02 lutego 2012
Wilczyca
weszła na polanę i położyła się na śniegu, wcześniej wydobywając z
siebie ciche: "Witajcie". Skulona pod drzewem przymknęła powieki, wciąż
czując w gardle rosnącą gulę. W głowie kołatały jej się myśli, które
kiedyś by odtrąciła. Ale nie teraz. Z cichym westchnieniem wypuściła
parę z pyska. Prawie od razu rozlała się wraz z chłodnym powietrzem,
niczym niezauważalna mgiełka smutku i wstydu.
Nie zachowuj się jak idiotka
Na samo wspomnienie o raniących słowach skuliła się jeszcze bardziej. Nie przejmowałaby się tym tak, gdyby osoba, która wypowiedziała to zdanie nie miała racji. A miała i to dużo. Wadera uchyliła leniwie powieki, patrząc na wszystkich. Każdy zajęty był sobą, lub zabawą z rówieśnikiem. Szkarłatna postać uśmiechnęła się smutno i podniosła się na zmarzniętych łapach, wolno idąc w gęstwinę drzew.
Jej umysł został przebity kolejną myślą, przeszywającym ją na wskroś niczym strzała. Słowa Naomi przypomniały jej się ze zdwojoną siłą.
Dzieci słońca w cieniu
Pokręciła z rezygnacją głową. Ostatnio zachowywała się jak kompletna debilka. Te wszystkie rzuty, wrzaski, po co to? Żeby odreagować? Tak, z pewnością. Tylko co? Przecież jest dobrze.
Tak... z jednej strony wspaniale... a z drugiej... Niczym piąte koło u wozu. Co ludzie potrafią zrobić, aby zwrócić na siebie uwagę? Niemal wszystko. Tyle że ona nie lubiła ludzi... a coraz bardziej się do nich upodabniała.
Bądź sobą, tylko błagam, nie stań się kompletnym mrokiem
Nie, nie miała zamiaru. Uniosła głowę do góry i uśmiechnęła się do samej siebie. Każdy czasem popełnia błędy, prawda? A ludzie odchodzą i wracają, potem pojawiają się nowi. Nie, ona nie chce nowych. Bo kocha tych, z którymi jest teraz.
__________________________________________
Przepraszam za publikowanie tego, ale musiałam to z siebie jakoś wyrzucić. Naprawdę, nie zwracajcie na to jakiejś szczególnej uwagi.
Nie zachowuj się jak idiotka
Na samo wspomnienie o raniących słowach skuliła się jeszcze bardziej. Nie przejmowałaby się tym tak, gdyby osoba, która wypowiedziała to zdanie nie miała racji. A miała i to dużo. Wadera uchyliła leniwie powieki, patrząc na wszystkich. Każdy zajęty był sobą, lub zabawą z rówieśnikiem. Szkarłatna postać uśmiechnęła się smutno i podniosła się na zmarzniętych łapach, wolno idąc w gęstwinę drzew.
Jej umysł został przebity kolejną myślą, przeszywającym ją na wskroś niczym strzała. Słowa Naomi przypomniały jej się ze zdwojoną siłą.
Dzieci słońca w cieniu
Pokręciła z rezygnacją głową. Ostatnio zachowywała się jak kompletna debilka. Te wszystkie rzuty, wrzaski, po co to? Żeby odreagować? Tak, z pewnością. Tylko co? Przecież jest dobrze.
Tak... z jednej strony wspaniale... a z drugiej... Niczym piąte koło u wozu. Co ludzie potrafią zrobić, aby zwrócić na siebie uwagę? Niemal wszystko. Tyle że ona nie lubiła ludzi... a coraz bardziej się do nich upodabniała.
Bądź sobą, tylko błagam, nie stań się kompletnym mrokiem
Nie, nie miała zamiaru. Uniosła głowę do góry i uśmiechnęła się do samej siebie. Każdy czasem popełnia błędy, prawda? A ludzie odchodzą i wracają, potem pojawiają się nowi. Nie, ona nie chce nowych. Bo kocha tych, z którymi jest teraz.
__________________________________________
Przepraszam za publikowanie tego, ale musiałam to z siebie jakoś wyrzucić. Naprawdę, nie zwracajcie na to jakiejś szczególnej uwagi.