Blog ten, pamiętnik, wymyśliły Aldieb, Lady Killer i Gold Fire, podczas gdy to one opiekowały się stadem. Dzięki nim, możecie poznać historię HOTN, historię wybrańców i chwilę z życia osób ze stada. Ten blog powstał by w jednym miejscu streścić wszystkie nasze opowiadania.
`Wandessa.

Czego szukasz?

22 lutego 2011

Opowiadanie Stadne cz. XVI [Tee Saatus]

21 lutego 2011


Stalowy wilk wpatrywał się tępo w miejsce zniknięcia towarzyszek. Przepełniała go irytacja, złość i bezradność. Najgorsze co mogli zrobić w tym momencie to rozdzielić się. Miał ochotę pobiec i je zatrzymać. Przestał trzeźwo myśleć. Wbijał pazury w ziemię, warcząc cicho. Już miał zerwać się, ale powstrzymał go zaniepokojony głos.
-Tee?
Odwrócił się i spojrzenie jego onyksowych oczu natrafiło na wielkie i ciemnie, zaniepokojone oczy. Ujrzał w nich siebie. Wściekłego i najeżonego idiotę. Poczuł się głupio. Rozluźnił się. Widział w oczach pegazicy ,jak jego własne spojrzenie łagodnieje. Powiódł wzrokiem po jej sylwetce. Jak zwykle poraziły go jej żywe i neonowe kolory. Otrzeźwiło go to. Spojrzał na Tiffany i leżącą obok, nieprzytomną Jennę. Poczuł jak wnętrzności skręcają mu się na jej widok. To twoja wina. Twoja wina... Tak gdyby tylko nie pozwolił jej odciągać cerberów... gdyby poszedł z nią... Natrafił na spojrzenie srebrnej wilczycy. Patrzyła na niego z troską, ale i stanowczością. Zacisnął zęby. To nie czas na rozklejanie się, i gdybanie. Czas działać.
-Tiara weź na grzbiet Jennę. -Poczuł się dziwnie rozkazując. Zdumiał go jednak jego własny głos. Spokojny i stanowczy. - Musimy się gdzieś ukryć. Najlepiej gdzieś, gdzie będzie widać tą polanę.
Tu spojrzał na Tiffany, licząc ,że ona coś zauważyła. Nie zawiodła go.
-Tam. -Wskazała zachód.- Jest wzgórze, w nim powinny być jaskinie. Nie mam lepszego pomysłu.
Stalowy pokiwał łbem. Spojrzał we wskazanym kierunku. Skaliste wzgórze. Oby Tiffany miała rację, jednak to lepsze rozwiązanie niż sterczenie na widoku.
-Dobrze, idziemy. Mam prośbę Tiff, znasz się na medycynie? -Wilczyca skrzywiła się lekko- Musisz znać choć podstawy! -W jego głosie zabrzmiała nuta paniki.
-Trochę, ale ...
-Musisz pomóc Jennie- Przerwał jej.- Biegnij do lasu i znajdź jakieś zioła, cokolwiek. My będziemy czekać w jaskini.
Srebrna patrzała na niego przez chwilę. Skinęła jednak łbem i pomknęła do lasu. On i Tiara ruszyli w kierunku zbocza. Oboje milczeli. Szary wilk, czuł jednak na sobie jej przenikliwe spojrzenie. Przyśpieszył trochę, rozpaczliwie próbując o tym wszystkim nie myśleć. Wiedział jednak ,że niebawem będzie musiał. Wskoczył na pierwszy kamień i spojrzał za siebie. Kara wzbiła się w powietrze i ,przeleciawszy nad nim wylądowała na szczycie. Podążył za nią, rozglądając się za jakąś jaskinią. Nagle zauważył jakiś otwór, podszedł bliżej i zajrzał do środka. Była to obszerna jama. W kilku miejscach wpadało do niej słońce.
-Tiara, tutaj! -krzyknął. Pegazica podeszła do niego uważając na zdradzieckich kamieniach. Weszli do groty. Położyli Jennę pod ścianą. Kara również położyła się. Grota chociaż duża, robiła się ciasna dla niej i jej skrzydeł. Wcisnęła się w jedną ścianę ,a Stalowy usiadł naprzeciw niej. Milczeli tak, do przyjścia Tiffany. Kiedy ona zaczęła opatrywać Jennę, Tiara, zadała pytanie ,którego Tee tak bardzo nie chciał usłyszeć.
-Co teraz? - Stalowy zacisnąwszy zęby zaczął intensywnie myśleć. Po długiej chwili przemówił ,lekko zachrypniętym głosem.
-Czekamy aż Jennie się polepszy. Będziemy też czuwać przy wejściu do jaskini i pilnować polany, na wypadek gdyby ktoś wrócił. To na razie wszystko...
I tak się stało. Na zmianę czuwali u wejścia do groty. Co jakiś czas któreś wymykało się po jedzenie i lekarstwa. Tiffany opiekowała się Jenną ,a Tee podtrzymywał ognisko. Głównie milczeli, każdy pogrążony w ponurych myślach. Ich misja stała się beznadziejna. Nie mieli pojęcia co się dzieje z pozostałymi. Nie robili nic, aby przybliżyć się do odnalezienia Aldieb. Równie dobrze mogła już nie żyć i mogli wracać na tereny HOTN. Ta myśl zmroziła wilka w nocy drugiego dnia, podczas czuwania u wlotu jaskini. Jeśli się spóźnili? Jeśli już za późno i ich Przywódczyni leży gdzieś martwa i zimna? Bez życia w oczach. Tak jak niegdyś ona... Potrząsnął gwałtownie głową. Nie chciał tego widzieć. Chciał zapomnieć. Westchnął głęboko, a zimne powietrze wypełniło mu płuca. Skupił wzrok na polanie i zabudowaniach. Czuł rozpacz i bezradność. Tak bardzo chciał, żeby coś się w końcu wydarzyło. Cokolwiek. Jednak polana pozostawała pusta ,a Jenna nieprzytomna. Warknął , dając upust swojej złości. Czuł się bezużyteczny ,ukrywając się w tej jaskini. Cały czas nawiedzały go ponure myśli, a widok martwych ciał innych towarzyszy nie dawał mu spokoju. Przeciął ogonem powietrze i usłyszał towarzyszący temu świst. Wsłuchał się w niego i nagle zdał sobie sprawę ,że słyszy szelest. Wbił wzrok w polanę i zobaczył postać. Sylwetka była typowo ludzka, jednak w ruchach tej istoty było coś zwierzęcego. Stalowy nie myśląc zbyt wiele zerwał się ze swojego stanowiska i przeskakując na kamienie zbiegł z wzniesienia. Podkradł się bliżej postaci i ukrył przy budynku. Światło księżyca padło na sylwetkę intruza i wilk ledwo zdołał powstrzymać syk zaskoczenia. Owa postać wyglądała jak człowiek. Jednak byłą pokryta niebieską łuską i miała kocie, żółte oczy. Jednak nie to go tak oszołomiło. W ramionach trzymał Lady. Lady Killer, prawdziwą Lady Killer. Poczuł jak wypełnia go nadzieja, jednak jaszczur nadal ją miał. Wyskoczył z ukrycia i warcząc głucho zbliżył się nieco do intruza.
-Czego chcesz? -Warknął. Jaszczur jednak nie odpowiedział, tylko wpatrywał się w niego, przenikliwie.
-Musicie się śpieszyć. To się już zaczęło. Jeśli nic nie zrobicie stracicie więcej niż jedno życie. Alea iacta est.
Położył pumę przed zdezorientowanym wilkiem, odwrócił się i zaczął odchodzić.
-Co? Nie! Poczekaj! -Stalowy skoczył za nim.- Co się zaczęło? Co to znaczy? O co tu chodzi? Skąd tu się wzięła Lady?
Wyrzucał z siebie pytania podążając za jaszczurem. Ten jednak jakby go nie słyszał. Nagle zatrzymał się i zaczął rozpływać się w powietrzu. Tak jakby ktoś zmącił lustro wody. Po prostu znikał.
-NIE! ZOSTAŃ! -Wilk skoczył na jaszczura, ale spóźnił się. Przeleciał tylko przez niebieskawy obłoczek i wylądował kawałek dalej. Odwrócił się. Pusto. Zacisnął zęby i podbiegł do pumy. Zaczął szukać, jakiś ran, spuchnięć czy czegokolwiek ,ale nic nie znalazł. Wyglądała jakby spała. Potrząsnął nią lekko.
-Lady? Lady! -Puma zamrugała niemrawo i uniosła łeb.
-Tee? Gdzie ja jestem? Co się tutaj dzieje? -Zapytała podnosząc się i obrzucając okolicę czujnym spojrzeniem.
-Też chciałbym wiedzieć. Jak się czujesz? I co się działo? -Zapytał prowadząc ją ku jaskini.
-Zaskakująco dobrze. Pamiętam ,że leciałam..Widziałam Aldieb.
Nic, co wydarzyło się dzisiejszej nocy nie oszołomiło wilka jak to wyznanie. Otwierał pysk kilka razy, ale nie był zdolny wydobyć z siebie głosu.
-Ona żyje. Wtedy przynajmniej żyła. Kapsuła... To co tutaj się dzieje nie jest znacznie poważniejsze niż myśleliśmy -Pokręciła łbem. Wilk chciał o coś zapytać,ale przerwały mu krzyki. Od strony wzgórza biegły Jenna i Tiffany, a nad nimi szybowała Tiara. Krzyczały.
-Co..? -Zdążył wydusić ,ale wpadły na niego wrzeszcząc:
-Tee! TEE! Lady?! LADY!! AS!
Odwrócił się i ujrzał As galopującą ku nim na swej klaczy. Otworzył pysk ze zdziwienia. Kiedy podjechała do nich wszyscy znów zaczęli krzyczeć. Stalowy rozumiał tylko pojedyncze wyrazy. Ruda najwidoczniej też, bo uniosła rękę na znak ciszy. Wszyscy zamilkli.
-Mamy sobie dużo do opowiedzenia. Jest tu jakaś kryjówka?
Stalowy kiwnął łbem i poprowadził ich ku skalistemu wzgórzu. 
 
---
Nawet mi się podoba. Koniec trochę zepsuty,ale ogólnie nie jest źle. Próbowałem jakoś ogarnąć to wszystko co się dzieje. Nie było to łatwe. Uwierzcie. Pewnie pokrzyżowałem plany As i Lady, wybaczcie. Jednak trzeba to jakoś zespoić. Wykorzystałem kilka starych elementów. Wszystko po to żeby tą historię jakoś zespoić, bo czytając wszystkie opowiadania odnosiłem wrażenie ,że to kilka historii, zupełnie ze sobą niezwiązanych. Mam nadzieję ,że mi się udało. Do następnej części proponuje As albo Killer ,ale to tylko propozycja. Wiecie ,że na miejscu Lady miała być Szera Jednak z jej części wynika ,że zamieniła się z Lady miejscami więc... ja też je zamieniłem. Strasznie to się skomplikowało. No i wiecie ,że opowiadanie zaczęło się latem? A mamy zimę? Nie mam pojęcia jaka ma być tam pora roku ,więc ominąłem wszystkie wzmianki o pogodzie. To chyba wszystko co chciałem powiedzieć.Tee Saatus (19:32)

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz