26 października 2010
Idąc
przez polane nasłuchiwałam co różne gatunki od koniowatych po kotowate
opowiadają sobie. Zawróciłam i po raz kolejny mijałam te same zwierzęta.
To była moja rodzina z którą nawet nie jestem rok. A jednak rodzina.
Wiele z nich wspierało mnie.
Mój wzrok przykuła Aldieb która najwyraźniej tłumaczyła coś Aspeney i Mi - Chan.
Czy to możliwe że stałam się w tak krótkim czasie częścią HOTN?
Jednym
z moich i wielu zebranych na terenach watahy marzeń było pozostanie w
HOTN najdłużej jak tylko mogłam. Jedna z najmłodszych...Spojrzała tym
razem na Doche która bawiła się z Nutellą. Jest tu z realną kuzynką i
jedną z przyjaciółek, czy powinnam więc być smutna. Nie powinnam wcale.
Mam tu rodzinę którą kocham. Mam przyjaciół.
Powinnam być w 7 niebie. Ale nie jestem.
-"został nie cały miesiąc" - odezwał się głos w mojej głowie który od pewnego czasu nie dawał mi spokoju.
Usiadłam pod jednym z drzew pod którym przed chwilą stałam.
Zmieniłam
się w 14- letnią dziewczynę rozłożyłam skrzydła i wzbiła się w
powietrze. Poleciałam do ludzi. Miałam kurtkę więc łatwo się zakryje nic
się nie stanie. Zatrzymałam się przed tabliczką z napisem "City".
Złożyłam skrzydła i założyłam kurtkę.
-"Boisz się...! Przyznaj"
-Zamknij się - warknęłam na to coś co siedziało w mojej głowię.
Ludzie na przystanku na którym stałam dziwnie na mnie spojrzeli.
Nie chciałam czekać na autobus ruszyłam na piechotę. Szłam spokojnie.
Udawałam
że jestem normalna. Przypomniały mi się ostatnie słowa Des. Mówiła że
okłamała rodzinę. Czy ja też taka jestem? Przyjrzałam się ulicy. Jestem
nikim?
Pamiętałam swoją przeszłość. Straszną przeszłość... tylko czemu zaczęłam zmyślać?
Przecież tylko w 5 % byłam jak HOTN. Jak wszyscy.
Niby wilczyca... ale na pewno?
-"Wiesz, że nie jesteś wilczycą jesteś człowiekiem".
-Ale w 5% jestem!
-"Ale to nadaje ci wygląd i..."
-I co? I Nic!
W 5 % byłam zawsze ptakiem w 90 % człowiekiem a w drugich 5 % wilkiem.
To
chyba nie normalne... Byłam już w mieście. Chodziłam po brudnych i
szarych chodnikach. Ten świat w porównaniu do HOTN był niczym.
Tylko
rodzice... Nigdy ich nie poznałam. Może ja jestem z probówki jak wiele
istot w szkole? Szkoła tak nazywaliśmy laboratorium w którym nas
stworzono. Nas znaczy mnie i moje rodzeństwo nie spokrewnione ze mną.
Jesteśmy rodziną prawie jak HOTN. Może nie widujemy się codziennie tylko
raz na pare lat. Jednak to rodzina. Rodzina to słowo ma wiele znaczeń.
W HOTN miałam 4 osoby które darzyłam wielkim zaufaniem. Teraz mam tylko dwie. Aldieb i Aspeney moje siostry.
Glola i Birdlay odeszły.
Jednak i tak wszystkie spotykam. Nie dałabym rady bez nich.
Czy
to możliwe? Że kiedyś nie będzie HOTN? Że nie znajdę już bramy z
napisem "Witaj w HOTN" którą tak dobrze znam i którą kocham?
Ta myśl nie mogła być przepuszczona przez gardło nie dałabym rady. O HOTN wiele osób będzie walczyć.
-"Ty masz taką nadzieje"
-Mam i będę mieć.
Odeszłam w bez ludne miejsce i znowu wzbiłam się w powietrze by powrócić do HOTNowców. Do prawdziwej rodziny.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz