11 marca 2012
(za
wszelkie błędy i trudności w czytaniu przepraszam, zaczynam od nowa.)
Opowiadanie na obecność, miałam wenę na coś innego, ale skoro musi być
związane ze stadem…:
[...] Niebiesko-włosa zaczęła biec w stronę lasu widząc jak Lilium zaczęła wirować w powietrzu spadając w dół. Bała się, cholernie się bała. Jeżeli jej się coś stanie.. Zaczęła biec szybciej mimo to, że nie miała już prawie sił. Brakowało jej powietrza w płucach, wzięła szybki głęboki oddech dobiegając do lasu. Pełno wielkich, starych drzew – to bardziej pogorszyło sprawę. Zatrzymała się, usłyszała hałas, pobiegła w tamtą stronę. Widząc, że nic poważnego jej nie jest odetchnęła z ulgą. Wylądowała na młodym lasku. Dziewczyna podeszła do potężnego smoka i sprawdziła czy aby na pewno wszystko w porządku. Wyszła z tego bez szwanku, tylko kilka ran, siniaków, zadrapań. Bez złamań. To dobrze. – Musimy bardziej uważać na Dor’ra. – Szepnęła do szarego zwierzęcia z widocznymi czarnymi i pomarańczowymi znamionami…. Potrząsnęła głową wyrywając się z zamyśleń. – Stop! Przecież nie przeczytam tego w szkole.. – Powiedziała sama do siebie zgniatając kartkę i wrzucając do kosza. Westchnęła cicho myśląc jeszcze nad czymś.. Wzięła długopis do ręki i zaczęła pisać na nowo. Zwykłe, bezsensowne opowiadanie na polski. Mogła nie chodzić do szkoły, lecz to byłoby zbyt niebezpieczne jeśli chodziła do miasta.. Psiaki przyczepiają się wręcz wszystkiego. – To już ostatnie miesiące..- Szepnęła. Później wkręci kit, że się wyprowadza. Pomysł ze szkołą nie był jednym z najlepszych.
Napisała cokolwiek i miała już wszystko z głowy na cały weekend. Ubrała się, wyszła z małego domu zamykając za sobą drzwi na klucz. Szła przez miasto w stronę lasu. Uśmiechnęła się znacznie wchodząc w głąb ciemnych gęstwin. Przeszła długi kawałek w postaci człowieka, zmieniła to jednak. Na tereny Herd Of The Night weszła jako klacz o niespotykanej maści i odmianami. Z dala już było widać większość członków stada. Przywitała się z nimi i przeszła dalej, dawno tu była. Cóż, szkoła. Usiadła pod drzewem jak zazwyczaj to robi, odetchnęła cicho. Z ulgą. Z ulgą, że jest już tam gdzie jej miejsce na ziemi..
[...] Niebiesko-włosa zaczęła biec w stronę lasu widząc jak Lilium zaczęła wirować w powietrzu spadając w dół. Bała się, cholernie się bała. Jeżeli jej się coś stanie.. Zaczęła biec szybciej mimo to, że nie miała już prawie sił. Brakowało jej powietrza w płucach, wzięła szybki głęboki oddech dobiegając do lasu. Pełno wielkich, starych drzew – to bardziej pogorszyło sprawę. Zatrzymała się, usłyszała hałas, pobiegła w tamtą stronę. Widząc, że nic poważnego jej nie jest odetchnęła z ulgą. Wylądowała na młodym lasku. Dziewczyna podeszła do potężnego smoka i sprawdziła czy aby na pewno wszystko w porządku. Wyszła z tego bez szwanku, tylko kilka ran, siniaków, zadrapań. Bez złamań. To dobrze. – Musimy bardziej uważać na Dor’ra. – Szepnęła do szarego zwierzęcia z widocznymi czarnymi i pomarańczowymi znamionami…. Potrząsnęła głową wyrywając się z zamyśleń. – Stop! Przecież nie przeczytam tego w szkole.. – Powiedziała sama do siebie zgniatając kartkę i wrzucając do kosza. Westchnęła cicho myśląc jeszcze nad czymś.. Wzięła długopis do ręki i zaczęła pisać na nowo. Zwykłe, bezsensowne opowiadanie na polski. Mogła nie chodzić do szkoły, lecz to byłoby zbyt niebezpieczne jeśli chodziła do miasta.. Psiaki przyczepiają się wręcz wszystkiego. – To już ostatnie miesiące..- Szepnęła. Później wkręci kit, że się wyprowadza. Pomysł ze szkołą nie był jednym z najlepszych.
Napisała cokolwiek i miała już wszystko z głowy na cały weekend. Ubrała się, wyszła z małego domu zamykając za sobą drzwi na klucz. Szła przez miasto w stronę lasu. Uśmiechnęła się znacznie wchodząc w głąb ciemnych gęstwin. Przeszła długi kawałek w postaci człowieka, zmieniła to jednak. Na tereny Herd Of The Night weszła jako klacz o niespotykanej maści i odmianami. Z dala już było widać większość członków stada. Przywitała się z nimi i przeszła dalej, dawno tu była. Cóż, szkoła. Usiadła pod drzewem jak zazwyczaj to robi, odetchnęła cicho. Z ulgą. Z ulgą, że jest już tam gdzie jej miejsce na ziemi..