30 sierpnia 2011
Muszę zacząć poszukiwania, ale nie mogę ruszyć się z miejsca. Czuję
jakby coś przyczepiło mnie do łóżka i nie pozwalało wstać. Gdy
zobaczyłam to wszystko z początku nic nie czułam, byłam odrętwiała, nic
do mnie nie docierało. Siedziałam tam chyba dwie godziny i patrzyłam na
Emily. Nadal nie docierało do mnie co się stało, wydawało mi się, że ona
śpi i zaraz się obudzi. To się jednak już nigdy nie stanie. Jestem sama
pozbawiona wszystkiego, co trzyma mnie przy życiu. Niby wiem, że moi
rodzice żyją, ale to jak gra w karty, teraz mam dobre rozdanie, a zaraz
może być złe i zobaczę trupy. Dziesięć godzin nim umrą w męczarnia
chroniąc odwiecznej tajemnicy naszego rodu. Muszę powstrzymać ten
horror. Słysze dzwonek telefonu, ktoś do mnie dzwoni. Dziwne zastrzeżony
numer, odbieram;
-Witaj Catherine! - Usłyszałam ciepły i radosny głos w słuchawce
-Mason! - Krzyknęłam wściekła, a może raczej przerażona.
-Kochanie nie złość się, wszystkie jest przecież w jak najlepszym porządku, nieprawdaż?
-Nie! Co zrobiłeś z moją rodziną?
-Ja nic, to moja świta pozbyła ich. Twoja siostrzyczka tak pięknie krzyczała, gdy konała w męczarniach. Co za widok! - Śmieje się ze mnie, wie jak mnie złamać. On lubuje się w cierpieniu.
-Jesteś bez serca. Uwolnij moich rodziców!
-Nie, oni są chwilowo niedostępni - gdy to usłyszałam po policzkach pociekły mi pierwsze łzy,
-Co im zrobiłeś bydlaku?
-Na razie nic, ale jeśli nie będziesz wykonywała moich rozkazów to wkrótce umrą. Teraz trochę ich bijemy, ale nie bój się przeżyją - jego śmiech był donośny i aż za bardzo prawdziwy.
-Czego ode mnie chcesz?
-Jaka mądra dziewczynka. Przyniesiesz mi pewny eliksir z laboratorium.
-Gdzie ono jest? - Coraz bardziej się go bałam, on jest zdolny do wszystkiego.
-Oto zagadka:
Gdzie z dwóch gór,
Trzecia wyrasta.
Wulkan złota lawą pluje,
W odmętach wód,
Odpowiedź znajdziesz -Wyśpiewał całą zagadkę, a gdy skończył zaniósł się śmiechem.
-Co to oznacza?
-Masz godzinę, jeśli ci się nie uda oni umrą w bardzo nieprzyjemny sposób - powiedział i się rozłączył. usiadłam w kącie pokoju i zaczęłam płakać. Już poległam, ale i tak muszę spróbować.
-Witaj Catherine! - Usłyszałam ciepły i radosny głos w słuchawce
-Mason! - Krzyknęłam wściekła, a może raczej przerażona.
-Kochanie nie złość się, wszystkie jest przecież w jak najlepszym porządku, nieprawdaż?
-Nie! Co zrobiłeś z moją rodziną?
-Ja nic, to moja świta pozbyła ich. Twoja siostrzyczka tak pięknie krzyczała, gdy konała w męczarniach. Co za widok! - Śmieje się ze mnie, wie jak mnie złamać. On lubuje się w cierpieniu.
-Jesteś bez serca. Uwolnij moich rodziców!
-Nie, oni są chwilowo niedostępni - gdy to usłyszałam po policzkach pociekły mi pierwsze łzy,
-Co im zrobiłeś bydlaku?
-Na razie nic, ale jeśli nie będziesz wykonywała moich rozkazów to wkrótce umrą. Teraz trochę ich bijemy, ale nie bój się przeżyją - jego śmiech był donośny i aż za bardzo prawdziwy.
-Czego ode mnie chcesz?
-Jaka mądra dziewczynka. Przyniesiesz mi pewny eliksir z laboratorium.
-Gdzie ono jest? - Coraz bardziej się go bałam, on jest zdolny do wszystkiego.
-Oto zagadka:
Gdzie z dwóch gór,
Trzecia wyrasta.
Wulkan złota lawą pluje,
W odmętach wód,
Odpowiedź znajdziesz -Wyśpiewał całą zagadkę, a gdy skończył zaniósł się śmiechem.
-Co to oznacza?
-Masz godzinę, jeśli ci się nie uda oni umrą w bardzo nieprzyjemny sposób - powiedział i się rozłączył. usiadłam w kącie pokoju i zaczęłam płakać. Już poległam, ale i tak muszę spróbować.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz