. Jego pręgi rozjaśniły się oślepiającym blaskiem, który na zmianę zmieniał kolor z błękitnej, po granatową, fioletową, a nieraz prawie szmaragdową. Zwierzę spojrzało w górę i otworzyło paszczę w przerażonym ryku. Krtań zwierzęcia nie była przygotowana na takie wyzwanie, zaraz po godzinach odpoczynku, więc samiec natychmiast umilkł dusząc się potokiem szmaragdowej krwi. Krok... Niespokojny, zachwiany, lecz kolejny, i znów. Krok za krokiem, trucht, chwila odpoczynku. Zwierzę otworzyło gwałtownie oczy i wyszczerzyło kły. Sprint. Rozkojarzony kot biegł przed siebie skacząc z drzewa na drzewo łamiąc co drugie siłą wybicia. Jego łapy już są słabe, lecz ten nadal biegnie, jak gdyby goniła go przeraźliwa armia demonów, nieznajomego pochodzenia i gigantycznych rozmiarów. Samiec nie trudzi się żadnymi myślami. Całą swą energię skupia na biegu, porykując co moment. Zabiega do swojego fatum (fatum-przeznaczenia, w tym przypadku przeznaczenia), do swojego schronienia. Jego poduszeczki pod szponami okaleczyły się całkowicie po męczącym ruchu, ale ten dobiegł. Stoi przed swoim celem, do którego podążał. Dobiegł do skały, gdzie poprzednio otworzył tajemniczą szkatułę. Niestety... Nie mylił się. Ta jest na swoim miejscu, a stopniały lód opuścił drewno z portretami na skałę. Na zniszczony głaz...

***
-Dziś w jaskini panuje niezmierny spokój...
-Każdy oszczędza siły, by nie zgłodnieć -Aspeney zaśmiała się do Aldieb, z którą rozmawia.- Jedynie Luminara może dziś jeść -Aldieb odwzajemnia śmiech przyjaciółki.
-No, cóż...Kto by przypuszczał, iż właśnie ona najwięcej zwierzyny naznosi...
-I owszem ja tak myślałam.
-Czekaj... Czy Set wracał na noc? Czy widziałaś go przez ostatnie godziny?
-Nie, nie miałam z nim styczności, niestety...
Aspeney zmartwiła się. Zacisnęła zęby i spojrzała na ziemię. Zapadła głęboka cisza. Cisza przenikająca głęboko do serca, które było jedynym źródłem dźwięku. Irbisica zmarszczyła brwi i kurczowo zacisnęła łapę zbierając kupkę kurzy z dna jaskini.
-Czy coś się stało?
Jak na razie nic-Pomyślała samica, lecz nie pomyślała o tym, by wypowiedzieć to na głos do Al, była zbyt zdenerwowana. Nie widziała tygrysa od dłuższego czasu, to nie było normą. Set był duszą towarzystwa, nigdy nigdzie nie przebywał sam, no chyba tylko gdy oglądał zachody, ale i tak często zabierał młode, lub jakąś przyjaciółkę, lub znajomego. Nic się ze sobą nie zgadzało...Nic! Skurczyła mięśnie w tylnych łapach i kurczowo wyskoczyła z wysokiej półki skalnej uderzając z łomotem o ziemię, lecz wstała z pół upadku i biegła ku wyjściu. Wybiegając wyskoczyła przez przejście, a oślepiające światło przeniosło ją do innego świata...

-Aspeney! Aspeney!
Znajomy głos brzęczał w głowie samicy. Wszędzie było biało. Nad głową zobaczyła znajomą twarz. Niewyraźną sylwetkę. Jak złe wspomnienie przesiane przez sito czasu.
Obraz stawał się ostrzejszy. Wszędzie nadal biało.
-S...Set...
Irbisica otworzyła oczy i wyraźnie ujrzała tygrys o białych oczach spadającego w czarną poświatę, a w jej wnętrzu demony piekielne. Set bezwładnie do niej wpadał, po chwili ktoś ją złapał, szarpnął, pociągnął... Lecz to nic nie dało. Samica wpadła w odchłań wraz z drugą osobą, starającą się jej pomóc. Było do Destroy. Czerń opętała ją i jej ciało wraz z Aspeney. Ciemność zachodziła na jej ciało, aż w zupełności ją pochłonęła...

Bicie serca...

Uderzenie za uderzeniem...

Błysk...

Aspeney obudziła się z letargu będąc w biegu. Straciła kontrolę nad sobą przez nagły napływ niepozytywnych myśli, po czym z wielką prędkością uderzyła w drzewo wybijając w nim ogromne wgłębienie. I znów cisza... Znów ciemność...

***
Czarna samica leżąc w ciemnej jaskini, którą upatrzyła sobie miejsce w najciemniejszym miejscu w całym imperium stada nocy. Samica spokojnie leżała. Wiatr znów zaczął chłostać doliny i wzniesienia. Odpoczywająca samica odczuła lekki wstrząs. Po chwili kolejny. Zdziwiona spojrzała w górę. Destroy po raz pierwszy odczuła coś takiego.
Chwila spokoju. Położyła się i stwierdziła, iż były to małe wstrząsy. Odpoczywa dalej.
Nagle jej serce uderzyło z ogromną siłą, a wstrząs niemal rozsadził jej ciało. Samica zobaczyła przed oczami omdlałą irbisicę. Zobaczyła zniszczone drzewo, a po chwili obraz zniknął.
-ASPENEY!
Krzyk samicy spowodował pęknięcia skał, wszystkie przechodzące tędzy zwierzęta pouciekały, a ptaki poodlatywały. Każde zwierze włącznie z Setem oddalonym od reszty o kilkadziesiąt kilometrów usłyszał błagalne wołanie, wyczuwając w nim prośbę o błąd w wizji, którą przeżyła samica. Chwilę później Tygrys także odczuł drganie serca, po czym nie wiadomo czemu, pomyślał o przyjaciółce... O Aspeney...
Setenes (19:04)

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz