26 października 2010
Demonica spojrzała na swoje odbicie w kałuży wody.
Kłamliwa suka.
Dwulicowa szmata.
Zaśmiała się drwiąco.
- I co teraz, Destroy? Powiedz Mi, i co teraz?!
Woda zadrżała pod wpływem jej podniesionego głosu. Na jej pysk wpłynął pogardliwy uśmiech, zmrużyła ślepia pełne nienawiści i wysyczała do odbicia.
- Jesteś nikim, rozumiesz? Nikim! - uderzyła łapą o kałużę która trysnęła jej w pysk, warknęła. - Mało Ci zabawy, prawda?
Odchyliła łeb w tył, z jej gardła wydobył się krzyk. Dała upust emocjom, ponownie spojrzała na resztki wody i wycedziła.
- Głupia jesteś. Okłamać rodzinę!
W jej głowie zaszeptał niepewny głos. Zirytowana najeżyła się.
- Nie zacznę życia od początku. Nie zakończę życia Destroy. Dalej będę oszustką. Dalej będę idiotką. - po poliku spłynęła łza, tym razem prawdziwa, nie była ona udawana, szepnęła do siebie - Przynajmniej Moje gorzkie łzy nie są kłamstwem...- przechyliła łeb na bok powstrzymując cichy płacz, pociągnęła nosem - Dlaczego płaczesz? Po co ryczysz?! Myślisz że Twoje dziecinne łezki wzbudzą litość? Nie chcę litości, nie chcę! Nie mam zamiaru pokazywać innym, że coś Mnie boli, że jestem na rozdarciu...ale jednak tylko w sposób histerii bądź melancholii umiem wysyłać znaki, że coś jest nie tak.
Nie wiedząc co już robić, wyśmiewać swoje słabe strony czy też zaprzeczać prawdzie siedziała wpatrzona tępo w taflę wody. Obok Niej usiadła Anaid, dopiero po paru minutach Destroy dostrzegła przyjaciółkę. Przeniosła zaszklone oczy na szarą wilczycę mówiąc błagalnym szeptem.
- Anaid pomóż Mi.
An nie poruszyła się, westchnęła cicho i dopiero chwilę później spojrzała na czarną demonicę.
- Niestety nie mogę Ci pomóc. Ucieczka od błędu nie jest zawsze najlepszym rozwiązaniem, musisz radzić sobie sama, ale wiedz, że zawsze masz u Mnie wsparcie.
- W takim razie zniknę z świata, usunę się w cień. Ja nie rozwiązuję problemów, ja je zostawiam znikając.
Anaid wiedziała, że z takim podejściem nie dotrze do upartej Des, zmieniła więc taktykę.
- Dobrze, usuń się. Zniknij. Wynoś się. Nikt nie chce Cię tu widzieć. Nikt Ci nigdy nie wybaczy!
Wilczyca o limonkowej grzywie zamknęła oczy oddychając chrapliwie. Zacisnęła kły i podkuliła długi ogon.
- Teraz rozumiesz? - szara patrzała smutnym wzrokiem na przyjaciółkę.
Destroy nie zmieniając pozycji pokiwała powoli łbem.
- Będąc tajemniczą nie mówiąc nic nikomu...- zaczęła mówić, po chwili An przerwała jej.
- Będąc sobą.
Destroy polizała ją po pysku i odeszła mówiąc
- Dziękuję Anaid - po jakimś czasie odwróciła się, nikt za Nią nie szedł - Przecież nie będę sobą - załamała się - Nie rozwiążę problemu będąc sobą...to jakby drugi Hitler rządził Polską...
----------------------------------------------------------------------------
Moje z serca, z mojego serduszka.
http://hecatehell.deviantart.com/gallery/#/d2ssf6e <------ zmieniam fotkę na tą
Kłamliwa suka.
Dwulicowa szmata.
Zaśmiała się drwiąco.
- I co teraz, Destroy? Powiedz Mi, i co teraz?!
Woda zadrżała pod wpływem jej podniesionego głosu. Na jej pysk wpłynął pogardliwy uśmiech, zmrużyła ślepia pełne nienawiści i wysyczała do odbicia.
- Jesteś nikim, rozumiesz? Nikim! - uderzyła łapą o kałużę która trysnęła jej w pysk, warknęła. - Mało Ci zabawy, prawda?
Odchyliła łeb w tył, z jej gardła wydobył się krzyk. Dała upust emocjom, ponownie spojrzała na resztki wody i wycedziła.
- Głupia jesteś. Okłamać rodzinę!
W jej głowie zaszeptał niepewny głos. Zirytowana najeżyła się.
- Nie zacznę życia od początku. Nie zakończę życia Destroy. Dalej będę oszustką. Dalej będę idiotką. - po poliku spłynęła łza, tym razem prawdziwa, nie była ona udawana, szepnęła do siebie - Przynajmniej Moje gorzkie łzy nie są kłamstwem...- przechyliła łeb na bok powstrzymując cichy płacz, pociągnęła nosem - Dlaczego płaczesz? Po co ryczysz?! Myślisz że Twoje dziecinne łezki wzbudzą litość? Nie chcę litości, nie chcę! Nie mam zamiaru pokazywać innym, że coś Mnie boli, że jestem na rozdarciu...ale jednak tylko w sposób histerii bądź melancholii umiem wysyłać znaki, że coś jest nie tak.
Nie wiedząc co już robić, wyśmiewać swoje słabe strony czy też zaprzeczać prawdzie siedziała wpatrzona tępo w taflę wody. Obok Niej usiadła Anaid, dopiero po paru minutach Destroy dostrzegła przyjaciółkę. Przeniosła zaszklone oczy na szarą wilczycę mówiąc błagalnym szeptem.
- Anaid pomóż Mi.
An nie poruszyła się, westchnęła cicho i dopiero chwilę później spojrzała na czarną demonicę.
- Niestety nie mogę Ci pomóc. Ucieczka od błędu nie jest zawsze najlepszym rozwiązaniem, musisz radzić sobie sama, ale wiedz, że zawsze masz u Mnie wsparcie.
- W takim razie zniknę z świata, usunę się w cień. Ja nie rozwiązuję problemów, ja je zostawiam znikając.
Anaid wiedziała, że z takim podejściem nie dotrze do upartej Des, zmieniła więc taktykę.
- Dobrze, usuń się. Zniknij. Wynoś się. Nikt nie chce Cię tu widzieć. Nikt Ci nigdy nie wybaczy!
Wilczyca o limonkowej grzywie zamknęła oczy oddychając chrapliwie. Zacisnęła kły i podkuliła długi ogon.
- Teraz rozumiesz? - szara patrzała smutnym wzrokiem na przyjaciółkę.
Destroy nie zmieniając pozycji pokiwała powoli łbem.
- Będąc tajemniczą nie mówiąc nic nikomu...- zaczęła mówić, po chwili An przerwała jej.
- Będąc sobą.
Destroy polizała ją po pysku i odeszła mówiąc
- Dziękuję Anaid - po jakimś czasie odwróciła się, nikt za Nią nie szedł - Przecież nie będę sobą - załamała się - Nie rozwiążę problemu będąc sobą...to jakby drugi Hitler rządził Polską...
----------------------------------------------------------------------------
Moje z serca, z mojego serduszka.
http://hecatehell.deviantart.com/gallery/#/d2ssf6e <------ zmieniam fotkę na tą
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz