Blog ten, pamiętnik, wymyśliły Aldieb, Lady Killer i Gold Fire, podczas gdy to one opiekowały się stadem. Dzięki nim, możecie poznać historię HOTN, historię wybrańców i chwilę z życia osób ze stada. Ten blog powstał by w jednym miejscu streścić wszystkie nasze opowiadania.
`Wandessa.

Czego szukasz?

4 grudnia 2011

Jesteście ciągle żywi, w dźwiękach ciszy. [Imloth]

04 grudnia 2011

Taa, to już drugie opowiadanie w tak krótkim czasie. Kiedy wstawiłam poprzednie? Haha, przedwczoraj. Przepraszam Was za to, musiałam. Jeżeli nie chcecie żebym zasiewała strony głównej swoimi bzdetami, to proszę, kopnijcie mnie mocno w dupę.
~~*~~
"Hello darkness, my old friend,
I've come to talk with you again,
Because a vision softly creeping,
Left its seeds while I was sleeping,
And the vision that was planted in my brain
Still remains
Within the sound of silence."
Simon and Garfunkel - "Sound of Silence"
~~*~~
.Music.
     Usłyszała plusk wody, gdy tylko kamień przeciął perfekcyjną taflę jeziora, niemalże brutalnie zakłócając panujący ład. Kręgi leniwie rozpłynęły się po powierzchni falującego lustra, jakby szukały spokojniejszego miejsca. Gdyby takowe w ogóle istniało. Bezchmurna noc właśnie rozpościerała swe skrzydła, pozostawiając jedynie delikatną łunę, tuż nad horyzontem, uwieczniającą ową chwilę w niemym wołaniu o jedno spojrzenie.
     Ona jednak kierowała je gdzie indziej. Patrzyła w niebo i myślała tylko o tym, jak bardzo każda z lśniących na nim gwiazd jest do siebie podobna. Przyglądając się jednej jedynej gwieździe, skrytej gdzieś w oddali i przyćmionej przez dziesiątki innych, trwała tak w bezruchu, a wokół brzmiała cisza. To takie dziwne, że spośród tylu migoczących punkcików, ona wybrała właśnie tę najbardziej niepozorną, najmniej widoczną. Czuła, a raczej wiedziała, że mają ze sobą więcej wspólnego niż którakolwiek z jej sióstr. Czy braci.
     Zamknęła oczy i westchnęła cicho. Chłód świszczącego wiatru dotknął jej rąk i policzków. Pomimo grubego, błękitnego golfu, objęła się mocniej ramionami. Skrzywiła się. Gdyby mogła tak przemienić się w gwiazdę. Taką samą jak tamta. Ledwie widoczną, maleńką i cichą. Nikt nie wiedział, nie zdawał sobie sprawy, ile sprzecznych ze sobą uczuć wywoływała w niej ta kula żarzącego się ognia, oddalona o setki tysięcy mil. To była ta sama gwiazda. Ta sama, którą widziała ze swojej polany...
     Mocniej zacisnęła oczy, szykując się na kolejną falę wspomnień i cierpienia. Ta jednak nie nadeszła, ale mimo to zaskoczenie nie pojawiło się w jej umyśle. Pierwszy raz to, co pamiętała, zdawało się być szare, wyblakłe i odległe, jak migoczące kryształki na granatowej płachcie nieba. Kiedyś widziała ją zupełnie inaczej. Była najjaśniejszą gwiazdą na szacie nieboskłonu. Teraz sprawiała wrażenie smutnej, żałosnej.
     Imloth właśnie za to kochała ją najbardziej.
     Przygarnęła ciemnobrązowe, faliste włosy bliżej szyi, żeby zimny wiatr nie mógł dostać się do jej nader wrażliwego ciała. W błękitnych oczach pojawiły się iskierki tęsknoty i lęku. Nie wiedziała, co się z nimi stało. Czy ich zabili?
     Pamiętała. Wszystkich. Od tamtego zdarzenia czas mijał, co krok niemiłosiernie wydłużając się. Miała wrażenie, że śni, a wciąż żywe wspomnienia powracają niemalże każdej nocy. Bała się zasnąć. Jednak teraz działo się coś dziwnego. Odkąd parę dni temu przybyła do Stada Nocy, jej koszmary były zamazane, niewyraźne. Jakby czegoś im zabrakło.
     Wiatr znów przywiał falę myśli o rodzinie, przyjaciołach i klanie. Dlaczego to tak wszystko musiało się potoczyć?, dręczyła się. Przecież skoro mieli umrzeć, to jaki sens miała moja miłość do nich, ich do mnie? Jaki sens miały przyjaźnie, skoro teraz siedzę tu i zastanawiam się, dlaczego i ja nie zginęłam?
     Kolejny kamień świsnął w powietrzu i znów, tak jak na początku, uderzył w wodę, rozpryskując jej krople wszędzie wokół. W tym samym momencie jej myśli rozwiały się, pozostawiając jedynie pustkę umysłu i głęboki żal w sercu.
     Pozostały jedynie dźwięki rozbrzmiewającej, nocnej ciszy...
Imloth (00:01)