Blog ten, pamiętnik, wymyśliły Aldieb, Lady Killer i Gold Fire, podczas gdy to one opiekowały się stadem. Dzięki nim, możecie poznać historię HOTN, historię wybrańców i chwilę z życia osób ze stada. Ten blog powstał by w jednym miejscu streścić wszystkie nasze opowiadania.
`Wandessa.

Czego szukasz?

6 marca 2012

Sufit pokryty smołą. [Acodine]

06 marca 2012

Ściskała w dłoni srebrny nóż, by się przed nim bronić.
Nieregularna melodia jej oddechu, szarpana spazmami i zwierzęcym skomleniem była jedynym towarzyszem blondynki. Kuliła się za terakotowym, ceglanym murem, zaciskając powieki, błagając swój umysł by zdradził, że miarowy stukot obcasów o posadzkę jest tylko złudzeniem. Zdawało jej się że wszystko nasiąknęło już wilgocią jej łez. Kolejnym dźwiękiem, który wydobywał się z ciemności, było kapanie. Smoła, smoła zawieszona na suficie śmierdziała tak okropnie. Kilkukrotnie poczuła nawet na sobie uderzenie zimnej kropli. Trzęsła się, zaciskając zęby, wiodąc zmysłami za wzrastającym stukotem obcasów.
Ten nagle ustał.
Zadławiła się łzami, skręcona kolejnym spazmem, już bardziej nie mogła skulić w sobie.Odejdź! Odejdź, to takie proste! Stoisz już, więc odejdź!
- Zawsze będę wiedzieć, gdzie jesteś. -
Smukły szept przemknął po sali, niesiony echem, nachodzący zewsząd.
Dziewczyna przestała szlochać. Spoglądała na swoją dłoń, leżącą na marmurowej posadzce. Dłoń nie mniejszą niż jego dłoń. Czy przywykła do tego, że była słabsza? Nietrafne przyzwyczajenie.
Uniosła wzrok, migotliwe światło wpadające przez małe okienko rozlało się po jej ślepiach.
Poczuła, że jej dłoń nie jest mniejsza niż jego dłoń. Jej myśli krążyły, zupełnie wolne, po błękicie nieba za oknem. Wstała, wciąż drżąc. Nie czując swojego ciała, nie czując najmniejszego zawirowania powietrza, podniosła się i wyszła zza muru. Była lekka, była tak lekka. Pusta? Nogi stąpały bez jej woli, wola utonęła. Łzy zmyły z jej osoby wszystkie emocje, cały strach, upiły też trzeźwość.
Przez chwilę patrzyli na siebie. Przez tę krótką chwilę jego fałszywe spojrzenie spotkało się z jej , zupełnie bladym. Wtedy dziewicza połać bieli śniegu została naruszona, w jej oczach zamigotała nienawiść.
- Chyba, że zniknę. -
Odpowiedziała przez zęby.
Nóż który miał zgładzić kata, uniesiony przez ofiarę zatopił się głęboko w jej brzuchu. Wyciągnęła go i cisnęła jeszcze raz, godząc swoje serce. Zaśmiała się z tryumfem w szarpanym spazmami tonie.
Czas zwolnił swój rytm. Klatki poszarzałej taśmy przesuwał się leniwie, jakby w przestrachu przed końcem. Dziewczyna wygięła kręgosłup w łuk, gdy spojrzała na oblepiony smarem sufit pomieszczenia, z jej ust pociekła stróżka szkarłatu. Nagle z jej klatki piersiowej wynurzyły się szare wstęgi. Wirując, ocierając się o siebie, stawały się coraz dłuższe. Szare kobry wystrzeliły w górę i zwolniły, jakby zatrzymała je kropla smaru, która oderwała się od sufitu. Gdy czerwone ślepia zabłysnęły w ciemności, okazało się, że skrzydlate szarfy tworzyły całość. Ogromny, najeżony kołnierz zdawał się wciąż płynąć, kusząc milczący wiatr. Srebrzysta bestia stanęła na posadzce, majestatyczna, ogromna. Uniosła wargi, z jej ust kapała ciemna ciecz. Wydając z siebie rozrywający warkot spoglądała w oczy mężczyźnie.
A ona? Ona cofnęła się o krok, brocząc szkarłatem z nosa i ust, straciła równowagę i osunęła na ziemię. Wodziła wzrokiem po suficie, pustym, bezdennym spojrzeniem. Oddech rzęził jej ciężko w piersi, ale czuła się doskonale. Czuła się pusta. Spomiędzy rozwartych warg sączyła się krew. Ujrzała, jak mała, ciemna kropelka pędzi wzdłuż sufitu, zatrzymuje się tuż nad nią. Przez moment balansuje na krawędzi, niczym zbłąkana baletnica i wreszcie odrywa się od reszty. Pędzi, przecinając powietrze, gęste od krzyku mężczyzny. Wpadnie jej do ust. Co z tego, jest przecież tak lekka… zupełnie lekka…
Źrenice dziewczyny stały się szersze. Kropla upadła na jej język. Kap.
Nagle cały impet jej uderzenia wcisnął dziewczynę w ziemię. Linia pęknięcia pogalopowała spod jej głowy, rozrywając kolejne kafelki. Ciężka podłoga stanęła otworem, wrzeszcząc przeraźliwie przez ciężar kropli. W ułamku sekundy dziewczyna zapadła się, czas przyspieszył. Wszystko przewinęło się obok niej tworząc ogromny chaos. Słyszała warkot i krzyki. Z zawrotną prędkością zapadała się coraz bardziej i.. została sama.
Wolna.
Martwa.