Blog ten, pamiętnik, wymyśliły Aldieb, Lady Killer i Gold Fire, podczas gdy to one opiekowały się stadem. Dzięki nim, możecie poznać historię HOTN, historię wybrańców i chwilę z życia osób ze stada. Ten blog powstał by w jednym miejscu streścić wszystkie nasze opowiadania.
`Wandessa.

Czego szukasz?

29 lutego 2012

Opowieść zza żelaznych ścian, cz. III [Acodine]

29 lutego 2012
Część trzecia.

http://www.youtube.com/watch?v=4k2Kn6nmWBk&feature=related

Jestem Bestią.
Zaciskam zęby kryjąc bladą facjatę przed tłumami okrążających mnie wrogów. Łypię pobieżnie przed siebie, szukając drogi ucieczki, gdyby którykolwiek zaatakował. Mój czarny płaszcz, sięgający niemal do ziemi robi ze mnie poszarpany światłem cień, przemykam między kolejnymi postaciami, starając się przemknąć niezauważony.
Nagle powietrze zaczyna drżeć, ogłusza mnie syk maszyny. Oto przyjechał blaszany potwór, po to by z jego paszczy wytoczył się tabun ludzi, a na jego miejsce wtoczył inny, ze mną na czele. Wiodę wzrokiem za zamykającymi się drzwiami metra. Unoszę głowę, powarkując cicho, gdy niematerialny informator informuje mnie „Następna stacja; ” Jakaś staruszka o pokrytym bruzdami obliczu pojękując cicho przepycha się tuż obok mnie. Zaciskam zęby, łypiąc na nią spod kaptura. Przeciska się nalej, unosząc w górę siatki naznaczone logiem ich twórcy. Gdyby wiedziała, jak często po moich dłoniach cieknie krew. Gdyby całe to bydło wiedziało, ile żywotów uwieńczyłem krótkim strzałem czy pociągnięciem noża. Gdyby wiedzieli jak bardzo powinni się bać! Nerwowo przekrzywiam głowę, zamykam oczy czując jak moje kręgi szyjne przecierają się o siebie z efektywnym strzyknięciem. Biorę głęboki wdech, rozluźniam mięśnie twarzy. Już niedługo.

Moja ukochana klitka przybrudzona krwią, nasączona strachem po brzegi. Krótkim okrzykiem informuję stojącego przy wejściu do boksu, że jestem gotowy. I to jak. Opieram się nonszalancko o ścianę, moja pierwsza dzisiejsza ofiara zatrzymuję się przed samym wejściem. „Nie krępuj się, jestem dobrym tancerzem.” zapraszam ją w myślach, spoglądając w przerażone, brązowe patrzałki. Mój znajomy zachęca ów partnera wymierzając mu mocnego kopniaka. Jej oddech cuchnie paniką i bezsilnością. Rozgląda się, starając wycofać. „Już? Poznałeś naszą scenę?” uśmiecham się i jakby od niechcenia przykładam lufę potężnej, metalowej broni dzierżonej przeze mnie do czoła jego, czy jej, to nie istotne. Ten pod ostrzałem zamyka oczy, trzęsąc się. Kiedy oddalony od nas jakby mgłą strzał wreszcie pada, rozrywający kwik unosi się wysoko w górę. Mam wrażenie, że jeszcze nawet po strzale błaga mnie o litość, jego różowy ryjek podryguje. Uginają się pod nim nogi. Spoglądam z góry jak próbuje się podnieść, macha bezradnie raciczkami. Odzewem jest kwik reszty spanikowanych zwierzątek, których los skończy się kiedy przejdą przez blaszany korytarz. Kwik, jakby błaganie jeńców lubieżnie gładzi moje zszarpane ambicje. Muzyka dla mych uszu.

Kiedy rozprawiam się z wieprzowiną w nieodpowiedniej postaci, mój kompan trąca mnie łokciem. Wybudzam się z transu, uświadamiam sobie jak bardzo oskarżycielska jest cisza wokół. Nie mam czasu się nad tym zastanawiać, kompan wskazuje odzianego w garnitur mężczyznę jakby wyczekującego na coś za kratami. Ocieram białym kitlem dłonie z krwi i (pozostawiając kolejną ofiarę w słodkiej niepewności) już chcę wszcząć awanturę, cóż niemądry robi w rzeźni, (w głowie układają mi się już kąśliwe komentarze na temat jego nieskazitelnie czystego ubioru) kiedy drugi rzeźnik zatrzymuje mnie i uświadamia z kim mamy do czynienia.
Dziwne, byłem przekonany że legendy o krążącym po rzeźniach i ubojniach kolekcjonerze wypchanych zwierząt mają tyle wspólnego z prawdą, co świadomość prosiaków. Ów legendy głosiły, że ten oto człowiek, niezdrów na umyśle, o niespełnionych ambicjach zostania myśliwym za truchło zwierzaka jest w stanie zapłacić ogromne pieniądze. Odkładam pistolet, siarczyście spluwam na ziemię i podchodzę do krat. Oby legendy były prawdziwe, w innym przypadku pyszałek po tym spotkaniu już zawsze będzie omijał rzeźnie szerokim łukiem.
__
Czyytelniku, jeżeli ogarniasz analogię, punkt dla Ciebie.